Podobno już w ciągu tygodnia pozwala zrzucić 4 kilogramy i poczuć się lekko we własnym ciele. Oczywiście, na wielu dietach początkowe efekty bywają spektakularne, a potem jest trudniej i bywa, że kilogramy wracają, jednak Kuchnia Pięciu Przemian to sposób na życie. Jej podstawowym celem nie jest odchudzanie. To jeden z wielu przyjemnych "skutków ubocznych".
W materiale będziemy zamiennie posługiwać się terminami: "kuchnia" i dieta". Nie jest to w pełni precyzyjne, ale zarazem: ta kuchnia stała się dietą.
Zarazem wprowadzenie jej w życie nie jest łatwe. Zasad jest sporo, od nich wyjątki, a w nich jeszcze niuanse. Czy razem jednak to nam służy? Wiele wskazuje, że tak.
Nasze babcie mawiały, że wszystko jest dobre, byle jedzone z umiarem, a w różnorodności siła. Do podobnych wniosków z czasem doszli dietetycy i lekarze.
Niepodważalna wydaje się już dzisiaj zasada, że najzdrowsze są produkty naturalne, jak najmniej przetworzone, a czysty cukier to wróg człowieka. Niezalecane są też tłuszcze zwierzęce, mięso wędzone, potrawy ciężkostrawne. Te wszystkie prawdy zawarte są w filozofii z krainy smoka, czyli Diecie Pięciu Przemian.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku
Kuchnia stawia na to, co naturalne, uwzględniające porę roku, a także strefę klimatyczną, w której żyjemy (np. dla Polaka lepsza dzika róża niż cytryna). Niemal każde danie, z wyjątkiem Przemiany Ziemi (charakterystyki wszystkich przemian na kolejnych stronach), powinno zawierać składniki należące do 5 podstawowych smaków: słodkiego, słonego, ostrego, kwaśnego i gorzkiego.
Smak słony (Przemiana Wody) i smak kwaśny (Przemiana Drzewa) wymagają wyjątkowo starannego równoważenia, są traktowane jedynie jako dodatki.
Ciepła woda?
Kuchnia chińska zaleca picie wody na dzień dobry, co także nie dziwi: usprawnia bowiem przemianę materii, pozwala na szybkie, pełne przebudzenie także układu krążenia. Zarazem jednak ta woda jest ciepła, bo Chińczycy radzą, by "trzymać ciepły żołądek". Ta niechęć do dań surowych w ogóle jest w odżywianiu według Pięciu Przemian powszechna. To akurat kłóci się z obecną filozofią Zachodu. O ile wiemy, jak cenne, pożywne są zupy, to i surowe warzywa i owoce, choćby ze względu na zawartość witamin, przeciwutleniaczy, minerałów oraz błonnika, traktujemy jako skarb. Chińczycy kochają warzywa, jednak przede wszystkim na ciepło. Z drugiej strony: zważywszy na ilość, jaką zjadają i eliminację złego tłuszczu, to z pewnością lepsza dieta niż niejednego Europejczyka. Poza tym czyż nie warto wziąć ze Wschodu tego, co dobre, a do części zasad podejść sceptycznie? Może nie podczas samej diety odchudzającej (dania sycące, ciepłe na pewno ułatwiają kontrolę kilogramów), ale potem, by efekty utrzymać?
Czytaj: 9 powodów, dla których warto pić ciepłą wodę
Nabiał niedobry?
Różnic wymagających przemyślenia jest zresztą więcej. W diecie chińskiej nie dość, że brakuje słodkiego mleka, to generalnie nabiał jest niemile widziany. Ma on bowiem zatrzymać wodę w organizmie i prowadzić do odkładania się złogów w wielu narządach. Współcześni twórcy zasad zdrowego odżywiania, choćby Walter Willett, który obalił amerykańską piramidę żywienia, coraz częściej przestrzegają przed słodkim mlekiem. Bywa bowiem ono źle tolerowane przez osoby dorosłe. Zarazem kwaśny nabiał to źródło odporności i sprawnej przemiany materii, a przede wszystkim doskonałego białka. Chińczycy zapewniają, ze warzywa i owoce morza doskonale je zastąpią. W każdym razie jedzenie większej ilości ryb nam nie zaszkodzi.
Zasadniczo - zjadamy przynajmniej trzy ciepłe posiłki dziennie, a niemal 90 proc. diety stanowią rośliny. Wegetarianie się ucieszą.
Skąd wiadomo, do której przemiany należy konkretna potrawa? Kiedyś to było proste: człowiek miał po prostu kierować się swoim smakiem. Wrażliwość zmysłowa bywa jednak zawodna, a zdolności oceny są sprawą indywidualną. Bywa i tak, że odmiany jednego produktu różnią się smakiem, są niezbyt wyraziste. Co wtedy? Dzisiaj, jeśli chcesz spróbować tego sposobu odżywiania, najlepiej posługiwać się gotowymi tabelami.
Jak przygotować posiłek?
Nawet kolejność wkładania produktów do garnka jest ściśle określona. Jest w tym logika: przecież nawet robiąc polską sałatkę jarzynową wszystkich warzyw nie gotujemy równocześnie, gdyż część by się rozgotowała, a część pozostała zbyt twarda.
Jeśli zaczynamy od Przemiany Wody, to następne jest Drzewo, potem Ogień, Ziemia (chociaż ona równoważenia nie wymaga, można ją spożywać nawet samodzielnie) i Metal. Kończymy znowu Wodą. Zaczynając od innej Przemiany pilnujemy kolejności (konsekwentnie idziemy dalej i kończymy tym, czym zaczynamy). Pilnujmy jednak, by w połowie przemian umieszczać Ziemię (ta ma szczególne prawa i może się wyłamywać z zasad), a także by przed dodaniem kolejnego składnika danie zamieszać i chwilę zaczekać. To ponoć gwarantuje sytość posiłków i ich moc energetyczną.
Czytając poradniki o Diecie Pięciu Przemian zapewne szybko odkryjecie, że różnią się one w szczegółach. To nic dziwnego. Sztywne zasady są przewidziane na początek twojego indywidualnego procesu przemiany w podejściu do jedzenia, odżywiania. Z czasem poznając lepiej siebie, zbierając doświadczenie, także wprowadzisz modyfikacje. Jak ci, którzy weszli na tę drogę wcześniej.
Powiedzmy sobie szczerze: to nie jest łatwy system żywienia. Nie zniechęciliśmy? Zapraszamy do szczegółowych informacji o kolejnych Przemianach.
Kto oczekuje, że znajdzie tu słodycze, boleśnie się rozczaruje. Rafinowanego cukru i produktów, do których jest dodawany, nie ma tu wcale.
Nietrudno się natomiast domyślić, że w tej grupie są typowe skarby z gleby, czyli buraki, marchew, ziemniaki. Zarazem Przemiana Ziemi to także miód, jaja, groch, dynia, mleko kokosowe, majonez, zboża pełnoziarniste. Klasyczna potrawa z przewagą smaku słodkiego to według Chińczyków zupa jarzynowa z selerem, porem, cebulą i marchwią, ale i dania mięsne, duszone z warzywami.
Produkty Ziemi mają przede wszystkim zapewnić życiodajną energię, są traktowane jako podstawowe, najważniejsze. Zapewnienie ich w diecie znakomicie wpływa ponoć na śledzionę i żołądek, a od nich przecież zależny jest sprawny metabolizm, ogólna odporność, a nawet prawidłowa praca układu krążenia.
Smak słodki jest jedynym, który można spożywać samodzielnie.
Jak woda, to owoce morza, jak smak słony, to ryby morskie. I sól, i sama woda (zimna) właśnie. Ponadto: orzeszki ziemne, oliwki, warzywa strączkowe, wieprzowina. Smak słony utożsamiany jest z zimą. Może zapewniać energię, ale tylko pod warunkiem, że spożywamy go w niewielkich ilościach. Narządy, na których pracę ma zasadniczo wpływać, to nerki i pęcherz moczowy. Smak słony, podobnie jak kwaśny, nie powinien dominować w żadnym daniu - inne muszą go równoważyć.
Wszystko o świeżych strączkach
Jego rola to rozgrzanie cię od środka. Tak działa większość przypraw, ale i indyk, ryż, wysokoprocentowe alkohole (niezalecane). Ostre pali w płucach (w nadmiarze więc Przemiany Metalu ten narząd nie lubi), ale poprawiają krążenie i przemianę materii, usprawniając pracę jelita grubego. Czas na smak ostry nadchodzi jesienią. Jemy dania ciepłe i dodatkowo rozgrzewające z racji odżywczych właściwości. To nam zapewni także wewnętrzne rozluźnienie i zapewni uwolnienie sił witalnych, niezbędnych organizmowi w sezonie infekcji wirusowych.
Katar i inne nieszczęścia - jak sobie radzić
Poprawiamy nastrój jedzeniem:
Kolejny smak uważany za szkodliwy w większych ilościach. Utożsamiany jest z wątrobą i pęcherzykiem żółciowym (według niektórych źródeł także śledzioną), a jego złe dawkowanie z nadkwasotą i złą pracą tych narządów. Aż trudno uwierzyć, że wśród tych winowajców trawiennych problemów znajdują się cytrusy, truskawki, śliwki, pomidory, kiszona kapusta i ogórki, kurczaki, białe pieczywo, niemal cały nabiał, generalnie niedoceniany w chińskiej medycynie ludowej (ma sprzyjać odkładaniu się złogów w wielu narządach). Zatem stosujemy produkty Przemiany Drzewa głównie jako równoważnik, dodatek do smaków gorzkiego i słonego (słodki równoważenia nie potrzebuje, ostry sam jest dodatkiem).
Siła ognia to, zaskakująco, uspokojenie, wyciszenie, działanie wychładzające, przeciwzapalne. Oczywiście początkowo rozgrzewamy się, ale ostatecznie osiągamy efekt odwrotny. Prowadzi nas do tego przemiana: obniżenie temperatury po wypoceniu, wystudzenie emocji po początkowej wzmożonej aktywności. Smak gorzki w nadmiarze ma szkodzić sercu, sprzyjać odwodnieniu. Nietrudno uwierzyć w te negatywy, skoro do grupy należy kawa. Z drugiej strony w grupie gorzkiej mamy także herbatę (znakomite źródło antyoksydantów), kakao (rozweselacza pełnego magnezu), sałaty (zielone, więc przecież przyjazne układowi krążenia...), bazylię, cząber, rozmaryn, tymianek, ale i kaszę gryczaną, baraninę, orzechy włoskie i gorącą wodę. Dlaczego potraw gorzkich mają unikać osoby żyjące w stresie? Co najmniej kilka odrzuconych substancji zaskakuje.
Czytaj także:
Charakterystyka żywiołu, smaku i przemiany to jedynie ogólne wytyczne, wskazujące w danym czasie na pewną tendencję dominującą. Wśród potraw Przemiany Ognia znajdziemy i rozgrzewające, i wychładzające, bardzo letnie i bardzo zimowe. Tak możemy zresztą powiedzieć o niemal każdej przemianie. Znakomicie to ilustrują gotowe chińskie tablice, dzielące każdy smak dodatkowo na dania gorące, ciepłe, neutralne, chłodne i zimne. Zasadniczo unikamy z każdej grupy produktów skrajnych (gorących i zimnych). Jak ocenić ich energetyczność? O tym także informują gotowe tabele.
Istotna jest jednak przewaga, umiejętne łączenie i pamiętanie o zasadzie nadrzędnej: to, co daje nam natura, jest najlepsze. Dobre szparagi są tylko majowe, najzdrowsze rośliny cebulowe to te jesienne. Sałaty czy truskawki, które nie należą przecież do preferowanych smaków kuchni chińskiej, ponoć najlepiej są tolerowane wtedy, gdy jest ich czas, czyli: truskawki w czerwcu, śliwki jesienią, sałaty wtedy, gdy możemy jeść już te z gruntu, nie z folii czy spod szkła.
Zgodnie z Dietą 5 przemian gotowanie i jedzenie musi być zsynchronizowane z porą roku, gdyż każdej z nich odpowiada jedna przemiana. Zatem?
Późne lato to Przemiana Ziemi. Wtedy nadchodzą najpełniejsze zbiory, a Chińczycy zalecają w tym czasie w pełni korzystać właśnie z tego, co ziemia nam ofiarowuje. To sezon bakłażanów, świeżego grochu, marchwi... Generalnie stawiamy wtedy na kolor żółty we wszystkich tonacjach (każdy smak ma także swój kolor).
Jesień to czas smaku ostrego, czyli pora na białe warzywa, dania ryżowe, przyprawy.
Zima ma słony smak i czarną barwę. W tym czasie energii dodadzą nie tylko dania długo gotowane, z suszonych warzyw strączkowych, kapustne, ale i skarby morza. Nie ma to jak dobre białko ryby.
Wiosna, oczywiście, jest zielona, a zarazem kwaśna. Podobno kwaśne potrawy spożywane w tym czasie pobudzą nas do życia, pomogą w procesie odtruwania. To czas produktów zbożowych, pełnoziarnistych i kwaśnych owoców.
W pełni sił po chłodnych miesiącach nabierzemy jednak dopiero w czerwone, gorzkie lato. Gdy tylko pojawiają się "prawdziwe" sałaty, słodka papryka, produkty żytnie czy karczochy, trzeba je jeść. To ich czas.
Czytaj także:
Cebula, czosnek, por i ich zalety
Zobacz: