Naturalne dopalacze - jak dodać sobie energii?

Przywracają świeżość umysłu, usuwają zmęczenie. Nie tylko te fizyczne, ale również psychiczne. Aby postawić się na nogi, wcale nie musisz wspomagać się nafaszerowanymi chemią napojami energetycznymi i sztucznymi specyfikami. Wszystko, co potrzebne, znajdziesz w pożywieniu. Gdzie konkretnie?
Yerba mate w tykwie Yerba mate w tykwie Shuttestock

Yerba mate: łagodzi skutki wyczerpania nerwowego

Napar z ostrokrzewu paragwajskiego, powszechnie znaną jako yerba mate (herba mate), odkryły plemiona Indian zamieszkujących dorzecze rzeki Parana. Wierzono, że taka herbata nie tylko skutecznie zwalcza zmęczenie i zapewnia dobrą formę, ale również zmniejsza uczucie głodu. Kiedy Jezuici w XVII wieku dotarli w tamte rejony nie tylko docenili zalety naparu, ale także założyli plantacje ostrokrzewu i zajęli się rozprzestrzenianiem yerba mate.

Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

W wielu krajach Ameryki Południowej traktuje się ją niemal z czcią i pije w zdecydowanie większych ilościach niż na europejskim gruncie, ale nawet w naszym kręgu kulturowym ma zagorzałych zwolenników. Smak yerba mate odbiega od naszych herbacianych przyzwyczajeń (napar jest mocny i nieco cierpki) i czasem zaskakuje osoby po raz pierwsze jej próbujące. Jednak zawiera w sobie całe mnóstwo drogocennych dla zdrowia substancji, w tym witaminy A, B1, B2, C oraz takie minerały jak żelazo, potas, wapń czy magnez. Yerba mate wspomaga intelekt, odporność, stymuluje przemianę materii. Ma właściwości pobudzające, przy czym wspiera zmęczony system nerwowy, rozluźnia.

Tradycyjnie napar z yerba mate przygotowuje się w naczyniach wykonanych z owocu tykwy, drewna bądź gliny, zwanych "matero" i pije przez specjalną rurkę - "bombillę". Naczynie przynajmniej w połowie wypełnia się suszem i zalewa wodą o temperaturze nieprzekraczającej 80oC. Ten sam susz można zalewać wielokrotnie (6-7 razy).

Guarana to hit wśród owoców ze względu na działanie pobudzające Guarana to hit wśród owoców ze względu na działanie pobudzające Shutterstock

Owoc guarany: natychmiastowy zastrzyk energii

Przybysz rodem z amazońskich lasów, składający się z licznych nasionek wyglądem przypominających łypiące na obserwatora oczy. Stężenie kofeiny w owocu nie ma sobie równych wśród innych darów natury. Guarana zawiera jej aż 5 proc, tym samym bijąc na głowę ziarenka kawy, które mają jej zaledwie 2 proc.

Czytaj także: Kofeina może być niebezpieczna. To zależy od genów

Tajemniczy owoc kryje w sobie także taniny, teobrominę (występującą też w kakao i czekoladzie) oraz ksantynę (stosowaną w leczeniu objawów astmy). Ta wyjątkowa mieszanka zapewnia pierwszorzędny efekt stymulujący, który utrzymuje się znacznie dłużej niż po wypiciu "małej czarnej" (nawet do 6 godzin).

Indianie z dorzecza Amazonki wiedzieli, co robią, sporządzając z guarany eliksir zdrowotny. Napar przygotowany ze sproszkowanego owocu nie tylko natychmiastowo stawia na nogi, ale także poprawia pamięć i koncentrację oraz zapobiega niszczącym skutkom wyczerpania nerwowego. Guarana ma działanie antyoksydacyjne (przez co sprzyja zachowaniu młodości) i bakteriobójcze. Bywa stosowana przez sportowców, ponieważ pozytywnie wpływa na wydolność mięśni i ich regenerację po wysiłku.

Uwaga, ze względu na duże stężenie kofeiny i innych stymulujących składników guarana i produkty ją zawierające nie powinny być spożywane przez kobiety w ciąży i karmiące, a także osoby z wysokim ciśnieniem krwi, diabetyków i wrażliwych na kofeinę i ksantynę. Specyfiki z guarany nie uzależniają, ale nie należy przesadzać z ich ilością, ponieważ ze względu na dużą zawartość kofeiny, możemy po prostu je "przedawkować". Optymistyczne doniesienia jakoby owoc miał cudowne działanie odchudzające budzą zastrzeżenia ekspertów i należy zachować do nich dystans.

Dlaczego energetyki w puszce mogą szkodzić? Czytaj

Zobacz:

Aronia melanocarpa, owoce Aronia melanocarpa, owoce Wendy Cutler, https://www.flickr.com/photos/wlcutler/, (CC BY 2.0)

Aronia: krew natury na wieczną młodość

Cierpka, gorzka i nieefektowna - to cała aronia? Nie dajcie się zmylić pozorom. Mówi się, że dodaje energii, ale lista jego atutów jest zdecydowanie dłuższa. To istny skarb dla zdrowia. Skąd się wziął na naszych stołach?

Aronia do naszego kraju przybyła z Ameryki Północnej - okrężną drogą, bo poprzez Rosję i Skandynawię. Do Rosji została sprowadzona w pierwszej połowie XIX wieku jako eksponat biologiczny, głównie ze względu na walory dekoracyjne.

Aronia to naprawdę twardy zawodnik: potrafi wytrzymać w temperaturze sięgającej nawet -40 °C. Przystosuje się do różnych rodzajów gleb. Rośnie na sawannach, kamienistych urwiskach, piaszczystych polanach, a nawet na bagnach. Niegroźne jej nawet syberyjskie warunki. Kanadyjscy Indianie przypisywali jej magiczne siły, nazywając krwią natury. Wierzyli, że wspomaga płodność kobiet i przywraca młodość. Co do tego drugiego, nie mylili się, bo aronia zawiera mnóstwo antyoksydantów, które neutralizują szkodliwe działanie sprzyjających starzeniu wolnych rodników. Największą rolę w tym procesie przypisuje się antocyjanom, naturalnym barwnikom obecnym także w innych czerwono-fioletowych owocach i warzywach m. in. winogronach, czarnych porzeczkach czy bakłażanach.

Aronia wzmacnia naczynia krwionośne, obniża ciśnienie krwi i poziom złego cholesterolu. Pozytywnie wpływa na układ trawienny, przeciwdziała zmianom w mózgu, które mogą prowadzić do demencji.

Co prawda cierpki smak owocu sprawia, że jedzony na surowo ma niewielu amatorów. Możemy więc zajadać go prosto z krzaka w myśl zasady, że gorzki lek najlepiej leczy albo w  postaci syropu, soku czy dżemu. Taki aroniowy specyfik w sam raz nadaje się do gorącej herbaty na rozgrzewkę.

Dołącz do Zdrowia na Facebooku!

Żeń-szeń w kulturze Wschodu to coś więcej niż zioło Żeń-szeń w kulturze Wschodu to coś więcej niż zioło theaucitron, https://www.flickr.com/photos/theaucitron/, (CC BY-SA 2.0)

Żeń-szeń na wagę złota

Niegdyś w Chinach płacono za niego równowartość jego wagi, tyle że w złocie. Pierwotnie jego zaletami mogli cieszyć się jedynie cesarze i w najważniejsi urzędnicy dworscy. Z czasem do jego użytku zostali dopuszczeni także żołnierze chińscy, którzy stosowali go w celu leczenia ran i przywrócenia sił.

Korzeń zawiera m. in ginsenozydy, które wpływają na efektywniejsze dostarczenie tlenu i składników odżywczych do narządów. Mięśnie mogą szybciej się regenerować po wysiłku, mamy więcej siły, regulowany jest poziom cukru we krwi, nasz organizm funkcjonuje sprawniej.

Żeń-szeń polecany jest osobom żyjącym w stresie, a także tym, którzy chcą wspomóc swoją odporność. Pozytywnie wpływa na pamięć, usuwa zmęczenie. Jednak z jego dobroczynnych właściwości trzeba umieć korzystać. Po pierwsze nie wolno go nadużywać i stosować dłużej niż 2 miesiące (dotyczy to także środków zawierających żeń-szeń). Po drugie, niektórzy w ogóle nie powinni po niego sięgać. Przeciwwskazaniem do jego przyjmowania w jakiejkolwiek formie jest m. in. skłonność do hipoglikemii (niedocukrzenia) czy hemofilia. Konsultacji lekarskiej wymaga jego przyjmowanie przy zaburzeniach pracy serca, nadpobudliwości czy alergii.

Czytaj więcej na temat żeń-szenia

Przejdź do Zdrowia na Facebooku!

Ostrygi zawierają sporo tauryny Ostrygi zawierają sporo tauryny Fot. Malcolm Murdoch, https://www.flickr.com/photos/mildswearwords/,(CC BY-SA 2.0)

Tauryna: znajdziesz ją nie tylko w kupnych specyfikach

Tauryna to aminokwas, który organizm ludzki potrafi w pewnym stopniu wytworzyć sam. W mózgu, wątrobie, mięśniach szkieletowych czy jelitach produkowane są niewielkie jego ilości. Możemy również dostarczyć go sobie niejako "z zewnątrz" wraz z przyjmowanym pokarmem. Taurynę znajdziemy chociażby w ostrygach, mięsie, rybach, soczewicy czy grochu. Aminokwas bierze udział m. in. w transportowaniu kreatyny do mięśni. Dzięki temu mogą one pracować efektywniej i szybciej się regenerują. Smaczny i sprawdzony sposób na wspomożenie ich sprawności jest prosty: dobrze zaplanowany posiłek. Czemu by nie poszaleć i raz na jakiś czas nie zafundować sobie np. ostryg?

Tauryna wchodzi w skład licznych suplementów dla sportowców. Większość osób nie zauważa skutków ubocznych po jej spożyciu, ale gdy już decydujemy się na jej dostarczanie w przemysłowo spreparowanej postaci, musimy pamiętać o kilku rzeczach. Po pierwsze, jej działanie nie zawsze w rzeczywistości jest takie, jak to obiecują producenci. Po drugie, specyfiki z tauryną mogą wchodzić w interakcje z niektórymi lekami, więc jeśli jakieś przyjmujesz, a zamierzasz sięgnąć po kupne wspomagacze, skonsultuj się z lekarzem. Po trzecie, przeciwwskazaniem do takowej suplementacji jest ciąża, karmienie piersią, dwubiegunowa psychoza afektywna oraz alergia na którykolwiek ze składników genialnego środka.

Dostarczając sobie karnityny wraz z pożywieniem, przyczyniamy się do lepszej pracy i regeneracji mięśni Dostarczając sobie karnityny wraz z pożywieniem, przyczyniamy się do lepszej pracy i regeneracji mięśni Shutterstock

Karnityna: siła mięśni z mięsa

Termin "karnityna" pochodzi od łacińskiego słowa "carnis", czyli mięso. Po raz pierwszy została wyizolowana z mięśni na początku XX wieku. Właśnie w mięśniach jest jej całkiem sporo. Pewną część potrzebnej nam karnityny organizm wytworzy sam, resztę powinniśmy dostarczyć sobie wraz z pożywieniem. Karnityna pozwala nam pozyskać energię z tłuszczów, przyczynia się do obniżenia poziomu szkodliwego cholesterolu.

Gdzie jej szukać? Przede wszystkim w mięsie. Najlepszym jej źródłem jest wołowina (ma jej 95 mg w 100g). Znajdziemy ją także w wieprzowinie (28 mg w 100g), dorszu (5 mg w 100g), a w mniejszych ilościach także w mięsie drobiowym i pełnotłustych produktach mlecznych. Zdrowy, racjonalnie odżywiający się człowiek karnityny ma na talerzu zazwyczaj pod dostatkiem. Niedobory przytrafiają się głównie osobom niedożywionym, cierpiącym na choroby nerek i wątroby oraz wegetarianom. Skutki takowych niedoborów najpierw odzwierciedlają się w osłabieniu mięśni, następnie ich uszkodzeniu, a w dalszej perspektywie mogą nawet stanowić przyczynę rozrostu mięśnia sercowego.

Często specyfiki mające karnitynę w składzie są sprzedawane jako środki odchudzające, tzw. "spalacze tłuszczu". Jednak, mimo że kupne produkty zawierają zazwyczaj wielokrotnie wyższe jej dawki niż wynosi nasze zapotrzebowanie, żadne z przeprowadzonych w ciągu ostatnich 20 lat badań nie potwierdziło, że ich przyjmowanie rzeczywiście powoduje utratę kilogramów.

Zielona herbata. Zielona herbata. Shutterstock

Zielona herbata: długotrwale pobudza i orzeźwia

Chińczycy mieli odkryć zieloną herbatę niespełna 5 tysięcy lat temu, kiedy to jak głosi legenda, do dzbana z gorącą wodą, którą raczył się jeden z chińskich medyków, wpadły listki z drzewa herbacianego. Wkrótce napar o orzeźwiającym smaku zachwycił samego cesarza ze względu na moc przywracania sił i bystrości umysłu. Do Europy zielona herbata trafiła co prawda w XVII wieku, ale naszym przodkom bardziej przypadła do gustu czarna herbata, przygotowywana ze sfermentowanych, a nie zwyczajnie suszonych listków. O zielonej herbacie zapomniano. Dziś jej picie w pewnych kręgach utożsamia się ze zdrowym trybem życia, zresztą słusznie.

Chociaż w suchych liściach zielonej herbaty znajduje się dwa razy więcej kofeiny niż w ziarnach kawy, to w gotowym naparze jest jej najczęściej co najmniej dwukrotnie mniej (ze względu na różne proporcje surowca do wody). Poza kofeiną w kubku zielonej herbaty znajdują się także inne substancje o działaniu pobudzającym: teanina, pochodne ksantyny i teofilina. Wszystko to sprawia, że sławetny napój pobudza, ale jego działanie jest łagodne i długotrwałe (nie gwałtowne i stosunkowo krótkie jak w przypadku kawy). Zielona herbata nie wprawi nas w stan alarmowy, za to może odprężyć. W dodatku ma znacznie więcej, przyjaznych sprawności intelektualnej i młodości ciała, przeciwutleniaczy niż czarna herbata (im bardziej sfermentowane liście, tym mniej wspomnianych dobroczyńców). Zaleca się jej picie w profilaktyce chorób układu krążenia, nadwagi, próchnicy, a nawet nowotworów.

Masz ochotę na filiżankę? Najlepiej jeśli liście zielonej herbaty zalejesz wodą w temperaturze 70 st. C. Uwaga, bez obaw możesz stosować herbaciany recycling i z tych samych liści napój sporządzać nawet 3 razy. Nie tracą one zdrowotnych właściwości po pierwszej rundzie.

Przeczytaj więcej na ten temat: 6 kolorów herbaty

Kawa Kawa Shutterstock

Ziarna kawowca: nie taki diabeł straszny

Kawa: czarna jak smoła, delikatna na mleku, słodka z syropem. Każdy z nas ma swoją ulubioną. Rano stawia na nogi, popołudniu pozwala przetrwać do końca dnia. Już po 30 minutach po filiżance aromatycznej kawy zmniejszeniu ulega odczuwane zmęczenie fizyczne i psychiczne, zwiększa się sprawność myślenia, czujemy się pobudzeni.

Kto by pomyślał, że ten napój, który wielu z nas poratował w chwilach wyczerpania, doczeka się tak wielu przeciwników. Złą sławę zawdzięcza przede wszystkim piciu jej w nadmiarze. Gdy przesadzamy z jej ilością, rzeczywiście mogą nam się przydarzyć pewne skutki uboczne: rozdrażnienie, bóle głowy, problemy trawienne, ogólna nerwowość. W XVI- wiecznej Europie kawę obwiniano o powodowanie różnych schorzeń tj. osteoporoza, nowotwory, zawały serca czy impotencja. Trudno jej jednak cokolwiek udowodnić, a badania naukowe bądź nie wskazują na jej szkodliwe działanie, bądź wykrywają jedynie minimalny wpływ.

Sytuacja wygląda natomiast odwrotnie jeśli chodzi o jej zdrowotne właściwości. Zostało potwierdzone, że "mała czarna" nie tylko zwiększa sprawność umysłową, ale także może przeciwdziałać próchnicy, zmniejszać ryzyko zachorowania na cukrzycę typu II, raka jelita i wątroby, a dzięki zawartych w niej przeciwutleniaczom dba o młodość komórek naszego ciała. Mimo wszystkich tych walorów nigdy nie została uznana za produkt prozdrowotny, być może, dlatego że kofeina w dawce powyżej 1000 mg rzeczywiście jest dla człowieka trująca. Dziesiątki filiżanek kawy (średnio 80) wypite za jednym podejściem mogą nawet doprowadzić do śmierci, pod warunkiem oczywiście, że organizm nie pozbędzie się trującej substancji. Bez obaw, a nawet z korzyścią, możemy delektować się natomiast 3 kubkami kawy (a nawet 4 lub 5, jeśli naczynia są małe, a a kawa słaba), chyba że lekarz zaleci inaczej.

Ziarno kawy to najbardziej popularne źródło kofeiny. Drzewa kawowca, z których pochodzi, w naturalnych warunkach osiągają nawet 15 metrów. Na plantacjach na potrzeby zbiorów przycina je się zawczasu tak, żeby ich wysokość nie przekraczała 2 metrów. Na takich foremnych krzaczkach z zapylonych kwiatów powstają słodkie jagody wyglądem przypominające czerwone wiśnie. Każdy taki owoc skrywa po dwa ziarna nasienne przedzielone znaną kawoszom bruzdą. W Etiopii, uważanej za ojczyznę kawowca, czerwone owoce gotowano z dodatkiem soli i masła.

Miłośnikom kawy przypominamy także, że jej działanie pobudzające jest stosunkowo krótkotrwałe. Kawa tylko odsuwa w czasie moment, kiedy dopadnie nas zmęczenie, więc prędzej czy później po prostu będziemy musieli odpocząć. Jeśli często sięgasz po kawę, pamiętaj również o dostarczeniu sobie zapewniającego dobre samopoczucie magnezu, ponieważ napój wypłukuje ten minerał z naszych organizmów.

Więcej o: