Przez cały rok w sklepach kuszą nas dorodne, błyszczące kiście winogron. Paradoksalnie, wiele osób myśli o nich najcieplej w sezonie letnim, bo są uznanym źródłem nawilżenia (niemal w 75% ich miąższ składa się z wody). Osoby "dbające o linię" przestrzegają przed nimi o każdej porze roku, gdyż dużo w nich cukru (prawie 18%) i, nawet jak na owoce, zawierają sporo kalorii: ok. 70 kcal w 100 gramach. Alergicy obawiają się właściwości uczulających winogron... Jeść więc czy nie jeść? A jeśli tak, to po co?
Woda potrzebna zimą
Z badań przeprowadzonych przez Millward Brown SMG KRC wynika, że ponad 60% Polaków spożywa zimą za mało płynów. "Oszukani" przez mniejsze pragnienie zapominamy, że organizm i wtedy, gdy jest chłodno, potrzebuje 2-2,5 litra płynów. Dodatkowo w pomieszczeniach klimatyzowanych i sztucznie ogrzewanych tracimy łatwo wodę z organizmu. W efekcie nadmiernie wysusza się nam skóra, drogi oddechowe (co sprzyja infekcjom), szwankuje termoregulacja i ciśnienie (zwłaszcza, gdy dodatkowo przyjmujemy leki sprzyjające utracie płynów). Silniejsze odwodnienie grozi wieloma nieprzyjemnymi konsekwencjami dla zdrowia (więcej na ten temat).
Oszukać pragnienie
Co robić, skoro nie chce nam się pić? Spożywać więcej zup, płynów rozgrzewających (te łatwiej "wchodzą" w chłodne dni) i owoców pełnych wody, takich, jak winogrona właśnie.
Co z cukrem?
Glukoza i fruktoza to znakomite paliwo, niezbędne chociażby dla pracy mózgu. Jeśli się ruszasz, na pewno się przyda. Ostrożność muszą zachować osoby cierpiące na cukrzycę (dieta musi być w całości konsultowana z diabetologiem) i ze skłonnością do nadwagi. Nawet one jednak mogą jeść winogrona 2-3 razy w tygodniu (chyba, że stosowany aktualnie program dietetyczny przewiduje inaczej). Trudno "przedawkować" te owoce, bo są raczej sycące i zwykle hamują apetyt na inne, groźniejsze, słodkości.
Uważaj na błyszczącą skórkę
Winogrona to łatwo przyswajalne i dobrze tolerowane owoce, dlatego do diety dzieci są wprowadzane już w 5. miesiącu życia. Nie w postaci świeżych owoców jednak, a odpowiednio przygotowanych soczków. Dlaczego? Same owoce raczej nas nie uczulą (wręcz przeciwnie - działają przeciwalergicznie), ale substancje, które mają im "przedłużyć życie" i zapewnić ten charakterystyczny błysk skórki, już często tak. Nawet staranne mycie czasem nie wystarcza, by pozbyć się skutków oprysków.
Sprawa indywidualna
Nasze organizmy najlepiej tolerują owoce i warzywa pochodzące z naszej strefy klimatycznej. Winogrona teoretycznie do nich należą (uprawia się je w Polsce od wieków), ale sięgamy, głównie ze względu na smak i słodycz, po te z importu. Ich skórka może nam zaszkodzić, chociaż zasadniczo to w niej sporo bezcennych skarbów, głównie przeciwutleniaczy. Zatem, latem i jesienią lepiej korzystać z polskich darów natury. Także winogron: odmiany uprawiane w okolicach Zielonej Góry nadają się nie tylko na wino. Poza sezonem: wspomagajmy się winogronami importowanymi, ale w przypadku alergików i osób wyjątkowo źle tolerujących dodatki do żywności, raczej obserwujmy czy rzeczywiście wychodzą nam na zdrowie.
Winogrona obfitują w witaminy z grupy B, cenione głównie dlatego, że działają stymulująco i kojąco na nasz układ nerwowy (więcej na ten temat). Dzięki zawartości boru sprzyjają regulacji poziomu estrogenów u kobiet i chronią je przed osteoporozą. groźnej dla kobiet w tym okresie, osteoporozie. Sporo w nich innych, cennych minerałów: potasu (przyjaciela serca i układu krążenia), dobrego dla kości wapnia, zapobiegającego niedokrwistości żelaza, magnezu, który poprawia nastrój i cynku, poprawiającego choćby wygląd włosów oraz paznokci.
Więcej na ten temat:
Jeśli masz nadmiernie zakwaszony organizm w wyniku niezdrowej diety, bez obaw jedz winogrona, nawet te kwaskowe. Działają alkalizująco, usuwając typowe objawy nadmiernego zakwaszenia (przewlekłe zmęczenie, bóle głowy, drażliwość, niezdrowa cera) . Winogrona są polecane także osobom z niektórymi schorzeniami dróg moczowych: łagodne dla nerek (zawierają mało białka, soli kuchennej, a dużo węglowodanów), moczopędne, wspierające usuwanie produktów przemiany materii ułatwiają pracę układu moczowego. Oczywiście, przy wszystkich problemach zdrowotnych, nawet dyskretnych, dobra dieta to tylko wspomaganie, a przy schorzeniach przewlekłych konieczna jest konsultacja z lekarzem, co do optymalnego menu. W każdym razie winogrona pomagają i tym, którzy po nie sięgają tylko dlatego, że są pyszne.
Każde grono zawiera sporo cennych przeciwutleniaczy, polifenoli. Najwięcej jednak jest ich w czerwonych owocach. Oczywiście, czerwień to kolor umowny: bardzo ciemne winogrona, bordowe, a nawet wpadające w fiolet i granat, są znakomitym źródłem antyoksydantów. Czasem owoce o takim zabarwieniu kwalifikowane są do niebieskich, ale i te uznawane są za skarbnicę młodości (więcej na ten temat: Owoce i warzywa - kolor ma znaczenie).
Pestki i skórka - potrzebne
Najważniejsze z polifenoli w winogronach są flawonoidy i resweratrol. Uwaga, jeśli chcesz skorzystać z ich mocy, zjadaj winogrona wraz ze skórką i pestkami. Na powierzchni skórki i tuż pod, a także w pestkach, jest ich najwięcej. Te przeciwutleniacze zapobiegają miażdżycy i chorobom układu krążenia. Zwalczają bowiem zły cholesterol LDL i utrudniają powstawanie złogów w naczyniach krwionośnych. Resweratrol dodatkowo sprzyja podniesieniu poziomu zdrowego cholesterolu (HDL) i hamuje zlepianie się płytek krwi. Należy do substancji uznawanych za cenne w profilaktyce nowotworowej, gdyż ma zapobiegać niekorzystnym mutacjom komórkowym.
Ochrona przed infekcjami
W sezonie infekcji grypopodobnych i zagrożenia nadkażeniami bakteryjnymi winogrona mogą okazać się cennym sojusznikiem, ze względu na działanie przeciwzapalne i wzmacniające odporność. Resweratrol ma cechy naturalnego antybiotyku: działa przeciwgrzybiczo i antybakteryjnie. Jeśli mikroby dokonają skutecznego ataku, dobra dieta już nie wystarczy. Organizm odpowiednio karmiony, osłaniany, nim infekcja się rozhula, ma większe szanse uniknąć poważniejszych problemów.
Suszone winogrona nie mają cennej wody, ale zdecydowanie więcej błonnika niż świeże. W 100 g rodzynek zwykle jest go ok. 6,5 g, w winogronach niesuszonych ok. 1,7g. To też sporo, więc owoce te w każdej formie poprawiają perystaltykę jelit, jednak rodzynki w większym stopniu pomogą tym, którzy cierpią na zaparcia z powodu niedoboru błonnika w diecie. Regulacja pracy układu pokarmowego sprzyja utrzymaniu szczupłej sylwetki.
Jeśli już przegryzać...
Oczywiście, nie wolno zapominać o kaloriach (w 100 g rodzynek jest ok. 280 kcal). Jeśli jednak masz ochotę na coś słodkiego, lepiej sięgnąć po rodzynki niż "sztuczną" przegryzkę o podobnej wartości kalorycznej. Pobudzą soki trawienne, zwiększą produkcję żółci, podobnie jak orzechy raczej nie odłożą się w postaci tłuszczyku (chyba, że naprawdę przesadzisz z ich ilością, bądź będą tylko dodatkiem do innych źródeł cukru i tłuszczu), a jeszcze obniżą ciśnienie krwi, szczególnie skurczowe.
Potas, nie nadwaga
Nie próbuj zrzucać na rodzynki odpowiedzialności za nadwagę. Nie szkodzą tym, którzy prowadzą zdrowy tryb życia. Są uznanym sojusznikiem sportowców, znakomicie zastępując modne batony energetyczne. Dostarczają błonnik, minerały, w tym potrzebny sercu potas, a zarazem nie zawierają sztucznych aromatów i barwników. Oczywiście te suszone na słońcu, naturalne. Przeczytaj uważnie opakowanie wybranych przez ciebie bakalii, by się upewnić, że nie zostały niepotrzebnie "wzbogacone chemią".
Chociaż słodkie i kleiste, rodzynki nie należą do głównych wrogów naszych zębów. Bakterie bytujące w jamie ustnej ich nie lubią.
Czytaj:
Najwięcej przeciwutleniaczy, poza świeżymi, czerwonymi winogronami, zawiera czerwone wino. Białe ma ich niemal 10 razy mniej. Słynnego, cennego resweratrolu jest także niewiele w soku z winogron. Ubywa go bowiem podczas obróbki owoców (utlenia się).
Francuska tajemnica
Fermentacja, podczas której powstaje wino, jest procesem beztlenowym, stąd pełniejsze zachowanie antyoksydantów. Powstający alkohol też sprzyja antyutleniaczowi. Rozpuszczając związki organiczne, "ułatwia" polifenolom "przechodzenie" ze skórek i pestek do wina.
Efekty? Choćby tzw. francuski paradoks. Polega on na tym, że Francuzi regularnie spożywający czerwone wino (w końcu źródło alkoholu), rzadziej niż inne nacje cierpią na chorobę wieńcową. Dzieje się tak dzięki zawartym w winogronach flawonoidom właśnie.
Spokojnie, jednak zdrowe!
Wprawdzie w 2012 roku świat zelektryzowała wiadomość o tym, że prozdrowotne działanie wina może okazać się wielką ściemą, gdyż prawie 150 wyników badań sfałszowano. Szczęśliwie dla miłośników tego trunku, afera dotyczyła jednak nieuczciwości w pracach naukowych jednego człowieka, a zwłaszcza niuansów, choćby związanych z ilością wina bezpieczną i zalecaną dla zdrowia. Nie podważa to jednak efektów prac innych naukowców na całym świecie. Czerwone wino, głównie ze względu na resweratrol, jest przyjazne sercu, zapobiega miażdżycy i ma znaczenie w profilaktyce nowotworowej. Leczniczy wpływ ma jednak tylko niewielka ilość wina -125 ml dziennie (spora lampka). Większa ilość trunku wypłukuje za pomocą alkoholu cenne przeciwutleniacze z organizmu. (Więcej na ten temat).