Jednym z "podejrzanych" są zaburzenia hormonalne związane z nadczynnością tarczycy. Ten organ wydziela hormony regulujące metabolizm i jeżeli ciągle czujemy się głodni, bez przerwy jemy, a jednak tracimy na wadze, powinniśmy sprawdzić poziom hormonów tarczycy we krwi.
Do nadczynności tarczycy przyczyniają się takie schorzenia jak: choroba Gravesa-Basedowa, nienowotworowe narośla na tarczycy lub guzy przysadki mózgowej, niektóre guzy jąder lub jajników lub też zapalenie tarczycy spowodowane infekcjami wirusowymi, niektórymi lekami lub po ciąży, a także przyjmowanie zbyt dużych dawek hormonu tarczycy.
Innym schorzeniem, które ma związek z napadami wilczego głodu, jest otyłość. Nadmiar tkanki tłuszczowej i przyrost masy ciała prowadzą do zmniejszenia wrażliwości na insulinę, co może skutkować uczuciem wzmożonego głodu. Co więcej, organizm staje się także mniej wrażliwy na sygnały hormonalne, które wiążą się z uczuciem sytości. Takie zaburzenie nosi nazwę leptynooporności, czyli oporności na hormon sytości - leptynę. To właśnie leptyna odgrywa kluczową rolę w regulowaniu ochoty na jedzenie - hamuje apetyt poprzez oddziaływanie na mózg - mówi mu, że mamy wystarczająco dużo paliwa, czyli zapasów zgromadzonych w komórkach tłuszczowych i nie potrzebujemy w tym momencie jedzenia. Właśnie dlatego leptyna nazywana jest hormonem sytości, a także hormonem otyłości albo apetytu.
U otyłych osób, zdaniem ekspertów, dochodzi do zaburzeń w oddziaływaniu leptyny na mózg - mówi się, że sygnalizacja leptyny nie działa, mimo iż nie brakuje jej w organizmie. Za wytwarzanie leptyny odpowiadają bowiem komórki tłuszczowe proporcjonalnie do swojej wielkości, zatem osoby z otyłością mają również bardzo wysoki poziom leptyny we krwi, jednak mózg jakby jej nie widział. Uważa się nawet, że ten stan, czyli oporność na leptynę, jest jednym z głównych biologicznych czynników powodujących otyłość. Co więcej, ten proces może się nasilać: chory wpada wówczas w błędne koło przybierania na wadze, a wraz z tym - coraz większej oporności na leptynę.
Symptomem cukrzycy może być skrajny głód, który utrzymuje się nawet po posiłku (takie zjawisko nosi nazwę polifagii lub hiperfagii cukrzycowej). To sygnał, który wysyła nasz mózg, który w ten sposób reaguje na ciągle zmieniający się poziom glukozy we krwi. Dochodzi do tego, ponieważ problemy z insuliną zakłócają przemianę glukozy w energię. Ten rodzaj głodu może dotknąć osobę z hiperglikemią (czyli wysokim poziomem cukru we krwi), a także hipoglikemią (oznacza niski poziom cukru we krwi). Hiperfagia cukrzycowa może być także wczesnym sygnałem ostrzegawczym cukrzycowej kwasicy ketonowej. To zagrażające życiu powikłanie cukrzycy.
Takie zaburzenie odżywiania wcale nie jest takie rzadkie. Osoba cierpiąca na zespół nocnego jedzenia budzi się zwykle kilka razy w ciągu nocy, aby zjeść - czuje, że musi mieć pełny żołądek, żeby ponownie zasnąć. Osoby z tym zaburzeniem zjadają w nocy ponad jedną czwartą dziennej dawki kalorii. Jedzą przed pójściem spać lub w nocy, albo zarówno wieczorem, jak i w nocy. Nieleczony zespół nocnego jedzenia utrudnia utrzymanie prawidłowej wagi, zwiększa także ryzyko problemów zdrowotnych, takich jak cukrzyca typu 2 i nadciśnienie. Wiąże się też z depresją i stanami lękowymi.
Hiperfagia jest jednym z najczęstszych objawów cukrzycy, ale wiąże się również z innymi zaburzeniami, do których należą: choroba Gravesa-Basedowa (autoimmunologiczna nadczynność tarczycy), zespół Pradera-Williego, bulimia, zespół napięcia przedmiesiączkowego (PMS), insulinoma (guz trzustki), zespół Kleinego-Levina, choroba Picka, otępienie czołowo-skroniowe.
Niekiedy za napady wieczornego obżarstwa odpowiadają zażywane aktualnie leki. Tego typu zaburzenia odżywiania wiążą się z przyjmowaniem sterydów, niektórych leków przeciwdepresyjnych i przeciwcukrzycowych, a także leków stosowanych w leczeniu drgawek i niektórych zaburzeń psychicznych.