Jak poprawić samopoczucie, koncentrację i ogólnie formę, czytaj na Gazeta.pl
W okolicy matur, zaliczeń i poprawek, sporo osób szuka wspomagaczy, którzy mogliby pomóc lepiej się skoncentrować i w efekcie przejść gładko przez ten trudny czas. Niezawodny patent to uczyć się systematycznie, solidnie wyspać przed sprawdzianem, rano zjeść dobre śniadanie. Ale kogo obchodzą takie rady? Przedstawiamy zatem sześciu mocarzy natury. Warto sprawdzić, czy rzeczywiście mogą pomóc.
Podobnie jak pozostałe dopalacze, wyciąg z guarany znajdziesz w wielu gotowych energetykach i napojach. Ma przywracać świeżość umysłu i usuwać zmęczenie, nie tylko to fizyczne, ale również psychiczne. Sam owoc pochodzący z amazońskich lasów niewątpliwie przyciąga uwagę: jego nasiona przypominają złowieszczo łypiące oczy.
Dlaczego to ma działać? Stężenie kofeiny w owocu nie ma sobie równych wśród innych darów natury. Guarana zawiera jej aż pięć procent, a królowa kawa zaledwie dwa.
Niezwykły owoc, dzięki mieszaninie tanin, teobrominy i ksantyny, ma unikalną moc działania stymulującego. Efekt pobudzenia utrzymuje się kilka godzin.
Oryginalne napoje z guarany, przygotowywane przez Indian z dorzecza Amazonki, miały stawiać na nogi, poprawiać pamięć i koncentrację.
Nie ma większych problemów, by kupić w Polsce suszone, zmielone owoce, z których można zrobić pobudzający napar. Dostępne są też gotowe wzmacniacze. Nie mogą po nie sięgać dzieci, kobiety w ciąży i karmiące, nadciśnieniowcy i diabetycy. Od czasu do czasu nie powinny zaszkodzić, chociaż warto pamiętać, że wszystko, co jest nam obce, może spowodować silną reakcję alergiczną czy nienaturalnie przyspieszyć przemianę materii. Biegunka na klasówce? Nie polecamy.
Aronia niby też jest przybyszką z daleka (z Ameryki Północnej), ale przyjęła się u nas znakomicie i zwykle jest dobrze tolerowana. Słynie z obfitości witamin i minerałów, jest bogata w przeciwutleniacze, a za najcenniejsze uchodzą jej substancje barwnikowe (więcej na ten temat).
Rdzenni mieszkańcy Ameryki nazywali ją "krwią natury", przypisując funkcje eliksiru młodości. Może to przesada, chociaż dzięki antyoksydantom ma opóźniać procesy starzenia. Aronia wzmacnia naczynia krwionośne, obniża ciśnienie krwi i poziom złego cholesterolu. Przyjaciółka układu krążenia, pomocnica w odchudzaniu... A działanie pobudzające? Poza opiniami, że wspiera mózg, nie ma zbyt wielu przekonujących dowodów. Na pewno należy do superfoods i warto ją zaprosić nie tylko na przedegzaminacyjne śniadanie.
Nie polecamy świeżych owoców. Aronia jest cierpka i gorzka, więc w tej formie nie znajduje wielu amatorów. Syrop, sok czy dżem to lepszy pomysł. A może dodaj ją do starannie dobranej herbaty? Jest większa szansa na sukces.
Chińczycy odkryli jej walory ok. pięciu tysięcy lat temu. Do Europy zielona herbata dotarła w XVII wieku, ale początkowo przegrywała z herbatą czarną, przygotowywaną ze sfermentowanych, a nie zwyczajnie suszonych listków.
Pobudza dzięki kofeinie (teinie). Akurat pod tym względem jest słabsza od kawy, ale nie rezygnuj z niej od razu na rzecz małej czarnej. W herbacianym naparze znajdują się jeszcze pochodne ksantyny i teofilina. Taki zestaw sprawia, że zielona herbata działa łagodniej, ale długotrwale. Co więcej - nie grozi ci gwałtowna reakcja, która czasem zdarza się, gdy przesadzisz z kawą (stan alarmowy - kołatanie serca, napięcie). Raczej spodziewaj się rozluźnienia ciała, przy zachowaniu koncentracji umysłu. Kawa pobudza intensywnie, ale krótko. Czarna herbata nie ma wielu przeciwutleniaczy utożsamianych ze sprawnością intelektualną. Zielona nie smakuje wszystkim, ale niewątpliwie jest zdrowym, godnym polecenia napojem.
Masz ochotę na filiżankę? Najlepiej jeśli liście zielonej herbaty zalejesz wodą w temperaturze 70 st. C. Uwaga, bez obaw możesz stosować herbaciany recycling i z tych samych liści napój sporządzać nawet trzy razy.
Zdecydowanie więcej o zielonej herbacie
Tauryna to aminokwas, który organizm ludzki potrafi w pewnym stopniu wytworzyć sam. W mózgu, wątrobie, mięśniach szkieletowych czy jelitach produkowane są niewielkie jego ilości. Aminokwas bierze udział m.in. w transportowaniu kreatyny do mięśni. Dzięki temu mogą pracować efektywniej i szybciej się regenerują. Niestety, nie do końca pomoże na emocjonalne wyczerpanie. Nie zastąpi snu po zarwanej nocy.
Tauryna wchodzi w skład licznych suplementów dla sportowców. Większość osób nie zauważa skutków ubocznych po jej spożyciu, chociaż przedawkowanie grozi wymiotami, bólem brzucha, odwodnieniem i biegunką. Raczej nie tego ci trzeba w tygodniu, w którym jeszcze zaplanowane są trzy klasówki.
Upierasz się, żeby wypróbować preparat z tauryną? Pamiętaj:
Może jednak postaw na naturę?Taurynę znajdziesz chociażby w ostrygach, rybach, soczewicy czy grochu. Ostrygi na przedegzaminacyjne śniadanie. Brzmi ekstrawagancko, ale kto ci zabroni?
Nie masz ochoty na bezpieczną zieloną herbatę? To może napar z ostrokrzewu paragwajskiego, powszechnie znany jako yerba mate (herba mate)? Odkryły go plemiona rdzennych mieszkańców zamieszkujących dorzecze rzeki Parana. Taka herbata ma nie tylko skutecznie zwalczać zmęczenie i zapewniać dobrą formę, ale również zmniejszać uczucie głodu.
Naukowcy z Uniwersytetu Cambridge dowiedli, że taka herbata faktycznie regeneruje. W wielu krajach Ameryki Południowej traktuje się ją niemal z czcią i pije w zdecydowanie większych ilościach niż w Europie. Chociaż zawiera w sobie całe mnóstwo drogocennych dla zdrowia substancji, w tym witaminy A, B1, B2, C oraz żelazo, potas, wapń czy magnez, bywa też oskarżana o wywoływanie groźnych chorób.
Wprawdzie nie potwierdziły tego ostatecznie żadne badania, ale lekarze zauważyli związek między regularnym spożywaniem yerba mate a nowotworami jamy ustnej i gardła. Czym się to tłumaczy? Zawartością WWA, czyli wielopierścieniowych węglowodorach aromatycznych, a także piciem zbyt gorącego napoju. Regularne poparzenia i mikrouszkodzenia śluzówki mogą prowadzić do nowotworzenia. Co więcej, wysoka temperatura rozszerza naczynia krwionośne, co zwiększa przyswajanie różnych substancji, w tym rakotwórczych z dymu tytoniowego. Tymczasem tradycyjnie podczas picia yerba mate palono też papierosy. Być może to główna przyczyna "wykrytej" niepokojącej zależności.
Co z WWA? Owszem, są niezdrowe, ale w ilościach zdecydowanie większych niż może się zmieścić w niejednej herbatce. Jak zwykle - najbardziej groźny jest brak umiaru.
Żeń-szeń zawiera niemal 200 substancji, które ponoć mogą mieć pozytywny wpływ na zdrowie człowieka. W medycynie chińskiej jest wykorzystywany od 4000 lat.
Na Zachodzie cieszy się niesłabnącym powodzeniem, dlatego jest dodawany do suplementów diety, zestawów witaminowo-mineralnych, a nawet kosmetyków (bo ponoć odmładza). Chińska nazwa "rénsén" znaczy "człowiek-korzeń" i nawiązuje przede wszystkim do kształtu kłącza. Zdaniem sceptyków twierdzenie, że zarazem korzeń żeń-szenia to taki człowiek w miniaturze, bo roślina zawiera dosłownie wszystko, co potrzebujemy do życia, to jednak spore nadużycie.
W poważnych badaniach naukowych wiele przypisywanych żeń-szeniowi zalet nie znajduje wyraźnego potwierdzenia, gdyż wyniki próby z "cudownym korzeniem" nie odbiegają znowu aż tak bardzo od wyników próby z placebo. Niektóre zalety się potwierdzają, ale jednak nie ma cudów.
Skąd zatem ta odwaga w dodawaniu żeń-szenia, gdzie się da? Przyjmowanie preparatów z żeń-szeniem, zgodnie z zaleceniami, bardzo rzadko prowadzi do poważniejszych skutków ubocznych. Dobrze tolerujemy tę roślinę i wierzymy w jej moc. Komu to przeszkadza?
Najważniejsze dla naszego zdrowia wydają się być w żeń-szeniu ginsenozydy (naturalne związki chemiczne należące do saponin, substancji wykazujących zdolność obniżania napięcia powierzchniowego roztworów wodnych). Ponieważ zwiększają zdolność hemoglobiny do przyłączania tlenu, umożliwiają lepsze dotlenienie całego organizmu. Efekt? Rzeczywiście mamy więcej życiowej energii, wzrasta nasza zdolność do wysiłku intelektualnego i fizycznego. Ginsenozydy pobudzają także do pracy układ odpornościowy, więc skuteczniej zwalcza wszelkie infekcje.
Uwaga, nadużywanie preparatów żeń-szeniowych może prowadzić do tzw. zespołu żeń-szeniowego, objawiającego się sennością, bólami głowy, złym samopoczuciem, nadciśnieniem, biegunką i zmianami skórnymi. Kuracja jednorazowa nie powinna trwać dłużej niż dwa miesiące. Najlepiej jednak zawsze skonsultować plan "leczenia" z lekarzem pierwszego kontaktu bądź lekarzem prowadzącym, gdy znajdujemy się pod opieką specjalisty. Ostrożnie, jeśli chorujesz na nadciśnienie. Żeń-szeń, w zależności od dawki, może ciśnienie obniżać lub podnosić.
Żeń-szenia nie należy stosować u dzieci, kobiet w ciąży i karmiących oraz osób z zaburzeniami krzepliwości krwi. Może wywołać arytmię, zaburzenia snu, alergię.