Objawy wścieklizny u człowieka są bardzo charakterystyczne i potrzebna jest natychmiastowa pomoc - nieleczona wścieklizna prowadzi do śmierci, leczona daje niewielkie (ale jednak) szanse wyzdrowienia. Pojawienie się objawów pozwala na podjęcie choćby właściwych środków ostrożności. Co warto wiedzieć o tej chorobie?
Wścieklizna jest chorobą odzwierzęcą, która co roku powoduje śmierć przeszło 60 tysięcy ludzi. Łacińska nazwa tej choroby to "rabies", a główna nazwa pochodzi od jednego z najczęściej występujących i najbardziej charakterystycznych objawów choroby, którym jest właśnie wściekłość, nadpobudliwość i agresja. Inaczej wścieklizna zwana jest również "wodowstrętem", co także jest charakterystycznym objawem tej choroby.
Uznaje się, że choroba ta dotyczy całego świata, chociaż są obszary, na których nigdy nie występowała (Malezja) oraz na których w tym momencie została wyeliminowana (między innymi Australia, Nowa Zelandia czy Szwecja). Niestety, wścieklizna w Polsce nadal jest spotykana. Dlatego należy podejmować wszelkie możliwie środki ostrożności, aby się nie zarazić - nawet leczona wścieklizna może być bowiem śmiertelna.
Oprócz prawdziwej wścieklizny - przenoszonej przez zwierzęta (można zarazić się nie tylko przez ugryzienie, ale również kontakt ze śliną zakażonego zwierzęcia, a nawet przez wdychanie aerozolu powstałego z odchodów zarażonych nietoperzy w grotach czy jaskiniach) - istnieje również tak zwana wścieklizna rzekoma. To choroba Aujeszkyego, czyli zakaźna choroba zwierząt gospodarskich (w tym głównie świń), wywoływana przez wirus SHV-1.
Nazwa pochodzi stąd, iż objawy wścieklizny rzekomej są podobne do właściwej wścieklizny, jednak ta odmiana nie jest niebezpieczna dla człowieka. Na zarażenie narażone są wszystkie ssaki, prócz właśnie człowieka i małp bezogonowych. Zwykle dotyczy ona jednak świń, choć zarazić się mogą również i koty czy psy będące w gospodarstwie.
Wścieklizna u ludzi przenosi się za pośrednictwem zwierząt, ale warto wiedzieć, że zarażony człowiek również jest niebezpieczny dla swojego otoczenia. Dlatego nawet osoby, które zajmują się chorymi muszą stosować specjalne środki ochrony osobistej. Co więcej, wścieklizna w Polsce w przypadku zwierząt wyklucza ich leczenie - z uwagi na niebezpieczeństwo istnieje całkowity zakaz leczenia takich zwierząt, zatem zwierzę po prostu się usypia.
W przypadku ludzi pierwsze objawy pojawiają się późno - po 2-3 tygodniach, a w przypadku silniejszych organizmów nawet po 7 czy 8 tygodniach. Choroba atakuje układ nerwowy, siejąc w nim spustoszenie. Pierwsze objawy to mrowienie, drętwienie i ból w miejscu, w którym zostaliśmy ukąszeni, albo polizani przez zakażone zwierzę.
Pojawiają się również następujące objawy:
Choroba postępuje bardzo szybko, choć długo się rozwija. Dlatego tak istotne jest zareagowanie natychmiast, nawet jeśli nie jesteśmy pewni czy dane zwierzę było chore na wściekliznę. Do śmierci dochodzi zwykle w tydzień od pojawienia się pierwszych objawów, a stan pogarsza się z każdą godziną. Po niedługim czasie pojawiają się kolejne objawy - niedowład i paraliż różnych części ciała.W końcu pojawia się porażenie mięśni układu oddechowego, co przyczynia się do uduszenia chorego.
Objawy wścieklizny u ludzi są bardzo charakterystyczne - podobnie jak u zwierząt. Warto jednak wiedzieć, że w tym drugim przypadku może zaistnieć tak zwana wścieklizna cicha, czyli bezobjawowa, powodująca zgon dużo szybciej, ponieważ od zarażenia do porażenia przechodzi bez środkowego stanu agresji i pobudzenia zwierzęcia. Biorąc to pod uwagę, specjaliści wyróżniają właśnie postać porażenną (cichą) tej choroby oraz postać gwałtowną (szałową).
Wśród objawów wścieklizny szałowej można wymienić:
W pewnym momencie występuje niedowład kończyn i zaleganie danego zwierzęcia, a w konsekwencji śmierć. U kotów możemy zaobserwować nieustanne miauczenie, jak również uciekanie przed właścicielem. Przy podrażnieniu stają się one również agresywne.
Jeśli u danego zwierzęcia zdiagnozowana zostanie wścieklizna, każdy, kto miał kontakt z tym zwierzęciem natychmiast musi podjąć leczenie. Do lekarza należy zgłaszać się z każdym pogryzieniem, ponieważ lepiej rozpocząć leczenie niepotrzebnie, niż go nie wdrożyć kiedy będzie taka konieczność. Zwykle szczepionka podawana jest, gdy do zarażenia rzeczywiście doszło - w czasie około 10 dni po nim - chyba że nie da się stwierdzić czy zwierzę było chore (bo na przykład było dzikie). Nie da się jednoznacznie ustalić, czy u danego człowieka po styczności ze zwierzęciem doszło do zakażenia od razu. Wystąpienie pierwszych objawów jest już zaś równoznaczne z nikłymi szansami na wyzdrowienie - dlatego terapię należy podjąć szybko, a jeszcze lepiej zapobiegać zarażeniu.
Jak to zrobić? Przede wszystkim, szczepiąc zwierzęta jak również eliminując osobniki chore. Należy też uważać na bezdomne zwierzęta - i to zarówno psy oraz koty, jak i na przykład króliki czy lisy. Zarażają najczęściej borsuki, jenoty, nietoperze, gryzonie oraz zajęczaki. Chorych psów i kotów jest obecnie niewiele, dzięki podejmowanym działaniom, ale lepiej nie ryzykować i nie podchodzić do podejrzanie zachowujących się zwierząt. Co ciekawe, rozrzuca się także szczepionki w lasach czy na polach, żeby w ten sposób szczepić zwierzęta dzikie - co może zmniejszyć liczbę zachorowań także w tej grupie.
Istotna jest też świadomość społeczna - jeśli widzimy, że jakieś zwierzę zachowuje się dziwnie, powinniśmy oddalić się, ale i zawiadomić odpowiednie służby (sanepid lub weterynarza). Choć wiele osób z dobrego serca chce dokarmiać zwierzęta bezdomne i pomagać im, dając schronienie, nie jest to rozsądne - najpierw warto wezwać specjalistów, żeby zabrali zwierzę i je przebadali. Zawsze można się po nie zgłosić do schroniska, albo do weterynarza, albo dokarmiać z daleka - nawet polizanie przez obce zwierzę może być dla nas bowiem tragiczne w skutkach.
Należy zgłosić się do weterynarza z własnym zwierzęciem, które na przykład wróciło do domu pogryzione. Nawet jeśli zwierzak był szczepiony i tak musi zbadać go weterynarz. Jeśli zaś zwierzę kogoś ugryzie, należy przemyć ranę wodą z mydłem, opatrzyć i udać się do lekarza na dalsze konsultacje. Specjalista oceni ryzyko zarażenia - i właśnie od niego zależy czy dana osoba musi poddać się szczepieniu, czy też nie. Nie warto zwlekać nawet jeśli ktoś mówi, że dany zwierzak był szczepiony. Lekarstwa muszą zostać podane, zanim pojawią się pierwsze objawy.
Światowy Dzień Wścieklizny po raz pierwszy odbył się 8 września 2007 roku, obecnie obchodzony jest 28 września (przypomnijmy, 28 września 1895 zmarł Louis Pasteur, twórca szczepionki przeciw wściekliźnie).
Światowy Dzień Wścieklizny został zainicjowany, aby zwrócić uwagę na poważny problem, jakim jest wścieklizna. Wścieklizna jest chorobą śmiertelną, a według danych Światowej Organizacji Zdrowia, umierają na nią dziesiątki tysięcy osób, głównie w Azji i w Afryce (40 proc. ludzi ugryzionych przez zakażone wścieklizną zwierzęta to dzieci poniżej 15 roku życia).
W Polsce obowiązkowemu szczepieniu na wściekliznę podlegają psy powyżej trzeciego miesiąca życia. Na obszarach, gdzie występuję wścieklizna, zalecanie jest także szczepienie innych zwierząt (również gospodarskich). Jak czytamy na stronie Głównego Inspektoratu Sanitarnego, w Polsce rezerwuarem wścieklizny jest rudy, w związku z tym Inspekcja Weterynaryjna prowadzi szczepienia tych zwierząt na obszarach o największym ryzyku wystąpienia tej choroby (szczepionka jest doustna, znajduje się w przynęcie, którą zwierzę zjada).
To również może cię zainteresować: