Wirus Epsteina-Barr (EBV), nazywany tak od nazwisk odkrywców, należy do rodziny Herpesviridae (herpeswirusy). Szacuje się, że zakażonych tym wirusem jest około 90-95 proc. populacji. Przenosi się głównie drogą kropelkową (choć nie tylko) i w większości przypadków do pierwotnej infekcji dochodzi jeszcze w dzieciństwie. Wtedy zakażenie przebiega na ogół bezobjawowo lub małoobjawowo. W okresie dojrzewania i w starszym wieku wirus Epsteina-Barr może wywołać mononukleozę zakaźną. Wirus pozostaje w ciele na całe życie i przez większość czasu znajduje się w stanie uśpienia. Może się jednak reaktywować pod wpływem stresu psychicznego lub fizjologicznego (ciężka choroba) i wtedy powoduje objawy podobne do grypy.
EBV uważany jest również za istotny czynnik w rozwoju chłoniaka Burkitta, raka jamy nosowo-gardłowej oraz innych chorób nowotworowych układu krwiotwórczego. Nie ma jeszcze szczepionki przeciwko wirusowi Epsteina-Barr, ale prowadzone są badania kliniczne I fazy, oceniające bezpieczeństwo i immunogenność nowego preparatu.
Jak dowodzą naukowcy długotrwałe objawy pocovidowe, takie jak zmęczenie, mgła mózgowa,wysypka i inne mogą być wywołane nie tylko przez koronawirusa, ale i przez uaktywnionego wirusa Epsteina-Barr. Co więcej, reaktywacja tego wirusa może mieć związek zarówno z zespołem post-COVID, jak i z ciężkim przebiegiem samego COVID-19.
Naukowcy z World Organization (USA) i Uniwersytetu Georgia wykonali testy serologiczne na obecność wirusa Epsteina-Barr u pacjentów przechodzących COVID-19. Krew pobrano 90 dni po diagnozie, a następnie sprawdzono, czy badane osoby cierpią z powodu takich objawów, jak nadmierne zmęczenie, mgła mózgowa i inne. Odkryto, że niemal 68 procent osób z długotrwałym COVID miało aktywnego wirusa EBV w organizmie, w porównaniu z 10 procentami z grupy kontrolnej. U wielu pacjentów dolegliwości utrzymywały się całe miesiące, a czasem nawet rok.
Wiele zgłaszanych objawów post-COVID jest podobnych do tych, które zwykle powoduje wirus Epsteina-Barr. Są to m.in. skrajne zmęczenie, wysypki skórne i zjawisko Raynauda (zmniejszony przepływ krwi do palców, czasem uszu, sutków, kolan i nosa. Przyczyną jest miejscowy skurcz naczyń krwionośnych w reakcji na zimno, stres lub rozstrój emocjonalny). W przypadku osób zakażonych SARS-CoV-2 mówi się o "palcach covidowych". Eksperci sugerują więc, że "długi COVID" może wynikać nie tylko z zakażenia się koronawirusem, ale i z aktywności wirusa Epsteina-Barr. Do reaktywacji wirusa może dochodzić pod wpływem rozległego stanu zapalnego organizmu.
Jako jedni z pierwszych dowody na aktywację wirusa Epsteina-Barr w przebiegu COVID-19 dostarczyli naukowcy z Wuhan University (raport opublikowało czasopismo "Scientific Reports by Nature"). W ich badaniu 55 proc. ciężko chorych pacjentów uzyskało pozytywny wynik na obecność przeciwciał przeciwko EBV typu IgM, co wskazywało na reaktywację tego wirusa w ciągu dwóch tygodni od zakażenia się SARS-CoV-2. Potem pojawiły się kolejne dowody uzyskane podczas badań we Włoszech, Francji i Austrii.
Szacuje się, że około 95 procent zdrowych dorosłych ma w organizmie uśpionego wirusa EBV, a jego reaktywacja może być powiązana z nasileniem się objawów COVID-19. Do wzbudzenia wirusa dochodzi prawdopodobnie jednocześnie lub niebawem po zakażeniu się SARS-CoV-2.
Jeśli to rzeczywiście uaktywniający się wirus Epsteina-Barr (co nadal jest przedmiotem gorących dyskusji) odpowiada za większość przypadków "długiego COVID", można by pomóc tym pacjentom, podając im leki skuteczne przeciw herpeswirusom, jak wskazują eksperci, wnioskując o dalsze badania. Podkreślają też, że testy na obecność aktywnego wirusa Epsteina-Barr u pacjentów z ciężkim COVID-19 mogłyby pomagać w ustaleniu diagnozy i wybraniu skuteczniejszej terapii.
Wyniki badań zostały opublikowane w czasopiśmie "Patogens".
Źródła: ScienceAlert.com, Pathogens, Scientific Reports by Nature