Ori Hofmekler jest redaktorem naczelnym magazynu "Mind and Power", satyrykiem, a także byłym żołnierzem Izraelskich Sił Specjalnych. Jest autorem kilku książek na temat odżywiania, w których zaprezentował swoją dość szokującą metodę na odchudzenie się. Jego pomysł na dietę opiera się na przekonaniu, że przez tysiąclecia człowiek odżywiał się bardzo nieregularnie. Czasem bowiem jedzenia była bardzo mało, zatem głodował, by następnie, bo udanym polowaniu - oddać się ucztowaniu i obżarstwu.
Hofmekler mówi, że z nadwagą trzeba walczyć jak prawdziwy wojownik. Nasi przodkowie - przypomina - spędzali całe dnie na toczeniu wojen lub polowaniu. Dopiero wieczorem, po wygranej bitwie albo udanych łowach, mogli wreszcie siąść i pożywić się. Cywilizacja zmieniła te prastare nawyki i ludzie zaczęli jeść posiłki także w dzień, z niebezpieczną regularnością. To wbrew naszym genom - zauważa Hofmekler. Przecież przez 10 tys. lat nie zmieniliśmy się aż tak bardzo. Dlatego proponuje coś w rodzaju przerywanego postu, gdzie przez 20 godzin na dobę jemy niewiele, aby potem zrobić sobie "nocną ucztę". Prawie tak samo, jak to robili wojownicy sprzed kilku tysięcy lat.
Jakie zatem są zasady diety wojownika? Chodzi o to, aby wrócić do zwyczajów naszych praprzodków. Tak jak oni, pościmy przez 20 godzin na dobę. Możemy wtedy zjeść tylko niewielkie ilości warzyw, owoców, przetworów mlecznych i jajek. Należy przy tym pić duże ilości niekalorycznych napojów. Ale za to przez następne 4 godziny objadamy się bez ograniczeń, w dowolnych ilościach, ile duża zapragnie. A właściwie - ile organizm sobie zażyczy. Ważne jest jednak, aby była to zdrowa, nieprzetworzona i ekologiczna żywność. Tego typu dieta powoduje, że organizm przeżywa pewien rodzaj stresu, spowodowany brakiem posiłków przez większą część dnia, co ma go zmobilizować do uruchomienia mechanizmu, który określa mianem instynktu przetrwania.
Przed rozpoczęciem diety wojownika przechodzi się trzytygodniowy okres próbny, podzielony na trzy fazy: fazę detoxu, fazę High Fat oraz fazę Concluding Fat Loss, aby stopniowo przygotować organizm do głodówki. Konieczne jest takie przeprogramowanie swojego umysłu - przypomina autor diety - aby nie dawał się skusić przez głód i nie ulegał pokusie łatwego jedzenia. To wymaga ogromu pracy i samozaparcia. Żelaznej woli Wojownika. W efekcie nasz organizm zacznie spalać nagromadzony tłuszcz, a my osiągniemy wygląd i muskulaturę (o ile oczywiście będziemy też ćwiczyć), jaką znamy z posągów greckich czy rzymskich wojowników.
Wojownicy, zdaniem Hofmeklera, jedli to, co było pod ręką, więc i my powinniśmy skupić się na świeżej, nieprzetworzonej żywności. Zatem jemy świeżo przyrządzone ryby, mięso wołowe, a także warzywa i owoce. Dieta wojownika nie zawiera przetworzonych ziaren pszenicy, czyli na przykład chleba, a także gotowanego ryżu, które są wytworem cywilizacji.
Zatem na talerzu mogą się znaleźć:
W ciągu dnia dopuszczalne są niewielkie ilości takich produktów jak:
Dieta całkowicie odrzuca:
Dr Hofmekler zachęca do poddania się diecie wojownika, która nie tylko gwarantuje lepszą sylwetkę, ale także przynosi, podobnie jak inne diety oparte na poście, sporo korzyści zdrowotnych. I tak, zwiększa się wrażliwość organizmu na insulinę. Po zjedzeniu posiłku nie następuje zatem gwałtowny wyrzut insuliny do krwi, co oznacza, że mniej tkanki tłuszczowej odłoży się w naszym ciele. Ponadto, organizm ma więcej czasu na usuwanie toksyn, ponieważ nie jest stale zajęty metabolizowaniem składników odżywczych. Wygłodzony lepiej także przyswaja białko. Dostarczane do pustego żołądka białka powodują, wzrasta produkcja testosteronu i hormonu wzrostu, ponieważ nie ma węglowodanów i nadmiaru insuliny, które by zakłócały ten proces.
Dieta wojownika to nie tylko dieta odchudzająca, to zmiana stylu życia - przekonuje dr Hofmekler w publikacjach na temat swojej diety. Nie jest obliczona na szybki efekt. To zmiana długodystansowa.
Źródło: OriHofmekler.com, Heathline.com