Więcej o szczepieniach dzieci na Gazeta.pl
Na decyzję Europejskiej Agencji Leków (EMA) o dopuszczeniu do szczepienia dzieci w wieku 5-11 lat niecierpliwie czekali w Polsce specjaliści i urzędnicy. Minister Zdrowia od dłuższego czasu zapowiadał, że gdy tylko rekomendacja się pojawi, należy spodziewać się w krótkim czasie rozpoczęcia szczepień w Polsce. Jest to bowiem zgodne ze wskazaniami Rady Medycznej przy premierze Mateuszu Morawieckim i generalnie opiniami ekspertów. Wstrzymanie się z samym wdrożeniem szczepień podyktowane było faktem, że kluczowe decyzje (zakupy, grupy szczepienne) dotyczące programu w Polsce zwykle podejmowane są na podstawie zaleceń i rozwiązań unijnych.
Patrząc na przebieg szczepień w kraju, trudno o optymizm i wiarę, że wszystkie uprawnione dzieci szybko otrzymają szczepionkę. O ile sama możliwość szczepienia zapewne rzeczywiście pojawi się lada dzień, o tyle mało prawdopodobne, że wszyscy rodzice zdecydują się na optymalną ochronę swoich dzieci. Już przy nastolatkach był problem - pod koniec wakacji zaszczepiona była mniej więcej 1/3 osób w grupie 12-18 lat i potem praktycznie już nic się nie zmieniało, mimo planowanej szerokiej akcji szczepień w szkołach. Generalnie zasada w Polsce jest taka - im młodsza grupa wiekowa, tym gorzej ze szczepieniami przeciw COVID-19.
Wciąż pokutuje bardzo silna narracja z początków pandemii, że COVID-19 to przede wszystkim problem osób starszych i schorowanych. Niestety, to problem nas wszystkich. Trudno się będzie z nim uporać, dopóki nie dotrze to do powszechnej świadomości.
Dla dzieci COVID-19 jest szalenie niebezpieczny, chociaż poważna zachorowalność i zgony w liczbach bezwzględnych są zdecydowanie rzadsze niż u starszych. Nie możemy jednak zapominać, że generalnie w tej grupie wiekowej śmierć nie jest i nie może być normą.
Jak przypomina prof. Krzysztof Pyrć, członek Rady Medycznej, kierownik Pracowni Wirusologii Małopolskiego Centrum Biotechnologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdy chcemy odpowiedzialnie ocenić powagę sytuacji, nie wystarczy odnieść zachorowań u dzieci do innych grup wiekowych. Porównujmy COVID-19 do innych chorób i ich wpływu na zdrowie dzieci.
Profesor Pyrć, powołując się między innymi na dane epidemiczne i publikację w "Science Magazine", uświadamia, że COVID-19, który zabił już ponad 700 dzieci w USA, znalazł się w pierwszej dziesiątce największych zabójców nieletnich. Wśród ofiar nie ma ani jednego zaszczepionego dziecka. To dlatego, że szczepienia dopiero wchodzą i nie można odpowiedzialnie stwierdzić, jaka będzie ich skuteczność? Nieprawda.
USA, decyzją CDC (amerykański odpowiednik EMA) pierwsze wprowadziły szczepienia preparatem firmy Pfizer dzieci w grupie wiekowej 5-11 lat i te są już prowadzone od października. Trzeba przy tym pamiętać, że badania kliniczne objęły tysiące dzieci i ich wyniki są więcej niż optymistyczne. Skuteczność szczepionek okazuje się wyższa niż u dorosłych, a korzyści płynące z zaszczepienia są nieporównywalnie wyższe niż skutki ewentualnych nielicznych, łagodnych odczynów poszczepiennych.
Ameryka to nie Polska? Już wcześniej wierzyliśmy, że Polska to nie Hiszpania, Włochy, Portugalia, gdy tamte kraje zmagały się z pandemią... A potem COVID-19 uderzył w nas tak, że staliśmy się niechlubnymi światowymi liderami hospitalizacji, powikłań i śmierci. W ostatnich dniach znowu idziemy na rekord. Dominujący teraz u nas wariant Delta pokazał w USA, że poluje na dzieci i młodzież. Według raportu CDC dopiero jego wzmożone krążenie od czerwca do sierpnia 2021 zmieniło niekorzystnie obraz pandemii w USA w najmłodszych grupach wiekowych. Wskaźniki hospitalizacji wzrosły prawie pięciokrotnie. Wcześniej do szpitali trafiało mniej więcej tyle samo dzieci, co przed pandemią. Niezaszczepione nastolatki trafiały do szpitali 10 razy częściej niż szczepieni rówieśnicy.
W Polsce nie mamy pełnych danych epidemicznych, ale niewątpliwe szpitale pediatryczne są już przeciążone. Mamy też doniesienia o zgonach.
Sytuacja dynamicznie się rozwija, wirus mutuje i dostosowuje do nowej sytuacji. Gdy brakuje starszych obiektów, nie pogardzi dziećmi. I zapewne trzeba mieć pecha, żeby to skończyło się dramatem. A co, jeśli tego pecha ma twoje dziecko?
Antyszczepionkowcy martwią się o odległe, negatywne skutki szczepień, chociaż te są niemożliwe przy profilu bezpieczeństwa nowoczesnych preparatów (więcej na ten temat). Najwyższy czas zacząć się bać powikłań i odległych skutków ubocznych przechorowania COVID-19, zwłaszcza że problemy neurologiczne, oddechowe i kardiologiczne obserwowane są powszechnie także u chorych, którzy samą infekcję przechodzili stosunkowo lekko.
Nie wolno zapominać, że ciężkie powikłanie COVID-19, czyli PIMS, jest typowym właśnie dla dzieci. Taki zespół pocovidowy prowadzi do martwiczego zapalenia naczyń obwodowych, w tym tętniczek i żył średniego oraz małego rozmiaru. Szczególnie niebezpieczna jest sytuacja, gdy dotrze do naczyń wieńcowych, odpowiedzialnych za dostarczanie natlenowanej krwi do serca. W wyniku może dojść nawet do zawału mięśnia sercowego, w tętnicach bowiem pojawiają się wtedy skrzepliny, które uniemożliwiają prawidłowy przepływ krwi.
Profesor Pyrć przypomina, że niepokój u naukowców budzi tzw. długi covid u dzieci. Trudno dziś przewidzieć, czy w jego efekcie nie czeka nas wkrótce epidemia chorób metabolicznych, w tym cukrzycy.
Nie trzeba szczególnego wysiłku intelektualnego, by zobaczyć korelację między dziećmi w szkołach/przedszkolach, a zaostrzaniem fali pandemii. Placówki edukacyjne są ogniskami zakażeń, a najmłodsi Polacy rozsiewają wirusy na potęgę.
Nie wyobrażamy sobie dzieci znowu w domu, a władza robi wszystko, by stwarzać wrażenie, że szkoły pracują w miarę normalnie. Realnie jednak tysiące dzieci uczą się w domach. Wiele spośród nich zaliczyło przerwę w nauce więcej niż raz tylko w trakcie tej ostatniej fali pandemii. To, że skuteczne przestrzeganie zasad bezpieczeństwa w szkołach i przedszkolach jest nierealne, nawet każde dziecko wie.
Dzieci zawsze chorowały jesienią i zimą? Sporo w tym racji, ale infekcje, które przynosiły do domów, nie zabijały ich dziadków, rodziców i rodzeństwa. W przypadku COVID-19 znowu każdego dnia setki rodzin pogrążają się w rozpaczy.