Szerszeń europejski nie jest już jedynym gatunkiem szerszenia obecnym w Europie. Szerszeń europejski (Vespa crabro), zwany także szerszeniem groźnym, w naszych szerokościach geograficznych nazywany jest po prostu szerszeniem. I choć jest gatunkiem pospolitym na terenie całej Polski, to za kilka lat może się okazać, że nie jest jedynym reprezentantem rodzaju Vespa w naszym kraju. Póki co jednak obecny w Polsce szerszeń europejski zamieszkuje przede wszystkim lasy liściaste, zakładając gniazda w dziuplach drzew (w szczególności dębów), w norach ziemnych, a nawet w dziurach starych budynków czy pod okapami dachów. Przystosował się do życia w pobliżu terenów wykorzystywanych rolniczo oraz zurbanizowanych. Choć może pełnić pożyteczną dla człowieka rolę, zjadając owady będące szkodnikami, to jednak często sam wyrządza szkody w leśnictwie i sadownictwie. Zjada też owady pożyteczne, w szczególności pszczoły, stanowiąc dla ich populacji spore zagrożenie.
Dużo większe zagrożenie dla pszczół stanowi szerszeń azjatycki. I choć jest on już obecny w Europie, to warto wiedzieć, że gatunek, który powoli kolonizuje nasz kontynent, nie jest największą i najniebezpieczniejszą odmianą szerszenia, której wszyscy się obawiają. Terminem ''szerszeń azjatycki'' określa się bowiem dwa gatunki szerszeni występujące naturalnie w Azji Południowo-Wschodniej, północnych Indiach oraz w Chinach: Vespa velutina oraz Vespa mandarinia. Gatunki te są mylone ze sobą (choć znacznie się od siebie różnią), a zamieszanie wynika prawdopodobnie z ich angielskiego nazewnictwa. Vespa velutina po angielsku nazywany jest bowiem asian hornet (czyli szerszeń azjatycki) zaś Vespa mandarinia określany jest mianem asian giant hornet (czyli wielki szerszeń azjatycki). Łatwo więc o pomyłkę.
Vespa velutina do Europy zawitał około 2004 roku. Po raz pierwszy wykryto go we Francji, szacuje się, że dotarł na nasz kontynent przez francuski port w Bordeaux, wraz z transportem ceramiki z południowych Chin. Stopniowo kolonizuje on Europę, dotarł kolejno do Hiszpanii, Belgii, Portugalii, Włoch, a nawet Wielkiej Brytanii. Stosunkowo niedawno pojawił się w Niemczech, jest więc kwestią czasu, gdy dotrze do Polski. Trudno go będzie na pierwszy rzut oka odróżnić od szerszenia europejskiego, gdyż jest do niego bardzo podobny, choć minimalnie mniejszy. Znacznie większy (i dużo bardziej niebezpieczny) jest natomiast Vespa mandarinia. Gatunek ten w naszych szerokościach geograficznych na szczęście nie występuje, w 2019 roku zaobserwowano go natomiast w Ameryce Północnej. Stanowi on ogromne zagrożenie dla tamtejszej populacji pszczół, może być również niebezpieczny dla ludzi.
Jeśli ktoś nie jest pewien, jak wygląda szerszeń, powinien wiedzieć, że należy on do tej samej rodziny owadów co osa i jest do niej dość podobny. Długość ciała szerszenia europejskiego nie przekracza zwykle 24 milimetrów, królowa osiąga od 25 do 35 milimetrów długości. Tułów ma zwykle czarny, pancerz na odwłoku zdobią żółto-czarne pasy. Między tułowiem a odwłokiem jest silnie zarysowane wcięcie. Głowa owada zaopatrzona jest w silne żuwaczki, zdobione wyraźnym żółtym rysunkiem. Szerszeń azjatycki Vespa velutina jest dość podobny do szerszenia europejskiego. Ma ciemnobrązowy, niemal czarny tułów i osiąga zbliżone do rodzimego szerszenia rozmiary (jest odrobinę od niego mniejszy). Wyróżniają go żółte końcówki nóg oraz żółto-pomarańczowa przednia część głowy. Zdecydowanie inaczej natomiast wygląda wielki szerszeń azjatycki – Vespa mandarinia. Długość jego ciała osiąga do 4,5 cm, rozpiętość skrzydeł też jest imponująca. Szerszeń ten w locie przypomina małe ptaki. Jego ubarwienie jest czarne, z pomarańczowo-żółtymi pasami.
Ukąszenie szerszenia jest groźne przede wszystkim dla alergików. Niezależnie od gatunku szerszenia, który osobę uczuloną ukąsi, może dojść do silnej reakcji uczuleniowej, prowadzącej do wstrząsu anafilaktycznego, a nawet śmierci. Dla zdrowego człowieka ukąszenie przez pojedynczego szerszenia europejskiego lub przybyłego z Azji Vespa velutina nie stanowi większego zagrożenia, choć jest niewątpliwie bardzo bolesne. Szerszeń wstrzykuje na tyle niewielką dawkę jadu, że do zabicia człowieka potrzebne byłoby kilkanaście ukąszeń. Nieco inaczej ma się sprawa w przypadku wielkiego szerszenia azjatyckiego Vespa mandarinia. Szacuje się, że po jego ukąszeniach w wyniku reakcji alergicznej w samej tylko Japonii umiera rocznie około 40 osób. Wstrzykuje on znacznie silniejszą neurotoksynę, która może zabić nawet zdrowego człowieka, jeśli ilość wstrzykniętego jadu będzie odpowiednia. Jego użądlenie jest również dużo bardziej bolesne. Dlatego najlepiej nie prowokować owada do ataku: nie zbliżać się do jego gniazda, nie wykonywać w jego obecności gwałtownych ruchów, zadbać, by w jego pobliżu nie znajdowały się dzieci ani zwierzęta. Do usunięcia gniazda szerszeni natomiast najlepiej wezwać wykwalifikowaną ekipę.
Zobacz też: Chcą nas pożreć żywcem. Czy da się uciec przed chmarą komarów?