Ucho jest jakby bramą do układu nerwowego organizmu - tłumaczą badacze. Nerw błędny połączony jest z sercem, płucami i jelitami. Gałęzie nerwu błędnego, unerwiające ten narząd, mogą być stymulowane przez skórę w określonych miejscach. Naukowcy zaobserwowali, że po podrażnieniu prądem jego zakończeń w uchu, u badanych osób poprawiła się jakość snu, nastrój oraz ogólna kondycja ciała. Samo drażnienie ucha prądem elektrycznym o niskim natężeniu było przez badanych odczuwane jako delikatne łaskotanie.
Nerw błędny jest najdłuższym nerwem w naszym ciele. Należy do nerwów czaszkowych, ale jako jedyny z nich wychodzi poza głowę i szyję i kieruje się w stronę klatki piersiowej. Unerwia część mięśni twarzy, tworząc wiele gałęzi, z których jedna odpowiada za części uszne.
Jako część autonomicznego układu nerwowego nerw błędny odpowiada więc za pracę serca i układu pokarmowego, a także układu oddechowego, czyli narządów klatki piersiowej i jamy brzusznej, aż do miejsca, w którym znajduje się splot przywspółczulny krzyżowy. Zatem to nerw błędny kontroluje nasze podstawowe funkcje życiowe, czyli tętno i krążenie krwi, oddychanie oraz trawienie.
Autonomiczny układ nerwowy dzieli się na dwie, działające antagonistycznie części: na współczulny oraz przywspółczulny. Wraz z wiekiem autonomiczny układ nerwowy człowieka zmienia się i dotychczasowa równowaga pomiędzy układem współczulnym a przywspółczulnym ulega zaburzeniu - mówią naukowcy. Układ współczulny, inaczej sympatyczny, zaczyna teraz dominować. A odpowiada za aktywowanie organizmu do działania, przede wszystkim w sytuacjach stresowych. Jego nadaktywność zwiększa ryzyko rozwoju wielu chorób, w tym miażdżycy, zaburzeń w pracy serca, nadciśnienia tętniczego.
Dla odmiany układ przywspółczulny aktywuje się w czasie odpoczynku i trawienia, głównie w nocy, ale w miarę upływu lat jakby przycicha, jest mniej aktywny niż układ typu "walcz lub uciekaj". Aby układ przywspółczulny dobrze działał, potrzebna jest odpowiednia ilość snu i to snu dobrej jakości. W przeciwnym wypadku organizm nie ma kiedy odpowiednio się odprężyć. Jeżeli zatem układ przywspółczulny słabnie, słabniemy także my i stajemy się bardziej podatni na choroby.
Do eksperymentu zaproszono 29 zdrowych osób w wieku 55 lat. Przez 15 minut dziennie, przez dwa tygodnie, stymulowano ich nerw błędny przez skórę za pomocą słabego prądu. Po tym czasie zaobserwowano u badanych wzrost aktywności układu przywspółczulnego i zmniejszenie aktywności układu współczulnego. Równowaga układu nerwowego została przywrócona. Nastrój badanych poprawił się oraz wzrosła długość snu.
Naukowcy są zadowoleni z wyników eksperymentu, ponieważ potwierdziła się ich intuicja, że stymulowanie nerwu błędnego może przynosić dobre efekty zdrowotne. Zapowiadają teraz kolejne badania, które mają pokazać, czy skutki stymulacji pozostaną długoterminowe oraz czy tego typu terapia będzie działać w przypadku takich chorób, jak niewydolność serca, zespół jelita drażliwego oraz depresja.
Źródło: BBC News