Niedawno pisaliśmy, że nowo opracowany lek na COVID-19 na bazie przeciwciał monoklonalnych, nazwany REGN-COV2, zostanie wkrótce przetestowany w szpitalach w Wielkiej Brytanii. Doniesienia o działaniu kolejnego leku (LY-CoV555), opartego na przeciwciałach, nie zostały jeszcze zweryfikowane przez niezależnych naukowców, ponieważ wyniki badań czekają na publikację, niemniej jednak wzbudziły już wiele nadziei.
Przeciwciała monoklonalne - to białka, które pochodzą od jednego klonu limfocytów B i wszystkie wiążą się z tym samym antygenem. Produkcja przeciwciał monoklonalnych do celów leczniczych nie jest procesem łatwym. Stąd tego typu terapie nie są ani proste, ani tanie. Przeciwciała monoklonalne wykorzystuje się obecnie do leczenia niektórych postaci raka, schorzeń skóry, zapalenia stawów i jeszcze kilku innych chorób.
Produkcję leku rozpoczyna się od zgromadzenia zapasu krwi pobranej od osób, które już wyzdrowiały. Następnie należy z tej krwi wyekstrahować przeciwciała i sprawdzić, które działają najskuteczniej, co jest procesem niezwykle długim i żmudnym. Gdy już wiadomo jakie białko neutralizuje wirusa, przystępuje się do analizowania jego budowy. Po rozpoznaniu struktury genetycznej przeciwciała, odpowiedni fragment jego DNA wstawia się do innej komórki, którą w tym przypadku była bakteria E. coli. Tak dochodzi do "produkcji" przeciwciał na masową skalę.
W praktyce wygląda to tak, że w laboratoriach stoją ogromne kadzie pełne bakterii, hodowanych na specjalnych pożywkach. Następnie z tej mieszaniny trzeba odfiltrować przeciwciała, zagęścić i odpowiednio opakować, tak aby można było podawać lek dożylnie. Wszystkie etapy produkcji tego typu preparatu muszą przebiegać w warunkach absolutnie aseptycznych i pod rygorystyczną kontrolą na każdym etapie produkcji i transportu, aby nie dopuścić do skażenia innymi drobnoustrojami. Cały proces produkcji przeciwciał monoklonalnych trwa od dwóch do czterech tygodni - informują przedstawiciele firmy. Jednak wcześniejsze wyizolowanie i przebadanie tysięcy przeciwciał i znalezienie tych właściwych zajęło naukowcom sześć miesięcy, co i tak jest ogromnym osiągnięciem.
Firma poinformowała, że podanie przeciwciał monoklonalnych osobom, które miały lekkie lub umiarkowane objawy COVID-19, aż o 72 procent zmniejszyło ryzyko późniejszej hospitalizacji (w porównaniu z grupą otrzymującą placebo). W eksperymencie uczestniczyło 450 osób, głównie starszych i w większości z nadwagą lub nawet otyłych. Po podaniu przeciwciał poziom wirusa w organizmie tych pacjentów bardzo się obniżył się, a objawy choroby okazały się łagodniejsze.
Nie zauważono żadnych poważnych skutków ubocznych leku LY-CoV555. Naukowcy przypuszczają, że jedna infuzja wystarczy na około miesiąc ochrony. Badanie wymaga jednak jeszcze gruntownego sprawdzenia, są wątpliwości, na przykład co do skuteczności wyższych dawek itp.
Zapytani przez "New York Times" eksperci co myślą na temat tego eksperymentalnego leku powiedzieli, że wyniki wydają się być bardzo obiecujące. Wśród nich jest dr Rajesh T. Gandhi, specjalista ds. chorób zakaźnych z Massachusetts General Hospital (Boston), który uważa, że teraz wreszcie będzie można zaoferować jakąś terapię osobom z umiarkowanymi objawami COVID-19. A tych jest mniej więcej 80 procent. Do tej pory laboratoria koncentrowały się głównie na znalezieniu leku dla najciężej chorych, co przyniosło odkrycie deksametazonu i remdesiviru, jako leków na COVID-19. Osoby z łagodniejszymi symptomami leczone są przede wszystkim objawowo.
Ponadto uważa się, że jeśli przeciwciała monoklonalne działają, najprawdopodobniej szczepionka również zadziała. Oznacza to, że koronawirusa można zablokować przy pomocy przeciwciał, że jest na nie wrażliwy. Przy czym - podkreślają naukowcy - przeciwciała monoklonalne służą do tymczasowego leczenia, w przeciwieństwie do szczepionki, która ma za zadanie wywołać długotrwałą odporność.
Rozpoczęto też przygotowania do większego badania klinicznego tego i kolejnego przeciwciała monoklonalnego z laboratorium Eli Lilli, określanego kryptonimem Ly-CoV016 (wiąże inny fragment kolca SARS-CoV-2), w którym weźmie udział 800 pacjentów. Chodzi o to, aby przetestować terapię w różnych grupach wiekowych i w różnych grupach ryzyka.
Źródła: New York Times, Science, Lilly