Pomysł, że powinniśmy starać się robić 10 tys. kroków dziennie, zrodził się w 1965 roku, kiedy to japońska firma opracowała krokomierz o nazwie „Manpo-kei", co przetłumaczono dosłownie jako "licznik 10 tys. kroków". Okazało się, że to chwytliwe hasło i łatwy do zapamiętania cel, który nie przekracza możliwości większości ludzi. Stał się czymś w rodzaju kanonu na wiele lat. I mimo iż dowiedziono, że korzyści zdrowotne daje robienie już 3,5 tys. kroków dziennie, 10 tys. kroków jako cel, nadal cieszy się popularnością.
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, zależy to bowiem od takich czynników, jak waga, długość kroku i poziom sprawności, tempo, w jakim maszerujemy i nachylenie obszaru, po którym chodzimy. - Szacunki mówią, że zwykle po przejściu jednego tysiąca kroków, umiarkowanie szybko, spalamy 30-40 kcal, co oznacza, że po przejściu 10 tys. kroków spalimy od 300 do 400 kcal.
Czy chodzenie 10 tys. kroków dziennie pomoże nam osiągnąć upragnioną wagę? Pewnie tak, ale pod warunkiem, że stanie się to naszą codzienna rutyną oraz będziemy zwracać uwagę na to, co ląduje na naszym talerzu. Aby schudnąć, musimy bowiem pilnować ujemnego bilansu kalorycznego - czyli spalić więcej kalorii niż zjedliśmy. Zakłada się, że aby pozbyć się około pół kilograma tkanki tłuszczowej w tydzień, potrzebujemy deficytu wynoszącego około 500 kcal dziennie.
Oprócz tego, że pomoże nam to schudnąć, przyniesie także szereg korzyści zdrowotnych, takich jak zmniejszenie ryzyka chorób serca, otyłości i cukrzycy typu 2. Wśród zalet związanych z regularną aktywnością fizyczną wymienia się:
Spacerowanie jest rodzajem aktywności fizycznej, do której nie musimy się ani specjalnie przygotowywać, ani też kupować drogiego sprzętu - potrzebujemy jedynie wygodnych butów. Wystarczy codziennie wybrać się na godzinny spacer, idąc do pracy czy podczas przerwy na obiad, aby zapewnić sobie co najmniej 150 minut umiarkowanej aktywności tygodniowo. Ponadto spacerowanie poprawia nastrój, o czym warto pamiętać, gdy ogarnie nas jesienno-zimowa chandra.