Makrela to z całą pewnością jedna z najpopularniejszych ryb w Polsce. Zamieszkuje morza i oceany strefy tropikalnej. Mimo że, wyróżnia się kilka rodzajów makreli (australijska, japońska, kolias, hiszpańska, królewska i atlantycka), w Polsce najczęściej dostępna jest tylko ta pochodząca z Atlantyku. W sklepach pojawia się głównie w postaci wędzonej.
Ta morska, tłusta ryba zawiera bardzo duże ilości kwasów tłuszczowych omega-3 i omega-6 (wspomagają pracę mózgu, obniżają cholesterol, działają przeciwbólowo). Na 100 gramów ryby przypada odpowiedni 3,41g i 3,79g kwasów. Każdego dnia organizm powinien dostawać ok. 1g kwasu omega-3 i 5g omega-6. Największą wartością makreli jest selen. Pierwiastek ten ma ogromny wpływ na naszą odporność. Dodatkowo chroni on czerwone krwinki i błony komórkowe przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Wpływa również na pracę serca oraz reguluje poziom hormonów wytwarzanych przez tarczycę. Makrela powinna się znaleźć w diecie kobiet w ciąży. Obniża ciśnienie krwi oraz korzystnie wpływa na rozwój mózgu i wzroku płodu.
W 100 gramach makreli jest ok. 50 ?g selenu, a dzienne zapotrzebowanie waha się od 60-70 ?g. Bogactwo witamin z grupy B poprawia wygląd skóry, chroni przed anemią (jej ilość w 100 gramach trzykrotnie przekracza dzienne zapotrzebowanie). Witamina A(105 ?g/100 g, zapotrzebowanie to 800 ?g) nie tylko korzystnie wpływa na oczy, ale podobnie jak witamina E (0,9mg/100g, zapotrzebowanie to 5-8mg) zapobiega powstawaniu zmarszczek. Wapń, fosfor i witamina D (1,3mg/100g; zapotrzebowanie to 10mg) wspomagają i odżywiają kości oraz zęby. Zawartość jodu pozwala regulować pracę tarczycy i poziom wytwarzanych przez nią hormonów. Zawarty w makreli cynk odpowiada za właściwe stężenie kwasów w organizmie, pracę mózgu, rytm serca oraz ciśnienie krwi. Natomiast miedź ma działanie przeciwbakteryjne.
Mimo że ma wiele zalet, nie każdy może cieszyć się jej smakiem. Makrela zawiera purynę. Ten związek organiczny choć obecny w ludzkim organizmie (wchodzi w skład DNA i RNA) w nadmiarze może być szkodliwy. Unikać go muszą przede wszystkim osoby z podwyższonym poziomem kwasu moczowego. Gdy jest go za dużo, krystalizuje się i odkłada w okolicach stawów wywołując artretyzm.
Makrela najczęściej trafia na nasze stoły w wersji wędzonej. I tu zaczynają się kłopoty. Po pierwsze część badaczy uważa, że należy unikać tak przyrządzonych nie tylko ryb, ale i innych produktów. W czasie spalania drewna wytwarzają się szkodliwe dla zdrowia związki. Na skład dymu wpływa nie tylko jakość drewna, ale i sposób jego spalania (tj. temperatura), warunki tlenowe oraz wilgotność. Dodatkowo kolor wędzonej ryby zależy od typu drewna. Grusza nadaje lekko czerwony kolor, lipa, buk oraz dąb - brązowy.
Po drugie, kupując rybę w sklepie nigdy nie mamy pewności nie tylko w jaki sposób została przyrządzona, ale przede wszystkim czy jest świeża. Dobra powinna pachnieć dymem. Jeśli wyczujemy kwaśną woń, a na mięsie występują białe lub czarne plamy możemy mieć pewność, że ryba jest popsuta. Uwagę warto zwrócić również na mięso w okolicach kręgosłupa. Jeśli jest czerwone - ryba nie nadaje się do jedzenia.
Makrela należy do grupy ryb, które najczęściej wywołują uczulenia. Za duszności, obrzęk jamy ustnej, migreny czy mdłości odpowiedzialna jest zawarta w jej mięsie histamina. Występuje ona w różnych rodzajach mięsa, wytwarza ją ludzki organizm. Niestety histamina, która dociera do nas z żywności nie ulega rozkładowi i wywołuje alergie oraz ostre zatrucia. Na szczęście w makreli jest jej najmniej w porównaniu z innymi uczulającymi gatunkami ryb. Dzięki temu reakcja alergiczna nie jest aż tak silna.