Aktualne zalecenia na czas epidemii są jasne. Nie dotykajmy twarzy dopóki nie jesteśmy pewni, że nasze ręce są całkiem czyste. Jednak łatwiej to powiedzieć, niż wykonać. Odruch dotykania ust czy nosa jest dla nas naturalny. Dotykania twarzy uczymy się jeszcze w dzieciństwie, gdy zaczynamy rozumieć, że jesteśmy oddzielną osobą. Innymi słowy, gdy nabywamy samoświadomość.
Noszenie masek na twarzy w czasie epidemii może uchronić nas przed skutkami odruchowego dotykania ust. Jednak WHO i inne światowe instytucje do spraw zdrowia nie zalecają stałego noszenia maski przez osoby zdrowe, lecz jedynie w sytuacji, gdy na przykład opiekujemy się chorym i przebywamy z nim w tym samym pomieszczeniu. Co możemy w takim razie zrobić, aby ustrzec się nawyku dotykania twarzy? Można nad tym popracować.
Specjaliści pytani przez reporterkę Bussines Insider o sposoby na opanowanie nawyku mówią o technikach odstresowujących, o konieczności zajęcia dłoni czymś innym, albo o zainstalowaniu aplikacji na telefonie, która będzie nam przypominać o... panowaniu nad rękami.
Kevin Chapman, psycholog i dyrektor Kentucky Center for Anxiety and Related Disorders mówi, że dotykanie twarzy to niezwykle ludzki nawyk i świadczy o naszej samoświadomości publicznej. Innymi słowy dotykając twarzy podkreślamy, że jesteśmy świadomi wrażenia wywoływanego u innych. Jest to istotny element interakcji społecznych. Ponadto obserwując mimikę twarzy u innych ludzi odczuwamy coś w rodzaju przymusu sprawdzania naszej własnej. Stajemy się jakby bardziej wrażliwi na to, co mówi nasza twarz. Pamiętacie, ile to razy niemal nieświadomie powtórzyliście czyjś gest, choćby taki jak pocieranie twarzy czy targanie brody.
Dotykanie twarzy to nawyk, którego uczymy się już w dzieciństwie. Zatem teraz trudno jest nam z dnia na dzień go opanować, nawet jeżeli zagraża to naszemu zdrowiu - mówi Kevin Chapman. Nie kojarzymy przecież na ogół tej czynności z chorobą. Nie myślimy o naszej twarzy w kontekście zagrożenia. W dodatku mówienie sobie, że mamy nie dotykać twarzy powoduje, że tym bardziej to robimy. Tłumienie myśli rzadko pomaga ludziom zmienić nawykowe zachowania.
Istnieją badania, które sugerują, że spontaniczne dotykanie własnej twarzy pomaga nam w obniżaniu poziomu stresu, w regulowaniu emocji, a także jest ważne w procesie zapamiętywania.
Twarzy dotykamy kilkadziesiąt razy dziennie. To niezły wynik, zważywszy że w większości przypadków robimy to nieświadomie i nie bacząc na stan higieny naszych rąk. Czy da się uniknąć dotykania twarzy? To trudne i niestety, nie zawsze osiągalne. Walka z nawykami to nie jest prosta sprawa. Pozostaje nam częste i dokładne mycie rąk. To najlepsze co możemy teraz dla siebie zrobić.
Źródło: ScienceAlert.com, Bussines Insider