O płodności pacjentek onkologicznych trzeba myśleć przed rozpoczęciem terapii

Miałam raka, będę mamą? Chociaż terapie przeciwnowotworowe nieraz prowadzą do trwałej niepłodności, nie muszą pozbawiać szans na realizację planów rozrodczych. Konieczne są jednak odpowiednie działania jeszcze przed leczeniem onkologicznym. Wiedza na ten temat pacjentek i lekarzy jest wciąż niewystarczająca.

Więcej o nowoczesnych metodach leczenia na Gazeta.pl

Macierzyństwo po leczeniu onkologicznym to kwestia bardzo delikatna. Dotyczy przecież sfery intymnej, więc samo podjęcie tematu okazuje się wyzwaniem dla lekarza i jego nieraz bardzo młodej pacjentki. Czasem intensywnego leczenia onkologicznego potrzebują nastolatki czy kobiety przed trzydziestką. Niektóre nawet jeszcze nie myślą o stałym związku, doświadczając choroby nie planują odległej przyszłości, a mają podejmować jedne z najważniejszych życiowych decyzji.

Niepłodność po leczeniu onkologicznym dotyka wielu kobiet. Nie dotyczy wyłącznie nowotworów kobiecych (jajnika, macicy), jak się powszechnie sądzi. Generalnie wiedza w tym zakresie jest niewielka - po stronie pacjentek i ich lekarzy. Tymczasem nowoczesna medycyna pozwala zachować płodność, realizować plany rozrodcze, ale tylko wtedy, gdy odpowiednie procedury będą podjęte przed leczeniem onkologicznym.

Białaczki, nowotwory skóry, układu pokarmowego...

O przyszłości prokreacyjnej pacjentek onkologicznych powinni przede wszystkim myśleć lekarze. Trudno oczekiwać, że przerażona dziewczyna i jej bliscy, skoncentrowani na chorobie, będą robić odległe plany w obliczu raka i lęku przed śmiercią.  Co więcej - pacjentka i jej otoczenie są zazwyczaj nieświadomi możliwości współczesnej medycyny. Leczenie onkologiczne jest coraz bardziej skuteczne. Wielu chorych czeka długa przyszłość, nawet kilkadziesiąt lat. W przypadku niektórych chłoniaków pełna wyleczalność sięga nawet 80-90 proc. Dlaczego już zdrowa pacjentka w przyszłości ma być bezdzietną, skoro są metody, by zachować jej płodność?

Komórki rozrodcze żeńskie (jajowe) są bardzo podatne na uszkodzenia podczas terapii przeciwnowotworowych. Do ich zniszczenia może dojść zarówno pod wpływem napromieniania (radioterapia), jak i leczenia farmakologicznego (chemioterapia), zwłaszcza z wykorzystaniem związków alkilujących (np. pochodne platyny, iperytu azotowego). Zawiera je wiele leków chemioterapeutycznych, stosowanych choćby w leczeniu:

  • białaczek,
  • chłoniaków,
  • czerniaka,
  • raka piersi,
  • raka jajnika,
  • raka macicy,
  • nowotworach pęcherza moczowego,
  • nowotworów układu pokarmowego.

Ocenia się, że nawet 80 proc. kobiet, w zależności od zastosowanego leczenia i rodzaju nowotworu, po wyleczeniu nie może już mieć dzieci. Wśród nich nie brakuje bardzo młodych dziewcząt, także nieletnich, bo dość agresywna chemia, niezwykle skuteczna np. w leczeniu białaczek wieku dziecięcego, jest zabójcza dla rozrodczości. Zdarza się, że 20-letnie pacjentki są już po przedwczesnej menopauzie. Wprawdzie estrogeny, hormony niezbędne kobiecym sercom czy kościom, można suplementować, jednak bez zdrowych komórek jajowych nie ma szans na własne potomstwo.

O tym wszystkim rozmawialiśmy na początku pandemii z lek. Jarosławem Kaczyńskim, ginekologiem i endokrynologiem i dr n. med. Jakubem Rzepką, ginekologiem położnikiem, którzy od lat stosują różne techniki zabezpieczania płodności pacjentek onkologicznych.

Światełko w tunelu

Niestety, specjaliści w zakresie oncofertility (zachowania płodności u kobiet leczonych z powodu nowotworów), nie mieli wówczas optymistycznych wieści dla polskich pacjentek. Wokół lekarzy zajmujących się ich rozrodczością zapanował nieprzyjazny klimat na długo przed pandemią, blokującą już wszelkie nowatorskie projekty. Dopóki ordynatorem ginekologii w Szpitalu Bielańskim w Warszawie był zmarły w grudniu 2018 roku prof. Romuald Dębski, pacjentki w znajdowały pomoc w tej placówce. Potem były już tylko ciche obietnice i zapowiedzi, z których niewiele wynikało.

Światełko w tunelu pojawiło się w ubiegłym roku, gdy opublikowano rekomendacje zespołu roboczego przy Konsultancie Krajowym w dziedzinie ginekologii onkologicznej d.s. zachowania płodności u kobiet leczonych z powodu nowotworów . W skład zespołu weszli specjaliści z całej Polski, dając wyraźny sygnał, że chcą pomagać pacjentkom i są otwarci na nowoczesne metody wspomagania ich rozrodu.

Do zespołu weszli między innymi: prof. Robert Jach, kierownik kliniki endokrynologii ginekologicznej Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, prof. Robert Spaczyński, krajowy konsultant ds. endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości (Poznań) i dr Jakub Rzepka z kliniki ginekologii onkologicznej Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie.

Kraków, Poznań, Łódź, Warszawa, Szczecin - przybywa miejsc, w których lekarze chcą i mogą wspierać pacjentki onkologiczne w planach rozrodczych.

Specjaliści mają obecnie do dyspozycji trzy metody zachowania płodności pacjentek onkologicznych:

  1. zamrożenie dojrzałych komórek jajowych;
  2. przygotowanie dojrzałych zarodków i przechowanie ich do czasu zakończenia terapii onkologicznej;
  3. laparoskopowe usunięcie zdrowej tkanki jajnika przed rozpoczęciem terapii onkologicznej, a po zakończonym leczeniu ponowne jej przeszczepienie do organizmu kobiety.

Pacjentka na konsultację do specjalisty medycyny rozrodu powinna trafić krótko po zaakceptowaniu planu leczenia onkologicznego, a wybrana procedura zachowania płodności musi zakończyć się w ciągu 2-3 tygodni.

Onkolog powinien o tym rozmawiać

- Każda chora w wieku rozrodczym, która trafia do nas z rozpoznaną chorobą nowotworową, otrzymuje propozycję zabezpieczenia płodności. Natychmiast po przedstawieniu jej planu terapeutycznego pacjentka wysyłana jest do specjalisty medycyny rozrodu. W czasie, gdy czeka na przyjęcie na oddział chemioterapii lub chirurgii, może zabezpieczyć płodność. To daje jej poczucie, że robi coś dla siebie w tym bardzo trudnym czasie – mówiła dr n. med. Joanna Kufel-Grabowska, onkolożka ze Szpitala Klinicznego UM w Poznaniu, podczas czerwcowego webinaru Akademii Warsaw Genomics* dla lekarzy.

Prof. dr hab. n. med. Robert Spaczyński - konsultant krajowy w dziedzinie endokrynologii ginekologicznej i medycyny rozrodu zwraca uwagę na kluczową rolę lekarzy onkologów w całym procesie troski o przyszłe macierzyństwo kobiet z nowotworami:

- Trzeba zdać sobie sprawę, że bez onkologa, który ma odpowiednią wiedzę, świadomość i chęci, nie ma żadnego procesu zachowania płodności. To jest pierwszy, najważniejszy punkt filtrujący i uświadamiający pacjentce możliwości oraz potencjalne konsekwencje poddania się tej procedurze, bądź też jej zaniechania.

Zobacz wideo

Lekarze przypominają również o negatywnym wpływie na płodność mutacji w genach BRCA. Nosicielki tych mutacji zwiększających ryzyko rozwoju niektórych nowotworów, jeśli planują zostać matkami, nie powinny odkładać decyzji zbyt długo. Zaleca się, by o założeniu rodziny i urodzeniu dzieci pomyślały w młodym wieku - do 35 roku życia. Takie rozwiązanie jest też optymalne z uwagi na możliwość planowania działań profilaktycznych. Pacjentki, które zakończą prokreację, mogą skorzystać z radykalnych form profilaktyki raka jajnika, czyli owariektomii.

* Akademia Warsaw Genomics to inicjatywa edukacyjna grupy ekspertów medycznych i naukowców – genetyków. Jej celem jest zwiększenie świadomości lekarzy specjalistów w zakresie możliwości, jakie daje nowoczesna diagnostyka genetyczna. Na cyklicznych, bezpłatnych webinarach Akademii Warsaw Genomics omawiane są zagadnienia dotyczące diagnostyki genetycznej i molekularnej oraz ich praktycznego zastosowania w wielu obszarach terapeutycznych, m.in. w onkologii, w chorobach rzadkich, w kardiologii, diabetologii i innych. Najbliższy webinar Akademii Warsaw Genomics dla lekarzy odbędzie się 11 sierpnia. Będzie poświęcony ciąży po leczeniu onkologicznym.

Więcej o: