O depresji oraz innych problemach psychicznych dzieci i młodzieży więcej na Gazeta.pl
Od sierpnia 2019 roku, na podstawie rozporządzenia Ministra Zdrowia, w Polsce zaczął obowiązywać nowy model ochrony zdrowia psychicznego. Przynajmniej na papierze, bo niewiele realnie zmieniał. Dostęp do lekarzy i terapeutów pozostał bardzo ograniczony, stan zdrowia psychicznego społeczeństwa w ocenie specjalistów systematycznie się pogarszał.
Szczególnie poważna sytuacja dotyczyła (i nadal dotyczy) dzieci i młodzieży. Niemal każdego dnia docierały sygnały od rodziców i specjalistów, że jest gorzej niż źle. Zatrważająca fala samobójstw, brak miejsc w szpitalach, patologiczne rozwiązania, jak umieszczanie nieletnich na oddziałach wraz z pacjentami dorosłymi. Polska codzienność.
Od wprowadzenia nowego modelu, który miał poprawić sytuację - ułatwić bezpłatny dostęp do wielu świadczeń na terenie całego kraju, także w niewielkich miejscowościach - dzielą nas już dwa lata. Co z pierwotnych założeń zostało? Co udało się wdrożyć? Kto z tego realnie może dziś skorzystać i w jaki sposób? Czy rzeczywiście zmiany są na lepsze i w końcu przyniosą jakiś efekt?
W lutym 2020 roku NFZ zapewnił środki na nowe świadczenia z zakresu psychiatrii i leczenia uzależnień. W kwietniu 2020 roku miały ruszyć pierwsze konkursy, a nawet już rozpocząć pracę konkretne placówki oferujące pomoc psychologiczną i psychoterapeutyczną dzieciom. Blisko domu, kompetentnie, szybko, sprawnie, bez skierowania... I bez lekarzy.
Niektóre założenia programu naprawczego opieki nad zdrowiem psychicznym nieletnich budziły od początku spore wątpliwości, bo można je było tak podsumować:
W oficjalnych założeniach docelowo miał jednak powstać trzypoziomowy system opieki dla dzieci i młodzieży, więc w razie trudniejszych przypadków problemy powinny być rozwiązywane na poziomach wyższych.
Jak oficjalnie tłumaczyło Ministerstwo Zdrowia, nowy system miał odciążyć SOR-y i szpitale, zapobiegać ponownym hospitalizacjom, a przede wszystkim zapewnić pomoc i wsparcie, nim sytuacja zdrowotna młodego człowieka stanie się poważna. Wiele dzieci z problemami psychicznymi pierwszy kontakt z jakimkolwiek specjalistą ma już po próbie samobójczej. Teraz nowe ośrodki miały pełnić funkcję wsparcia i profilaktyki. Ministerstwo Zdrowia mocno wierzyło w sensowność wdrażanego projektu i chwaliło się poparciem środowiska ekspertów.
Projekt od początku firmowała i wspierała merytorycznie prof. Małgorzata Janas-Kozik, specjalista psychiatrii dzieci i młodzieży oraz pediatrii. Pani profesor wielokrotnie, stając ramię w ramię z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, przekonywała, że większość dzieci z problemami nie potrzebuje psychiatry czy leków, ale głównie uwagi i wsparcia psychologicznego. I chociaż inni specjaliści nie negowali tej oceny, ostrzegali, że tak zorganizowane ośrodki nie spełnią swojej funkcji. Choćby dlatego, że to lekarz powinien stawiać diagnozę, dobierać leczenie czy ocenić, że danemu dziecku wystarczy terapia (indywidualna, grupowa, rodzinna), a nawet jednorazowa konsultacja. Psychologowie nie mają wystarczających kompetencji, by decydować o potrzebie farmakologii czy innych rozwiązaniach. Dlatego chociażby nie mają też uprawnień do wystawiania recept.
Sensowny wydawałby się zatem system dokładnie odwrotny, taki, jaki obowiązuje w ośrodkach wczesnej interwencji dla dzieci do lat 6 - pierwszy kontakt z lekarzem, diagnoza i dopiero ustalane dalsze postępowanie. Po co kończyć studia medyczne, skoro ukończenie psychologii czy kursów uzupełniających ma upoważniać do rozpoznania w tak trudnej materii, jak psychiatria? Kto ma brać odpowiedzialność za błędne diagnozy?
To wszystko zbędne dywagacje, bo wciąż nie ma placówek drugiego i trzeciego poziomu z modelu, więc nikt nikogo do nich nie odsyła. Dzieci potrzebujące opieki psychiatrycznej nadal leżą na szpitalnych korytarzach, ambulatoryjna opieka państwowa praktycznie nie istnieje, a za wizytę u psychiatry dziecięcego prywatnie trzeba zapłacić nawet 350 zł. Za poradę psychoterapeuty/psychologa zwykle ok. 200 zł. Jeśli dziecko wymaga terapii przynajmniej raz w tygodniu, leczenie może finansowo dobić niemal każdą rodzinę.
Można jednak mieć w Polsce terapię dla dziecka za darmo, bo ośrodki pierwszego poziomu ruszyły. Niektóre już w kwietniu 2020, czyli w okresie największego strachu przed covidem. Gdy wybuchła pandemia, generalnie sparaliżowała system opieki zdrowotnej, a temat kontrowersyjnych ośrodków znikł z celownika mediów. Tymczasem, bez większego rozgłosu, otwierano kolejne placówki.
Aktualnie, według Ministerstwa Zdrowia, działa w Polsce 345 placówek. Przyjmują bez skierowania, nieodpłatnie, w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Świadczą usługi między innymi w zakresie:
Wystarczy wejść na odpowiednią stronę NFZ, wyszukać ośrodek w swojej okolicy i zadzwonić, ewentualnie wybrać się osobiście. Nie ma możliwości umówienia się zdalnie czy kontaktu mailowego. Bywa, że rozpoczęcie terapii jest realne za kilka/kilkanaście dni, chociaż w co najmniej dwóch placówkach poinformowano nas o możliwości wstępnej konsultacji diagnostycznej za 8-12 tygodni. Kto próbował umówić dziecko na taką wizytę choćby komercyjnie, ten wie, że to też nieodległe terminy.
Chcesz znaleźć pomoc na pierwszym poziomie dla dziecka? Wyszukaj ośrodek:
LINK DO WYKAZU PLACÓWEK W POLSCE - skopiuj, zapisz, przekaż potrzebującym
15-letnia Magda* od dwóch miesięcy jest pod opieką jednego z ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej w Krakowie. Na wstępną konsultację zaproszono ją dosłownie kilka dni po pierwszym kontakcie rodziców z placówką.
Nie był to pierwszy kontakt dziewczyny ze specjalistami z zakresu zdrowia psychicznego. Wręcz przeciwnie.
Magda jest już niemal weteranką w zakresie leczenia. Na pierwszą terapię, prywatną, trafiła, gdy miała 11 lat. Mama próbowała ją wcześniej umówić do poradni psychologiczno-pedagogicznej, jak doradzał pedagog szkolny. Takie poradnie, które podlegają Ministerstwu Edukacji Narodowej, od lat teoretycznie powinny opiekować się dziećmi z trudnościami. Generalnie jednak wydają różne orzeczenia, rozpoznają problemy, ewentualnie radzą, co robić. Na problemy Magdy - głównie konflikty z rówieśnikami - pomysłu nie było. Zalecano oczekiwanie na właściwą grupę terapeutyczną. Mieli wówczas zadzwonić. Do dziś nie zadzwonili (więcej na temat takich poradni).
Nie pomogła też prywatna terapia indywidualna. Czasowo problem rozwiązała zmiana szkoły.
Gdy zaczęła się pandemia, wszystko się posypało.
Towarzyska i zasadniczo pogodna Magda dosłownie zapadała się w otchłań autodestrukcji. Odurzała się kodeiną, okaleczała, wagarowała nawet podczas nauki zdalnej... Matka dziewczyny myślała, że nie dożyje do wizyty u psychiatry. Udało się, ale do opanowania sytuacji wciąż było bardzo daleko. By podać Magdzie leki, trzeba było wcześniej zrobić badania wykluczające choroby organiczne, w tym ekg i eeg. Tymczasem, z powodu pandemii, nikt dzieci nie badał...
Kolejny rok pandemii, już na lekach, minął Magdzie bez większych problemów. Kiedy jednak ponownie stan dziewczyny się pogorszył, psychiatra zarządziła, by rozpoczęła regularną psychoterapię indywidualną.
- To dopiero psychiatra powiedziała nam o programie, wysłała mi linka do wyszukiwarki. Całe szczęście, bo prywatnej terapii nie udźwignęlibyśmy już finansowo. Tyle czasu szukałam ratunku dla mojego dziecka. Nikt nie umiał podpowiedzieć niczego sensownego - ani szkoła, ani przychodnia lekarska, ani internet. Wszędzie frazesy, jak ważne są nasze dzieci i że depresję trzeba leczyć. Nigdzie konkretnej pomocy - żali się mama Magdy i dodaje, że jeśli tak wygląda docieranie z informacją na tym pierwszym, lokalnym poziomie, to nic dziwnego, że po dwóch latach statystyki depresji i samobójstw wyglądają coraz gorzej.
Ośrodków środowiskowej opieki psychologicznej i psychoterapeutycznej dla dzieci i młodzieży z pewnością nie tworzono z myślą o takich osobach, jak Magda. Dla niej wskazany jest drugi poziom, czyli poradnia, w której przyjmuje lekarz - choćby dlatego, że Magda przyjmuje stale leki dostępne wyłącznie na receptę.
Niewątpliwie jednak ośrodek Magdzie pomaga. Trudno powiedzieć, ilu dzieciom w ogóle pomógł program. Poprosiliśmy o wszelkie dane na jego temat Ministerstwo Zdrowia. Otrzymaliśmy bardzo obszerną odpowiedź, pełną ogólników i planów. Informacji, ilu pacjentów uzyskało do tej pory pomoc, czy ile czasu średnio czeka się na konsultację, nie było.
Przewidywany czas oczekiwania na konkretne świadczenie w konkretnym przypadku i ośrodku można jednak sprawdzić w wyszukiwarce:
LINK DO INFORMATORA O TERMINACH LECZENIA
Wieści są optymistyczne, przynajmniej dla mieszkańców stolicy. Można umówić się lada dzień na konsultację. Nie wpadajmy jednak w zachwyt - w Jastrzębiu-Zdroju, mieście, w którym żyje 90 tysięcy ludzi, nie ma ani jednej placówki, która oferowałaby aktualnie opiekę psychologiczną dzieciom.
A dlaczego na przykład w Warszawie jest tak dobrze (terminy na jutro/pojutrze)? Trudno sobie wyobrazić, że miejsc jest zdecydowanie więcej niż potrzebujących pomocy dzieci. Może odpowiedź dadzą wyniki naszej ankiety, przeprowadzonej wśród 17 rodziców warszawskich dzieci, w wieku 11-17 lat. NIKT z nich nie słyszał o możliwości skorzystania bezpłatnie i bez skierowania z konsultacji psychologicznej w nowych ośrodkach. NIKT. Informacji nie rozpowszechniały też choćby szkoły (podstawowe i ponadpodstawowe), chociaż rodzice twierdzą, że otrzymują sporo komunikatów, informacji, poradników. Były zajęcia dotyczące depresji, ale nic tak konkretnego, jak możliwość kontaktu ze specjalistą.
Ministerstwo Zdrowia w nadesłanej do nas korespondencji przekonuje, że temat ośrodków jest dobrze nagłośniony. Przykładem mają być konferencje prasowe czy kampania "Powiedz, co czujesz. Zdemaskuj emocje". Faktycznie, trudno było przegapić te spoty, ale w żaden sposób nie informowały o bezpłatnym dostępie do specjalistów w poradniach, tylko o telefonie zaufania (800 12 12 12).
Uwaga, jeśli znajdziesz bliski termin, a po telefonie do placówki okaże się, że jest wyłącznie w wyszukiwarce i zaproponują ci termin odległy, nie akceptuj takiego rozwiązania i oczekuj znalezienia terminu zbliżonego dla dziecka lub o problemach powiadom NFZ (można to zrobić bezpośrednio ze strony wyszukiwarki). Dotyczy to wszelkich świadczeń dostępnych w wyszukiwarce. Umowy świadczeniobiorców zobowiązują do aktualizacji danych. Odstępstwa mogą się zdarzyć (w wyszukiwarce jest informacja, kiedy terminy były aktualizowane), ale nie powinny przekraczać dosłownie paru dni. Gdy tak się dzieje, placówce grożą surowe kary, głównie finansowe. Praktyka pokazuje, że poinformowanie recepcji o planowanym powiadomieniu NFZ sprawia, że termin z wyszukiwarki okazuje się jednak dostępnym.
Ośrodki bez psychiatrów z pewnością są gorszym rozwiązaniem niż placówki zatrudniające lekarzy. Tych jednak nie ma tylu, ilu potrzeba, i szybko nie będzie. Zdecydowanie lepiej, żeby dzieci trafiały w ręce wykwalifikowanych terapeutów niż nikogo. Jest dość prawdopodobne, że psycholog czy terapeuta będzie w stanie lepiej ocenić sytuację dziecka niż rodzic i właściwie zareaguje.
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że nie zatrzyma się z reformą opieki psychiatrycznej dla dzieci i młodzieży na pierwszym poziomie. Zapowiada uruchamianie ośrodków na II i III poziomie, chociaż, niestety, bez konkretów. Zarazem do oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży już zostało skierowane specjalne wsparcie inwestycyjne.
- W 2021 roku przeprowadziliśmy nabór wniosków na inwestycje infrastrukturalne na oddziałach psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży. Ocenę pozytywną otrzymało 31 wniosków złożonych w trakcie naboru. Łączna wartość dofinansowania to blisko 52 mln zł. Źródłem finansowania ww. zadań inwestycyjnych jest Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Minerstwo Zdrowia przygotowało także program wieloletni wsparcia oddziałów psychiatrycznych dla dzieci i młodzieży na lata 2022-2023. Na realizację programu zaplanowano środki finansowe w wysokości 80 mln zł. Mamy nadzieję, że dzięki tym środkom możliwa będzie poprawa stanu oddziałów psychiatrii dziecięcej - mówi Katarzyna Kubicka-Żach z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia.
My mamy nadzieję, że brak kolejek w ośrodkach będzie oznaczał realny spadek zapotrzebowania na takie świadczenia, a skuteczność rozwiązań proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia potwierdzą statystyki. Nie godzimy się, by życie dzieci było nie do zniesienia.
* Wszelkie dane, które mogłyby ułatwić identyfikację "Magdy", zostały zmienione.
"Pomocnik" jest dla Was, nie jesteście sami
Gazeta.pl wspólnie z Polską Akcją Humanitarną uruchamiają akcję "Pomocnik". W jej ramach przygotowaliśmy ebook dla rodziców i opiekunów dzieci i nastolatków, które przechodzą trudny czas, zmagają się z kryzysem psychicznym. "Pomocnik" jest dostępny do ściągnięcia za darmo.
Bo kryzys polskiej psychiatrii dziecięcej i oficjalne statystyki samobójstw to jedynie wierzchołek góry lodowej. Nie chodzi tylko o próby i śmierci samobójcze, depresje i inne poważne rozpoznania. Pod nimi są setki tysięcy codziennych, samotnych dramatów dzieci i nastolatków, a pandemia tylko te cierpienia spotęgowała. Ich rodzice i opiekunowie też cierpią. "Pomocnik" jest dla Was, nie jesteście sami.