Żywność funkcjonalna, jako lekarstwo

Czy możemy podreperować zdrowie, pijąc aromatyczny sok lub jogurt? Wygląda na to, że czasami da się zastąpić gorzkie tabletki czy mikstury smacznym napojem albo jedzeniem wzbogaconym leczniczymi substancjami

Dołącz do nas na Facebooku!

O tym, że żywność może być lekarstwem, a właściwa dieta chroni przed wieloma chorobami, wiadomo od dawna. Zmiany środowiskowe sprawiły jednak, że nasza żywność nie zawsze jest wolna od zanieczyszczeń. Ponadto, na skutek procesów technologicznych bywa pozbawiona wartości odżywczych, za to nafaszerowana jest konserwantami. W dodatku jadamy nieregularnie i często nie mamy czasu na przygotowanie pełnowartościowego posiłku. Mało tego, pijąc dużo mocnej kawy i czarnej herbaty czy napojów typu cola, pozbawiamy organizm cennych witamin i minerałów, np. wapnia , magnezu . Aby pomóc nam uzupełnić owe niedobory, w 1984 roku wymyślono tzw. żywność wzbogaconą, nazywaną niekiedy funkcjonalną (choć nie jest to dokładnie to samo).

Grunt to nie szkodzić

Za żywność funkcjonalną uważa się produkty, które na skutek dodania składników biologicznie czynnych (np. witamin, minerałów, bakterii kwasu mlekowego, steroli lub stanoli) i/lub usunięcia składników antyżywieniowych (np. z ryżu eliminuje się to, co uczula) wywierają pozytywny wpływ na zdrowie człowieka. Ten wpływ powinien być potwierdzony przez medyczne badania kliniczne. Dodawane do żywności związki chemiczne muszą być przez nasz organizm dobrze tolerowane i przyswajane; nie mogą zmieniać smaku, zapachu ani barwy żywności.

Ci, którzy są zwolennikami żywności funkcjonalnej, są zdania, że to jedyna droga, byśmy dostarczyli organizmowi wszystkiego, czego on potrzebuje. Przeciwnicy twierdzą, że nie zastąpi zróżnicowanej, dobrze zbilansowanej diety. Kto ma rację? Jedni i drudzy, bo choć najważniejsza jest prawidłowa dieta, to niekiedy żywność funkcjonalna jest dobrym rozwiązaniem.

Półki się uginają

Entuzjastami wzbogacania żywności w substancje, których może brakować w codziennym jadłospisie, są Japończycy. Półki sklepowe uginają się u nich od tysięcy produktów, mających gwarantować zdrowie, siłę i dobrą kondycję psychiczną. Europejczycy wolniej przekonują się do żywności, która ma być alternatywą dla niektórych klasycznych leków i zmniejszać ryzyko zachorowań, ale i u nas nie brakuje takich produktów (ok.10 proc. sprzedawanych produktów spełnia kryteria żywności funkcjonalnej).

Z kalkulatorem w ręce

Syntetyczne witaminy organizm przyswaja gorzej niż naturalne. Dżem lub sok wzbogacony nawet znaczną ilością witaminy C nie zastąpi np. jabłka, pomarańczy, papryki czy kapusty. Tym bardziej, że część witamin rozkłada się już podczas przechowywania produktów w hurtowni i na sklepowej półce. Nie znaczy to jednak, że np. osoby starsze, które odczuwają dolegliwości po zjedzeniu świeżych owoców , czy dzieci, które nie lubią warzyw, nie odniosą korzyści, sięgając po nie.

Jednak wybierając produkty wzbogacone witaminami A, D, E, K (rozpuszczalne w tłuszczach), uważajmy, aby nie przekraczać dziennego zapotrzebowania organizmu na te substancje. Zalecana dawka dzienna dla zdrowej osoby dorosłej wit. A to ok. 1000 mcg, wit. D - 5 mcg, wit. E - 14 mg, wit. K - 4 mg. Ich nadmiar kumuluje się w organizmie, co może być niekorzystne dla zdrowia, tak jak niedobór.

Nie powinniśmy również przesadzać z ilością wapnia w diecie. Jeżeli ktoś piłby dużo mleka wzbogaconego w wapń i do tego jadł serki, do których także dodano ten pierwiastek, jego organizm mógłby gorzej przyswajać magnez i cynk . Ponieważ zazwyczaj nie wiemy, jakich składników nam brakuje i jak duże są te niedobory, jadłospis najlepiej komponować z produktów naturalnych. Te wzbogacone niech będą tylko dodatkiem.

Funkcjonalna - dla kogo?

Osoby zdrowe, które unikają potraw tłustych i słodyczy, a jedzą dużo warzyw, owoców, ryb oraz razowe pieczywo, płatki i kasze, wcale nie muszą sięgać po produkty wzbogacone. Wymyślono je przede wszystkim dla tych, którzy źle się odżywiają, wiecznie się odchudzają, mają zwiększone zapotrzebowanie na niektóre składniki (np. kobiety w ciąży, sportowcy), ich organizm gorzej przyswaja niezbędne substancje odżywcze albo cierpią na pewne schorzenia (np. osteoporozę).

Czytaj etykiety

Do żywności funkcjonalnej dodaje się na ogół taką ilość witamin i minerałów, aby 100 g produktu lub porcja dostarczały nie więcej niż 30 proc. dziennego zapotrzebowania. Dzięki temu pijąc np. małą butelkę soku dziennie, wzbogacimy dietę, a nie przekroczymy norm.

Zanim jednak sięgniemy po produkty wzbogacane, uważnie przeczytajmy ulotkę. Powinna być na niej lista składników użytych do produkcji, tabela wartości odżywczych, informacja o składnikach, w które produkt został wzbogacony z uszczegółowieniem, w jakim stopniu pokrywają one dzienne zapotrzebowanie, a także dla kogo produkt jest przeznaczony.

Producent powinien też umieścić informację, jakich efektów zdrowotnych możemy się po danym produkcie spodziewać, np. jedząc zalecaną na opakowaniu porcję margaryny, zawierającą ok. 2 g steroli albo stanoli, już po kilku tygodniach możemy spodziewać się obniżenia o 10-15 proc. cholesterolu, co z kolei zmniejszy ryzyko rozwoju choroby niedokrwiennej serca nawet o 20 procent.Od lat mamy jodowaną sól, ponieważ niedostateczna ilość tego pierwiastka w powietrzu i diecie sprzyja chorobom tarczycy i niedorozwojowi umysłowemu.

Co dodajemy do żywności?

- Jod. Od lat mamy jodowaną sól, ponieważ niedostateczna ilość tego pierwiastka w powietrzu i diecie sprzyja chorobom tarczycy i niedorozwojowi umysłowemu

- Bakterie kwasu mlekowego- Zdążyliśmy już docenić i polubić probiotyczne jogurty z bakteriami korzystnie działającymi na pracę przewodu pokarmowego. Zdaniem dietetyków pomagają one także kontrolować poziom cholesterolu we krwi i poprawiają odporność organizmu.

- Kwas foliowy . Mąka, niektóre płatki śniadaniowe, makarony i soki bywają wzbogacane w kwas foliowy, który sprawdza się m.in. w profilaktyce wad układu nerwowego u płodu i zalecany jest kobietom planującym ciążę oraz ciężarnym.

- Witaminy i składniki mineralne. Najczęściej jest to witamina C, ale też A, D, E, z grupy B oraz wapń, żelazo, cynk, miedź, potas, selen. Dodaje się je (pojedynczo lub kilka jednocześnie) m.in. do niektórych soków, dżemów, płatków, margaryn, mleka. Podnoszą odporność organizmu i walczą ze szkodliwymi wolnymi rodnikami. Producenci mleka sojowego i deserów sojowych dodają wapń, wiedząc, że żywność tę kupują głównie wegetarianie, którzy mogą cierpieć na jego niedobór.

- Wielonienasycone kwasy tłuszczowez grupy omega-3. Wzbogaca się nimi np. chleb, margaryny, jajka (kury karmione są wodorostami lub siemieniem lnianym). Uważa się, że nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 obniżają poziom cholesterolu we krwi, zapobiegają wielu chorobom układu krążenia.

- Stanole i sterole To substancje obniżające poziom cholesterolu i triglicerydów. Zawierają je warzywa i owoce, ale ponieważ na ogół za surówkami nie przepadamy, zaczęto dodawać stanole i sterole do fermentowanych napojów mlecznych i margaryn.

- Kofeina i spółka. Produktami funkcjonalnymi są także tzw. napoje energetyzujące, które dzięki dużej dawce kofeiny, guarany, tauryny szybko stawiają przemęczonych na nogi.

- Błonnik. Dodaje się go do produktów zbożowych (np. pieczywa), żeby regulował pracę przewodu pokarmowego. Błonnik obniża również nieco poziom cholesterolu we krwi.

Czytaj także:

Znakomite koktajle - nie tylko źródło orzeźwienia

Nowa moda: zielone koktajle podbijają serca

Zdrowotne top trendy, czyli najzdrowsze mody sezonu

Po jedenaste: celebruj śniadania

Slodki - odżywczy smak energii

Więcej o: