- Oglądanie śmiesznych filmów aktywuje w mózgu obszary odpowiedzialne za spokój i wyciszenie - mówi Rose Hanna, profesor psychologii z California State University Long Beach. - To zaś przyczynia się do zmniejszenia poziomu lęku, pomaga redukować napięcie - dodaje psycholożka w serwisie "health.com".
Czy i jak to działa? Spróbuj obejrzeć poniższe filmy i chociaż się nie uśmiechnąć. Z naszych redakcyjnych prób wynika, że to niemal niemożliwe. Oto nasi ulubieńcy:
- Kot jeżdżący na robocie sprzątającym
- Dziarski dziadek - absolutny król parkietu
- Mistrz wakacyjnych animacji przy basenie i jego kocie ruchy
- Najmłodszy z tancerzy, następca Beyonce
W kulturach Wschodu terapię dźwiękiem stosuje się już od ponad 3 tysięcy lat. Wykorzystuje się w niej "instrumenty" zgoła odmienne od tych znanych nam, tj. misy i gongi. Wykonane najczęściej ze stopów różnych metali wprowadza się w drgania za pomocą uderzeń lub pocierania. Leczący w terapii dźwiękiem ma być nie tylko słyszalny dźwięk, ale też właśnie drgania, które wprawiają wszystko wokół, w tym komórki naszego ciała, w ruch.
Że coś w tym jest dowiódł już w XVIII wieku Ernst Chladini, niemiecki fizyk zajmujący się badaniami nad akustyką, twórca cymatyki - nauki o kształcie fal akustycznych. Wykazał on, że różne częstotliwości dźwięków powodują odmienne odkształcenie materii. W swoich doświadczeniach wykorzystywał m. in. piasek, który pod wpływem wibracji dźwięku smyczka przesuwanego po blaszce, usypywał się w powtarzalne dla danej częstotliwości wzory fal.
Wedle wschodnich nauk, gongi i misy wibrują dźwiękiem OM uważanym za pierwotny dźwięk wszechświata. Przypisuje się im takie właściwości jak wprowadzenie w stan głębokiego relaksu m. in. poprzez zmianę fal mózgowych na częstotliwość Alfa. Jest to pasmo aktywności elektrycznej mózgu sprzyjające nie tylko odprężeniu, ale też odkrywaniu pokładów witalności i kreatywności w nas samych. Daje dostęp do raczej ożywiającego niż usypiającego spokoju.
Wiele osób mówi o wrażeniu dotknięcia wewnętrznej ciszy jako efekcie ekspozycji na dźwięki mis i gongów. Z benefitów terapii dźwiękiem można już skorzystać w wielu polskich miastach podczas tzw. kąpieli w dźwiękach czy masażu dźwiękiem. Choć na żywo oddziaływanie drgań jest intensywniej odczuwane, już tu i teraz możesz zapoznać się z ich nietypowym dla europejskiego ucha brzmieniem. Choćby, żeby zobaczyć, czy do ciebie trafia, czy raczej nie.
Misy tybetańskie:
Te sygnały daje organizm, gdy ma już dość stresu. Nie lekceważ
Masaru Emoto, zmarły w październiku ubiegłego roku japoński naukowiec, w trakcie swoich 12 - letnich eksperymentów, zobrazował, jak woda zmienia swoją strukturę tak pod wpływem różnych emocji, jak i różnych utworów muzycznych. Ustawił wodę destylowaną między kolumnami, z których puszczał muzykę. Następnie zamroził wodę w temperaturze - 5 stopni i obserwował pod mikroskopem jej strukturę. Okazało się, że pod wpływem muzyki klasycznej woda krystalizowała się w piękne geometryczne wzory, podobne do tych, które uzyskiwano pod wpływem emocji miłości. Odmienny efekt uzyskano natomiast w przypadku ekspozycji na heavy metal.
Wnioski? Skoro organizm ludzki składa się w 70 proc. z wody, można zakładać, że dźwięki wokół nas wpływają na strukturę, która nas tworzy. Dr Emoto wystawiał swoją wodę na oddziaływanie muzyki przez godzinę, ale eksperci twierdzą, że już kilka minut słuchania muzyki znanych kompozytorów przyczynia się do lepszej pracy mózgu, układu nerwowego i ogólnego lepszego funkcjonowania. Masz ochotę wypróbować na sobie? Oto utwory z eksperymentu naukowca, która przemieniały wodę w piękne wzory:
- "Pastoralna" Ludwiga van Beethovena
Poniżej wzór skrystalizowany pod wpływem utworu w wodzie:
Fot. www.masaru-emoto.net
- "Aria na strunie G" Johanna Sebastiana Bacha
Wzór skrystalizowany pod wpływem utworu w wodzie:
Fot. www.masaru-emoto.net
- "Symfonia nr 40" Wolfganga Amadeusza Mozarta
Wzór skrystalizowany pod wpływem utworu w wodzie:
Fot. www.masaru-emoto.net
Poniżej dla porównania struktura uzyskana w wodzie poddawanej działaniu heavy metalu:
Fot. www.masaru-emoto.net
Jak się okazało, niezwykłe wzory powstawały w wodzie nie tylko za sprawą oddziaływania dziełami muzyki klasycznej. Masaru Emoto przetestował również dźwięki lubianych przebojów, których słuchały i wciąż słuchają tłumy. Jakie kształty tworzyły w wodzie wybrane hity? Ano, równie okazałe.
- "Yesterday" The Beatles
Wzór skrystalizowany pod wpływem utworu w wodzie:
Fot. www.masaru-emoto.net
- "Imagine" John Lennon
Wzór skrystalizowany pod wpływem utworu w wodzie:
Fot. www.masaru-emoto.net
Wniosek: jeśli twoje ulubione utwory, traf chciał, nie należą do kanonu muzyki klasycznej, a poruszają cię czy przynoszą ukojenie, śmiało idź za intuicją.
Akupresura, czyli bezigłowa siostra akupunktury, polega na uciskaniu tzw. punktów biologicznie aktywnych. Choć ta metoda leczenia stosowana jest od 5 tysięcy lat, obecność takich punktów dopiero stosunkowo niedawno została potwierdzone przez naszą współczesną, potrzebującą dowodów, naukę.
Ustalono, że punkty te odznaczają się odmiennymi właściwościami cieplnymi, elektrycznymi i biochemicznymi niż inne miejsca na ciele. Według najbardziej popularnej z teorii, ich stymulacja poprzez skórę wywołuje impulsy prowadzące do lepszego ukrwienia i odżywienia konkretnych narządów - tłumaczy w książce "Akupresura w praktyce: zestawy punktów na 70 schorzeń" Danuta Popowicz. Autorka przyznaje jednak, że choć teorie akademickie potwierdzają działanie akupresury i akupunktury, wciąż nie potrafią one w pełni wyjaśnić, dlaczego i jak metody te działają.
Korzyści? Akupresura jest bezinwazyjna, nie ma skutków ubocznych i w większości przypadków możesz ją wykonać sam gdziekolwiek jesteś, nawet przez ubranie. Jeśli siedzisz w pracy za biurkiem, też możesz z niej skorzystać.
Uważa się, że jest szczególnie skuteczna w usuwaniu stresu, zmęczenia i spięć mięśni. Wykorzystuje się ją jako metodę wspomagającą przy depresji, nerwicy i przy dolegliwościach bólowych.
Jak zacząć? Na przykład od punktu trzeciego oka, czyli miejsca znajdującego się pomiędzy brwiami, w którym nos styka się z czołem. Przyłóż tam palec środkowy i wskazujący i dociskaj przez minutę lub dwie. Stymulacja tego miejsca ma łagodzić stany depresyjne i przywracać emocjonalną równowagę. Zacznij od delikatnego, powierzchownego ucisku, z czasem miarowo zwiększając jego nasilenie. Nie przekraczaj jednak progu bólu.
Dowiedziono naukowo, że uśmiechanie się poprawia humor. I to niezależnie od tego, czy jest szczere, czy sztuczne. Wiele wskazuje, że człowiek został tak zaprogramowany, by interpretować napięcie mięśni typowe dla radości jako zadowolenie i te typowe dla smutku jako niezadowolenie. Wystarczy więc zmiana mimiki, by móc poczuć oczekiwany stan emocjonalny.
A dokładniej?
W 1988 roku niejaki Fritz Strack wraz ze współpracownikami przeprowadził eksperyment, w którym jednej grupie badanych polecił trzymać ołówek w zębach, co wymuszało zaangażowanie typowego dla wyrażania szczęścia mięśnia jarzmowego większego. Druga grupa zaś miała trzymać ołówek między wargami, co aktywowało mięśnie charakterystyczne dla robienia smutnej miny. Następnie i jednych, i drugich poproszono o ocenę, na ile śmieszą ich zaprezentowane przez badaczy zabawne rysunki. Okazało się, że osoby, u których sztucznie wywołano uśmiech, były znacznie bardziej rozweselone tym, co widzieli niż ci z wymuszonym smutnym napięciem mięśni. Naukowcy do dziś tłumaczą to tym, że dzieje się tak, bo na podstawie reakcji ciała oceniamy swój stan emocjonalny.
Wszystko cię drażni i masz doła? Spróbuj zrobić sobie na przekór i uśmiechnąć się. Jeśli chcesz, posłuż się wspomnianym ołówkiem. Czujesz się głupio? Świetnie, możesz się pośmiać z samego siebie. Wersja bardziej zaawansowana to śmiechoterapia. Gdy nie ograniczasz się do samej mimiki, a zaczynasz śmiać się całym sobą czy nawet rechotać, angażujesz znacznie większą ilość mięśni, płuca lepiej się wentylują, a organizm dotlenia się. Miłej zabawy!
Czytaj także: Depresja w erze kultu sukcesu
Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa - psycholog, psychoterapeutka, redaktorka serwisu Zdrowie.gazeta.pl, konsultantka Telefonu Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym przy Instytucie Psychologii Zdrowia Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Warszawie. Autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego. Przyjmuje w prywatnym gabinecie.