Aż 1/3 białka w ludzkim organizmie to właśnie naturalny kolagen, a dokładniej jego 20 rodzajów. W każdym razie taki jest stan pożądany. Kolagen kojarzymy głównie ze skórą (stanowi aż 70% jej białek), a tymczasem bez jego odpowiedniej ilości niemożliwa jest prawidłowa praca wielu narządów, choćby mózgu, serca, nerek, wątroby, oczu, układu kostnego, mięśni. Roli 8 typów kolagenu do tej pory nauka nawet nie rozszyfrowała.
Nadmierna wymiana
By zaspokoić potrzeby organizmu na kolagen dobrej jakości, w organizmie następuje jego regularna wymiana. Przeciętnie w skali roku trzy kilogramy niszczejących włókien kolagenowych zostaje zastąpione nowymi, wytwarzanymi głównie przez fibroblasty (komórki tkanki łącznej), ale i w układzie kostnym.
Różne ewentualne problemy zdrowotne, a także częściowo naturalny proces starzenia, uwarunkowane są nieprawidłowością procesu wymiany - zbyt szybkim niszczeniem kolagenu i nienadążającą produkcją, bądź zbyt wolnym tempem wytwarzania białka.
Hormony nie próżnują
Z wiekiem wytwarzanie kolagenu zwalnia, gdyż jest uwarunkowane hormonalnie. W produkcję tego białka zaangażowane są hormony tarczycy, estrogeny, androgeny, parathormon (wytwarzany w przytarczycach, odpowiada za gospodarkę wapniowo-fosforanową), hormon wzrostu i czynniki wzrostowe, insulina. Już w wieku przekwitania więcej kolagenu niszczeje niż powstaje. Po 60. roku życia produkcja praktycznie ustaje. Najboleśniej ten stan odczuwają te narządy, w których kolagenu jest najwięcej: skóra, kości, stawy, oczy.
Nic dziwnego, że naukowcy, chcąc rozwikłać tajemnicę starzenia, od dawna zajmują się kolagenem. Droga do wytworzenia sztucznie substancji równie doskonałej, jak kolagen naturalny, jest daleka, a może i nieskończona. Zarazem substytuty są coraz lepsze i na pewno mają znaczenie w przedłużaniu młodości.
Ograniczone przenikanie
Dostępne nowoczesne preparaty mają już zdolność przenikania przez skórę. Różną - krem stosowany w domu nie dorówna zabiegowi medycyny estetycznej, ale także ma pewne znaczenie. Istotny jest dobór środka lub zabiegu do konkretnych potrzeb (inne, np. wspierają okolice oczu, inne wzmacniają włosy), a także wiedza, kiedy i jakie efekty są możliwe. Działanie kolagenu może zahamować choćby palenie papierosów, niewłaściwa dieta, niedobór witamin, a nawet niewłaściwe połączenie go z innymi "eliksirami młodości". Stąd istotne, by wspierać się kolagenem pod nadzorem lekarza, a przynajmniej zasięgnąć jego rady.
Podobnie jest z kolagenem doustnym. To przyjaciel kości, mięśni, ścięgien i stawów, jednak decyzję o ewentualnym wspomaganiu leczenia pozostaw lekarzowi pierwszego kontaktu, a jeszcze lepiej specjaliście (np. ortopedzie, geriatrze), do którego ten cię skieruje.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Czytaj także: Jeszcze więcej eliksirów młodości
Gojenie i nawilżanie - dwie główne cenne właściwości aloesu - prowadzą także do pożądanego efektu "ubocznego", czyli odmłodzenia. Wystarczy, że miąższ aloesowy stanowi 25% składu preparatu, by zawarte w nim substancje błonnikowe i sacharydowe umożliwiły różnym pomocnym składnikom skutecznie wnikać przez skórę. Sam miąższ również w nie obfituje, dlatego jest sojusznikiem urody w każdym wieku.
Dla jelit, przeciw trądzikowi
Dzięki działaniu przeciwzapalnemu, przeciwbakteryjnemu i odkażającemu wspomoże leczenie trądziku czy atopii. Wzmocni ochronę włókien kolagenowych, podatnych na zniszczenie pod wpływem czynników środowiskowych, chemicznych, nawet promieni słonecznych, a także pobudzi fibroblasty do pracy, co sprzyja regeneracji kolagenu.
Lecznicze właściwości aloesu znane są od wieków, a i konwencjonalna medycyna uznaje wspomagające działanie tej rośliny w leczeniu wielu problemów zdrowotnych, choćby związanych z układem trawienia, pracą jelit. Jelita tymczasem to wsparcie dla odporności. Wiele związków zawartych w soku lub miąższu aloesowym (głównie lektyny) zwiększa zdolność układu immunologicznego do rozpoznawania i niszczenia różnych patogenów, przyspiesza powrót do zdrowia, zapobiega zmianom nowotworowym. Zatem aloes może byś sojusznikiem lepszego, dłuższego życia.
Zdrowie z parapetu?
Jeśli jednak sądzisz, że możesz leczyć się każdym sukulentem (aloes należy do tych roślin), jesteś w błędzie. Jest ponad 360 odmian aloesu, a tylko w przypadku 29 udowodniono właściwości lecznicze. Ważne są i warunki hodowli. Preparaty aloesowe dostępne w aptekach przygotowuje się z wyselekcjonowanych odmian, dbając o maksymalne stężenie i zróżnicowanie lektyn.
Profesjonalne, rzeczywiście pomocne, preparaty z aloesem (doustne, do stosowania zewnętrznego) znajdziesz w aptece, kupisz je także od firm działających na całym świecie, w ramach sprzedaży bezpośredniej. Z ich bogatej oferty najlepiej wybrać to, co doradzi lekarz. Inną moc bowiem i przeznaczenie ma wyciąg z aloesu z pektynami jabłek, inną z dodatkiem żurawiny czy miodu. Samodzielnie trudno wybrać najlepszy.
Jest obecny w niemal każdej komórce ciała. Organizm sam umie go wytworzyć. Skąd zatem to całe zamieszanie? Ubidekarenon, czyli koenzym Q10, nie jest produkowany wciąż w takiej samej ilości. Wraz z wiekiem ilość tej substancji, budową przypominającej witaminę, spada.
Natura i choroby
Proces zaczyna się bardzo szybko. Maksymalna ilość koenzymu jest wytwarzana do 21. roku życia. Już po 35. roku życia można wyraźnie zaobserwować skutki zmniejszonej produkcji: pierwsze oznaki starzenia. Jeśli prowadzimy niezdrowy tryb życia (stresy, brak snu, niewłaściwa dieta) proces jest szybszy. Jego przyspieszeniu sprzyjają też konkretne schorzenia, choćby nadczynność tarczycy, przewlekłe zakażenia czy choroby autoimmunologiczne.
Forma w dół
Gdy koenzymu ubywa, pogarsza się nie tylko stan skóry (obniża elastyczność, pojawiają zmarszczki), ale i ogólna wydolność organizmu. Ponieważ odpowiada za prawidłowe krążenie, także w drobnych naczyniach krwionośnych, pojawia się przewlekłe zmęczenie, bóle głowy, obniża się wydajność mózgu. Gorsze samopoczucie staje się źródłem stresu, a ten blokuje produkcję koenzymu Q10. I mamy błędne koło.
Niełatwo przyswoić go z pożywienia. Nie dość, że niewiele go w nim, to jeszcze organizm ma trudności z jego przyswojeniem. Jego zawartość w żywności obniża też obróbka (np. pieczenie, gotowanie). Znajdziesz go jednak w produktach pełnoziarnistych, podrobach, rybach morskich, brokułach i szpinaku.
Zapytaj lekarza
Zapobiegawczo i wspomagająco preparaty doustne z koenzymem Q 10 polecane są szczególnie przy otyłości, cukrzycy, paradontozie, chorobach serca i nadciśnieniu tętniczym, szczególnie, gdy chory ma równocześnie problem z podwyższonym poziomem cholesterolu lub trójglicerydów we krwi. Uwaga! Jeśli masz jakikolwiek problem ze zdrowiem, stosowanie preparatów jest możliwe wyłącznie za zgodą lekarza prowadzącego. Osoby zdrowe powinny skonsultować się z internistą.
Kosmetyki z koenzymem Q10 można w zasadzie stosować bezkarnie. Zawsze oczywiście istnieje ryzyko reakcji alergicznej, jednak raczej na inne składniki preparatu. Odzyskanie młodego wyglądu, zgodnie z oczekiwaniami? Takiej gwarancji nie da nikt.
Czytaj także:
To kolejna roślina, ceniona początkowo w medycynie ludowej, której nadzwyczajne właściwości odkryli Chińczycy, a współczesna nauka potwierdziła, że "coś w tym jest". Rzeczywiście, niepozorna roślina łąkowa zawiera w nasionach wspaniały olej, a ten wspomaga leczenie niektórych chorób i pomaga łagodzić różne dolegliwości. Prawie wszystko za sprawą GLA, czyli kwasu gamma-linolenowego i innych nienasyconych kwasów tłuszczowych, w tym omega.
Skóra zwierciadłem
Oceniając wiek człowieka w pierwszej kolejności przyglądamy się skórze, a ta w oleju z wiesiołka ma na pewno cenne wsparcie. GLA wzmacnia funkcje obronne i regenerujące skóry. Hamuje reakcje alergiczne, łagodzi stany zapalne, koi podrażnienia, a przede wszystkim poprawia jędrność i elastyczność skóry, wygładza naskórek. Wpływa kojąco i nawilżająco na skórę szorstką i przesuszoną. Nadaje się jednak i do pielęgnacji cery tłustej, bo łagodzi stany zapalne i reguluje wydzielanie sebum. U wszystkich poprawia wygląd okolic oczu, bo pomaga ukryć cienie (działa rozjaśniająco), usuwa oznaki zmęczenia.
Znowu hormony
Olej z wiesiołka warto wprowadzić i do diety. Ma łagodzić dolegliwości miesiączkowe i typowe dla menopauzy, bo sprzyja regulacji produkcji wielu hormonów. Polecany w chorobach stawów, cukrzycy, astmie i alergii, ale po konsultacji z lekarzem prowadzącym leczenie.
Czytaj także:
Jeszcze nie tak dawno o ich zaletach wiedzieli jedynie znawcy odległych kultur. Dziś algi wtargnęły do menu nowoczesnych Polaków, zdobyły popularność jako dodatek do kosmetyków, stały się podstawą zabiegów pielęgnacyjnych, wyszczuplających. Słusznie, bo wodorosty to niezwykły koncentrat cennych składników odżywczych i leczniczych, wspierający zdrowie, a także prawidłową wagę ciała.
Białko i biopierwiastki
Algi są przede wszystkim produktem białkowym, czyli zapewniającym komórkom budulec, ale i bogactwem składników mineralnych (w tym wapnia, żelaza, potasu, siarki, jodu) oraz witamin (z grupy B, C, K, a także E - również solo uważanej za eliksir młodości). Zawierają kwas hialuronowy, przyjazny nie tylko dla skóry (wszystko na ten temat) oraz siarczan chondroityny, wspierający tkankę chrzęstną.
Przeciw cellulitowi
Listownica czy wielkomorszcz, dzięki sporej zawartości kwasu alginowego, są przede wszystkim skutecznymi nawilżaczami i ochroniarzami warstwy lipidowej skóry. Listownice, podobnie jak morszczyn pęcherzykowaty, sprawdzają się szczególnie jako pogromcy cellulitu, bo zawierają laminarynę i fukoidynę - substancje poprawiające mikrokrążenie i rozbijające "zbite" grudki tłuszczu.
Koncentrat jodu
Algi wspierają pracę tarczycy (dostarczając sporo jodu), sprzyjają oczyszczeniu organizmu, wspomagają odporność, pracę serca, obniżają ciśnienie tętnicze i poziom cholesterolu. Nadają się nie tylko jako dodatek do sushi czy sałatki, ale sproszkowane i do solenia potraw. By zaprosić je do kuchni w formie naturalnej, nie potrzebujesz zgody lekarza (jeśli twój stan zdrowia nie wymaga układania każdego jadłospisu pod nadzorem dietetyka). Wręcz przeciwnie - możesz liczyć na jego pełną aprobatę. Jeśli jednak chcesz sięgnąć po gotowe preparaty lecznicze, nie rób tego na własną rękę.
Czytaj także:
Wraz z lecytyną i żeń-szeniem miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba), znany raczej jako miłorząb japoński, uznawany jest powszechnie za sojusznika dobrej pamięci i koncentracji, opóźniającego proces starzenia. W rzeczywistości z Japonią nie ma nic wspólnego (jego naturalnym miejscem występowania są Chiny), a opinie naukowców co do jego cudownych właściwości są wyraźnie podzielone.
Niemal jak lek?
Producenci preparatów z miłorzębem polecają go nie tylko profilaktycznie, w stanach zmęczenia, wzmożonej drażliwości czy przy problemach z zapamiętywaniem, szumach usznych, ale i zapobiegawczo w chorobach serca, naczyń krwionośnych, mózgu, wzroku, przy zaburzeniach równowagi. Siła substancji aktywnych zioła ma być tak duża, że ponoć miłorząb sprawdza się także wspomagająco już w leczeniu stwierdzonych chorób. Choroba Alzheimera, Raynauda, migrena, depresja - to tylko niektóre schorzenia, które mają mieć łagodniejszy przebieg przy suplementacji.
Siła przeciwutleniaczy
Dlaczego to ma działać? Zawarte w miłorzębie unikalne flawonoidy, uznane przeciwutleniacze, spowalniają naturalną (lub przyspieszoną pod wpływem niekorzystnych czynników) degradację tkanek mózgowych. Laktony terpenowe (ginkgolidy i bilobalid) mają chronić osłonkę izolacyjną (mielinową) nerwów i ułatwiać przekazywanie przez nie impulsów. Ginkgolid B zapobiega agregacji (zlepianiu się płytek krwi), co ma istotne znaczenie w zapobieganiu zatorów naczyniowych. Dodatkowo poprawiane jest utlenowanie krwi, a w efekcie ułatwione praca wszystkich narządów (nawet ślimak w uchu jest lepiej ukrwiony), proces uczenia, samopoczucie...
Jednak placebo?
Miłorząb ma przedłużać życie i poprawiać jego jakość. Na potwierdzenie tej tezy przeprowadzono dziesiątki badań, ale... Nie brakuje wiarygodnych analiz (randomizowanych, udokumentowanych, zgodnych z obecnie akceptowaną metodologią naukową), przeprowadzonych na dużej grupie badanych, sugerujących, że stosowanie Ginkgo biloba to placebo i albo nie ma żadnego przynosi żadnych konkretnych korzyści dla zdrowia, albo poprawia je minimalnie. Przykładem mogą być choćby badania z Oregonu (USA), z których pełny raport zamieściło czasopismo "Neurology". Pierwotnie uczestniczyło w nich prawie 11 tysięcy osób. Z badań wykluczono jednak osoby wyraźnie chore, bądź z objawami wielu schorzeń, typowych dla osób starszych (w tym cukrzyca, niewydolność serca). Pełny monitoring 134 osób trwał 12 miesięcy, przez kolejne 32 miesiące jeszcze obserwowano pacjentów. Efekt? Funkcje poznawcze mózgu u osób przyjmujących wyciąg z miłorzębu i placebo okazały się zbliżone. W grupie przyjmującej zioło stwierdzono kilka przypadków zawału serca, w grupie stosującej placebo - nie. Sami badacze, zmuszeni do przerwania programu ze względu na odsetek komplikacji, przyznają, że zbyt daleko idącym wnioskiem byłoby stwierdzenie, że wyciąg szkodzi na serce (nie taki był cel badań), ale z pewnością konieczne jest dalsze badanie tej sprawy i konsultacja z lekarzem przed stosowaniem preparatów, zwłaszcza, gdy masz problemy z krążeniem, stosujesz jakiekolwiek leki, itd.
Solo reklamowane są rzadko, ale karierę robią niewątpliwą. I słusznie, bo ich życiodajna moc wydaje się niepodważalna. Przecież maleńkie, pobudzone do rozwoju nasionko, będące skumulowaną rośliną, rośnie błyskawicznie.
Tradycja i wiedza
Już w starożytności Chińczycy wierzyli w ich magiczną siłę, a badania ją potwierdziły. Obfitują w białko i błonnik. Zawierają sporo żelaza i kwasu foliowego. Są witaminową bombą. Efekt? Odmładzają, oczyszczają, odchudzają. Nie nadają się jako podstawa naszej diety, ale jako dodatek - z całą pewnością. W okresie przesilenia wiosennego pomogą nam nabrać sił. Znakomite są te z własnego ogródka. Chociaż ich opinię nieco zepsuła afera z zakażeniami Escherichią coli w Niemczech z 2011 roku, warto nabrać do tych kwestii dystansu. Szkodliwe bowiem okazały się nie same kiełki, a ich skażenie bakteryjne. To może tymczasem dotknąć każdego produktu spożywczego.
Znaczące różnice
Kiełki, podobnie jak rośliny, które z nich mają wyrosnąć, wyraźnie różnią się między sobą. Rzodkiewkowe przede wszystkim wspierają odporność. Brokułowe wspierają pracę serca i mózgu. Kiełki soi koją nerwy, dodają sił witalnych, odmładzają skórę i obniżają łaknienie. Pszeniczne, kukurydzy czy fasoli mung usprawniają przemianę materii i zapobiegają miażdżycy. Które najlepsze? Cóż, jak to zwykle bywa - najlepsza jest różnorodna mieszanka.
Czytaj także: Nowalijki są zdrowe?
A gdyby tak w ogóle niczego nie łykać, nie kupować w trosce o dłuższe życie? Brzmi mało prawdopodobnie, a jednak...
Opychanie się to norma
Człowiek, jeśli tylko może, najczęściej je znacznie więcej, niż potrzebuje jego organizm. O tym, że to niezdrowe, naukowcy początkowo przekonali się na przykładzie zwierząt. Liczne eksperymenty dowiodły, że ograniczenie ilości kalorii o 30% badanym organizmom wydłużyło ich życie, bez uszczerbku na zdrowiu, o 1/3. Nie inaczej jest u ludzi. Podobne efekty można osiągnąć rezygnując z trzech kolacji w tygodniu. To nie przypadek, że niemal we wszystkich kulturach pojawia się zwyczaj poszczenia, niekoniecznie bezpośrednio związany z religijną obrzędowością. Warto wierzyć w mądrość ludową, bo niejednokrotnie badania naukowe dowodzą, że sporo jest prawdy w tradycyjnych wierzeniach.
Post pomaga
Mark Mattson z National Institute on Aging (Baltimore) odkrył, że w trakcie postu następuje aktywacja mózgu - wytwarzane są czynniki wzrostu i tzw. białka stresowe. Te chronią komórki nerwowe przed chorobami i pomagają im zachować młodość.
Jeśli takie rozwiązanie cię nie kusi, postaw na warzywa i owoce. Za osłabienie pamięci z wiekiem odpowiada spadek aktywności komórek nerwowych w hipokampie i okolicach. By je pobudzić do działania, a przynajmniej zwolnić proces degeneracji, warto jeść generalnie wszelką "zieleninę", zwłaszcza czarne jagody, szpinak i inne, dobre źródła przeciwutleniaczy.
Tabletki nie pomogą
A może warto byłoby je połknąć w pigułce? Niestety, nieżyjący już mikrobiolog James Joseph z Tufts University (USA) dowiódł, że cenne substancje roślinne najskuteczniej działają zespołowo, "zanurzone" w naturalnym środowisku, a "wydobywane" niejednokrotnie tracą przynajmniej część właściwości. Zatem - jak dotąd - natura górą!