Co roku 100 tysięcy Polek zapada na nowotwory. Aż trzy na pięć z nich można zdiagnozować podczas wizyty ginekologicznej - przypominają organizatorzy kampanii "W kobiecym interesie". Rak piersi, szyjki macicy i jajnika wciąż zajmują czołowe miejsca w niechlubnej statystyce nowotworów o najwyższej umieralności. Recepta na zmianę tej sytuacji jest prosta. Niestety, kobiety nie chcą jej realizować.
Coraz mniej Polek bada się regularnie - w pandemii statystyki spadły aż o 26 proc. w stosunku do poprzedniego roku*. Kobiety wskazują, że głównymi przyczynami rezygnacji z wizyt są:
Co zyskujemy, poza szansą na dłuższe życie, jeśli badamy się regularnie? Respondentki wskazują głównie, że gdy przełamały bariery w drodze do ginekologa takie jak wstyd i strach, uspokoiły się (tak przyznaje ponad połowa kobiet) i nabrały przekonania, że kiedy dbają o siebie, dbają także o swoich bliskich. Po wizycie co trzecia kobieta była po prostu zadowolona z siebie.
Kilka milionów Polek omija gabinet ginekologiczny szerokim łukiem. Kiedy już do lekarza się wybiera, najczęściej zmotywowana jest faktem zajścia w ciążę lub potrzebą uzyskania recepty na antykoncepcję hormonalną. Cyklicznie powtarzane badania Polek pokazują, że wciąż panuje błędna opinia o sensowności badań dopiero w chwili, gdy pojawiają się dolegliwości bólowe. Co gorsza, wierzą w to głównie kobiety po menopauzie, najbardziej zagrożone nowotworem.
Apele do kobiet przynoszą umiarkowana efekty, dlatego tegoroczna edycja kampanii "W kobiecym interesie" jest również kierowana do mężczyzn, w zakresie budowania świadomości ważności badań kontrolnych. Dane sondażowe wyraźnie pokazują, że wsparcie partnerów i bliskich może być dla kobiety kluczowe w sytuacji wahania, strachu czy wstydu, który odczuwają przed wizytą ginekologiczną.
Chociaż 9,5 mln Polek (72 proc.) zdaje sobie sprawę, że regularne wizyty i badania u ginekologa pozwalają wykryć groźne choroby, często niewiele z tą wiedzą robi. Ponad połowa Polek (53 proc.) nie wykonała od stycznia 2020 roku żadnego badania ginekologicznego (USG ginekologiczne, cytologia, test na HPV), a 54 proc. Polek przyznaje, że rzadziej lub wcale nie odbywała wizyt przez pandemię.
Niestety odnotowujemy coraz więcej sytuacji, gdy kobiety, wskutek przekładania lub odwoływania wizyt ginekologicznych czy zleconych przed pandemią badań, trafiają do nas w bardzo zaawansowanym stanie chorób. Drogie panie, apeluję do wszystkich Polek - chodźcie do ginekologa, jak jesteście zdrowe! Nie można przecież chorować z powodu wstydu czy strachu przed pójściem do gabinetu. Profilaktyka ginekologiczna jest kluczową kwestią w dbaniu o zdrowie kobiet. Regularne badania są niezbędne m.in. dlatego, iż pomagają zapobiegać chorobom i nowotworom
- przypomina prof. dr hab. n. med. Jan Kotarski, lekarz ginekolog i prezes Polskiego Towarzystwa Ginekologii Onkologicznej.
Dlaczego takie apele nie docierają do wszystkich kobiet? Ponad połowa pań, które robią badania, odczuwa strach przed diagnozą. Równie często boją się bliscy (49 proc.). Czasem ten strach niemal paraliżuje Polki i demotywuje do działania (aż 27 proc.).
Jak pokazują badania, w drodze Polek do ginekologa najbardziej stresujący jest jej ostatni odcinek, czyli oczekiwanie na diagnozę, tymczasem to właśnie ona, postawiona odpowiednio wcześnie, jest receptą na uratowanie zdrowia, a nawet życia.
W udanej i szybkiej drodze do ginekologa Polkom na pewno pomoże empatyczny i otwarty lekarz, który pomaga uporać się ze wstydem i strachem podczas wizyty. W podjęciu decyzji o badaniach pomaga też świadomość oszczędzania czasu - możliwość przeprowadzenia kompleksowych badań w krótkim okresie.
*Ogólnopolskie badanie opinii publicznej pt. "Profilaktyka ginekologiczna Polek - emocje i zachowania kobiet oraz ich najbliższych". Przeprowadzone przez Instytut Badawczy ARC Rynek i Opinie na zlecenie Gedeon Richter Polska, marzec 2020 r. oraz marzec-kwiecień 2021 roku.