Dziwaczne sposoby na łupież - sprawdzamy, które działają, które nie. Czy mogą szkodzić?

Ocet, majonez, brokuły, eukaliptus... W sieci znajdziesz mnóstwo "niezawodnych" sposobów na łupież. Dlaczego miałyby pomóc i jak faktycznie wpływają na skórę głowy? Bardzo różnie, ale raczej nie licz na cudowne specyfiki ze sklepu spożywczego.

Łupież to jedno z najczęstszych schorzeń dermatologicznych, dobrze poznane i opanowane.

Zazwyczaj pokonanie go nie stanowi szczególnego wyzwania - pomaga zwykły przeciwłupieżowy szampon z drogerii. Czasem potrzebny jest specjalistyczny przeciwgrzybiczny preparat z apteki, bo problemy z naskórkiem głowy często wywołują grzyby Malassezia i trzeba ograniczyć ich nadmierne namnażanie.

I tyle.

Nie potrzeba cudownych specyfików, tajnych mikstur, najnowszych wynalazków, by obłaskawić łupież suchy czy mokry. Jeśli nie pomoże szampon, konieczna jest konsultacja u lekarza dermatologa. Istnieje wówczas spore ryzyko, że to nie łupież, a inna choroba skórna, dająca podobne objawy (więcej na ten temat).

A jednak w internecie krąży niezliczona masa "sprawdzonych" sposobów "leczenia" łupieżu i amatorów ich testowania. Nim nałożysz coś na głowę, warto upewnić się, że to dobry pomysł.

Nie szalej z tłuszczem

Łupież często kojarzony jest z przesuszeniem skóry głowy, skoro wiąże się z przedwczesnym złuszczaniem naskórka i objawia "sypaniem się" jego fragmentów.  Popularne są więc różne olejki jako sposób na zatrzymanie tego procesu. Efekt takiej "terapii"? Można doprowadzić przypadkiem do przemiany łupieżu suchego w tłusty, trudniejszy do opanowania. Skóra obciążona olejami czasem zaczyna sama dodatkowo wydzielać łój. W skrajnych przypadkach pojawiają się stany zapalne, strupki, a włosy zaczynają miejscowo wypadać.

Olej olejowi nierówny. Kokosowy, odbudowując warstwę lipidową skóry, działa nie tyle natłuszczająco, co nawilżająco. Nie rozwiąże problemu łupieżu, ale może nieco poprawić stan skóry głowy, zadziałać kojąco. Olej rycynowy dodatkowo działa przeciwgrzybicznie (a łupież jest przecież wywołany przez grzyby), zatem będzie bardziej skuteczny.Metoda z tłuszczami nie dość, że jest niepewna, to jeszcze trudna w realizacji. Tajne przepisy w sieci zalecają, by olej pozostał na skórze przynajmniej pół godziny. Potem trzeba go starannie zmyć, by uniknąć nadprodukcji łoju. Dowodów na powodzenie brak.

Działanie łagodzące zapewnia też olej z oliwek, czyli oliwa. Popularne są też domowe preparaty na bazie aloesy i eukaliptusa. Z pewnością nie zaszkodzą, podobnie jak maseczka z jajek. Wręcz przeciwnie. Aloes działa przeciwzapalnie, eukaliptus także (zawiera substancje przeciwbakteryjne), po jajkach włosy są lśniące. Co z łupieżem? Niestety, zostaje.

Ekstremalnie

Co powiecie na czosnek? Sok z cebuli? Majonez? Brokuły? Takich propozycji też nie brakuje. Co łączy te przeciwłupieżowe mikstury, poza nieskutecznością? Fatalny zapach, który na długo zapamięta osoba leczona z łupieżu i domownicy, jeśli eksperymentu nie podejmie w samotności.

W śród propozycji intensywnie pachnących dominuje ocet. Pojawia się w najróżniejszych kombinacjach: jako płukanka,dodatek do szamponu, z czosnkiem, jajkiem i olejem, zwykły i jabłkowy. Czy w tych wynalazkach jest cokolwiek, co mogłoby dobrze podziałać na skórę i włosy? Sporo z nich obfituje w naturalne kwasy i witaminę E.  Mogą więc zrównoważyć odczyn (pH) skóry, działać oczyszczająco i regenerująco. Nie wyleczą jednak łupieżu.

A jednak ocet ma wielu zwolenników, bo doraźnie się sprawdza. Po płukance najczęściej naskórek nie łuszczy się przez parę godzin. Sposób przed wielkim wyjściem? Niekoniecznie - ze względu na zapach... Mimo wszystko chcesz spróbować? Postaw na ocet jabłkowy - zapach jest trochę mniej odpychający.

Zobacz wideo

Skąd ta aspiryna?

Wśród składników szamponów przeciwłupieżowych możesz trafić na pokrzywę, szałwię czy tymianek. W płukankach polecanych jako przeciwłupieżowe też pojawiają się te zioła. Nie zaszkodzą zatem, a może nawet wspomogą leczenie. Pytanie tylko - po co robić płukanki, skoro są gotowe szampony?

W preparatach przeciwłupieżowych pojawia się kwas salicylowy. Internetowi odkrywcy proponują więc, by pozyskać kwas salicylowy z tabletek aspiryny (po prostu je krusząc) i dodać do zwykłego szamponu. Po co tak komplikować sprawę, skoro można wykorzystać gotowce? Na to internet przekonująco nie odpowiada. Podobnie w kwestii dodawania jeszcze olejku z drzewa herbacianego czy soku z cytryny. Oba te składniki mogą współtworzyć barierę ochronną przeciwko mikroorganizmom, więc pewnie też zatrzymać namnażanie się grzyba. Przy odmianie tłustej zahamują również wytwarzanie łojotoku. Niestety, na krótko.

W gotowych preparatach najczęściej jest kilka składników. Proporcje dobierane są optymalnie. Po co te eksperymenty? Chyba dla zabicia czasu, bo z pewnością nie dla osiągnięcia optymalnych efektów. Nie można zapominać, że problem łupieżu to tak naprawdę problem z nadmiernym namnożeniem grzybów i nie leczy się łuszczącego się naskórka, a chorą skórę głowy. Wiele środków nawilżających, oczyszczających i zatrzymujących przetłuszczanie skóry głowy (w łupieżu tłustym) może wspomóc leczenie. Problem długotrwale rozwiążą jednak przede wszystkim produkty o działaniu grzybobójczym i przeciwgrzybicznym. Przy łupieżu opornym na leczenie w ich doborze pomoże lekarz dermatolog.

Więcej o: