Już uważne przeczytanie napisów małym druczkiem w reklamie już odbiera nadzieję na tanie czy bezpłatne kontrolowanie cukru przez diabetyków bez ukłuć w palec. Jest bowiem mowa o rozszerzonej grupie uprawnionych, co sugeruje, że zmiana dotyczy ściśle wybranych pacjentów. I faktycznie tak jest, Sprawdziliśmy w Narodowym Funduszu Zdrowia i Ministerstwie Zdrowia.
Cukrzyca, schorzenie metaboliczne, ściśle związane z poziomem cukru we krwi, jest chorobą społeczną, cywilizacyjną, która dosłownie zjada Polaków. Według informacji Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej, co czwarty Polak po 60. roku życia jest zdiagnozowanym diabetykiem (potocznie - "cukrzykiem" - ale to określenie przez część chorych jest traktowane jako stygmatyzujące, więc lepiej go nie stosować). To zresztą poważny problem na skalę międzynarodową. Już co 11. osoba na świecie ma problem z poziomem cukru, a co 6 sekund umiera człowiek z powodu cukrzycy lub jej następstw.
Wśród wielu problemów związanych z cukrzycą (niejasne objawy, trudności z diagnozą, utrudniony dostęp do specjalistów, groźne powikłania), z pewnością sporym wyzwaniem jest stałe monitorowanie choroby. Wiąże się bowiem z koniecznością pobrania próbki krwi (najczęściej z palca) do pomiaru. Chociaż ukłucie jest niemal bezbolesne, odczuwalny jest jednak pewien dyskomfort. W przypadku pacjentów, którzy muszą być leczeni insuliną wymagającą wstrzykiwań podskórnych, to już spora niedogodność.
Nic zatem dziwnego, że zapowiedź pojawienia się na rynku glukometrów bez nakłuwania, czyli bezinwazyjnych aparatów do mierzenia cukru, przyjęto z wielką nadzieją. Wielu chorych miało wprawdzie wątpliwości co do precyzji takich pomiarów, ale nie to okazało się największą przeszkodą w popularyzacji takich urządzeń. Wielu pacjentów za nowe rozwiązanie diagnostyczne musiałoby zapłacić kilkanaście razy więcej niż za tradycyjne paski do glukometru, pozwalające kontrolować poziom cukru. Warto przy tym zaznaczyć, że samo określenie "bez nakłuwania" jest dosyć umowne i w niektórych przypadkach oznacza jedynie, iż nie trzeba nakłuwać opuszek palców kilka razy dziennie, ale wymagane jest np. jedno niewielkie nakłucie innej części ciała (ramię, płatek ucha). Wdrażane są już też systemy, które zupełnie nie wymagają przerywania ciągłości skóry, wymiany sensorów itd. Jak to możliwe? Np. metoda optycznego pomiaru glukozy polega na precyzyjnym pomiarze światła pochłoniętego i rozproszonego przez skórę. Urządzenie oświetla skórę światłem o ściśle określonej długości fali i bada zmiany spowodowane obecnością glukozy w krwi wewnątrz naczyń krwionośnych.
Aktualnie systemy sprawdzone co do jakości pomiarów i objęte refundacją to systemy monitorowania glikemii (FGM lub CGM-RT). CGM (continuous glucose monitoring) to inaczej ciągły pomiar glikemii, którego odczyt odbywa się w czasie rzeczywistym, bez konieczności dodatkowych działań ze strony pacjenta. System składa się z trzech elementów – sensora, transmitera oraz czytnika. FGM (flash glucose monitoring) to system pomiaru glikemii, który odbywa się wprawdzie bez nakłuwania opuszki palca, ale pod warunkiem zbliżenia czytnika do sensora.
Kto może skorzystać z refundacji?
Uwaga, w przypadku większości chorych obowiązuje 30-proc. odpłatność, w przypadku dzieci 20-proc. Czyli, jeśli wybrany sensor 14-dniowy kosztuje ok. 300 zł, to koszt kontrolowania cukru miesięcznie wynosi ok. 180 zł. W przypadku dzieci - 120 zł. To wciąż sporo, zwłaszcza że mowa jest o poważnie chorych pacjentach, zazwyczaj niezdolnych do pracy.
Ceny systemów są znacznie zróżnicowane, ale trzeba przygotować się na wydatek rzędu kilkuset złotych miesięcznie bez refundacji i ok. 150 zł z refundacją (niektóre systemy rozliczane są rocznie, wówczas koszt spada do ok. 100 zł miesięcznie).
Systemy refundowane w Polsce:
Szczegółowych informacji co do zasad refundacji powinien udzielić nie tylko diabetolog, ale też lekarz POZ czy ginekolog w przypadku pacjentek w ciąży.
Zapewne zainteresowanie nowymi systemami kontroli poziomu cukru we krwi znacznie wzrośnie, gdy staną się powszechnie dostępne takie bez sensorów, które nie będą wymagały żadnych nakłuć. Czy docelowo wszyscy chorzy będą mogli liczyć na refundację? Wydaje się to mało prawdopodobne. Maria Kuźniar z biura komunikacji Ministerstwa Zdrowia podkreśla, że obecne ulgi dla wąskiej grupy chorych są zgodne z międzynarodowymi wytycznymi, a podobne zasady refundacji obowiązują w innych państwach Europy. Pacjenci z cukrzycą typu 2 wg wielu specjalistów nie do końca potrzebują tych nowych rozwiązań. Cukrzycę niejednokrotnie leczą tabletkami lub insuliną o długim działaniu (12 godzin), a poziom cukru kontrolują stosunkowo rzadko (1-2 razy dziennie). Nowe rozwiązania są przeznaczone przede wszystkim dla chorych na cukrzycę typu 1.