Jak pisze BBC News, to jedna z pierwszych tego typu inicjatyw w Stanach Zjednoczonych. Władze San Francisco są bowiem bardzo zaniepokojone wciąż rosnącą liczbą coraz to młodszych osób, które sięgają po elektroniczne papierosy. Moda na e-palenie dotyczy szczególnie amerykańskich nastolatków, skuszonych nowymi gadżetami. "Dopóki nie dowiemy się, jak e-papierosy wpływają na zdrowie człowieka, nie powinniśmy pozwalać na ich sprzedaż w mieście" - uważają urzędnicy w San Francisco. Władze miasta zaapelowały do rządu USA o wydanie oficjalnej opinii na temat e-papierosów i ich wpływu na zdrowie publiczne. Do tego czasu urzędnicy San Francisco chcą zakazać produkcji, sprzedaży i dystrybucji e-papierosów na terenie miasta.
BBC News, powołując się na Amerykańskie Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, podaje, że liczba nastolatków w Ameryce, którzy przyznają się do używania wyrobów tytoniowych, wyniosła w 2018 roku aż 4,9 mln. Oznacza to 36 proc. wzrost w stosunku do poprzedniego roku. To przede wszystkim e-papierosy i wciąż uatrakcyjniana oferta firm tytoniowych odpowiadają za ten stan rzeczy - uważają badacze.
Producenci e-papierosów prześcigają się bowiem w oferowaniu coraz to nowszych "gadżetów", służących do e-palenia. Firmy proponują urządzenia inhalacyjne, które można modyfikować na wiele sposobów, dodając różnorodne e-liquidy i olejki do aromatyzowania. To powoduje stały wzrost zainteresowania elektronicznymi papierosami, a w dodatku na ich reklamę szczególnie podatni są młodzi ludzie.
Niedawno Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) ogłosiła, że do 2021 roku przedsiębiorstwa, produkujące e-papierosy, powinny posiadać opinię na temat swoich produktów, wydaną przez rzeczoznawców Agencji. A władze San Francisco, Chicago i Nowego Jorku zwróciły się już do Agencji ds. Żywności i Leków o zbadanie wpływu e-papierosów na zdrowie ludzi.
Elektroniczny papieros powstał z myślą o osobach, które pragną rzucić palenie. Miał im pomóc w pozbyciu się nałogu. W elektronicznym papierosie, zamiast tytoniu, znajduje się specjalny płyn, tzw. liguid, który jest odparowywany, dając złudzenie, że jest to dym. Liquid zawiera nieco nikotyny, a ponadto wodę, glicerynę, glikol propylenowy oraz dodatki smakowe.
Mimo, iż e-papierosy wydają się być zdrowszą alternatywą dla tradycyjnych papierosów, to jednak ich wpływ na zdrowie nie jest do końca znany. Przede wszystkim, jak zaznacza WHO, nie wiadomo jeszcze, jakie są długoterminowe skutki używania e-papierosów. Nikotyna, która znajduje się w płynie w e-papierosach, nadal pozostaje substancją uzależniającą. Nie wiadomo, jak palenie e-papierosów przez młodych i bardzo młodych ludzi działa na ich organizmy.
Niektóre badania nad e-papierosami okazały się bardzo niepokojące. W 2018 roku naukowcy z John Hopkins University sprawdzili, jak działa 56 różnych urządzeń inhalacyjnych w e-papierosie oraz jaki skład mają używane w nich e-liquidy, czyli płyny do odparowywania. O ile sam skład płynów nie budził wątpliwości, to jednak okazało się, że po ich podgrzaniu przez metalową grzałkę, znajdująca się w urządzeniu, zaczęły się z e-papierosa ulatniać metale ciężkie, takie jak ołów, cynk, chrom, mangan i nikiel.
Z pewnością batalia o e-papierosy będzie trwała jeszcze długo. Ich zwolennicy twierdzą, że zamknięcie dostępu do e-papierosów utrudni im walkę z papierosowym nałogiem.