Kobiety, które przygotowują potrawy w oparciu o przepisy znanych z telewizji szefów kuchni, są średnio o 5 kg cięższe od innych - wykazały ostatnie badania przeprowadzone przez naukowców z Cornell University w Nowym Jorku.
Badacze przepytali 500 kobiet o to, skąd biorą przepisy na przygotowywane przez siebie dania. Do wyboru miały: czasopisma, kursy gotowania, receptury przekazywane ustnie i programy telewizyjne. Kobiety spytano również o to, jak często przygotowują potrawy od początku do końca oraz o to, ile ważą. Badaniem objęto kobiety w wieku od 20 do 35 roku życia.
Okazało się, że to nie samo oglądanie programów kulinarnych dodaje kilogramów. Kobiety ważyły więcej od pozostałych, tylko jeśli odtwarzały prezentowane przez kucharzy w nich przepisy w praktyce. Te z pań, które tylko oglądały popisy kucharzy na wizji, ale nie odtwarzały potem ich receptur we własnych kuchniach, wcale nie były cięższe od tych, które nie oglądały takich programów.
Naukowcy przypuszczają, że za opisany efekt odpowiadają składniki, do których użycia zachęcają kulinarne gwiazdy tj. duże ilości masła, śmietany. Za sprawą tychże potrawy wyglądają kusząco w odbiornikach telewizyjnych. Z drugiej strony, te same składniki spożywane nie na specjalne okazje, a regularnie w ramach normalnych posiłków, nieuchronnie powodują przyrost masy ciała.
Wcześniejsze brytyjskie badania dowiodły, że potrawy przygotowywane przez ulubionych telewizyjnych kucharzy tj. Jamie Oliver, Nigella Lawson czy Hugh Fearnley-Whittingstall są mniej zdrowe niż supermarketowe gotowe dania. Jak wyliczono, posiłki proponowane przez nich zawierały więcej kalorii i tłuszczu niż potrawy instant, a w dodatku niemal zupełnie brakowało w nich niezbędnego do trawienia błonnika. Dodatkowo obfitowały, podobnie jak posiłki gotowe, w sól i cukier.
Nigella schodząca w środku nocy do lodówki w szlafroku tylko po to, by zatopić swoje zęby w za dnia upieczonej karkówce czy torcie z kremem to jedna z typowych scen rodem z programów królowej kulinariów. Podobnie jak te, w których Jamie Oliver hojnie polewa dania oliwą: na początku, w trakcie i na sam koniec przygotowania jako zwieńczenie. Na naszym rodzimym celebrycko-kulinarnym podwórku kucharze i szefowie kuchni również nie stronią od tłuszczu. Masło i tłuszcze pochodzenia zwierzęcego, jak zaznaczają, to przecież nasze dobro narodowe. Zresztą tłuszcz uwydatnia smak. Trudno się z tym nie zgodzić.
Fakt faktem, kucharz to ekspert od smaku, nie od smukłej talii. A że w telewizji serwuje rozpustny instruktaż odżywiania niekoniecznie spójny z tym, co zalecają dietetycy i żywieniowcy, to już inna sprawa.
"Nasz zachwyt prezentowanymi w telewizji szefami kuchni - celebrytami może przysłaniać nam kwestię wartości odżywczej żywności, którą przygotowują" - pisze badacz, prof. Brian Wansink w czasopiśmie "Appetite".
"Wiele kulinarnych programów normalizuje nadmierną konsumpcję i nagradzanie się jedzeniem, więc nie ma w tym nic dziwnego , że ma to negatywny wpływ na nawyki kulinarne widzów" - zauważa autorka badań Dr Vicky Pope. "Z tego względu tak ważne jest to, by rozpoznawać szkodliwe tendencje, które promują takie programy bądź nauczyć się modyfikować podawane w nich przepisy, by były zdrowsze, bądź czerpać inspiracje z innego źródła" - dodaje. Niektórzy z kucharzy - celebrytów pod wpływem zarzutów o tuczenie swoich fanów zaczęło modyfikować swoje receptury pod kątem zdrowotnym.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!