Kiedyś niedobory jodu były częstą przyczyną niedoczynności tarczycy i związanych z nią poważnych zaburzeń rozwojowych. Dziś w Polsce problem niemal nie występuje, głównie dzięki jodowaniu soli spożywczej, które rozpoczęto dopiero w 1997 roku.
Czy decyzja, by je wprowadzić, była słuszna? Według zdecydowanej większości specjalistów tak. Rozwiązano bowiem problem tzw. wola endemicznego. To powiększenie tarczycy wynikające z niedoboru jodu prowadzi do poważnego niedorozwoju intelektualnego. Jednorazowe wypady nad Bałtyk (i tak niedostępne dla wszystkich) czy spożywanie ryb oraz innych owoców morza nie były w stanie uchronić niektórych mieszkańców południowych krańców kraju (tam schorzenie występowało najczęściej) przed nieodwracalnym upośledzeniem. Zmniejszyła się także zapadalność na raka pęcherzykowego tarczycy. Konsekwencje dramatyczne, które można było wyeliminować.
Przeciwnicy jodowania soli przekonują, że "wylano dziecko z kąpielą", bo jeden problem zastąpiono innym. Stale rośnie bowiem ilość osób z autoimmunologicznymi zapaleniami tarczycy (głównie choroba Hashimoto ) i wiadomo, że może to być po części związane z nadmiarem jodu w diecie.
Dr nauk med. Piotr Burda z Ośrodka Kontroli Zatruć w Warszawie, krajowy konsultant w dziedzinie toksykologii, ostrzegał, że nawet jednorazowe przedawkowanie jodu może być groźne dla zdrowia, szczególnie w przypadku dzieci. Nie dotyczy to jednak osób stosujących racjonalną dietę, a zwolenników jej suplementacji czy zwolenników spiskowych teorii dziejów, którzy "na wszelki wypadek" stosują jodynę czy płyn Lugola jako sposób "ochrony" przed wyimaginowanym zagrożeniem, spowodowanym promieniowaniem jonizującym (ostatnio w lipcu 2013 r.).
"U alergików może wystąpić reakcja uczuleniowa, w tym obrzęk krtani, prowadzący do niewydolności oddechowej. W przypadku dużego przedawkowania istnieje ryzyko niewydolności układu krążenia. U osób ze skłonnością do zaburzeń pracy tarczycy nadmierna podaż jodu może prowadzić do pojawienia się lub zaostrzenia chorób autoimmunologicznych, do rozwoju zarówno niedoczynności, jak i nadczynności tarczycy" ( czytaj więcej na ten temat ).
Co zatem z solą jodowaną w przypadku osób szczególnie zagrożonych (np. ze względu na obciążenie genetyczne) czy już chorujących na chorobę Hashimoto lub chorobę Gravesa-Basedowa? W każdym wypadku ustalenia dietetyczne należy uzgodnić z endokrynologiem, chociaż nie istnieje specjalna dieta dla chorych, której skuteczność by ostatecznie dowiedziono. Wśród chorych sporą popularnością cieszy się książka "Jak żyć z Hashimoto? Poradnik dla pacjenta" (autorzy: Leveke Brakebusch, Armin Heufelder). Można w niej znaleźć sporo rad dotyczących żywienia, nie tylko w kwestii samego jodu . Co do niego zalecenia są proste.
Nie ma żadnego powodu, by obawiać się domieszki jodu w naturalnych produktach spożywczych. To za mało, by wystąpiło schorzenie (raczej musi być kilka czynników, dawki jodu znacznie większe, a czasem przyczyną bywa i infekcja wirusowa), a nawet zaostrzyła się choroba, gdy odżywiamy się "normalnie". Do solenia potraw można wybrać sól tańszą, bez jodu, pamiętając jednak, że nadmiar soli jakiejkolwiek w diecie niewskazany jest dla wszystkich. Należy jedynie unikać produktów o dużej zawartości jodu takich, jak owoce morza czy wodorosty i algi morskie. "Informacja czy produkty spożywcze są dodatkowo jodowane, znajduje się na ich opakowaniach. Ryby morskie zawierają dużo jodu i nie powinny nazbyt często gościć na naszym stole. Choć wielu chorych znosi je dobrze, nie należy jeść ich codziennie w dużych ilościach gdyż całkowite stężenie jodu mogłoby być nazbyt wysokie. (...) Dla zdrowia korzystna jest zbilansowana dieta z dużą ilością świeżych owoców, warzyw, sałaty oraz małą ilością mięsa."
Jod jest potrzebny wszystkim. Niektórzy muszą na niego uważać, a przyszłe mamy pilnować, by dostarczyć go więcej. To, że problem ewentualnego upośledzenia umysłowego i fizycznego na skutek niedoboru jodu niemal wyeliminowano, nie oznacza, że pewne zagrożenie nie istnieje. Nie można ryzykować, że dostarczymy nienarodzonemu dziecku lub niemowlęciu za mało tego pierwiastka. Obecnie wszystkim kobietom w ciąży i karmiącym piersią zaleca się suplementację jodem. Dobre preparaty zawierają jod w ilości 150-200 mikrogramów. To, przy prawidłowej diecie, ale i problemach typowych dla ciężarnych (zwolniona praca układu pokarmowego, wymioty) najczęściej pokrywa dzienne zapotrzebowanie w stanie odmiennym i gdy karmisz piersią. Zapotrzebowanie na jod innych grup zaspokaja racjonalna dieta (z wyjątkiem osób chorych, np. z zaburzeniami wchłaniania).
Więcej na ten temat:
Dobra dieta dla zdrowych? Menu bardzo różnorodne (nie brakuje w nim ryb i innych owoców morza, mleka i jego przetworów, chudego mięsa wołowego czy wieprzowego, jaj, ryżu, pieczywa żytniego, płatków owsianych, sałaty, szpinaku, jabłek gruszek, itd.) i sól jodowana (nie stosuj jej na siłę: ok. 5g soli kuchennej łącznie na dobę to ilość zalecana, więcej szkodzi). Na pewno warto raz w roku "najodować się" nad morzem. Najskuteczniejsza terapia to długie spacery wzdłuż brzegu morza i głębokie oddychanie. Najwyższe stężenie pierwiastka jest ponoć w powietrzu letnim, o świcie. Oczywiście sens ma takie naturalne leczenie przez cały rok, o dowolnej porze. Taka kuracja nie zaszkodzi, jodu nie przedawkujesz: sprawnie funkcjonujący organizm wydali nadmiar pierwiastka wraz z moczem. Wyjątek stanowią osoby z chorobami tarczycy, które nawet plany urlopowe powinny konsultować z endokrynologiem.
Czy jeden z wielu potrzebnych mikroelementów może być aż tak ważny, by wywoływać tyle emocji? Z pewnością tak. W ciele człowieka znajduje się od 15 do 30 miligramów jodu z czego dwie trzecie ogólnej ilości jodu znajduje się w tarczycy. Od jodu zależy jej praca, gdyż pierwiastek jest składnikiem produkowanych przez nią hormonów: tyroksyny i trójjodotyroniny. Te regulują przemiany energetyczne (także ciepłotę ciała), wzrost, procesy rozrodcze, pracę mięśni (więc i serca), syntezę białek, rozwój i pracę mózgu oraz układu nerwowego. Jod pomaga w utrzymaniu zdrowej skóry, włosów, paznokci i zębów. Ułatwia usuwanie wielu toksyn z organizmu, wzmacnia układ odporności. Ponieważ wpływa na proces spalania tłuszczu i zmniejsza apetyt na słodycze, bywa wykorzystywany w preparatach odchudzających.
Gdy nam jodu brak, nadmiernie tyjemy, gorzej myślimy, nie chce nam się żyć. Jego nadmiar jest szczególnie groźny dla kobiet. Panie, głównie przez wahania hormonów, mają podwyższoną skłonność do zapadania na choroby autoimmunologiczne - nadczynność tarczycy występuje u nich kilkakrotnie częściej niż u mężczyzn, choroba Hashimoto 5 razy częściej.
Jod okazuje się skutecznym lekiem nie tylko przy chorobach tarczycy, ale i niektórych schorzeniach skóry, płuc a nawet tętnic. Dlaczego? Bo ich pojawienie się to powikłanie niedoboru, który nie musi być związany jedynie z trybem życia.
Dołącz do serwisu Zdrowie na Facebooku!
Czytaj także:
Dieta dla tarczycy (w tym zalecenia dla osób chorych)
Zobacz:
Bądź na bieżąco ze Zdrowiem. Dodaj wtyczkę Gazeta.pl do Chrome