Więcej na temat długoterminowych objawów COVID-19 przeczytasz na głównej stronie Gazeta.pl
Naukowcy nie mogą jeszcze z całą pewnością powiedzieć, czy omikron grozi tak zwanym "długim covidem", tak jak poprzednie warianty koronawirusa, czy też obejdzie się z nami łagodniej. Jest jeszcze zbyt wcześnie na takie konkluzje. Pierwsze przypadki infekcji omikronem pochodzą z listopada.
"Długi covid", dla przypomnienia, to szereg problemów zdrowotnych ciągnących się miesiącami po wyzdrowieniu z koronawirusowej infekcji. Wiele osób skarży się wówczas na skrajne zmęczenie, bóle głowy, mięśni, zaburzenia neurologiczne i inne. Chociaż prawdopodobnie omikron przynosi mniej dokuczliwą chorobę (choć nie zawsze, o czym trzeba pamiętać) niż starsze warianty, to długoterminowe skutki przechorowania COVID-19 mogą być podobne. Fakt, że choroba jest łagodniejsza, nie oznacza, że zasadniczo się zmieniła. Zresztą już się przekonaliśmy, że nawet łagodne zakażenie deltą lub bezobjawowa infekcja, nie gwarantują, że nie dotknie nas "długi covid".
Odpowiedź na tak postawione pytanie brzmi: nie mamy pewności. Zwyczajnie brakuje jeszcze danych dotyczących omikronu, aby poprzeć tę hipotezę lub jej zaprzeczyć. Znamy natomiast wyniki badań sprzed pojawienia się delty, ale konkluzje nie są jednoznaczne.
Czasopismo "The Lancet Infectious Diseases" opublikowało wyniki dużego badania, w którym przeanalizowano zgłoszenia od 1,2 mln użytkowników aplikacji na telefon. Wyodrębniono i porównano dwie grupy. Z jednej strony były to osoby, które dostały jedną dawkę szczepionki, z drugiej osoby po dwóch dawkach. Ostatecznie ustalono, że "długi covid" o połowę rzadziej dosięgał tych, którzy wzięli dwie dawki szczepionki i przeszli tzw. przełomową infekcję (czyli zachorowali mimo szczepienia). Około 5 proc. w pełni zaszczepionych osób, które jednak się zakaziły, cierpiało na długoterminowe objawy, w porównaniu z 11 procentami chorych niezaszczepionych.
Do podobnych wyników doszli też eksperci z firmy Arcadia (amerykańska firma zajmująca się zbieraniem i analizą danych dotyczących opieki zdrowotnej) oraz Covid Patient Recovery Alliance. Tutaj analizą objęto grupę 240 tys. osób. Wystarczyła jedna dawka szczepionki, aby mieć siedem razy niższe ryzyko długoterminowych objawów pocovidowych (badanie niezrecenzowane jeszcze).
Jest też jedno badanie, także niezrecenzowane, z bardziej zniechęcającymi wynikami, przeprowadzone przez naukowców brytyjskich, którzy skorzystali z amerykańskiej elektronicznej dokumentacji medycznej około 20 tys. pacjentów. Badacze nie znaleźli dowodów, że szczepienie przeciw COVID-19 zapobiega "długiemu covidowi" w przypadku zachorowania.
Część naukowców uważa, że szczepionka może złagodzić długoterminowe objawy COVID-19. Świadczą też o tym dane zgromadzone przez Office for National Statistics w Wielkiej Brytanii. Pierwsza dawka szczepionki wiązała się ze zmniejszonym o 13 procent ryzykiem, że pojawi się "długi covid", druga dawka zwiększała tę szansę jeszcze o 9 proc. (w porównaniu z niezaszczepionymi osobami).
Problem w tym, że nie jesteśmy do końca pewni, co wywołuje "długi covid". Ponadto każdy organizm może nieco inaczej zareagować na wirusa.
Wśród rozmaitych przyczyn długoterminowych objawów post-COVID-19 wymienia się: stan zapalny i problemy z krążeniem krwi spowodowane nadmierną odpowiedzią immunologiczną. Mogą być także skutkiem pozostałości wirusa w organizmie. Istnieje też teoria, że koronawirus potrafi "obudzić" śpiącego w organizmie innego wirusa o nazwie wirus Epsteina-Barr (EBV).
Wirus Epsteina-Barr należy do rodziny Herpesviridae (herpeswirusy). Szacuje się, że zakażonych tym wirusem jest około 90-95 proc. populacji. Przenosi się głównie drogą kropelkową i w większości przypadków do pierwotnej infekcji dochodzi jeszcze w dzieciństwie. Wirus pozostaje w ciele na całe życie i przez większość czasu pozostaje w stanie uśpienia. Może się jednak reaktywować pod wpływem stresu psychicznego lub fizjologicznego (ciężka choroba) i wtedy powoduje objawy podobne do grypy.
Źródła: The New York Times, The Lancet