Kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł o wpływie pacjentów skąpoobjawowych i bezobjawowych na rozwój pandemii, bo ci stali się narzędziem w żonglerce "faktami" antycovidowców.
Lektura ponad 280 komentarzy pod artykułem i wielu kolejnych w mediach społecznościowych, uświadomiła nam, jak gorący to temat. I jak naciągane są kolejne "argumenty" koronasceptyków. Wystarczy powiedzieć: "sprawdzam" i zazwyczaj niemal od ręki można je podważyć. Oto kilka przykładów:
Oczywiście, można zastanawiać się, czy program walki z koronawirusem jest spójny i sensowny, skoro w sklepie osiedlowym, do którego wchodzimy na chwilę, trzeba mieć maseczkę, a na weselu już nie. Trudno nie zauważyć, że poziom zagrożenia zależy od celu politycznego. Kończą się pieniądze, więc nagle dzieci są bezpieczne w szkołach... Wcześniej osoby starsze miały nie bać się covidu, tylko pójść i odpowiednio zagłosować... Fakt, politycy wykorzystują epidemię do własnych celów, ale nie ma to wpływu na zjadliwość wirusa lub jej brak. Im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej. To nieprawda, że "covidianie" marzą o wiecznym lockdownie. Wręcz przeciwnie - noszenie maseczek, zachowywanie dystansu społecznego i higiena miały nas przed nim uchronić.
Można tak długo tłumaczyć, ale szybko się odechciewa. I w tym, zdaniem Michała Domaszewskiego*, lekarza rodzinnego, znanego w sieci jako doktor Michał, problem:
Lekarze nie mogą zabarykadowywać się w swoich instytucjach naukowych, gabinetach. Prędzej czy później musimy wyjść do normalnych użytkowników internetu, bo to w sieci tworzy się opinia publiczna. Koronasceptycy nie wzięli się znikąd. Od pięciu lat systematycznie spada zaufanie do polskiego lekarza. Po części to wina lekarzy, którzy nie chcą prowadzić dialogu z pacjentem, po części systemu ochrony zdrowia, który jest, niestety, coraz słabszy. Takie są fakty.
Skutki według doktora są bardzo poważne:
W tym czasie urosły w siłę środowiska tak zwanej medycyny alternatywnej. Zalali internet swoimi suplementami diety i produktami typu jonizatory wody. Na to są ogromne pieniądze, ci ludzie zarabiają miliony złotych. W tym czasie lekarze robili niewiele, by przebić się z rzetelną wiedzą, mówić o prawdziwej medycynie.
Koronasceptycy to nie jest jakaś niegroźna garstka niedouczonych potomków antyszczepionkowców. To potężna grupa, której nie można zlekceważyć. To już powoli polska norma. Z badań CBOS wynika, że 54 proc. rodaków wierzy, że maseczki im szkodzą, 40 proc. wirusa się nie boi. "Prosty lud"? Wcale nie. Przede wszystkim zagrożenie bagatelizują młodzi mężczyźni z wyższym wykształceniem.
Oczywiście trudno w kraju, w którym prezydent chwalił się, że się nie szczepi, a premier kilka razy ogłaszał koniec zagrożenia ze strony koronawirusa, nie zauważać roli sprawczej przedstawicieli władzy.
Najbardziej przeraża sojusz niektórych polityków z antyszczepionkowcami, antykowidowcami i antymaseczkowcami. Jestem pewien, że robią to cynicznie, wyłącznie w celu pozyskania wyborców. Ich argumenty wydają się być poparte jakimiś faktami, ale w rzeczywistości są manipulacją, przeinaczeniem, fake newsem. Mają też swoich bohaterów, lekarzy, którzy nie odwołują się do obowiązujących badań naukowych
- dodaje dr Michał i zachęca, by przede wszystkim słuchać tych, którzy mają największą, aktualną wiedzę na temat SARS-CoV-2, czyli specjalistów chorób zakaźnych i tych, którzy mają spore doświadczenie, bo są na pierwszej linii frontu w walce z epidemią, czyli teraz lekarzy pierwszego kontaktu.
Jeszcze zanim sytuacja epidemiczna w Polsce wyraźnie się pogorszyła, Michał Domaszewski na swoim blogu opublikował tekst: "Jak rozmawiać z 'koronasceptykami'"? Kontrargumenty na "szkodliwe" maseczki, epidemię i podobieństwa z grypą. Po co?
Wśród moich znajomych rozsiewane są dezinformacje. To zbiory ogólników, opartych o wywiad z jakimś celebrytą czy amerykańskim youtuberem. Skoro ludzie szukają odpowiedzi na blogach, to trzeba na blogach do nich mówić. W taki sposób, by mogli przy rodzinnym stole odeprzeć argumenty koronasceptyka.
Doktor Domaszewski zapewnia, że nie boi się hejterów. Ich ataki, często bezpardonowe, nawet go śmieszą. Bo jak się zdenerwować na kogoś, kto wierzy, że lekarza opłaca Bill Gates czy Big Pharma?
Koronasceptycy: "Maseczki nie działają".
Michał Domaszewski: Argument ten wynika z całkowitego braku znajomości najnowszych badań naukowych. W czerwcu 2020 prof. Derek Chu opublikował w prestiżowym czasopiśmie "Lancet" metaanalizę ( czyli taką analizę 172 różnych badań), z której wynika, że maseczki zmniejszają ryzyko zakażenia SARS-CoV-2 z 17 proc. do 3 proc.(...)
Jeśli ktoś chodzi w materiałowej maseczce przez kilka dni - to faktycznie taka maseczka może być źródłem zakażenia. Noszenie w ten sposób maseczek mija się celem, co podkreślali eksperci jeszcze na początku wprowadzania obowiązku "zasłaniania ust".
Koronasceptycy: "Maseczki powodują niedotlenienie i chorobotwórczy wzrost dwutlenku węgla pod maseczką".
Michał Domaszewski: Cały naukowy bełkot tego stwierdzenia ma swoje źródło w filmie z kanału "Info Wars", znanego na Youtube z dążenia do taniej sensacji, celem zwiększenia ilości wyświetleń. Youtuber pokazuje tu, że pod maseczką dochodzi do "dramatycznego" wzrostu C02. Podchwyciło to wielu polskich miłośników "wiedzy", jak kanał "Odmładzanie na surowo", którego twórca ostrzega również przed "morderczymi respiratorami" i każe ludziom leczyć nadciśnienie sokiem z buraków.
Na mierniku wartość wynosi nawet do 4000 ppm, co według niego jest wartością krytyczną. Nieprawda. Dopiero przy DZIESIĘCIOKROTNIE większej ilości C02, czyli 40 000 ppm mamy do czynienia z zagrażającym zdrowiu przekroczeniem norm! (dane z USDA Food Safety and Inspection Service)
Tak się manipuluje widzami, Zrzut ekranu ze strony: https://www.youtube.com/watch?v=mFgozNKxG8Q maseczka, data dostępu: 01.10.20
Michał Domaszewski: Co do "natlenienia krwi", to sam próbowałem sprawdzić autentyczność niektórych doniesień. Zarówno przed założeniem maseczki, jak i godzinę po, saturacja (czyli właśnie "natlenienie krwi") wynosiła u mnie 98 proc. Nawet jakby wyniosła 96 proc., nie byłoby tragedii.(...) Testy na saturację w maseczce wykonywało wielu lekarzy i wszyscy mieli podobne wyniki.
Koronasceptycy: "Na koronawirusa umiera tyle samo osób co na grypę".
Michał Domaszewski: No to, uwaga, sprawdzamy! Dane z Polski - grypa około 4 mln zachorowań, liczba zgonów… 65.** Nie 65 tysięcy, tylko 65, to ok. 0,001 proc. Dane pochodzą z całego sezonu (od jesieni zeszłego roku), natomiast Covid-19 w dużo krótszym czasie zabił w Polsce ok. 2 000 osób przy liczbie ok. 69 000 zachorowań, czyli ok. 2,8 proc. (dane koniec sierpnia 2020).
Co więcej -w przypadku COVID-19 ciężki przebieg choroby odnotowuje się u ok. 20 proc. pacjentów. To znacznie więcej niż w przebiegu grypy sezonowej.
Przypominam, że grypie zapobiegamy coroczną szczepionką i mamy na nią lek - oseltamiwir (nazwa międzynarodowa). Na Covid-19 nie ma jeszcze ani skutecznego leczenia, ani skutecznej szczepionki.
Koronasceptycy: "Umierają tylko Ci z chorobami towarzyszącymi."/ "Umierają w tym czasie chorzy na raka".
Michał Domaszewski: Celowo zestawiłem ze sobą te dwa argumenty koronasceptyków, ponieważ wzajemnie się wykluczają. Z jednej strony: dbają oni o ludzi umierających na raka, ale z drugiej Ci, którzy zachorowali na Covid-19, mając np. otyłość, mogą iść "na odstrzał"? Gdzie tu empatia?
To prawda, że istnieją zachowania patologiczne w niektórych placówkach, jak ograniczenia TYLKO do teleporad w pewnych POZ-ach oraz preferowanie testów na koronawirusa przed leczeniem chorego z udarem, ale to odosobnione przypadki.
Koronasceptycy: "Nie znam nikogo z Covid-19".
Michał Domaszewski: Jest niewiele osób, które otwarcie przyznają się do zakażenia, ponieważ boją się ostracyzmu społecznego. Wykonujemy tak mało testów, że nie ma w tym niczego dziwnego. Eksperci szacują, że chorych jest co najmniej 10 razy więcej.
Koronasceptycy: "Gospodarka najważniejsza".
Michał Domaszewski: Koronasceptycy nie rozumieją, że właśnie o nią chodzi. Wyobraźcie sobie przeciążenie polskiej ochrony zdrowia do poziomu tego z Lombardii tej zimy. Funkcjonowanie gospodarki przy takiej liczbie zachorowań i zgonów jest niemożliwe.
Jestem przeciwny zamykaniu wszystkich sklepów, szkół, ale dopóki nie zrozumiemy, czym dokładnie jest ta choroba i jak przebiega ( co będzie trwało latami), część środków ostrożności powinna pozostać.
Koronasceptycy: "Koronawirusy były zawsze".
Michał Domaszewski: No i? Przeważnie za tym stwierdzeniem nie idzie żadna wiedza. Fakt że były od dawna, nie czyni z Covid-19 nieistotnej choroby. Koronawirusy mogą spowodować mało znaczące przeziębienie, jak i bardzo niebezpieczną chorobę, jaką jest MERS, w której śmierć ponosi ok. 35 proc. chorych.
Koronasceptycy: "Lekarze dostają pieniądze za stwierdzenie zgonu na Covid-19".
Michał Domaszewski: Jeśli ktoś tak twierdzi, zapytaj go najpierw, skąd to wie. Niedawno pisała do mnie oburzona pacjentka, która usłyszała gdzieś o tym "argumencie". Jej mama zmarła niedawno na Covid-19. W karcie zgonu NIE był wpisany Covid-19 jako przyczyna. Znalazła się jedynie adnotacja, że pacjent miał dodatni test w kierunku SARS-CoV-2.
Jestem lekarzem, wypełniam karty zgonu od lat i nie wiem, kto miałby mi płacić za konkretne rozpoznania i dlaczego.
Koronasceptycy: "Twórca testów PCR zakazywał wykrywania nimi chorób zakaźnych".
Michał Domaszewski: Bądźmy szczerzy - Kary Mullis (twórca testów PCR) NIGDY nie wypowiadał się o testach w kierunku SARS-CoV-2. Zmarł przed epidemią Covid-19 na zapalenie płuc. Jeżeli mamy być konsekwentni w cytowaniu wypowiedzi Mullisa, to pamiętajmy, że po tym, jak otrzymał Nagrodę Nobla, wiele z jego wypowiedzi było, mówiąc delikatnie, kontrowersyjnych.
Pan Mullis twierdził, że nie ma dziury ozonowej, globalnego ocieplenia, że HIV i AIDS nie istnieją, a on utrzymuje kontakt z … szopem praczem z kosmosu.
Czy Pan Mullis jest przykładem naukowca, któremu nieco "odjechał peron"? Być może.(...)
* Dr Michał Domaszewski (zobacz zdjęcia w naszej galerii i film) jest specjalistą medycyny rodzinnej, od dziewięciu lat leczącym dzieci i dorosłych. Uważa, że współczesny lekarz powinien odważnie wychodzić zza biurka i starać się przekazywać swą wiedzę nie tylko w gabinecie, ale też poprzez dostępne media. Od roku regularnie występuje jako ekspert w programie "Pytanie na śniadanie", od niedawna prowadzi bloga dr Michał oraz rozwija swój kanał na YouTube. Ma to być odpowiedź na zalew nieprawdziwych informacji od "doktora Google".
** Dane dotyczące zachorowalności i śmiertelności grypy w oparciu o oficjalne meldunki epidemiologiczne NIZP-PZH. W sezonie grypowym 2019/2020, w okresie od 1 września 2019 r. do 30 września 2020 r., odnotowano łącznie 4 160 550 zgłoszeń przypadków zachorowań lub podejrzeń zachorowań na grypę w Polsce. Z powodu grypy od początku sezonu zmarło 65 osób: 2 w listopadzie, 1 w grudniu, 10 w styczniu, 23 w lutym, 20 w marcu, 8 w kwietniu i 1 na początku maja.