Jak Nowa Zelandia pokonała pandemię koronawirusa

Kluczem do sukcesu Nowej Zelandii w walce z koronawirusem są wczesne wprowadzenie blokad, pilne przestrzeganie zasad przez obywateli, szeroko prowadzone testy i śledzenie kontaktów oraz dobra komunikacja ze strony władz i zaufanie do analiz ekspertów.

Nowa Zelandia ogłosiła, że wygrała walkę z koronawirusem. Do tej pory, przy około 4,8 mln mieszkańców, odnotowała 1504 zakażenia oraz 22 zgony z powodu COVID-19. W połowie zeszłego tygodnia ministerstwo zdrowia poinformowało, że kraj przez pięć kolejnych dni nie miał żadnych nowych przypadków zakażenia, a 1481 osób uznano za wyleczone (konferencja prasowa ministerstwa zdrowia odbyła się w środę 27 maja).

Eksperci, którzy komentują sytuację w Nowej Zelandii na łamach "Business Insider" uważają, że to nie przypadek, że ten kraj uniknął najgorszego i właściwie poradził sobie z epidemią. Złożyło się na to kilka czynników.

Szybkie wprowadzenie blokady

Kraj ma dość ważny atut w walce z epidemiami, a mianowicie niewielkie zaludnienie (gęstość zaludnienia wynosi 18 osób na km kwadratowy). To utrudnia transmisję wirusa, ale nie to uznawane jest za przyczynę sukcesów Nowej Zelandii w walce z COVID-19, lecz szybkie i zdecydowane wprowadzenie blokady, jeszcze przed pierwszymi potwierdzonymi przypadkami w kraju.

Nowa Zelandia zarządziła pierwsze obostrzenia już 3 lutego, ograniczając znacznie przemieszczanie się i podróże. Pierwszy przypadek COVID-19 zdiagnozowano 28 lutego. Miesiąc później kraj miał już 102 zakażonych. Wprowadzono wówczas poważne ograniczenia, takie jak zamknięcie szkół, odwołanie masowych imprez, służba medyczna dostępna online. Kilka dni później poproszono obywateli o pozostanie w domu, pracę zdalną i zaniechanie podróży.

Mieszkańcy kraju w większości zastosowali się do obostrzeń

- Analizy Google'a pokazują, że mieszkańcy Nowej Zelandii rzeczywiście posłuchali zaleceń rządu i pozostali w domach. Aktywność w niektórych dziedzinach spadła o ponad 90 procent - pisze "Business Insider", powołując się na dane opublikowane na blogu przez naukowców z Uniwersytetu Otago (Dunedin): dr. Matta Boyda, prof. Michaela Bakera oraz prof. Nicka Wilsona.

- Dane Google'a pokazują, że Nowozelandczycy przestrzegali zasad blokady, które weszły w życie późnym wieczorem 25 marca (po ogłoszeniu 23 marca), całkowicie zmieniając swoje zwykłe zachowanie. Aktywność spadła niemal natychmiast o ponad 90 proc. w stosunku do poziomów wyjściowych w niektórych kategoriach i średnio o 73 proc. ogółem - czytamy na blogu.

Efekty przyszły już po dziesięciu dniach od ogłoszenia blokady. Liczba aktywnych przypadków choroby ustabilizowała się, a potem zaczęła spadać.

Szeroko zakrojone testy i śledzenie przypadków

Nowa Zelandia przeprowadziła dotychczas (tj. do 27 maja) 267 435 testów na koronawirusa. Premier Jacinda Ardern powiedziała: "Nowa Zelandia co prawda wygrała bitwę, ale musi zachować czujność, jeśli chce nadal cieszyć się zwycięstwem. Innymi słowy, musi wytropić wszystkie przypadki zakażenia."

W tym celu ministerstwo zdrowia proponuje korzystanie z aplikacji NZ COVID Tracer. Użytkownicy programu skanują kody QR w miejscach, w których przebywają, tworząc "cyfrowy pamiętnik", który w razie zakażenia mogą udostępnić służbom sanitarnym. Dzięki temu można zidentyfikować osoby, które miały kontakt z zakażonym i poddać je testom.

Rząd zapowiedział także start kolejnej aplikacji, która ma zapewnić pracownikom służby zdrowia dostęp do stale aktualizowanych informacji na temat COVID-19, tzw. ścieżek klinicznych oraz wskazówek dotyczących korzystania ze środków ochrony indywidualnej.

Zobacz wideo Zgromadzenia i wesela do 150 osób. Otwarte siłownie, baseny, kina i teatry. Nowe zalecania rządu

Władze jasno tłumaczą swoją strategię, korzystają z ekspertyz naukowych

Podkreśla się, że premier Jacinda Ardern cieszy się sporym zaufaniem w swoim kraju i dobrze komunikuje się ze społeczeństwem. Ponadto zarówno ona, jak i najwyżsi urzędnicy w kraju obniżyli swoje wynagrodzenie o 20 procent, w geście solidarności ze społeczeństwem doświadczającym trudności gospodarczych.

W kraju panuje także zaufanie do ekspertów i analiz naukowych, a urzędnicy chętnie korzystają z fachowych źródeł wiedzy przy opracowywaniu strategii walki z koronawirusem.

Nowa Zelandia jako pierwsza poznaje "życie po pandemii"

Teraz Nowozelandczycy mogą cieszyć się spacerami po parkach i plażach, spotykać w restauracjach i kawiarniach, są zachęcani do aktywności fizycznej na świeżym powietrzu. - Pochwalamy gorąco chodzenie pieszo i jazdę na rowerze - powiedział dr Ashley Bloomfield dyrektor generalny Ministerstwa Zdrowia.

Kraj pozostawia jednak zamknięte granice do czasu, aż zostanie wynaleziona szczepionka lub inne kraje zbiorowo uodpornia się na COVID-19. Nowa Zelandia była popularnym celem turystycznym, ucierpi także na tym współpraca z Australią. Być może połączenia z tym krajem zostaną jednak otwarte szybciej, chociaż nie bez nadzoru i testów na lotniskach. Póki co, Nowa Zelandia pozostaje samotną wyspą.

Obecnie rząd rozważa testowanie osób z objawami oddechowymi, które mogą zdarzać się częściej, jako że na półkuli południowej panuje teraz zima oraz na osobach powracających z zagranicy. - -Testowanie jest fundamentem naszej strategii - czytamy na stronie ministerstwa zdrowia.

Niektóre działania rządu, związane z blokadą, nie do końca były legalne - mówią krytycy rządu

Po ogłoszeniu, że kraj praktycznie pozostaje wolny od koronawirusa, Nowozelandczycy przypomnieli sobie także o dawnych sporach politycznych, które rozgorzały na nowo. Pojawiły się także krytyczne uwagi i zastrzeżenia, co do legalności niektórych działań rządu związanych z blokadą. Niektórzy uważają, że niepotrzebnie zduszono gospodarkę, protestują też przeciwko izolacjonizmowi. Zapewne więc kryzys postpandemiczny nie ominie też Nowej Zelandii.

Źródło: CBS News, Ministry of Health, Business InsiderScienceAlert.com

Więcej o: