Parabeny (inaczej nipaginy) to estry kwasu para-hydroksybenzoesowego (RHBA). To jeden z najczęściej stosowanych środków konserwujących w kosmetykach. Używane są także w lekach oraz w produktach spożywczych. W żywności oznaczane jako: E214, E215, E218 i E219. Parabeny wykazują działanie grzybostatyczne: powstrzymują rozwój drożdży i pleśni. Zwalczają bakterie Gram-dodatnie, w mniejszym zaś stopniu Gram-ujemne. Najlepiej działają, gdy są zmieszane, ponieważ dochodzi wtedy do ich synergii. Są to związki nietoksyczne, nie są także rakotwórcze. Parabeny, jako konserwanty, stosuje się już od połowy ubiegłego wieku. Należą do jednych z najlepiej przebadanych związków konserwujących. Aby mogły być dopuszczone do użycia muszą wykazywać się nietoksycznością, nie mogą przenikać przez skórę, ani w jakikolwiek inny sposób szkodzić zdrowiu. Ciągle jednak budzą niepokój.
Parabeny to duża grupa związków chemicznych, podzielonych na następujące grupy: metyloparabeny, propoparabeny, butyloparabeny, etyloparabeny, heptyloparabeny, benzyloparabeny. Poszczególne rodzaje parabenów różnią się tzw. grupą alkilową i mają m.in. różny stopień rozpuszczalności w wodzie oraz różną moc działania na drobnoustroje. Dlatego dodaje się do nich substancje wspierające, takie jak glikol propylenowy, gliceryna, czy etanol. Parabeny najskuteczniej zwalczają grzyby w środowisku pH od 4 do 8.
Jak parabeny działają w kosmetykach? Dodawane do kosmetyków powodują przedłużenie ich trwałości. Blokują bowiem rozwój drobnoustrojów, przede wszystkim grzybów, powodując, że produkt może być używany co najmniej przez kilka miesięcy, a nawet kilkanaście miesięcy. Są chętnie używane przez producentów, ponieważ nie zmieniają koloru, zapachu czy gęstości produktu.
Parabeny oraz w ogóle wszelkie konserwanty, używane są w kosmetykach, jak podkreślają producenci, dla naszego bezpieczeństwa. Powstrzymują bowiem rozwój grzybów, czy też niektórych bakterii, które szybko osiadają na kosmetyku. Wystarczy go otworzyć i pobrać ręką choćby krem ze słoiczka. Zatem, bez konserwantów nasze kosmetyki szybko pokryłyby się warstwą pleśni. Z tego powodu znajdziemy parabeny w kremach, balsamach, kosmetykach kolorowych, pudrach, tonikach, błyszczykach, rzadziej w antyperspirantach.
Parabeny, mimo swojej powszechności, bo znajdziemy je nawet w lekarstwach do użytku zewnętrznego, nie cieszą się najlepszą sławą i bywają wykluczane z niektórych produktów. Podejrzewało się je o działanie rakotwórcze oraz o zaburzanie gospodarki hormonalnej. Z tego powodu, od początku XXI wieku, parabeny znowu stały się przedmiotem intensywniejszych badań. Do tej pory nie potwierdzono ich zgubnego wpływu na zdrowie, chociaż niektóre z parabenów mogą działać alergizująco.
I tak, produkty lecznicze, zawierające parabeny, użyte na uszkodzoną skórę, mogą spowodować łagodne i ustępujące reakcje alergiczne. Parabeny mogą podrażniać spojówki, a długotrwałe stosowanie parabenu metylu, w połączeniu ze słońcem, może wpływać na powstanie przebarwień na skórze. Nie potwierdziło się jednak, jak do tej pory, zgubne działanie na męski układ hormonalny, czy też na ryzyko rozwoju raka piersi. Jak pokazały badania, musiałyby to być stężenia kilkaset razy większe, niż te, które znajdziemy w kosmetykach i w żywności. Komisja Europejska kilka razy zlecała badania parabenów. Ich wyniki wypadły pozytywnie.
Po doniesieniach prasowych o szkodliwości parabenów niektóre koncerny kosmetyczne wycofały te związki i zastąpiły je innymi konserwantami, takimi jak alkohole, pochodne kwasów karboksylowych, aldehydów, fenoli, siarczyny i inne. A przede wszystkim, wykorzystały to marketingowo. Koncerny zaczęły bowiem podkreślać, że ich produkty są wolne od parabenów. Co nie oznacza, niestety, że nie zawierają innych konserwantów.
Jako produkty pozbawione parabenów sprzedawane są:
Producenci kosmetyków, nadal wykorzystujący parabeny do konserwowania swoich produktów, zmieniają jednak sposób ich użycia. I tak, stosuje się większą paletę związków, za to w mniejszym stężeniu. Stąd czasem na kosmetyku długa lista konserwantów, prawdziwy koktajl związków, które są tak dobrane, aby skutecznie działać na patogeny, a jednocześnie, aby ich stężenie było dla nas bezpieczne.
Na pytanie, używać czy nie używać kosmetyków z parabenami, każdy jednak powinien odpowiedzieć sobie sam. Bo z jednej strony, istnieją silne, naukowe dowody na to, że są to bezpieczne związki, a z drugiej - powszechność ich użycia oznacza także, że stykamy się z nimi niemal wszędzie, co może wzmagać reakcje alergiczne.
W Unii Europejskiej wolno stosować parabeny metylu i parabeny etylu (oraz ich sole) w kosmetykach w stężeniu do 0,4 proc., przy czym łączna zawartość wszystkich tych substancji nie może przekroczyć 0,8 proc. Za bezpieczne stężenie parabenów w lekach i żywności uznawane jest 0,1 proc.
Zabronione jest natomiast stosowanie parabenu izopropylu, parabenu izobutylu, parabenu fenylu, parabenu benzylu oraz parabenu pentylu.