To mity, że pomocy w gabinetach chirurgii plastycznej szukają przede wszystkim bardzo dojrzałe, zamożne kobiety, które "uciekają przed starością". Bywa, że i dwudziestolatka jest tak niezadowolona z wyglądu swojego biustu, że decyduje się wziąć kredyt, byle ratować, co się da. Problem dotyczy szczególnie młodych matek, gdyż ciąża może bardzo negatywnie wpłynąć na wygląd piersi. Przyczyną kompleksów i zahamowań bywa oczywiście rozmiar. Często jednak podstawowym problemem jest fakt, że biust stracił sprężystość i nieestetycznie opada, chociaż jest niewielki. Obrazowo, niezbyt elegancko, lekarze mawiają, że przypomina dwie zwisające skarpetki.
Im bardziej kobiecie spodziewającej się dziecka zależy na zachowaniu idealnej sylwetki po porodzie, tym większe niebezpieczeństwo, że jej biust ucierpi. Dojrzałe panie, zwłaszcza te, które miały trudności z zajściem w ciążę lub decydują się na "późnego bociana", mają większą świadomość, że ciąża to czas szczególny, a macierzyństwo jest warte ewentualnej utraty urody. I, paradoksalnie, na tym wygrywają. Przede wszystkim troszcząc się o nienarodzone dziecko, skrupulatnie przestrzegają zaleceń dietetycznych. Skutek? Malec dostaje to, czego potrzebuje i nie pobiera kosztem matki, niczym pasożyt, niezbędnych substancji do rozwoju.Rozsądne matki może zaraz po porodzie ważą więcej, niż by chciały, ale zazwyczaj ten stan jest odwracalny. Zachowują zarazem zdrowe zęby, włosy, skórę. Ta ostatnia ma zasadniczy wpływ na stan piersi. Gdy nie dostarczymy skórze odpowiedniej porcji witamin, minerałów czy budulca, staje się popękana, wysuszona, nieelastyczna. Rozciągnięta nigdy nie wróci już do poprzedniego stanu i nie będzie mogła utrzymać biustu na właściwym miejscu.
Czy można zatem wyciągnąć wniosek, że najładniejsze piersi są zarezerwowane dla kobiet, które jedzą za dwóch? Oczywiście, że nie. Kluczem do sukcesu jest bowiem jakość, a nie ilość spożywanych produktów. Skóra potrzebuje przede wszystkim witamin, minerałów i pełnowartościowego białka. Ryby, chudy drób, nabiał, jaja, pełnoziarniste pieczywo i mnóstwo warzyw oraz owoców: taka dieta nakarmi skórę. Proporcje i ewentualną suplementację, zazwyczaj nieuniknioną w ciąży, trzeba ustalić z lekarzem.
Byłoby cudownie, gdyby rozsądna dieta załatwiała w pełni kwestię pięknego biustu. Okres, kiedy kobieta zostaje mamą ma kluczowe znaczenie dla wyglądu piersi, ale właściwe odżywianie to za mało, żeby biust był źródłem radości, nie stresów. Jest wiele metod, by zadbać o biust w tym czasie. Istotne są naprawdę proste rzeczy: noszenie biustonoszy dla ciężarnych, masaże gwarantujące skórze odpowiednie ukrwienie, a także jej natłuszczanie, choćby oliwką dla niemowląt czy specjalnymi kosmetykami, by nie popękała, kiedy piersi rosną. Takie zabiegi trzeba rozpocząć już na początku ciąży, a nie dopiero wtedy, gdy zauważymy rozstępy czy inne niekorzystne zmiany.
Najtrudniejszy dla biustu jest ostatni trymestr ciąży. Po urodzeniu dziecka niewiele się już dzieje i pogląd, że ładny biust można zachować, rezygnując z karmienia, nie ma żadnego potwierdzenia w praktyce. Zatem nie ma sensu pozbawiać dziecka cennego pokarmu. To nie pomoże. Zdecydowanie ważniejsze jest karmienie na zmianę: raz jedną, a raz drugą piersią. Kobiety zwykle preferują którąś pierś, dla wygody. Tymczasem to może prowadzić do ich asymetrii, czasem całkiem dużej.
Biust nie lubi zbyt szybkiej utraty wagi. Po zakończeniu wydzielania mleka zanika część tkanki gruczołowej, która obok tkanki tłuszczowej tworzy pierś. Gdy jednocześnie ekspresowo ubywa tłuszczu, piersi stają się puste, obwisłe.
Nawet kobieta, która bardzo dba o swój wygląd i zdrowie, może być bardzo rozczarowana wyglądem piersi po ciąży i karmieniu. Całkowita eliminacja niekorzystnych zmian nie jest możliwa. Niektóre młode mamy, zwłaszcza te, które dzięki ciąży wreszcie cieszyły się obfitym, pięknym biustem, mogą przeżyć prawdziwy szok. Dziewięć miesięcy to dość czasu, by bardzo rozciągana skóra namnożyła się tak, by już nie wrócić do stanu wyjściowego. Wprawdzie są takie typy skóry, które doskonale się ściągają, obkurczają. To jednak kwestia szczęścia i kobiecej mniejszości. Zazwyczaj powstają rozciągnięcia i zmiany, których nie zlikwiduje żaden masaż, ćwiczenia czy preparaty.
Wiele kobiet bez problemu akceptuje swoją nową, dojrzałą sylwetkę. Czasem jednak wygląd "przed" i "po" to dosłownie przepaść. Dla młodej kobiety taki stan bywa nie do zaakceptowania. Agresją reagują na "dobre rady" otoczenia, by po prostu nosiły inne biustonosze. Chcemy bowiem czuć się piękne nie z pomocą wkładek, usztywniaczy czy gorsetów, ale nago. Chirurdzy plastyczni przyznają, że trafiają się pacjentki, które po zaobserwowaniu zmian nigdy już nie odważyły się do końca rozebrać przed partnerem. Takie zachowanie bywa niszczące dla związków.
Można uznać, że to wydumany problem, jednak brak poczucia wartości, kompleksy i zahamowania mogą doprowadzić nawet do depresji. Tej nie da się już lekceważyć. Chirurgia plastyczna tania nie jest, jednak gdy przywraca radość życia, jest warta wydanych pieniędzy.
Zdaniem Grażyny Nasińskiej-Jurek, specjalisty chirurgii plastycznej i dziecięcej, nieprawdziwe są poglądy, że najczęściej kobiety trafiają do chirurga plastycznego na wyraźne polecenie mężczyzny. Panowie niejednokrotnie są zabiegom przeciwni. Ich intencje nie muszą być czyste. Czasem odpowiada im partnerka o obniżonym poczuciu wartości, gdyż łatwiej ją zdominować, zatrzymać. Zdarza się jednak, że mężczyzna "wysyła" wybrankę po nowe, ogromne piersi do lekarza, kompletnie się nie licząc z tym, jakie są jej poglądy w tej sprawie. Tymczasem odpowiedzialny specjalista zoperuje tylko tę panią, która wie, że pragnie zmiany wyglądu ponad wszystko.
Decyzja musi należeć do kobiety. To ją czekają żmudne przygotowania, badania, poświęcenie. Czeka ją ból, dyskomfort. Oczywiście to przejściowe, ale łatwiej uporać się z dolegliwościami, gdy robimy coś przede wszystkim dla siebie.
Naprawa biustu, który ma nie tylko niechciany rozmiar, ale przede wszystkim jest obwisły, zniszczony, nie jest łatwa. Takiego zabiegu nie podejmie się (a przynajmniej nie powinien) każdy chirurg zakładający implanty. Brak odpowiedniej wiedzy i doświadczenia grozi poważnymi konsekwencjami. Lekarz musi mieć wyobraźnię i być odpowiedzialnym. Nie wolno mu do końca kierować się życzeniami pacjentki. Powinien ją uprzedzić, że zakładając implant okrągły (popularny wśród gwiazd filmów dla dorosłych), przy dużym zniszczeniu skóry, na pewno nie uszczęśliwi nim posiadaczki nowego biustu. Implant może ułożyć się w taki sposób, że nie stworzy całości z naturalną piersią. Lepiej sprawdzają się implanty anatomiczne, w kształcie łezki.
Istotne jest uświadomienie pacjentce, że czasem konieczne jest wykonanie dwóch czynności: najpierw podniesienie biustu (usunięcie nadmiaru skóry), a dopiero potem jego powiększenie. To mit, że większy implant pozwala na rezygnację z tej pierwszej części.
Prawdziwe wyzwanie dla lekarza to piersi różnej wielkości, mocno opadające z powodu zniszczenia skóry. Czasem wymaga przeprowadzenia dwóch operacji i niejednokrotnie podwojenia kosztów.
Bywa oczywiście i tak, że lekarz robi to, co klientka sobie życzy, zapominając, że wciąż pozostaje ona pacjentką, a jej wiedza nie pozwala na właściwą ocenę sytuacji. Skutkiem jest biust, który po zabiegu wygląda jeszcze gorzej.
Zatem przy wyborze lekarza nie warto kierować się jedynie ceną zabiegu. Lepiej sprawdzić kilku i nie żałować. Nie trzeba przeprowadzić zabiegu, by poznać, z kim mamy do czynienia. Im lekarz jest bardziej chętny do rozmowy, uświadamiania zagrożeń, szczegółowych analiz wyglądu i związanych z tym konsekwencji, tym lepiej. Sprawdza się też reklama szeptana. Trzeba tylko pamiętać, że wyjściowy stan piersi jest różny. To, że lekarz "zrobił fajne piersi" koleżance, nie oznacza zaraz, że jest "magikiem". To nie musiało być zbyt trudne, jeśli miała biust mały, ale sprężysty.
Nim zdecydujesz się na zabieg i wydanie kilkunastu tysięcy złotych, powinnaś wiedzieć, że ta operacja, jak każda, niesie za sobą pewne ryzyko. Przed zabiegiem konieczne są badania, które pozwalają stwierdzić, czy znieczulenie ogólne (popularna narkoza) nie zaszkodzi. Zagrożenie jest znikome, gdyż profesjonalne kliniki gwarantują doskonałą opiekę anestezjologiczną. Nigdy jednak nie można wykluczyć odrzucenia implantu przez organizm czy problemów z gojeniem ran. Ryzyko maleje, gdy szwy i implanty są najwyższej jakości. Sam silikon na pewno jest bezpieczny, o czym świadczą tysiące, a właściwie już miliony, udanych zabiegów na całym świecie.