Serce. Zawał. Depresja zwiększa ryzyko

wrzesień 2000. Jeśli pacjent po zawale wpada w depresję, jego szanse na przeżycie kolejnych dwóch lat zmniejszają się o 80 proc. - wynika z badań przedstawionych na XXII Kongresie Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego

Dołącz do nas na Facebooku!

Nie chodzi oczywiście o zwykłe przygnębienie czy bardziej pesymistyczny pogląd na świat. Tak reaguje większość osób, które nagle dowiadują się, że są poważnie chore. Z badań wynika, że u sporego (ponad 20 proc.) odsetka pacjentów z zawałem stwierdza się także depresję. Jej głębokość można zmierzyć, np. kwestionariuszem Becka. U osób, które uzyskały w tej skali więcej niż 10 punktów (maksymalnie można dostać 30), ryzyko zgonu z powodu choroby serca zwiększa się trzykrotnie - twierdzą kanadyjscy uczeni. Okazuje się, że depresja , podobnie jak nadciśnienie czy palenie papierosów, zwiększa ryzyko chorób serca. Osoba z poważnym zawałem serca, ale bez depresji ma większe szanse na przeżycie niż ta, która ma mniej chore serce, za to cierpi na depresję.

Uczeni nie wiedzą jeszcze, dlaczego cierpiący na depresję są ponaddwukrotnie bardziej narażeni na zaburzenia rytmu serca. Wiadomo natomiast, że przy depresji zaburzeniu ulega regulowanie rytmu serca przez autonomiczny układ nerwowy - serce łatwo ulega pobudzeniu i przyspiesza bicie. Dużo trudniej je uspokoić, bo słabo reaguje na bodźce przesyłane z nerwu błędnego.

Nie każde przygnębienie towarzyszące chorobie jest depresją. Lekarze powinni jednak brać pod uwagę taką możliwość. Wczesne wychwycenie pacjentów z grupy ryzyka (z depresją) pozwala na objęcie ich lepszą opieką kardiologiczną. Duże znaczenie ma też wczesne rozpoczęcie leczenia depresji. I tu pojawia się problem. Większość tradycyjnych leków przeciwdepresyjnych ma bowiem niekorzystny wpływ na serce, a niektóre potrafią spowodować niemiarowe bicie nawet zdrowego serca. Stosowanie tych specyfików u chorych po zawale mogłoby więc mieć równie niebezpieczny wpływ jak sama depresja. Na szczęście ratunkiem mogą być niektóre formy psychoterapii, które - jak wynika z badań kanadyjskich psychologów - są równie skuteczne w leczeniu depresji jak pigułki. Jeśli zaś uda się wyciągnąć pacjenta z psychicznego dołka, poprawia się nie tylko jego samopoczucie, ale także elektrokardiogram.

Z kongresowej dyskusji wynikł jeszcze jeden, dość nieoczekiwany wniosek. Jeśli już chorować na serce, to lepiej w ciepłych i słonecznych krajach. Nie chodzi tylko o królującą tam bogatą w warzywa i owoce dietę chroniącą przed chorobami serca . Odsetek zawałowców z depresją jest np. we Włoszech (wynosi blisko 10 proc.) prawie o połowę niższy niż np. na północy Europy czy w Kanadzie (16-18 proc.). Pacjent po zawale ma tam (przy jednakowym poziomie opieki) statystycznie większe szanse na przeżycie.

Czytaj także:

Nowa epidemia: milion Polaków cierpi na niewydolność

Wypadanie płatka zastawki mitralnej

Choroba wieńcowa (choroba niedokrwienna serca)

Angiografia

Komórki macierzyste ratują serce po zawale

Więcej o: