Skąd się bierze stres

Często go nie zauważamy, bo otacza nas na co dzień. To najbardziej szkodliwy stres: nieudanego małżeństwa, przewlekłej choroby, nielubianej, męczącej pracy. Niełatwo pokonać jego przyczyny, ale warto przynajmniej znać sposoby, które pomogą zestresowanemu ciału

Stres nasz codzienny

Często go nie zauważamy, bo otacza nas na co dzień. To najbardziej szkodliwy stres: nieudanego małżeństwa, przewlekłej choroby, nielubianej, męczącej pracy. Niełatwo pokonać jego przyczyny, ale warto przynajmniej znać sposoby, które pomogą zestresowanemu ciału

Amerykańscy naukowcy szacują, że stres jest przyczyną kłopotów ze zdrowiem u niemal połowy dorosłych. Zwiększa ryzyko chorób serca, nowotworów, chorób płuc, marskości wątroby, a także wypadków i samobójstw, czyli sześciu najważniejszych przyczyn zgonów. Co roku w USA stres powoduje straty przekraczające 300 mld dolarów (mierzone nieobecnościami w pracy, spadkiem wydajności i wypłatą odszkodowań).

Na dobre i złe

Nie tylko kłopoty powodują stres. Radosne wydarzenia - ślub, narodziny dziecka, awans - mogą być przyczyną równie dużego stresu jak rodzinna tragedia czy wypadek.

Dzieje się tak, bo organizm podobnie mobilizuje się, by podołać trudom macierzyństwa i powrócić po wypadku do zdrowia.

Nie potrafi też odróżnić, czy napływające z mózgu sygnały wymagają wyłącznie koncentracji umysłowej, czy też wykorzystania mięśni i refleksu. W efekcie organizm niepotrzebnie się "napina".

Pierwotnym zadaniem stresu była mobilizacja do walki lub ucieczki. To dlatego we krwi podnosi się poziom adrenaliny i kortyzolu, rosną ciśnienie i częstość skurczów serca, rozszerzają się źrenice, skóra blednie i staje się chłodniejsza. Te neurologiczno-hormonalne przygotowania, potrzebne przy spotkaniu z niedźwiedziem, są nieprzydatne podczas egzaminu czy rozmowy kwalifikacyjnej.

Współczesny człowiek musi więc nauczyć się opanowywać emocje wtedy, gdy to konieczne, i rozładowywać napięcie, kiedy już można.

Pół biedy, jeśli stresujące wydarzenie ma miejsce się raz na jakiś czas. Organizm ma dość czasu, by "dojść do siebie".

Jeśli jednak zdarza się to często, fizjologiczne objawy (np. podwyższone ciśnienie czy nadmierna potliwość) nie zdążą minąć, zanim organizm stanie przed następnym wyzwaniem. Taki stres okresowy może przerodzić się w najbardziej szkodliwy, przewlekły.

Często nie zauważamy go, bo otacza nas na co dzień. To stres nieudanego małżeństwa, przewlekłej choroby, nielubianej, męczącej pracy.

Bombardowany sygnałami mobilizacji, zestresowany, wyczerpany organizm gorzej radzi sobie z infekcjami, zranienia goją się trudniej, zwiększa się też wrażliwość na ból.

Masaż i szałwia

Nie wolno dopuścić, by stres się kumulował. Są sposoby, które pozwolą opanować zestresowane ciało. Pomogą przetrwać jednorazowy stres, ulżą też w przewlekłym (choć oczywiście nie rozwiążą jego przyczyn):

Powolne, głębokie wdechy i wydechy uspokajają szybko bijące serce (wydłużony i miarowy powinien być zwłaszcza wydech).

Liczenie z zamkniętymi oczami od stu do jednego uspokaja gonitwę myśli, bo koncentruje je na mechanicznym zadaniu.

W chwili napięcia warto też po prostu wyjrzeć przez okno i przez kilka minut i popatrzeć w dal. Na fizyczne objawy towarzyszące stresowi przewlekłemu (takie jak uporczywe bóle głowy i karku czy kłopoty ze snem) pomaga gorąca kąpiel albo masaż (rozluźnia napięte mięśnie i poprawia krążenie krwi, usuwając z niej pozostałości hormonów stresowych - kortyzolu i adrenaliny, które nie pozwalają organizmowi się odprężyć).

Pomogą też modne ostatnio olejki aromaterapeutyczne, ale pod warunkiem że zostaną właściwie dobrane. Dla jednego przyjemne, odprężające skojarzenia przywoła zapach malin, a dla innego - pszczelego wosku.

Na ogół uznaje się, że takie zapachy, jak rozmarynowy, pieprzowy, goździkowy czy jałowcowy działają pobudzająco, a rumianek, szałwia, lawenda, melisa czy majeranek - odprężają i usypiają. Każdy powinien to jednak sprawdzić sam.

Bardzo dobrym środkiem odprężającym jest pływanie. Łączy wysiłek fizyczny z masażem wodnym, świetnie rozładowując napięcie mięśni.

Na stres w ogóle pomaga robienie czegoś, co lubisz. Może to być gra w tenisa, słuchanie muzyki, lektura. Warunek: to zajęcie musi skupić całą twoją uwagę.

Osobom, które w stresie zaciskają zęby i pięści, dobrze zrobi fizyczne rozładowanie napięcia. Godzina aerobiku albo długi spacer poprawią krążenie krwi i pomogą usunąć z niej szkodliwe substancje powstałe podczas reakcji stresowej. Napięte mięśnie mają wreszcie okazję pracować w naturalnym rytmie "skurcz-rozkurcz". Płynące do mózgu sygnały niosą informację "stan zagrożenia minął, można się odprężyć".

Podczas przyjemnego wysiłku fizycznego organizm wytwarza endorfiny - substancje, które działają przeciwbólowo i wyzwalają uczucie przyjemności i odprężenia.

Bez papierosa i kawy

Stres wyczerpuje zasoby organizmu, zużywa glukozę jako paliwo dla mięśni - a potem brakuje jej dla mózgu (glukoza jest podstawowym "paliwem" dla komórek nerwowych). Zużywane są też witaminy i mikroelementy potrzebne do "sprężenia" ciała przed czekającym je zadaniem.

Dlatego lepiej unikać czarnej kawy z cukrem i alkoholu (kawa wypłukuje magnez, a alkohol podwyższa ciśnienie i rozszerza drobne naczynia, powodując nadmierną utratę ciepła). Cukier co prawda na kilka minut poprawia nastrój, ale równocześnie zwiększa stężenie insuliny we krwi - ta obniża jego poziom, co w efekcie wywołuje przygnębienie.

Podobnie jest z nikotyną. Spokój po zapaleniu papierosa jest krótkotrwały. Już po paru minutach składniki dymu tytoniowego zwężają naczynia, wywołując niedotlenienie, ból głowy, wzrost ciśnienia krwi i przyspieszone bicie serca - objawy niemal identyczne z wywołanymi przez sam stres.

Uspokajająca dieta

Warto zadbać o dietę: jeść świeże warzywa, owoce oraz pić soki. Poza sezonem warzywno-owocowym - sięgnąć po preparaty w tabletkach: witaminę E, wapń, a zwłaszcza po magnez.

Ten pierwiastek bardzo szybko "wypływa" z organizmu w stanie stresu. Niedobór magnezu nasila z kolei produkcję hormonów stresowych i reakcje na stres. Zalecana dawka dobowa to 250 mg "czystego" magnezu.

Najwięcej "naturalnego" magnezu jest w (niestety kalorycznym) kakao, czekoladzie i orzechach. Jego przyswajanie utrudnia kawa, ułatwiają zaś witaminy z grupy B.

W trudnych chwilach można też sięgnąć po leki ziołowe poprawiające nastrój, np. ekstrakt z dziurawca. Ale uwaga: efekt przeciwdepresyjny wywierają wyłącznie wyciągi alkoholowe tej rośliny, dziurawcowa herbatka nie poprawi humoru.

Inne zioła, które mogą poprawiać nastrój, to kava kava (Piper methysticum), miłorząb japoński (Ginkgo biloba) czy żeń-szeń.

Dlaczego różnie reagujemy na stres?

Jedni na stres reagują napięciem mięśni, przyspieszonym biciem serca, pocą im się dłonie i stopy. Innym robi się słabo, mają biegunkę, a dłonie i stopy zimne jak lód. Skąd te różnice?

Zależy to od przewagi jednej z dwóch niezależnych od woli części układu nerwowego, tzw. układu współczulnego (sympatycznego) i przywspółczulnego (parasympatycznego). Oba unerwiają narządy wewnętrzne, m.in. przewód pokarmowy, serce, naczynia krwionośne.

Ich działanie na ogół jest przeciwstawne.

Układ współczulny przyspiesza bicie serca i oddech, zwęża naczynia krwionośne i podnosi ciśnienie krwi, mobilizując organizm do walki lub ucieczki. Jednocześnie spada aktywność przewodu pokarmowego - w stresie trawienie nie jest najważniejsze.

Układ przywspółczulny zyskuje przewagę podczas snu i odprężenia. Obniża ciśnienie i temperaturę ciała, zwalnia akcję serca, a pobudza pracę przewodu pokarmowego i przyspiesza trawienie.

U większości z nas w stresie przeważa układ współczulny - stąd bicie serca, ściskanie w dołku, zimne poty.

Ale u części osób układ przywspółczulny nie daje się zdominować - i stąd biegunka, miękkie nogi.

Przed spodziewanym stresem może im pomóc kilka tabletek węgla czy innego środka przeciwbiegunkowego.

Więcej o: