Mają one zarówno zwolenników, jak i przeciwników. Tych drugich może trochę więcej, bo przecież preparaty hormonalne nie są obojętne dla naszego zdrowia. Choćby z tego powodu trzeba zachować ostrożność przy ich zażywaniu.
DHEA okrzyknięto hormonem młodości. Najwięcej krąży go w organizmie, gdy mamy 20-25 lat. Potem stopniowo ten poziom maleje. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że wraz z wiekiem powoli zanika jedna z warstw kory nadnerczy, a tam właśnie produkowany jest ten hormon. Poziom DHEA w organizmie obniża się także na skutek m.in. nałogowego palenia papierosów, nadużywania alkoholu, małej aktywności fizycznej, otyłości oraz stosowania np. pigułek antykoncepcyjnych czy HTZ. Gdy mamy za mało naturalnego DHEA, możemy mieć gorszy nastrój, słabszy popęd płciowy, słabsze mięśnie, mniejszą odporność, wzrasta ryzyko rozwoju cukrzycy, miażdżycy, osteoporozy.
Z dotychczasowych badań wynika, że DHEA m.in. sprzyja zachowaniu dobrej sylwetki, bo przyspiesza spalanie tłuszczów i zmniejsza łaknienie. Pobudza do działania limfocyty T, które odpowiedzialne są w dużej mierze za odporność. Zwiększa wchłanianie się wapnia, a więc przeciwdziała osteoporozie. Hamuje rozrost niektórych komórek, np. odpowiedzialnych za nowotwory skóry. Dzięki niemu zwiększa się wydzielanie sebum, a przez to skóra staje się jędrniejsza, bardziej elastyczna, a zmarszczki - mniej widoczne. W niektórych badaniach udowodniono, że DHEA korzystnie wpływa na nastrój i samopoczucie oraz zwiększa (zwłaszcza u kobiet) popęd płciowy. Być może rzeczywiście takie działania można nazwać odmładzającymi.
Spora grupa lekarzy twierdzi, że zanim ktokolwiek (a zwłaszcza przed 50. rokiem życia) sięgnie po pigułkę z DHEA, powinien poradzić się endokrynologa i wykonać badanie stężenia tego hormonu we krwi. Z pewnością DHEA powinny unikać osoby, które chorują (chorowały) albo ktoś z ich najbliższych chorował na nowotwory hormonozależne: raka jajnika, szyjki macicy, piersi, nadnerczy lub tarczycy, jąder czy prostaty. Dawkę DHEA - nawet kupionego w aptece bez recepty - musi ustalić lekarz. Za bezpieczną uznaje się do 5 mg dziennie. Powyżej 50 mg dziennie u kobiet mogą się ujawnić niepożądane objawy, takie jak trądzik, przetłuszczanie się skóry czy hirsutyzm (nadmierne owłosienie). Większe ilości hormonu mogą powodować m.in. łysienie, bezsenność, drażliwość i agresywność, kołatanie serca.
Szyszynka - maleńki gruczoł wydzielania wewnętrznego z centralnej części mózgu - produkuje melatoninę popularnie nazywaną hormonem snu. Raz wydziela jej więcej, raz mniej. Zależy to od oświetlenia oraz od naszego wieku. Im więcej jest światła (naturalnego bądź sztucznego), tym mniej melatoniny w organizmie. Im jesteśmy starsi - również. Gdy szyszynka produkuje za mało melatoniny, mamy kłopoty z zasypianiem i śpimy zbyt krótko. Na następstwa nie trzeba długo czekać - jesteśmy zmęczeni, trudno nam się skoncentrować, wykonywać precyzyjne zajęcia, stajemy się drażliwi i podatni na różne choroby. Szyszynka może wytwarzać za mało tego hormonu z różnych powodów, głównie jednak dlatego, że zakłócamy nasz tzw. rytm dobowy: zamieniamy dzień z nocą, pracujemy na zmiany, zarywamy noce, a potem zasłaniamy okna, żeby się wyspać, podróżujemy do odległych krajów i zmieniamy strefy czasowe. W takich sytuacjach (oraz w starszym wieku, gdy produkcja hormonu się obniża) można wesprzeć organizm, zażywając tabletki z melatoniną. Oszukają one organizm, wmawiając mu, że się zmierzcha, stajemy się senni i pora iść spać.
Na razie w badaniach naukowych potwierdzono ich nie za dużo. Melatonina ma pewne właściwości antyoksydacyjne, a to znaczy, że może unieszkodliwiać wolne rodniki niszczące zdrowe komórki organizmu. Nie jest jednak eliksirem młodości - nie opóźnia procesów starzenia się i nie leczy chorób. Co najwyżej wzmacnia nieco naszą odporność. Melatoninę wykorzystuje się też czasem przy hormonalnej terapii zastępczej u mężczyzn. Wyrównanie jej poziomu (i innych hormonów) u mężczyzn w starszym wieku pomaga złagodzić objawy wypadowe andropauzy: zaburzenia snu, skłonność do depresji, uderzenia gorąca oraz problemy z erekcją.
Melatoninę zażywa się raz dziennie - pół godziny, godzinę przed położeniem się do łóżka i w dawce odpowiedniej do wieku. Przed trzydziestką raczej nie ma to sensu. Później dawkę można zwiększać od 0,5 (po 40. roku życia) do 5,5 mg (po 75. roku życia). Zażywanie melatoniny zawsze trzeba skonsultować z lekarzem. Niewłaściwe jej przyjmowanie może bowiem jeszcze bardziej zaburzyć równowagę między snem i czuwaniem oraz wywołać nadmierną senność. Ponadto jest sporo przeciwwskazań do korzystania z syntetycznej melatoniny.