Stalking, termin, który dziś rozumiany jest jako uporczywe nękanie i prześladowanie, ma swoje źródło w terminologii myśliwskiej. Początkowo słowo to oznaczało ukradkowe podkradanie się myśliwego w kierunku zwierzyny.
Dopiero w latach osiemdziesiątych XX wieku amerykańskie media zaczęły używać tego terminu na określenie uporczywego nękania i molestowania celebrytów przez ich fanów. Do popularyzacji zjawiska i terminologii przyczynił się w dramatycznych okolicznościach Robert John Bardo, jeden z najsłynniejszych stalkerów, zabójca aktorki Rebecki Schaeffer. Obsesyjny fan prawdopodobnie nie mógł poradzić sobie z emocjami po obejrzeniu filmu "Klasowo-łóżkowe potyczki w Beverly Hills", w którym uwielbiana aktorka zagrała w scenie erotycznej. Zazdrosny, z poczuciem "misji ratunkowej" przybył do Los Angeles. Pojawił się w progu domu idolki, prosząc o autograf. Schaeffer spełniła prośbę i wróciła do mieszkania, jednak po piętnastu minutach ponownie usłyszała pukanie do drzwi. Otworzyła, a Bardo bez słowa strzelił z pistoletu prosto w jej klatkę piersiową. Zmarła, nim przyjechała karetka.
Od tamtej pory zainteresowanie mediów zaburzonymi i obsesyjnie zakochanymi fanami bardzo wzrosło. Stalking stał się zjawiskiem, które zajęło eksponowane miejsce w kulturze Zachodu.
Obsesyjna, niechciana miłość nie jest niczym nowym. Jednak stalking, nazywany starym zachowaniem, ale nowym przestępstwem, prawnie po raz pierwszy został uregulowany na początku lat dziewięćdziesiątych, w Stanach Zjednoczonych, w Kalifornii. Pod koniec tej dekady już niemal we wszystkich anglojęzycznych krajach zostały wprowadzone przepisy prawne, piętnujące stalking jako przestępstwo.
W Polsce o stalkingu zaczęło się mówić stosunkowo niedawno, kiedy zapowiedziano nadchodzące zmiany w kodeksie karnym. Dotąd bowiem sprawca stalkingu był praktycznie bezkarny. Wprawdzie istniały przepisy kodeksu cywilnego pozwalające na odzyskanie wątpliwego zadośćuczynienia, jednak nękanie samo w sobie nie było traktowane jako przestępstwo.
6 czerwca 2011 roku w życie weszła nowelizacja kodeksu karnego i zaczął obowiązywać artykuł 190a. Oto jego treść:
§ 1. Kto przez uporczywe nękanie innej osoby lub osoby jej najbliższej wzbudza u niej uzasadnione okolicznościami poczucie zagrożenia lub istotnie narusza jej prywatność, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto, podszywając się pod inną osobę, wykorzystuje jej wizerunek lub inne jej dane osobowe w celu wyrządzenia jej szkody majątkowej lub osobistej.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 następuje na wniosek pokrzywdzonego.
Chociaż przepisy nie zawierają angielskiego terminu "stalking", jest on powszechnie używany. Wciąż trwa żywa, szczególnie na forach internetowych dyskusja o tym, czy nie można było go uniknąć. Psychologowie, którzy jako pierwsi w Polsce zaczęli interesować się problemem, wprowadzili terminologię angielską (tym pojęcie "stalker", odnoszące się do prześladowcy). Zdaniem specjalistów brakuje w polskim słowniku wyrazu, który w pełni pokrywałby się znaczeniowo z obcym określeniem, obejmował wszystko, czym stalking w rzeczywistości jest.
Czym więc jest stalking? Najkrócej rzecz ujmując to utrzymująca się niechciana znajomość. Australijscy naukowcy Mullen i Pathe, którzy od lat badają zjawisko, podają, że stalking jest zachowaniem charakteryzującym się próbami stworzenia, odbudowania czy narzucenia relacji innej osobie, która wyraźnie wyraziła swój brak zainteresowania. Niejednokrotnie padają pytania o granicę, po przekroczeniu której dochodzi do przestępstwa. Czy jednorazowe wysłanie kwiatów ukochanej to stalking? Czy trzy smsy w ciągu dnia to stalking? Zarówno podana definicja, jak i prawdopodobne założenia legislatorów, miały na celu upatrywanie istoty rzeczy w subiektywnym odczuciu ofiary. Niechciane kwiaty i niechciane smsy, które powtarzają się wbrew naszej woli, to już jest stalking.
Stalking to zestaw zachwowań ingerencyjnych, z których wyłania się groźba, wywołująca w ofierze poczucie strachu. Do najczęstszych zachowań należą: wysyłanie smsów i listów, telefonowanie, śledzenie, wysyłanie prezentów lub kwiatów. Z czasem mogą pojawić się groźby wobec rodziny i znajomych ofiary, zniszczenie własności ofiary lub osób z nią związanych, kradzież przedmiotów intymnych, jak części garderoby. Bywają i bardziej wyszukane zachowania, jak rozpytywanie pod fałszywą tożsamością o szczegóły życia osobistego ofiary, rozpuszczanie plotek, podkładanie podsłuchów i podglądanie przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Rzadziej, jednak należy zawsze brać taką możliwość pod uwagę, prześladowca posuwa się do gwałtu lub przemocy fizycznej, nawet morderstwa.
Wydawać by się mogło, że na stalking narażone są nieliczne jednostki, a problem dotyczy właściwie tylko przedstawicieli showbiznesu. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie stalking wzięto pod lupę ze wzgledu na prześladowanie gwiazd, ale szybko okazało się, że ofiarą może paść praktycznie każdy. W polskich badaniach przeprowadzonych przez Justynę Skarżyńską -Sernaglia wykazano, że 12% ankietowanych doświadcza lub doświadczyło stalkingu. Szeroko zakrojone badania (na grupie 8 tysięcy kobiet i 8 tysięcach mężczyzn) National Institute of Justice w Stanach Zjednoczonych pokazały, że 8,2% kobiet oraz 2,2% mężczyzn padło ofiarą stalkingu przynajmniej raz w życiu. Wyniki tych badań pokazały również, że w Stanach Zjednoczonych milion kobiet oraz blisko pół miliona mężczyzn zostaje uwikłanych w sytuację stalkingu każdego roku. Podobny wynik uzyskano także w Wielkiej Brytanii, gdzie jedna na osiem dorosłych osób była w swoim życiu ofiarą prześladowcy.
Jednak istnieją osoby i grupy szczególnie narażone są na nękanie. Wspomniane polskie badania pokazały, że w przypadku 88% osób dotkniętych stalkingiem istniała "relacja znajomości" miedzy prześladowcą, a ofiarą. To znaczy, że obraz czającego się w ciemności nieznajomego występuje stosunkowo rzadko w rzeczywistości. Stalkerami będą raczej obecni lub byli partnerzy. Ta grupa stanowi niemal połowę przypadków. Byli partnerzy również, co znamienne, są najbardziej skłonni do stosowania przemocy. Widoczny jest silny związek między przemocą domową, a nękaniem. Stąd też, jak zaznaczają niektórzy autorzy, może wynikać lęk ofiar przemocy domowej przed porzuceniem partnera, po którym można spodziewać się, że jego zachowanie wejdzie w etap stalkingu po zakończeniu toksycznego związku.
Do grupy ryzyka narażonych na stalking należą również przedstawiciele zawodów, które mają wpisane w swoją naturę pomaganie innym, bądź przykładanie szczególnej troski do problemów innych. To będą prawnicy, lekarzarze, psychologowie, nauczyciele... Z większości badań wyłania się dość proste spostrzeżenie, że w znaczącej większości przypadków ofiarami są kobiety, a sprawcami mężczyźni. To sprzyja często niesprawiedliwej i stereotypowej ocenie, według której mężczyźni nie mogą być ofiarami stalkingu. W rzeczywistości pamiętać należy, że mężczyźni także bywają ofiarami, a kobiety prześladowcami, ale ze względu na pokutujące role społeczne mężczyznom ciężko przyznać się, że padli ofiarą nękania ze strony kobiety. Bojąc się utraty wizerunku, zapadają się w problem głębiej.
Otoczenie, nie wiedząc o problemie, nie tylko nie potrafi pomóc, ale często bezwiednie pomaga prześladowcy w jego destrukcyjnych działaniach, choćby podając interesujące stalkera informacje o ofierze.
Od ponad roku w Polsce możemy formalnie walczyć ze stalkingiem. Konieczna jest jednak znajomość prawa, a z tą bywa różnie.Jednym z najczęściej powtarzających się błędów, jest przekonanie dłużnika, że jest ofiarą stalkingu. Postrzega on wierzyciela lub firmę windykacyjną jako prześladowcę w rozumieniu prawa. Oczywiście, można wyobrazić sobie sytuację, w której windykator przekroczy uprawnienia. Zwykle jednak to instutucja domaga się spłaty długu, a w przypadku, gdy nie możemy zidentyfikować konkretnych osób, w świetle prawa nie mamy do czynienia ze stalkingiem.
Błędne rozumienie stalkingu jest zrozumiałe. Nie było w Polsce nigdy takiego przestępstwa, a o samym zjawisku niewiele się mówiło. Skąd zatem ludzie mają wiedzieć, kiedy są narażeni na stalking? Konieczne jest więc propagowanie tej wiedzy. Na błędnym pojmowaniu nękania tracą bowiem, niestety, przede wszystkim jego prawdziwe ofiary.
Dziś, gdy problem stalkingu został uregulowany prawnie, wystarczy zgłosić przestępstwo policji. Trzeba się jednak liczyć z tym, że jako nowe przestępstwo stalking jest słabo rozpoznany nawet wśród stróżów prawa. Dlatego częściej doradzamy złożenie doniesienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa bezpośrednio do prokuratury. Formuła takiego doniesienia jest dosyć prosta. Wystarczy bardzo dokładnie opisać sytuację i dołączyć wszelkie treści mogące stanowić ewentualny dowód, choćby spisane maile czy smsy. Rolą prokuratora jest ostateczny osąd, czy doszło do stalkingu i ewentualne podjęcie decyzji o ściganiu. Stalking to przestępstwo ścigane na wniosek pokrzywdzonego. Potrzebna jest więc dodatkowa zgoda osoby pokrzywdzonej, żeby można było ścigać przestępcę.
Od czasu, kiedy znowelizowano kodeks karny, wiele kancelarii prawnych zaczęło specjalizować się w rozwiązywaniu problemu stalkingu. Tam również można szukać pomocy. W przypadku trudności w zgłoszeniu przestępstwa na indywidualny wniosek, kancelarie prawne dysponują prawdopodobnie wystarczającą siłą perswazji, by jednak przekonać przyjmującego zgłoszenie.
Dziś pomoc psychologa może wydawać się zbędna. Tymczasem pomoc prawna często jest niewystarczająca. W wyniku prześladowania ofiara często doznaje krzywdy przede wszystkim natury psychicznej, emocjonalnej. Stalking jest zachowaniem dewastującym psychikę i może ciągnąć się latami. Szybka i zdecydowana reakcja jest kluczem do skutecznego zakończenia tego niszczącego procesu.
Psycholog może pomóc wzmocnić pożądane działania i zwrócić uwagę na decyzje, które pogłębiają jedynie złą sytuację. U osób wyczerpanym długotrwałym prześladowaniem, uwikłanych w nękanie w sposób pozornie nie do rozwiązania, z objawami syndromu stresu pourazowego dobrym pomysłem jest skorzystanie z pomocy profesjonalnego psychoterapety, szczególnie specjalizującego się w krótkoterminowej terapii poznawczo-behawioralnej.
Adam Straszewicz jest absolwentem Psychologii w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie oraz renomowanego kierunku psychologii śledczej w International Research Centre for Investigative Psychology na Uniwersytecie w Huddersfield. Podczas studiów w Wielkiej Brytanii pracował przy projekcie badawczym dotyczącym występowania przemocy w miejscu pracy. Od czasu powrotu do Polski wykonuje zlecenia dla firm oraz osób indywidualnych, w szczególności w zakresie konsultacji dla ofiar nękania. Na potrzeby prokuratur, sądów i policji sporządza opinie psychologiczne w zakresie psychologii śledczej.
Więcej na ten temat na stronie: Stop Stalking.