Aby zostać erotycznym mistrzem lub mistrzynią, nie musisz mieć ciała jak z bajki. Ani rozmiar muskułów, ani kształt nóg, ani nawet - kto nie chce, niech nie wierzy - wielkość odpowiednich narządów nie mają znaczenia. Co w takim razie się przydaje? Solidna wiedza na temat seksu oraz... zapał, którego w gorące letnie dni z pewnością ci nie zabraknie. Mówiąc o wiedzy, nie mamy jednak na myśli wyłącznie znajomości technik pobudzenia i sposobów zaspokajania. Wiedza o seksie to coś więcej - to świadomość własnego ciała i własnej seksualności, zrozumienie fizycznych i emocjonalnych potrzeb partnera, umiejętność dawania, brania i dzielenia się, bycia dla kogoś, a jednak w zgodzie ze sobą. To przede wszystkim umiejętność poruszania się w delikatnym świecie emocji, które towarzyszą naszym intymnym zbliżeniom. Wspólnie z seksuologiem Ewą Żeromską przygotowaliśmy kilka wskazówek - dla kobiet, mężczyzn i par - które, mamy nadzieję, rozwieją wątpliwości i pomogą wam czerpać radość z seksu.
Nie musisz wyglądać jak miss świata, żeby pociągać mężczyzn. Seksapil to coś więcej niż idealne wymiary - to sposób, w jaki się ubierasz, poruszasz, mówisz, uśmiechasz. Kobiety niezadowolone ze swojego wyglądu i pełne kompleksów są często zamknięte w sobie, "najeżone", sprawiają wrażenie, jakby nie lubiły ludzi. Właśnie to odstrasza potencjalnych adoratorów. Może więc czas polubić siebie...
Bez właściwego nawilżenia pochwy stosunek nie będzie dla ciebie przyjemny (dla niego zresztą też). Staraj się więc rozpoczynać stosunek dopiero wtedy, gdy jesteś na to przygotowana. Jeśli mimo podniecenia pochwa pozostaje sucha, zastosuj kupiony w aptece lubrykant, czyli intymny żel nawilżający.
"Czy pani się masturbuje?" - to pierwsze pytanie, jakie seksuolog zadaje kobietom, które zgłaszają się do niego z powodu braku orgazmu w kontaktach z mężczyzną.
Jeśli zaprzeczą, będzie się starał je do tego zachęcić. Dlaczego? Otóż masturbacja może się okazać doskonałą metodą terapeutyczną w pokonywaniu seksualnych zahamowań. Wiele kobiet nadal traktuje tzw. autopieszczoty jako coś wstydliwego, nieprzyzwoitego, co uwłacza ich godności, starają się więc tego nie robić. A przecież masturbacja jest rzeczą naturalną, a w dodatku stwarza kobiecie okazję do poznania swojego ciała, nauczenia się własnych reakcji. Jeśli sama nie wiesz, czego ci potrzeba, nie możesz oczekiwać od partnera, że się tego domyśli.
W przypadku mężczyzn seks jest odzwierciedleniem ich kondycji psychicznej i fizycznej.
Jeśli męskie poczucie własnej wartości w którejkolwiek dziedzinie życia zostaje zachwiane, natychmiast odbija się to na sprawności seksualnej - pojawiają się problemy z erekcją albo wręcz przeciwnie - nerwicowe przypadki wczesnego wytrysku. Twoja głowa w tym, by partnera dowartościować i zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa. Chwal go zarówno za jego poczynania w dzień (jaki jest zaradny, pomysłowy), jak i w nocy (jak bardzo cię podnieca i jak cudownie pieści). Im pewniej on czuje się w łóżku, tym lepszym jest kochankiem.
Otaczaj jego męskość szczególną troską, niemal czcią. Upewnij partnera, że jego penis jest idealnych rozmiarów (zwłaszcza że jest wystarczająco duży), bo choć tobie może się wydawać oczywiste, że akceptujesz go w każdym calu, mężczyzna potrzebuje to od ciebie usłyszeć. Sama przecież lubisz, gdy on podziwia kształt twoich piersi, w jego mniemaniu wcale nie za małych, albo zapewnia, że twoje pośladki nie są zbyt krągłe, tylko bardzo seksowne.
Jedne kobiety przeżywają orgazm podczas stosunku, inne na skutek stymulowania łechtaczki, a niektóre w obu tych sytuacjach. Są i takie panie, które szczytują, gdy partner dotyka ich piersi. Żaden z tych orgazmów nie jest lepszy lub gorszy niż inne, nie próbuj ich więc wartościować lub czuć się nie w pełni kobietą, jeśli nie możesz osiągnąć satysfakcji w konkretny sposób - zarówno wśród kobiet, jak i mężczyzn pokutuje często bezsensowny pogląd, że orgazm pochwowy jest wyższym stopniem wtajemniczenia seksualnego niż łechtaczkowy. Nieważne, jak najbardziej lubisz się kochać, ważne jest tylko, że to lubisz.
Kobiety mają skłonność do poświęcania się w seksie i zwykle źle na tym wychodzą. Młode dziewczyny godzą się na rozpoczęcie współżycia, choć nie są na to gotowe, po to żeby zatrzymać chłopaka, który, jak tylko dostanie to, czego chce, przepada bez wieści. Z kolei dojrzałe kobiety uprawiają czasem seks tylko dlatego, że ich partner sobie tego życzy. To błąd. Jeżeli postępujesz wbrew sobie, czujesz się potem wykorzystana, zbrukana, poniżona. Okazuj sobie szacunek i bezwzględnie wymagaj tego od mężczyzny.
Po pierwsze - jak długo jesteś w stanie to wytrzymać? Jeśli on w końcu dowie się, że twoje orgazmy były tylko popisem aktorskiej wirtuozerii, może to oznaczać koniec związku - przecież oszukiwałaś go w bardzo istotnej sprawie! Po drugie - dlaczego chcesz poddać się bez walki i przez całe życie zastanawiać się, co też ci ludzie widzą w seksie? Jeśli masz kłopoty z osiągnięciem satysfakcji, porozmawiaj o tym z partnerem. Skoro go wybrałaś, chyba zasługuje na odrobinę zaufania? Kochający mężczyzna na pewno się tym przejmie i zechce ci towarzyszyć podczas wizyty u seksuologa. Wspólna praca nad tym, by seks sprawiał ci większą przyjemność, z pewnością was do siebie zbliży, a starania uwieńczone sukcesem będą również dla niego prawdziwym powodem do dumy.
Mężczyźni bardzo źle reagują na krytykę, zwłaszcza w tej dziedzinie. Jeśli coś mu nie wychodzi, np. jego erekcja nagle słabnie, nie okazuj rozczarowania, nie złość się lub, broń Boże, nie krytykuj go jako mężczyzny. To godzi w samo serce, podważa jego poczucie własnej wartości i najczęściej powoduje pogłębianie się tych kłopotów. Mądra kobieta
w takiej sytuacji zbagatelizuje problem, zmieni temat, aby nie narażać mężczyzny na zawstydzenie.
Jeżeli chcesz, by doznania mężczyzny, który się z tobą kocha, były bardziej intensywne, potrenuj mięsień guziczno-łonowy. Znasz go dobrze - to ten, którego skurcze czujesz podczas orgazmu. Napinaj i rozluźniaj mięśnie pochwy tak, jakbyś chciała zatrzymać strumień moczu. Zacznij od 25 powtórzeń dwa razy dziennie. Gdy poczujesz, że możesz je łatwo wykonać w szybkim tempie, zwiększ liczbę skurczów do 50. Potem naucz się utrzymywać mięsień guziczno-łonowy napięty, spokojnie licząc do trzech. Stopniowo zwiększaj liczbę przedłużonych skurczów od 25 do 50. Ćwiczenia mogą potrwać kilka tygodni, staraj się więc nie zniechęcić. Kiedy nabierzesz wprawy, oboje poczujecie różnicę podczas stosunku. Mięśnie pochwy staną się bardziej napięte, a ty będziesz mogła rytmicznie
ściskać nimi członek partnera, gdy się kochacie. Tak zwane ćwiczenia Kegla szczególnie warto polecić kobietom, których pochwa rozluźniła się po porodzie oraz parom o niezbyt dopasowanych genitaliach (szeroka pochwa, mały członek).
Nie musisz przez cały czas być bierna i uległa. Bardzo wielu mężczyzn fantazjuje o tym, by zostać w łóżku zdominowanym przez kobietę, jeśli więc jesteś w zadziornym nastroju - do dzieła!
Ktoś kiedyś powiedział, że mężczyzna to bardzo proste urządzenie - obsługuje się
go za pomocą jednej dźwigni. Żarty żartami, ale czy wiesz, jak się z tą "dźwignią" obchodzić? Przede wszystkim musisz pamiętać, że trzon penisa jest mniej wrażliwy na dotyk niż żołądź, z którą należy postępować bardzo delikatnie. Kiedy pobudzasz partnera dłońmi lub podczas miłości francuskiej, musisz to wziąć pod uwagę.
Nie szarp, nie ściskaj zbyt mocno lub, broń Boże, nie gryź.
Ale nie bądź też zbyt delikatna - muskanie czubka penisa piórkiem raczej nie zaprowadzi mężczyzny na szczyt uniesienia. Jeśli nie wiesz, jak go pieścić, poproś, aby ci powiedział, a najlepiej pokazał, co masz robić. Partner na pewno z wdzięcznością przyjmie twoje zainteresowanie jego odczuciami i chętnie udzieli ci cennych wskazówek.
Męskość to oczywiście najwdzięczniejszy obiekt pieszczot, ale przecież twój ukochany ma też inne części ciała, które lubią być dotykane. Jego uszy, kark, tors to miejsca, które powinnaś odwiedzać, zanim dotrzesz do "sedna" nieco poniżej pasa. Nie zapominaj o pośladkach i jądrach. Sprawdź, w jakich pozycjach on lubi się kochać i jakie zachowanie z twojej strony najbardziej go podnieca. Zostań spełnieniem jego seksualnych marzeń.
Im bardziej się koncentrujesz na tym, czy już się zbliża, tym bardziej go od siebie oddalasz - pamiętaj, mleko kipi zawsze wtedy, gdy spuścisz je z oka. Nastaw się na czerpanie przyjemności ze wszystkich doznań towarzyszących waszym intymnym zbliżeniom. Nie myśl, że kochasz się tylko po to, aby mieć orgazm, bo jego brak znów przywoła dręczące myśli: "co jest ze mną nie tak?". To śmieszne, ale im mniej zależy ci na szczytowaniu, tym łatwiej je osiągasz. Zrelaksuj się i odpręż - jesteś blisko mężczyzny, na którym ci zależy, a to już samo w sobie jest przyjemne. Oddaj się całkowicie temu, co dzieje się między wami, spróbuj zatracić się w jego pieszczotach, zapomnieć o całym świecie, bądź tylko tu i teraz. To najprostsza droga do nieziemskiej rozkoszy.
Myślenie o seksie bardzo podnieca. Możesz to robić, gdzie chcesz - w domu, na spacerze, w sklepie. Jeśli w autobusie nie ma zbytniego tłoku i masz pewność, że nikt nie zagląda ci przez ramię, możesz nawet w drodze do domu czytać erotyczne książki - słowo pisane szczególnie działa na kobiecą wyobraźnię. Partner z pewnością zareaguje żywiołowo, jeśli wrócisz do domu cała rozpalona.
Seks i orgazm to dla mężczyzny bardzo silne i męczące przeżycie. Jeśli twój ukochany opada z wyczerpania na poduszkę, nie obrażaj się i nie udzielaj mu reprymendy, tylko zwyczajnie daj mu odpocząć. On nie zasypia dlatego, że cię lekceważy - dla niego ta chwila relaksu to konieczność.
Brzmi banalnie, ale to klucz do sukcesu. Kobieta ma seks w głowie - jeśli jej umysł czegoś nie chce, to ciało nie odpowie, choćbyś nie wiem, jak się starał. Jeżeli więc chcesz mieć w łóżku wulkan namiętności, dbaj o to, by dobrze traktować partnerkę poza sypialnią. Nie możesz w ciągu dnia być nieczuły, opryskliwy, a wieczorem wdzięczyć się i zachęcać ukochaną do seksu. Nawet jeśli w końcu ci ulegnie, jej namiętność będzie porównywalna do namiętności drewnianej kłody. Jeśli - nawet żartobliwie - krytykujesz jej figurę, wytykasz palcami zbędne wałeczki, nie dziw się, że potem nie będzie chciała włożyć seksownej koronkowej bielizny lub paradować przed tobą w samych szpilkach. Dlatego mów jej często, jaka jest piękna i jak cię podnieca, doceniaj to, co dla ciebie robi, jaką jest wspaniałą kobietą, żoną i matką. Pamiętaj - ona przegląda się w twoich oczach, bądź jej zaczarowanym lustrem, od którego zawsze usłyszy: "tyś jest najpiękniejsza w świecie".
Różnica jest zasadnicza. Twój dotyk ma sprawić, że kobieta poczuje się doceniona, a nie poniżona. Staraj się być czuły, delikatny i elegancki, a nie natarczywy czy zbyt gwałtowny.
Rozpoczynaj stosunek dopiero wtedy, gdy partnerka jest na to gotowa - podniecona, wilgotna, spragniona twego dotyku. Inaczej nie będzie to przyjemne ani dla niej, ani dla ciebie. Wchodź w nią delikatnie i stopniowo (chyba że sama cię prosi, byś to zrobił inaczej...). Kiedy poczujesz, że pochwa się rozluźnia, możesz zwiększyć siłę swych ruchów.
Mężczyznom na osiągnięcie satysfakcji seksualnej wystarczają średnio trzy minuty. Kobiety potrzebują przeciętnie 20-30 minut. Nic więc dziwnego, że bardziej niż panowie cenią sobie zalety gry wstępnej, która je rozbudza, przygotowuje do stosunku, a często również doprowadza do szczytowania. W dużej mierze to właśnie od długości i jakości gry wstępnej zależy satysfakcja twojej partnerki. Ale i twoje doznania stają się dzięki niej dużo bardziej intensywne. Mężczyźni traktujący te pieszczoty wyłącznie jako etap, przez który trzeba przebrnąć, żeby nastąpił "seks właściwy", dużo tracą. Widocznie nigdy nie sprawdzili, że im bardziej powolne i urozmaicone jest erotyczne preludium, tym większą ekstazę przynosi miłosny finał.
Choć mężczyzna zwykle widzi u siebie jeden podstawowy atrybut seksualny - nietrudno zgadnąć jaki - dla kobiety źródłem rozkoszy są również inne części jego ciała. Pamiętaj, że twoje dłonie, usta i język mogą wędrować po całym ciele ukochanej, z bezbłędną precyzją wyszukując miejsca szczególnie wdzięczne do pieszczenia. Przy okazji na pewno natkniesz się na bardzo szczególny punkt - łechtaczkę. Niektórzy seksuolodzy twierdzą, że to właśnie łechtaczka, a nie pochwa jest - pod względem wrażliwości i reagowania na bodźce - kobiecym odpowiednikiem główki penisa. Jedno jest pewne - większość kobiet czerpie z pieszczenia łechtaczki olbrzymią przyjemność. Jak ją pieścić?
Najważniejsze, żebyś pamiętał, że to nie przycisk do windy (choć w dotyku przypomina guziczek). Nie naciskaj go nerwowo i mocno, licząc na to, że dzięki temu twoja partnerka szybciej "dojedzie do celu". Łechtaczka, tak jak żołądź u mężczyzny, jest bardzo wrażliwa na dotyk, dlatego trzeba ją głaskać i masować z dużą delikatnością. Jeśli nie wiesz dokładnie, jak twoja ukochana pragnie być pieszczona, po prostu ją o to zapytaj. Pamiętaj, mężczyzna, który wie, co w łóżku zrobić z rękami, to kochanek, o jakim kobiety marzą.
Chodzi zarówno o ruchy frykcyjne, jak i o pieszczoty, którymi obdarzasz swoją partnerkę. Pochwa i łechtaczka potrzebują stosunkowo długiej i rytmicznej stymulacji. Jeśli widzisz (lub słyszysz...), że partnerce odpowiada sposób, w jaki poruszasz ciałem, ręką lub językiem, nie zmieniaj tempa i techniki co kilka sekund. Bo choć kobieta może być pod wrażeniem twojego repertuaru, nie działa on na nią pobudzająco. Nagła zmiana tempa po prostu wybija ją z rytmu i oddala od momentu kulminacyjnego.
Orgazm jednoczesny, choć niewątpliwie bardzo przyjemny, nie zawsze jest możliwy do osiągnięcia. Możesz zaprowadzić partnerkę na wyżyny rozkoszy swymi dłońmi lub podczas miłości francuskiej, jeszcze zanim zaczniecie się kochać. Ta kolejność spisuje się doskonale również w przypadku panów, którzy nie do końca jeszcze kontrolują swoje reakcje i nie są w stanie kochać się na tyle długo, by ich partnerka miała okazję przeżyć orgazm w trakcie stosunku.
Przedwczesny wytrysk to jeden z najczęstszych problemów seksualnych u mężczyzn, głównie tych niedoświadczonych. Jeżeli czujesz, że nie panujesz nad swoim ciałem i to ono rządzi twoim życiem seksualnym, czas trochę nad sobą popracować. Pomoc i wyrozumiałość partnerki znacznie ułatwią sprawę. Przede wszystkim uwierz w to, że ci się uda. Wytrysk to czynność fizjologiczna, a nad fizjologią można nauczyć się panować (umiesz już przecież powstrzymać na jakiś czas chęć oddania moczu, choć jako mały chłopiec miałeś z tym pewne problemy...). Już pierwsze zalecenie terapeutyczne na pewno ci się spodoba - kochaj się jak najczęściej. Częste i regularne zbliżenia są najlepszym lekarstwem na tę "przypadłość". Jeśli pierwszy stosunek kończy się zbyt szybko, odpocznij chwilę i spróbuj go powtórzyć. Jeśli i ten będzie krótki, namów partnerkę na kolejną próbę. I tak do momentu, aż będziesz kochał się trochę na siłę. Dobre efekty daje też tzw. technika zaciskania. Kiedy czujesz, że zbliża się orgazm, wycofaj się, chwyć członek mocno całą dłonią, kciukiem naciskając od góry na cewkę moczową. Powinno to powstrzymać wytrysk i osłabić twoje napięcie. Dobrze, jeśli jednocześnie postarasz się odsunąć myśli od tego, co się dzieje - np. odwrócisz wzrok od nagiego ciała partnerki rozkosznie podrygującego w miłosnym rytmie i przypomnisz sobie, że czekają cię dziś jeszcze nudne zakupy. Gdy poczujesz, że napięcie opadło, możecie znów zacząć się kochać. Nie denerwuj się, jeśli efekty nie będą od razu zadowalające. Daj sobie trochę czasu - zobaczysz, trening czyni mistrza.
Kobiecemu szczytowaniu nie zawsze towarzyszy głośne pojękiwanie lub krzyk rozkoszy. Niektóre kobiety, przeżywając orgazm, zamierają w bezruchu i w absolutnej ciszy, inne mamroczą coś niezrozumiale. Niektóre śmieją się głośno, inne zaraz po orgazmie z emocji płaczą. Nawet jedna kobieta może w różnych sytuacjach reagować zupełnie inaczej.
Czasem mężczyźni biorą sobie za punkt honoru, by kochać się jak najdłużej. To bardzo miłe, o ile nie przesadzają. Kobiety wprawdzie marzą o namiętnym kilkugodzinnym seksie, ale nie codziennie. Jeśli seks za każdym razem obejmuje długą grę wstępną, miłość francuską, wzajemną masturbację, a potem kilkukrotną zmianę pozycji w czasie stosunku, partnerka w końcu padnie z wyczerpania.
Nie zawsze potrzebujecie przecież aż tak wiele, by czuć się spełnieni.
Dla niektórych mężczyzn każde zbliżenie to sprawdzian - jak wypadnę, czy nie będę miał problemu z erekcją itd. Tacy panowie nie kochają się z kobietą, tylko nieustannie walczą o zaspokojenie swojego ego. Warto, byś pamiętał, że wbrew wszystkiemu, co ci się czasem wmawia, nie jesteś maszyną do seksu. Nie musisz być zawsze zwarty i gotowy, by uważać się za prawdziwego mężczyznę. Paradoksalnie, im bardziej koncentrujesz się na tym, by uniknąć porażek, tym częściej ci się zdarzają.
Wielkość członka naprawdę nie ma dla kobiety znaczenia - ona kocha się z mężczyzną, a nie z penisem. O ile twój członek mieści się w granicach szeroko pojętej normy, w ogóle nie powinieneś się nad jego rozmiarem zastanawiać. Sprawa komplikuje się nieco w przypadku tzw. mikropenisów lub penisów olbrzymich (oba występują bardzo rzadko), które rzeczywiście mogą stwarzać pewne problemy we współżyciu. Ale nawet w takich sytuacjach znalezienie sposobu na satysfakcjonujący dla obojga seks jest możliwe. Dla kobiety liczy się przede wszystkim to, czy ją akceptujesz i podziwiasz, czy umiesz ją rozbudzić, czy troszczysz się o jej satysfakcję. Samolubny facet z wielkim penisem to naprawdę nie jest kochanek, o jakim marzą kobiety.
Kiedy czujesz, że masz kłopoty z potencją - pojawia się niepełna erekcja, kłopoty z jej utrzymaniem lub jej całkowity brak - nie próbuj sam przed sobą się tego wypierać. U wielu panów to odruch wywołany strachem - nie chcą dopuścić do siebie myśli, że mogą stać się seksualnie niesprawni. Pokonaj wstyd i idź do lekarza. Większość problemów z erekcją naprawdę można wyleczyć, po co więc się stresować, martwić, zadręczać?
Jeśli zależy ci na dobrej kondycji seksualnej, zwracaj uwagę na to, jaki styl życia prowadzisz. Nadwaga, brak ruchu, siedzący tryb życia, palenie papierosów - wszystkie te czynniki wpływają na pogorszenie krążenia. A przecież erekcja uzależniona jest od dobrego przepływu krwi. Jeśli do tego jesteś przepracowany, zestresowany i ciągle zmęczony, twój apetyt na seks może stawać się coraz bardziej mizerny. Chyba warto byłoby coś w życiu zmienić...
Stosuj dietę, która sprzyja twojej potencji. Ogranicz ilość tłuszczu, jedz dużo owoców i warzyw, zwłaszcza selera naciowego, oraz orzechów i rodzynek. Od czasu do czasu sięgaj po awokado. To znany i sprawdzony afrodyzjak.
Jeśli chwilowo nie chcecie powiększać rodziny, skuteczna antykoncepcja to dla was warunek udanego życia seksualnego. Nie będziecie w stanie naprawdę cieszyć się seksem, jeśli wciąż będzie wam towarzyszyła obawa przed zajściem w ciążę. Dlatego warto, abyście zawczasu porozmawiali o antykoncepcji i wybrali metodę, która najbardziej odpowiada waszym preferencjom. Stosunku przerywanego nie bierzcie nawet pod uwagę - to najprostsza droga, by zostać znerwicowanym rodzicem!
Może się okazać, że wolicie się kochać o innych porach (np. ty rano, on wieczorem) lub że każde z was ma inną ulubioną pozycję. Rozwiązaniem jest kompromis. Raz ty dostosowujesz się do niego, innym razem on do ciebie. Najważniejsze, by żadna strona nie czuła, że musi stale rezygnować ze swoich potrzeb.
Doświadczenie to rzecz cenna, o ile nie idą za nim nawyki, które przeszkadzają w poznaniu nowego partnera. Jeżeli zamiast zapytać się lub wyczuć, jak ukochany/ukochana chce być pieszczony/pieszczona, robimy to, czego w podobnych sytuacjach oczekiwał od nas poprzedni partner, oddalamy się, a nie przybliżamy do celu. Ludzie są różni. Wchodząc w nowy związek, musimy się seksu uczyć na nowo.
Największym wrogiem seksu jest nuda. Pary, które nie lubią się wysilać, by urozmaicić współżycie i powtarzają wciąż ten sam schemat zachowań - kochają się zawsze w tym samym miejscu, w tej samej atmosferze i w ten sam sposób - po prostu zabijają namiętność. Puśćcie wodze wyobraźni i zaskoczcie się czymś nawzajem. Przecież seks można uprawiać nie tylko w łóżku i nie tylko przy zgaszonym świetle. Jeśli brakuje wam pomysłów, poszukajcie ich w erotycznych filmach, książkach lub
w stworzonych właśnie w tym celu sex-shopach.
Seks uważamy często za coś, co się robi, a nie o czym się gada. Rzeczywiście nie musicie o tym rozmawiać ze znajomymi, ale między sobą naprawdę powinniście. Wiele napięć seksualnych między partnerami wynika po prostu z niedomówień.
Pamiętaj, twój partner lub partnerka nie jest jasnowidzem i nie potrafi czytać w twoich myślach. Jeśli nie powiesz mu/jej, jakich pieszczot potrzebujesz, nie dziw się, że cię nimi nie obdarza. Jeżeli np. nie wyjaśnisz (oczywiście bardzo delikatnie), że tak naprawdę nie lubisz, jak przygryza twoje sutki, będzie to robił/robiła w najlepszej wierze, myśląc, że wijesz się z rozkoszy, a nie z bólu.
Bycie razem nie oznacza dzielenia się wszystkim, co was dotyczy. Każdy człowiek powinien mieć swoją niszę intymności, świat, do którego tylko on ma wstęp. Należą do niego m.in. ludzkie fantazje, również seksualne. Nie wdzierajcie się do świata, który partner zostawił dla siebie, bo na zawsze zatrzaśnie wam drzwi przed nosem. Ale słuchajcie z zapartym tchem, gdy on/ona chce się z wami czymś intymnym podzielić. To prawdziwe wyróżnienie i dowód wielkiego zaufania.
Wiecznie zabiegani, z tysiącem spraw na głowie, miotający się między obowiązkami w domu i w pracy, rzadko mamy okazję, by wprawić się w erotyczny nastrój. Gdy wreszcie wieczorem zamykamy drzwi sypialni, zmęczenie nie pozwala nam nawet myśleć o miłosnych figlach. Starajcie się nie wpaść w tę pułapkę. Kochajcie się, zanim będziecie na to zbyt zmęczeni - może po południu, gdy dzieci są u przyjaciół? Przecież naprawdę nic się nie stanie, jeśli raz na jakiś czas później przygotujecie kolację - najwyżej rodzina się zdziwi, że utarty rozkład dnia uległ nieoczekiwanej zmianie.
Każdy ma prawo do gorszych dni. Nasze libido to nie funkcja stała - są dni, gdy o seksie myślimy prawie nieustannie, a są i takie, gdy właściwie wcale mógłby dla nas nie istnieć. Jeśli partner/partnerka znajduje się chwilowo w seksualnym dołku, okaż mu/jej zrozumienie i zwyczajnie to przeczekaj. Powstrzymaj się od figlarnych zaczepek i dwuznacznych aluzji,
które mogłyby jego/ją wprawić w zakłopotanie. Za kilka dni apetyt na miłość najprawdopodobniej powróci i to ze zdwojoną siłą.
Wbrew obiegowej opinii drobny, nic nieznaczący skok w bok, z pewnością nie ożywi waszego życia intymnego. Każdy romans jest znaczący i, co więcej, ma fatalny wpływ na przyszłość związku. Zanim ulegniesz pokusie, tłumacząc sobie niewierność potrzebą urozmaicenia, zapytaj siebie, jak byś się czuł/czuła, gdyby druga strona postanowiła ożywić swoje życie seksualne, wymieniając ciebie na nowszy model.
Owszem, mogą okazać się bardzo pomocne w osiąganiu satysfakcji, ale to nie od nich
tak naprawdę zależy atrakcyjność waszego życia intymnego. Prawdziwa ars amandi jest sztuką łączenia fizycznej przyjemności z pogłębianiem oraz umacnianiem psychicznej więzi.
Jak w każdej dziedzinie życia, również w sypialni poczucie humoru bardzo się przydaje. W końcu seks ma wam przynosić radość, starajcie się więc brać go na wesoło - zwłaszcza że intymne zbliżenia obfitują w zabawne sytuacje. Oczywiście należy postępować z wyczuciem - są momenty, kiedy żart byłyby co najmniej nie na miejscu. Nigdy nie śmiejcie się z partnera (np. z tego, jaką śmieszną robi minę, gdy jest podniecony), możecie natomiast od czasu do czasu zażartować z siebie lub z sytuacji. Pozwoli wam to przełamać lody, rozładować atmosferę lub uniknąć zawstydzenia.
Gra wstępna to nie tylko kilka minut pieszczot tuż przed stosunkiem. Może ciągnąć się nawet kilka dni, jeśli oczywiście potraficie ze sobą flirtować. Uwodzicielskie spojrzenia, dwuznaczne sms-y, czułe pożegnanie przed wyjściem do pracy, a potem telefon w ciągu dnia, by powiedzieć partnerowi, co chcielibyście z nim robić wieczorem. Myślenie o seksie i czekanie na niego to najlepsze afrodyzjaki. Bawcie się więc swoim pożądaniem, cieszcie się nim, zanim je ugasicie.
Możecie mu tym zrobić ogromną przykrość. Oczywiście mniej szkody wyrządzi powiedzenie partnerowi: "jesteś najlepszym kochankiem, jakiego kiedykolwiek miałam" (choć i tak on może zacząć się zastanawiać, ile rąk wcześniej cię dotykało i kłopot gotowy) niż stwierdzenie: "jesteś dziwny, z moim poprzednim chłopakiem zawsze mi to wychodziło". Nie opowiadajcie też o swoich wcześniejszych doświadczeniach ani nie wypytujcie o nie partnera (np. "ile kobiet miałeś przede mną?"). Takie informacje do niczego nie są wam potrzebne, a mogą skutecznie zburzyć harmonię związku. Pewne rzeczy lepiej zostawić zasnute mgiełką tajemnicy.
Najczulszą sferą erogenną człowieka jest mózg - właśnie tę część ciała partnera musicie w pierwszej kolejności dopieszczać, jeśli chcecie, by atmosfera w waszej alkowie była zawsze
gęsta od erotyzmu. Im bardziej się nawzajem podziwiacie, tym większe czujecie wobec siebie pożądanie. Dbajcie więc o swoją atrakcyjność - zarówno fizyczną, jak i psychiczną. Doskonalcie swój charakter, rozwijajcie zainteresowania, zdobywajcie nowe umiejętności. Zaimponujcie partnerowi. Niech wie, że ma w domu skarb, o który musi nieustannie dbać, aby ktoś inny, uwiedziony jego pięknem, nie zechciał mu go wykraść...
Gdy zmęczeni i spięci wchodzicie wieczorem do sypialni, możecie rozpocząć miłosne figle od masażu erotycznego, który was jednocześnie zrelaksuje i podnieci. Aby zrobić partnerowi taki masaż, nie musicie wcale być specjalnie przeszkoleni (choć ci, których to szczególnie ciekawi, łatwo znajdą w księgarniach instruktażowe podręczniki). Masaż erotyczny może wykonać każdy, kto ma odrobinę wyobraźni i dobrze zna swego partnera. Zapalcie świece, włączcie odprężającą muzykę, rozetrzyjcie na dłoniach pachnącą oliwkę i postępujcie tak, jak podpowiada wam intuicja. Przecież dobrze wiecie, gdzie partnera dotykać, masować i uciskać, żeby było mu przyjemnie. Nie omijajcie stref intymnych, uważając jednak, by podniecenie nie narastało zbyt gwałtownie. Masaż erotyczny dostarcza nowych wrażeń, sprzyja rozmowie i powinien być wzajemny.
To ważne, żebyście podpowiadali partnerowi/partnerce, jak ma się wami zajmować - on/ona przecież nie potrafi czytać w cudzych myślach. Starajcie się jednak, by wasze instrukcje nie przypominały musztry wojskowej: "wstań", "uklęknij", "dobrze, trochę w prawo", "stój, teraz wolniej", "szybciej, w lewo i na ukos" etc. Nie dyrygujcie kochankiem, nie wydawajcie komend, tylko szepczcie mu czule na ucho (np. "jesteś cudowny, rób to jeszcze mocniej").
Wyznacznikiem udanego seksu nie jest ilość waszych kontaktów seksualnych, tylko ich jakość. Nadmiernie intensywny i byle jaki seks raczej was zmęczy, niż zadowoli. Może nawet przerodzić się w rutynowe działanie i spowodować znudzenie partnerem. Dbajcie o to, by wasze zbliżenia były przede wszystkim piękne, atrakcyjne i satysfakcjonujące. O to przecież w seksie chodzi.
To, jak spędzacie chwile zaraz po akcie miłosnym, jest tak samo ważne jak wszystko, co dzieje się wcześniej. Nie pędźcie od razu do swoich zajęć, poleżcie chwilę razem, poprzytulajcie się, powiedzcie partnerowi, jak było wam z nim dobrze. Czasem właśnie to, jak odnosicie się do siebie po seksie, ukazuje prawdziwy charakter waszego związku.
Repertuar może być bardzo urozmaicony - wszystko zależy od waszej wyobraźni i... wysportowania. Większość z nas korzysta jednak najchętniej z kilku podstawowych pozycji. Czytając dalej, przekonacie się dlaczego.
To najpopularniejsza forma zbliżenia. Pozycja ta jest dla obojga dość wygodna, pozwala być blisko partnera, całować go, pieścić i słyszeć każdy jego oddech. Umiejętnie poruszając biodrami, mężczyzna może w czasie stosunku lekko ugniatać kobiece łono, pobudzając w ten sposób łechtaczkę. Aby pogłębić penetrację, kobieta powinna opleść biodra kochanka nogami.
W tej pozycji to partnerka jest panią sytuacji, decyduje o głębokości penetracji, kącie nachylenia i tempie. Taka zamiana ról jest podniecająca również dla mężczyzny, który, leżąc wygodnie, może upajać się widokiem ukochanej i nie martwić się, czy jego ruchy są dla niej odpowiednie. Kobieta może sama pieścić swoje piersi i łechtaczkę lub pozwolić na to ukochanemu.na stole, czyli pełne otwarcie. W tej pozycji kobieta jest maksymalnie
"otwarta" na mężczyznę (dlatego ułożenie to często nazywa się "ginekologicznym"), penetracja jest głębsza niż w pozycji klasycznej, ale twardość podłoża raczej uniemożliwia czułe kotłowanie się i płynne przechodzenie z jednej pozycji do drugiej. Jest to więc raczej pozycja odpowiednia na "szybki seks" niż na całonocne namiętne figle.
Pozycja boczna jest zmysłowa, bardzo wygodna i pozwala na czułe wtulenie się w partnera - polecana jest parom, które mają ochotę na spokojny i delikatny seks. Penetracja w ułożeniu bocznym jest dość płytka, co sprzyja przedłużeniu stosunku. Dodatkowo mężczyzna ma w zasięgu ręki kobiece piersi, uda i łechtaczkę, może więc jednocześnie kochać się z partnerką i pieścić ją, co umożliwia wspólną rozkosz.
Ta pozycja dostarcza mężczyźnie bardzo silnych wrażeń. Po pierwsze pozwala mu wziąć kobietę w całkowite posiadanie, po drugie - gwarantuje bardzo głęboką penetrację. Jeśli dołączyć do tego bliskość kobiecych pośladków i obraz członka wchodzącego w partnerkę szybko i mocno, nie ma się co dziwić, że w partnerze budzi się bestia. Ale uwaga! W tym ułożeniu stosunek dość szybko się kończy i czasami może sprawiać partnerce ból.
Pozycja ta daje poczucie bliskości z partnerem, zapewnia kontakt wzrokowy, sprzyja wzajemnej czułości i pieszczotom. Mężczyzna może podczas stosunku całować piersi i szyję ukochanej, czym znacznie zwiększy jej doznania. Oboje kochankowie mają też dostęp do najbardziej intymnych sfer ciała partnera. Ułożenie niepolecane jedynie wtedy, gdy partnerka jest od partnera dużo cięższa.