Styczeń to najgroźniejszy miesiąc w roku dla trwałości par - twierdzą eksperci. W tym miesiącu składamy najwięcej wniosków rozwodowych. 65 proc. osób przyznaje, że zdarzyło im się zakończyć związek w styczniu, a 7 proc. wyznaje, że rozstanie było jednym z ich postanowień noworocznych. Tak wynika przynajmniej z brytyjskich badań przeprowadzonych na ponad 1 tys. osób przez firmę ubezpieczeniową Sheilas' Wheels. Dlaczego akurat teraz?"Ludzie chcą uniknąć martwienia rodziny w czasie świąt, ale gdy życie wraca do normy, podejmują odroczone działania" - twierdzi psychoterapeuta dr Barton Goldsmith w "Psychology Today".
Zimowe miesiące, jak donosi serwis "snopers.com", ochładzają stosunki nie tylko w małżeństwach, ale także w niesformalizowanych związkach. Relacje partnerskie przechodzą przez czas próby między Świętem Dziękczynienia (w USA obchodzonym w 4. czwartek listopada), a Nowym Rokiem. Co za tym stoi?
Koniec roku składania do podsumowań, refleksji nad tym, co nam w życiu wychodzi, a w jakich obszarach potrzebujemy zmiany. Możemy częściej zadawać sobie takie pytania jak: "czy obecny związek mi służy?", "czy mogę się w nim realizować ważne potrzeby?", "czy przy tej osobie jestem takim sobą, z jakim chciałbym spędzić życie/ kolejny rok?" (w gruncie rzeczy zawsze chodzi o nas samych).
Nawet jeśli wskutek tych przemyśleń zapadnie decyzja o zakończeniu związku, możemy mieć tendencje, aby jej realizację odłożyć do początku następnego roku. Dlaczego? Jeśli drugi z partnerów nie podziela chęci rozstania, możemy nie chcieć burzyć jego świata na święta. Możemy chcieć przeczekać świąteczny czas, aby uniknąć tłumaczenia się przy wigilijnym stole ze swoich postanowień przed rodziną lub, aby nie musieć konfrontować się z własną samotnością w czasie świątecznego czasu wolnego.
Prawnicy zajmujący się sprawami rozwodowymi przyznają: styczeń i luty to najlepsze miesiące na pozyskanie nowych klientów. Nie wszyscy wnoszą od razu pozew o rozwód. Część osób początkowo jedynie się konsultuje, a decyzję o podjęciu konkretnych prawnych kroków podejmuje dopiero w maju i czerwcu.
Zanim jednak stwierdzisz, że twój związek jest do niczego, warto pamiętać, że grudniowy świąteczny czas to czas zwiększonego stresu dla większości z nas. Trzeba posprzątać, ugotować, zubożyć rodzinny budżet, skonfrontować się z jakością relacji z krewnymi przy świątecznym stole. W takich warunkach trudno o sielankę. A że zwiększone napięcie najczęściej wyładowujemy na najbliższych, na tych, którym ufamy, przy których czujemy się bezpiecznie, partnerzy mogą dać sobie wtedy wzajemnie do wiwatu bardziej niż zazwyczaj.
W ferworze przygotowań przedświątecznych myślisz: "ona ciągle tylko ma do mnie pretensje", "on kompletnie nie rozumie moich potrzeb"? Powyższe stwierdzenia w samej formie zawierają z generalizacje ("ciągle", "kompletnie", "zawsze", "nigdy"). Najczęściej przecież jest tak, że może on teraz nie słuchał, ale w krytycznych sytuacjach potrafił być wsparciem, a ona furiatką nie jest zawsze, a tylko gdy ma zbyt wiele na głowie.
Warto na spokojnie, gdy opadną emocje, zastanowić się, czego oczekiwałeś od partnera, jakie twoje potrzeby ogólnie zaspokaja, a jakich nie. To pozwoli zobaczyć związek bardziej całościowo, wychodząc poza jedną sytuację. Dobra para to przecież nie ta, której nie zdarzają się spory i sytuacje wyższego napięcia, a ta, która potrafi je przetrwać razem.
Z badania przeprowadzonego przez Sheilas' Wheels wynika jasno: zimą kłócimy się dłużej i częściej. Spory trwają średnio każdorazowo o 8 minut dłużej - ustalili eksperci. Łącznie w styczniu pokłócimy się z partnerem średnio 20 razy - wynika z obliczeń. Jak się jednak okazuje, wzrost partnerskiej waleczności często ma dość trywialne powody.
14 godzin 48 minut - tyle czasu według obliczeń spędzamy zamknięci razem w czterech ścianach w styczniu. W letnich miesiącach ten czas skraca się do 10 godzin i 5 minut dziennie. Większa ilość czasu spędzanego razem w domach przekłada się siłą rzeczy na większą ilość kłótni z partnerem - obliczyli badacze. Co jednak jeśli większą ilość sporów zimą interpretujemy z automatu jako znak, że w relacji się nie układa? Takie wnioski nie zawsze prowadzą w słusznym kierunku. Sama w sobie kłótnia świadczy o tym, że istnieje relacja między osobami i zaangażowanie. Jeśliby go nie było, partnerzy nie inwestowaliby z własnej woli swojej energii w ścieranie się. Czytaj więcej:. Konflikt - mocny fundament związku. Nie bój się kłócić!
Specjaliści zaznaczają: na nasze samopoczucie i zachowanie wpływają także okoliczności zewnętrze, w tym cykl roczny.
"Brak światła i tłoczenie się w dusznych, centralnie ogrzewanych pomieszczeniach może powodować nerwowość, ospałość czy przygnębienie" - podkreśla psycholog Donna Dawson w "Daily Mail". "Jeśli do tej mieszanki dodamy dużo niewypełnionego niczym czasu z partnerami oraz kwestie finansów obciążonych świątecznymi wydatkami może powstać idealny grunt pod rozważanie sensowności związku i w konsekwencji jego rozpad" - mówi Dawson.
Prawie 60 proc. badanych przyznało, że styczeń jest miesiącem, kiedy najtrudniej im wstać z łóżka. Niespełna 40 proc. deklaruje, że na początku roku zaczyna i kończy pracę, gdy na zewnątrz jest albo jeszcze, albo już ciemno. Dwie trzecie badanych wini za swoją ogólną gorszą formę niesprzyjające warunki atmosferyczne. Jedna trzecia przyznała, że wpływ na nią mają poświąteczne oszczędności. W rezultacie tego wszystkiego połowa badanych rezygnowała w styczniu ze spotkań ze znajomymi lub je ograniczała. Co trzecia osoba zaś przyznawała, że w tym czasie zaniedbuje także rodzinę.
Cóż, pory roku to część naturalnego cyklu, którego jesteśmy elementem jako ludzie. Zimą przyroda zamiera, by wiosną się odrodzić. My też możemy mieć potrzebę poddać się temu spowolnieniu, zatrzymać się, poddać refleksji. Warto zaakceptować ten bieg rzeczy i dać sobie przyzwolenie na niższą formę czy zadumę nad ważnymi dla nas obszarami, w tym relacjami. Czytaj więcej na ten temat: Jesienno-zimowa melancholia jest naturalna. Zwykły spadek nastroju czy już depresja?
Z drugiej strony, dobrze w tym czasie zadbać o organizm. Eksperci zachęcają, by, o ile to możliwe, wystawiać się na oddziaływanie światła dziennego, w tych godzinach, w których jest dostępne i nie zaniedbywać aktywności fizycznej oraz snu. To ureguluje gospodarkę hormonalną, w tym zapewni prawidłowe wydzielanie hormonów odpowiedzialnych za samopoczucie i rytm dobowy. Jeśli się o siebie zatroszczymy, będziemy mieli więcej zasobów do radzenia sobie z sytuacjami wymagającymi podjęcia ważnych decyzji bądź zmian.
Rozwód to nie błaha decyzja. "To coś, co robisz dopiero gdy związek cię unieszczęśliwia i gdy próbowałeś już wszystkiego, co tylko mogłeś, by go ratować, w tym terapii par" - podkreśla dr Barton Goldsmith. Ważne jest, aby uzyskać dobre zrozumienie, dlaczego coś nie działa między wami - dodaje. Koniec związku to koniec związku, ale nie koniec twojego życia. Warto wiedzieć, jakie potrzeby i cele chciałbyś realizować, idąc dalej przez życie, w imię czego odchodzisz.
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do Zdrowia na Facebooku!