Magia? Chemia? Według psychologów głównych zasad, które decydują o naszych "samodzielnych" wyborach "przeznaczenia", jest 13. To one sprawiają, że kogoś możemy tylko polubić, a kogoś innego pokochać.
Czasem jesteśmy tolerancyjni i wyrozumiali, kiedy indziej oceniający i surowi. Nie traktujemy innych równo i niekoniecznie to zależy od nich. Wyborami kierują głównie geny i status finansowy, więc w zasadzie niewiele możesz zmienić na rynku uczuć? Niekoniecznie, jeśli lepiej poznasz zasady.
Oto one.
Autorka artykułu: Małgorzata Skorupa - psycholog, psychoterapeutka, autorka wielu publikacji z zakresu psychologii oraz rozwoju osobistego. Aktualnie przyjmuje w prywatnym gabinecie w Szczecinie.
"Jednym z najsilniejszych wyznaczników sympatyczności danego człowieka jest jego podobieństwo do nas" - pisze prof. Bogdan Wojciszke w książce "Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej". Za najbardziej atrakcyjne uznajemy cechy, które sami posiadamy i cenimy w sobie. Podobieństwa mogą dotyczyć tak usposobienia, jak i nawyków, poglądów, wartości czy nawet gestów. Wszystko co nas łączy staje się fundamentem relacji.
Wspólne cechy widziane w innej osobie niejako potwierdzają naszą własną wartość. Możemy mieć jeszcze inne motywacje w lubieniu osób odzwierciedlających nasze właściwości. Otóż, oczekujemy, że oni najprawdopodobniej również będą nas lubili. Naukowcy potwierdzają, że w relacjach międzyludzkich króluje reguła wzajemności.
Czy w takim razie najbardziej atrakcyjne byłyby dla nas osoby podobne do nas niczym klony? Niekoniecznie. Nadmierne podobieństwo wcale nie jest pożądane. Ludzie identyczni stwarzają zagrożenie dla naszej indywidualności i wyjątkowości, w związku z czym w relacjach z nimi możemy odczuwać dyskomfort - twierdzą badacze.
Zobacz:
Przeciwieństwa jednak się nie przyciągają?
8 pytań, które pozwolą ocalić twój związek
23 sposoby, żeby rozpalić ją na nowo
Rządzi nami chemia?
Same podobieństwa nie są gwarancją sukcesu, szczególnie w przypadku potrzeb. Być może stąd wzięło się przeświadczenie, że przeciwieństwa się przyciągają. Przecież osoby ze skłonnością do dominacji niekoniecznie odnajdą się w relacji z drugą osobą, która będzie chciała grać pierwsze skrzypce.
Prawdopodobnie natomiast dobrze dogadają się z kimś bardziej uległym. Ktoś przyzwyczajony do roztaczania opieki nad bliskimi, zrealizuje się w związku z mało samodzielną osobą, która w życiu polega na pomocy innych. Chcesz sprawować pieczę nad rodziną i domem? Docenisz, jeśli partner zajmie się karierą zawodową i zadba o wasze bezpieczeństwo finansowe. Przeciwne potrzeby pozwalają na ich zaspokojenie z obopólną korzyścią. Przykłady uzupełniania się celów można mnożyć w nieskończoność. Jedne są bardziej stereotypowe, drugie mniej. Ważne, żeby dany układ dobrze funkcjonował w konkretnym związku.
Panuje przekonanie, że ładni mają łatwiej w życiu i chociaż głosy na ten temat są podzielone psycholodzy wtórują: atrakcyjnych fizycznie postrzegamy jako lepszych.
Badania dowodzą, że ładnych oceniamy jako towarzyskich, miłych, otwartych i interesujących. Zakładamy również, że są szczęśliwsi niż reszta przeciętnych zjadaczy chleba. Aby nieco temperować wywindowane samopoczucie piękniejszych dodajmy, że są oni postrzegani także jako bardziej próżni, zarozumiali i niewierni.
Polacy a zdrada. Poznaj najnowszy raport o życiu seksualnym rodaków
Jak wiadomo nasze przypuszczenia niekoniecznie pokrywają się z prawdą. Tak czy inaczej ładni czerpią pewne korzyści z racji swojego zachęcającego wyglądu. Okazuje się, że urodziwych traktujemy lepiej, częściej im pomagamy, jesteśmy wobec nich bardziej życzliwi. Z badań wynika, że piękne panie szybciej i lepiej wychodzą za mąż, a przystojni panowie mają szansę na lepsze zarobki i prężniej pną się po szczeblach kariery zawodowej.
Chociaż dowiedziono, że atrakcyjność fizyczna w większości przypadków nie przekłada się na samoocenę czy bycie bardziej lub mniej sympatycznym, to okazało się, że da się zauważyć pewne różnice w zachowaniach i cechach. Otóż ładniejsi zazwyczaj mają lepiej rozwinięte umiejętności społeczne. Są śmielsi w kontaktach z innymi, szybciej nawiązują relacje, także te seksualne - twierdzą naukowcy. Z czego to wynika? Otoczenie jest w stosunku do nich bardziej życzliwe, w związku z czym są oni lepiej nastawieni do innych.
Jak ważna jest atrakcyjność fizyczna przy wyborze partnera? Badania psychologiczne wskazują, że pozostaje istotna w przypadku obu płci, jednak dla panów jest znacznie ważniejsza niż dla pań.
Atrakcyjność fizyczna zajmuje pierwsze miejsce wśród męskich kryteriów wyboru. Kobiety większą uwagę zwracają na pozycję społeczną, szczególnie przy ocenie ewentualnych kandydatów na życiowego partnera. Nie ma się co obrażać - to czyste prawa ewolucji. Atrakcyjna kobieta jest potencjalnie zdolna do wydania na świat zdrowego potomstwa. Dobrze radzący sobie zawodowo (a więc i finansowo) partner będzie w stanie zapewnić temu potomstwu warunki do życia.
Drogie panie: nie macie figury modelek, daleko wam do lansowanego w mediach ideału? Bardzo dobrze! Ewolucja rozumie atrakcyjność inaczej niż kreatorzy mody.
W języku natury atrakcyjność to płodność, a więc w przypadku kobiet bujne biodra, obfity biust i wcięcie w talii. Męskie upodobanie do talii osy ma więc swoje podstawy. Kobiety o mniej zarysowanym wcięciu częściej mają problemy z zajściem w ciążę i są bardziej narażone na takie choroby jak np. nadciśnienie tętnicze, inne choroby układu krążenia czy nowotwory jajników, piersi i macicy. Czy panowie rzeczywiście mają nosa do partnerek, które z większym prawdopodobieństwem zapewnią im sukces reprodukcyjny i możliwość przekazania swoich genów?
Naukowcy poprosili mężczyzn z całego świata o wybranie kobiet, które uważają za najbardziej urodziwe. Okazało się, że największego znaczenia wcale nie miały gabaryty, a proporcje. Męski ideał to wymiary, w których obwód talii podzielony przez obwód bioder wynosi 0.7. Oznacza to, że dla panów 100 cm w biodrach i 70 cm w talii to ponętne kształty, a nie osobista tragedia wymagająca natychmiastowej diety. Panowie mają też jednak pewne preferencje co do wielkości kobiecego ciała. Najbardziej lubią średnie rozmiary. Zarówno chude jak i pulchniejsze kobiety były przez panów oceniane mniej łaskawie niż panie mieszczące się w przedziale pomiędzy.
Zakochać się w sąsiedzie czy sąsiadce? Według naukowców jest to bardzo prawdopodobne. Im mniejsza odległość między waszymi drzwiami wejściowymi, tym większa szansa na przyjaźń, a nawet romans - twierdzą. Dowiedziono, że z sąsiadami, od których dzieli nas mniej niż 7 metrów, mamy zdecydowanie bliższe relacje. Czar pryska, gdy sąsiad ulokowany jest w odległości większej niż 27 metrów. Z czego wynikają sąsiedzkie zażyłości?
Badacze wskazują, że nie chodzi tyle o magiczne właściwości dzielącej ludzi przestrzeni, co o częstość kontaktów. Po prostu bardziej lubimy tych, których częściej widujemy, z którymi mamy więcej okazji do kontaktu - nawet jeśli jest on powierzchowny. Wszystkie osoby, które napotykamy regularnie, chcąc nie chcąc, cieszą się naszymi większymi względami. Zasada jest prosta: im bliżej ktoś się znajduje, tym częściej go widzisz. Im częściej widzisz daną osobę, tym bardziej ją lubisz. Uwaga więc nie tylko na sąsiadów, ale również na znajomych z pracy, przyjaciół rodziny i innych co rusz spotykanych przedstawicieli płci przeciwnej.
Dlaczego to działa? Zdaniem naukowców, w większości sytuacji społecznych dostarczamy sobie raczej pozytywnych bodźców, nie negatywnych. Większa ilość spotkań w rezultacie przekłada się więc na większą ilość miłych dla nas sytuacji. Dodatkowo zmniejsza się także niepewność co do danej osoby. Uczymy się przewidywać, jak ktoś zareaguje, wiemy czego się spodziewać. I nawet jeśli niczego najlepszego, to ta wiedza dobrze oddziałuje na nasz nastrój i daje nam poczucie bezpieczeństwa w relacji. Badacze dodają, że podobnie jak częstość kontaktów może działać samo oczekiwanie kontaktu.
Główni zabójcy libido. Znasz ich? Umiesz pokonać?
Miłość zdrowa czy toksyczna? Poznaj sześć różnic
Istnieją takie zachowania, które mają moc więziotwórczą. Ich zadaniem jest budowanie relacji i jej podtrzymywanie. Zasadniczo wpływają na jakość i stopień zadowolenia ze znajomości. Z badań Alicji Kuczyńskiej wynika, że możemy ich wyróżnić pięć typów. Za najbardziej kluczowe uważa się zachowania seksualne, czyli wszystkie nasze działania związane z pieszczotami, inicjowaniem kontaktu intymnego, samym stosunkiem, wzbudzaniem pożądania czy urozmaicaniem pożycia.
Niezwiązane z alkową zachowania wiążące to:
Niektórzy badacze twierdzą, że zachowania wiążące są dla ludzi bardziej znaczące niż atrakcyjność fizyczna. Wiemy, że im ich więcej, tym większa satysfakcja ze związku.
Uwaga, to czy ktoś nas polubi czy nie, niekoniecznie zależy od nas samych. Znaczenie może odgrywać miejsce spotkania, pogoda, temperatura, pora dnia i wszystkie warunki wpływające na nasz komfort lub jego brak.
Jeśli otoczenie nam odpowiada, przebywamy w estetycznym widnym i przyjemnym miejscu, możemy przenieść tę sympatię na nowo poznaną osobę. Jeśli natomiast jest nam gorąco, zimno, akurat uwierają nas za ciasne spodnie, przemoczyliśmy po drodze buty, a wkoło jest brzydko i buro, możemy przegapić potencjalnie ciekawą postać - zwracają uwagę psycholodzy. Z miłości czy przyjaźni nici - pozostanie nam wspomnienie ogólnej mizerii.
Jaki z tego wniosek?
Na wakacjach czy w przytulnej knajpce inni najprawdopodobniej wydadzą nam się bardziej zabawni czy atrakcyjni niż np. podczas załatwiania mozolnych spraw w niedogrzanym urzędzie. Duszne pomieszczenie, zatłoczony autobus, w którym zapachy pozostawiają wiele do życzenia - to z pewnością nie miejsca służące narodzinom sympatii. Oprawa i tło wpływa na efekt finalny. Idziesz na dobrze rokujące spotkanie? Wybierz odpowiednie miejsce i nie wbijaj się w ciasny, niewygodny strój. Zadbaj o swój komfort, a i towarzysz zyska w twoich oczach.
Zazwyczaj lubimy osoby towarzyskie, życzliwe, empatyczne i o wysokim statusie społecznym. To, jak duża będzie nasza sympatia do kogoś zależy jednak nie tylko od zalet, ale też od wad. Jeśli dany osobnik jest w posiadaniu szczególnie nieznoszonej przez nas właściwości, może go to z miejsca zdyskwalifikować, powodując, że jego mniej lub bardziej liczne zalety zupełnie stracą na znaczeniu.
Wiadomo, że każdy z nas ma zarówno dobre strony, jak i złe. Co więc począć z tymi gorszymi, chować przed światem w nadziei, że nigdy nie wyjdą na światło dzienne? Bez strachu, okazuje się, że ważna jest kolejność odkrywania poszczególnych cech. Najpierw pokażesz ciemne obszary swojej osobowości - nie zyskasz sympatii. Gdy jednak na początku inni poznają tę lepszą stronę, ta ciemniejsza nie będzie odgrywała już takiej roli, a znajomi po prostu przymkną na nią oko.
Jak się okazuje, cechami, które są szczególnie w cenie, są te związane z moralnością. Ponoć liczymy się z nimi nawet bardziej niż z tymi świadczącymi o ewentualnej inteligencji. Dlaczego? Badacze wskazują, że to, czy ktoś będzie wobec nas uczciwy czy nie, może bezpośrednio wpłynąć na nasz los. Sprawność intelektualna drugiej osoby zaś może być i dobra i zła w zależności od intencji, jakie ma wobec nas dany człowiek. Nieuczciwy i inteligentny - to hipotetyczny sprawca krzywdy. Najbardziej poszukiwane cechy według tej teorii to analogicznie: inteligencja do pary z uczciwością.
Nikt nie lubi być ignorowany. Bardziej lubimy osoby, które reagują na nasze działania i wypowiedzi niż pozostawiają je bez odzewu. Im bardziej rozbudowany komunikat zwrotny osoby, tym więcej sympatii czujemy. Brak reagowania na partnera to problem leżący u podstaw wielu kryzysów małżeńskich. Kiedy ludzie nie tylko odbierają nasze komunikaty, ale także odpowiadają na nie, czujemy się bardziej skuteczni. Zyskujemy poczucie panowania nad sytuacją i wpływu na nią. Gdy inni zdają się nas nie zauważać, jest to nawet bardziej bolesne niż krytyka - twierdzą psycholodzy.
Nie bądź więc obojętny, nie lekceważ, reaguj na zachowania drugiej osoby i na jej wypowiedzi. Chyba, że chcesz dać jasny sygnał, że nie interesuje cię ta znajomość i nie zależy ci na jej rozkwicie.
Czytaj także: Stosunek seksualny krok po kroku. Wiesz, co się tak naprawdę dzieje z twoim ciałem?
Badania pokazują, że lubimy tych, którym wyświadczamy przysługi; nie lubimy natomiast tych, którym wyrządzamy zło. Oznacza to, że jeśli pomagasz komuś w załatwieniu np. spraw zawodowych czy prywatnych, będziesz odczuwał do tej osoby większą sympatię. Tak, wcale się nie pomyliłeś - ten, który pomaga, zaczyna lubić bardziej. Jeśli natomiast celowo lub niecelowo wyrządzasz komuś krzywdę, twoja sympatia do tej osoby się zmniejsza.
Gdzie tu logika? Staramy się w ten sposób zracjonalizować swoje zachowanie. Bardziej sensowne wydaje się udzielanie wsparcia komuś lubianemu i sprawianie przykrości komuś, kogo niezbyt lubimy niż odwrotnie. W ten sposób możemy zachować dobre zdanie na swój temat.
Sześć różnic między zdrową i toksyczną miłością (dla tych, co wolą czytać)
Wydaje ci się, że w miłości czy przyjaźni nie ma miejsca na logikę i kalkulacje? Niekoniecznie. W relacjach międzyludzkich nieświadomie analizujemy zyski i straty - zaznaczają psycholodzy. I nie chodzi tu o interesowność, a o naturę ludzką.
Istotne jest, ile pozytywnych emocji związanych z daną osobą mamy i jak ta liczba ma się do wspomnień negatywnych. Jeśli ktoś jest sprawcą wielu dobrych rzeczy w twoim życiu, ale jednocześnie w nie mniejszej ilości tych złych, raczej nie będziesz czuł do niego wielkiej sympatii. Jego konto po prostu się wyzeruje.
Jak rozpalić mężczyznę? 23 sposoby
W relacjach z innymi nieustannie dostarczamy sobie "kar" i "nagród": materialnych, lecz nie tylko. Kwiaty czy krawat to miłe upominki, ale dobre słowo, komplement, zwykły uśmiech czy zrobienie kolacji to równie istotne gratyfikacje, które wynosimy ze związków. W dodatku wcale nie gorzej punktowane w ogólnym rozrachunku. Niekoniecznie oczywiste są także "kary". W dorosłym życiu nikt nikogo nie stawia po kątach, ale "ciche dni", nieprzychylne spojrzenia czy obwinianie to równie bolesne praktyki.
Specjaliści podkreślają, że to, co jest interpretowane przez nas jako zysk, a co jako strata, jest kwestią indywidualną. Pary, które trafiają do gabinetów psychoterapeutycznych z powodu kryzysu w związku zazwyczaj jednogłośnie mówią "mamy problem". Co to oznacza w praktyce? Dla kobiety najczęściej, że w ogóle nie rozmawiają, dla niego natomiast, że przestali uprawiać seks - żartują terapeuci. Jedno jest pewne: lubimy ludzi, którzy nas nagradzają - cokolwiek by to oznaczało w danym przypadku.
Czy mówienie komplementów to rzeczywiście dobry sposób, aby zapunktować? Jedni uważają, że nie należy nimi szastać, bo stracą na ważności, inni z kolei twierdzą, że nie ma złej okazji do powiedzenia komuś czegoś miłego.
Komplementy działają, ale pod pewnym warunkiem - twierdzą psycholodzy. Miłe słowa mają większą moc, jeśli dotyczą cech, o których dana osoba nie jest przekonana, że je posiada, a chciałaby. Piękną kobietę być może lepiej skomplementować za bystrość czy przenikliwość, a intelektualistę za wyrafinowany strój czy poczucie humoru. Nieoczywiste komplementy lepiej zapamiętujemy, dłużej o nich myślimy.
Uwaga, wszyscy pochlebcy chcący zjednać sobie czyjeś serce w celu uzyskania korzyści - fałsz łatwo wytropić. Komplementy, aby działały, muszą brzmieć wiarygodnie. Przesadne budzą podejrzliwość, zwiększają dystans. Najlepszym komplement czyni wiara, że to co mówisz rzeczywiście jest prawdą.
Zobacz także:
Chwalenie i ganienie przez innych ma duży wpływ na poziom odczuwanej do nich sympatii. Wiele zależy jednak od tego, jak osoba, która wypowiada się na nasz temat... wygląda. Z badań wynika, że najbardziej lubimy atrakcyjne osoby mówiące o nas dobrze. Najmniej sympatii odczuwamy za to do ładnych, którzy nas karcą i wypowiadają się o nas źle.
Komplement dodatkowo nabiera na znaczeniu, gdy zasłyszymy go przez przypadek, podsłuchamy lub dowiemy się o nim w tajemnicy. Jego skuteczność nie jest zależna od pokątnej drogi dotarcia, a od faktu, że informację, która trafiła do nas w ten sposób, traktujemy jako bardziej wiarygodną. Zakładamy, że, że dobre słowo na nasz temat, wypowiedziane kiedy jego nadawca nie był świadom, że je słyszymy, nie jest raczej próbą manipulacji czy przekupstwem.
Czytaj więcej na ten temat:
A. Kuczyńska, "Sposób na bliski związek. Zachowania wiążące w procesie kształtowania się więzi w bliskich związkach"
B. Wojciszke, "Człowiek wśród ludzi. Zarys psychologii społecznej"
B. Wojciszke, "Psychologia miłości"
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Czytaj:
Kobiety bardziej atrakcyjne w płodne dni?
Etapy miłości: od zakochania do rozpadu
Warto wiedzieć o łechtaczce: