Obecnie 78-letni Jerzy Gabryszewski stracił wzrok w 1946 roku, w wyniku wypadku - wybuch granatu pozbawił go jednego oka, w drugim mężczyzna niemal całkowicie utracił zdolność widzenia. Kilka zabiegów przeszczepu rogówki nie pomogło.
Zabiegi okulistyczne to wciąż wyzwanie, jednak w tym zakresie dokonał się niebywały postęp. Zobacz fragment operacji:
Jak donosi "Dziennik Zachodni", historia pana Jerzego jest tragiczna i wzruszająca. Miał 4,5 roku, gdy wraz z braćmi i kolegą znalazł w polu granat wyrzucony przez opuszczających Szczecin Niemców. Pocisk wybuchł w rękach bawiących się nim dzieci. Kolega zginął na miejscu, bratu pana Jerzego urwało rękę, a on niemal całkowicie stracił wzrok.
Tata w 1942 roku zginął na wschodnim froncie. Mama wychowała nas sześcioro. Było nam bardzo ciężko i ten wzrok to był najmniejszym problemem. Potem, gdy pojawiły się możliwości, mimo wielu przeszczepów rogówki, nie udało się przywrócić widzenia
- powiedział mężczyzna dziennikarzom, którzy rozmawiali z nim po zabiegu.
Pierwotne obrażenia pacjenta były poważne, a wraz z upływem czasu rokowania co do poprawy stanu zdrowia po zabiegu, systematycznie malały. Dwie lekarki ze Szczecina prof. Anna Machalińska oraz dr Marzena Formicka nie zamierzały się jednak poddać. Wciąż szukały informacji o nowych metodach leczenia, które dawałyby szansę na poprawę jakości życia pana Jerzego. Taka możliwość pojawiła się na drugim końcu Polski - w Sosnowcu, gdzie w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym pracuje wybitny okulista dr Dariusz Dobrowolski.
Właśnie doktor Dobrowolski z pomocą prof. Edwarda Wylęgały zoperował pana Jerzego. Przeprowadzono zabieg wszczepienia keratoprotezy typu Boston. Polega on na umieszczeniu w tkance rogówkowej sztucznej części optycznej. Jak wyjaśnia rzecznik szpitala Tomasz Świerkot:
Takie rozwiązanie jest przede wszystkim nadzieją dla chorych, u których rogówka od zmarłego dawcy jest odrzucana. Generalnie naturalne tkanki lepiej rokują w zakresie poprawy jakości widzenia, ale są obciążone większym ryzykiem odrzucenia przez układ odpornościowy. Tak właśnie było u pana Jerzego.
Rzecznik szpitala dodaje, że sam pacjent jest bardzo zadowolony z efektów zabiegu. Marzył, że pozwoli on co najwyżej nie potykać się o przedmioty. Tymczasem już teraz chory widzi zdecydowanie więcej - rozpoznaje przedmioty i osoby. Jakość widzenia poprawia się dosłownie z dnia na dzień.
Obecnie w naszym kraju na zabieg keratoprotezy czeka ok. 300 pacjentów. Wielu od lat, bo od ośmiu zabieg nie był w Polsce refundowany, a chorzy wyjeżdżali na zabieg za granicę.
Powrót tej możliwości leczenia w Polsce to szansa dla wielu chorych ze ślepotą rogówkową po oparzeniach, po odrzutach przeszczepów czy z wrodzonymi wadach rogówki. Kolejka nie skróci się szybko, bo w Polsce nieliczna grupa lekarzy ma doświadczenie we wszczepianiu keratoprotez. Zaledwie kilka ośrodków w Polsce przeprowadza takie zabiegi.