Lekoopornych bakterii przybywa z każdym dniem. Nie dotyczy to zresztą tylko bakterii, lecz także pozostałych chorobotwórczych patogenów, w tym grzybów i wirusów. Za uodpornienie się bakterii na antybiotyki odpowiedzialne jest przede wszystkim masowe nadużywanie leków. I to zarówno tych, które służą do leczenia ludzi, jak i używanych w rolnictwie. Na mutacje wielu drobnoustrojów mają też wpływ przeludnienie, migracje, zmiany klimatyczne i degradacja środowiska.
WHO od dawna bije na alarm, uznając rosnącą antybiotykooporność mikroorganizmów za jedno z dziesięciu największych zagrożeń dla zdrowia współczesnego świata. Jeszcze niedawno dysponowaliśmy potężnym arsenałem do walki z patogenami, czyli skutecznymi lekami. Teraz stajemy przed groźbą, że za 20-40 lat będziemy bezradni wobec grypy, rzeżączki, gruźlicy i innych groźnych chorób. Bez skutecznych antybiotyków wiele operacji oraz chemioterapia będą niemożliwe.
W 2016 roku, jak podaje WHO, niemal 500 tysięcy ludzi zachorowało na gruźlicę oporną na antybiotyki. Coraz trudniej także zwalczać infekcje związane z HIV oraz z malarią. W 2016 roku Brytyjczycy opublikowali badania, zlecone przez ówczesny rząd, które pokazują możliwe skutki rozwijającej się lekooporności bakterii w 2050 roku. Autorzy raportu przewidują, że jeżeli nie pojawią się nowe leki, to choroby, wywołane przez oporne patogeny, będą odpowiedzialne za więcej zgonów niż nowotwory. Naukowcy twierdzą, że z tego powodu umrze około 10 mln osób.
Czy wiedzieliście, ze bakterie w naszych jelitach wpływają na nasze zachowanie? Więcej dowiecie się z naszego wideo:
Coraz więcej dużych firm farmaceutycznych wycofuje się z rynku antybiotyków. Długoletnie badania oraz wprowadzanie na rynek nowych antybiotyków kosztują ogromne pieniądze, nie przynoszą jednak spodziewanych zysków. Koncerny przerzucają się na produkcję bardziej dochodowych leków, takich jak choćby leki na raka lub leki bez recepty, zażywane przez miliony ludzi. Na placu boju pozostają małe firmy biotechnologiczne, które jednak nie wytrzymują presji rynku.
Przykłady firm, które z sukcesem pracowały nad nowymi formułami antybiotyków, wprowadziły je na rynek, po czym zbankrutowały, nie podnoszą na duchu. Firma Achaogen Inc. 15 lat pracowała nad stworzeniem skutecznego leku do zwalczania super bakterii - Enterobacteriaceae (CRE) - odpowiedzialnej za zakażenia dróg moczowych, posocznicę, wtórne zapalenia płuc. Te "koszmarne" bakterie, jak się je określa, atakują głównie osoby o zaniżonej odporności, odpowiadają za wiele zakażeń szpitalnych i są śmiertelnie niebezpieczne. Zdobyły oporność już na co najmniej cztery różne antybiotyki, w tym na karbapenemy, które uznawane są za antybiotyki ostatniej szansy. Gdy firma Achaogen wypuściła na rynek lek o nazwie Zemdri, który skutecznie zwalczał CRE, sprzedaż specyfiku osiągnęła poziom zaledwie miliona dolarów. Pół roku później firma ogłosiła bankructwo.
Bez nowych leków nie poradzimy sobie z wieloma, wydawałoby się, już pokonanymi chorobami. Stąd zaniepokojenie lekarzy i ekspertów, którzy apelują o stworzenie nowego systemu finansowania tego typu badań. Zdają sobie jednak sprawę, że to może nie wystarczyć. Nie ma odpowiednio dużego rynku, dzięki któremu zwróciłyby się nakłady na nowe leki. Jak informują eksperci na łamach Bloomberga, tylko pięć z 16 nowych antybiotyków miało na tyle dobrą sprzedaż, że ich produkcja okazała się opłacalna. Po nowe, czasem znacznie droższe leki, sięga się niechętnie. Ważna jest także postawa samych lekarzy, którzy wolą na razie przepisywać stary antybiotyk, aby zostawić sobie nowy lek w rezerwie i użyć go dopiero wtedy, gdy okaże się absolutnie konieczny - uważają w Bloomberg Businessweek.
Kryzys na rynku producentów antybiotyków i leków antywirusowych i brak innowacji może zatem doprowadzić do tego, że za kilkanaście lat przegramy walkę z chorobotwórczymi drobnoustrojami. Na opracowanie i wprowadzenie na rynek nowego leku potrzeba kilkunastu lat.
Źródło: Bloomberg Businesweek, WHO, Review on Antimicrobial Resistance