Na łamach prasy medycznej pojawiają się doniesienia od lekarzy leczących osoby z COVID-19 na oddziałach intensywnej terapii, dotyczące zasadniczych różnic w uszkodzeniu płuc pomiędzy pacjentami. Pewna grupa pacjentów po przybyciu do szpitala wydaje się nie mieć większych problemów z oddychaniem, a prześwietlenie płuc pokazuje w miarę poprawny obraz. U tych pacjentów w większości przypadków płuca wyglądają jakby były sprawne, czasem tylko widać niewielkie uszkodzenia. Jednak po sprawdzeniu poziomu nasycenia krwi tlenem okazuję się, że jest niezwykle niski.
Dr Cameron Kyle-Sidell, lekarz pracujący w Maimonides Medical Center w Brooklynie, w wypowiedzi dla WebMed stwierdził, że w takich przypadkach objawy płucne przypominają bardziej obrzęk płuc, charakterystyczny dla osób przebywających na dużych wysokościach niż zespół ostrej niewydolności oddechowej (ARDS). Podobne obserwacje ma dr Todd Bull, szef Center of Lungs and Breathing w University of Colorado School of Medicine. Zauważa, że "ta grupa pacjentów ma bardzo niski poziom tlenu we krwi, podczas gdy ich płuca po zrobieniu zdjęć RTG nie wyglądają aż tak źle". Podobne obserwacje mają lekarze pracujący we Włoszech.
Prof. Luciano Gattinoni z Medical University w Getyndze, jeden ze światowych ekspertów w dziedzinie wentylacji mechanicznej płuc, na łamach Intensive Care Medicine pisze, że pacjentów wymagających intensywnej terapii można podzielić na dwa typy, które roboczo nazywa typem "H" oraz "L".
Około 30 procent hospitalizowanych chorych z COVID-19 ma w większości objawy typowe dla zespołu ostrej niewydolności oddechowej (ARDS). Przy skanowaniu płuc widać zmętnienia, płuca są sztywne, szybko rozwija się stan zapalny. W rezultacie pacjenci mają olbrzymie kłopoty z oddychaniem i szybko dochodzi do spadku poziomu tlenu we krwi. Objawy przypominają ciężkie zapalenie płuc o etiologii wirusowej, takie jakie już obserwowano przy SARS czy grypie. Ten rodzaj pacjentów wymaga - zdaniem prof. Gattinoni - natychmiastowej wentylacji mechanicznej.
Ale ci pacjenci, u których nie widać większych uszkodzeń płuc w trakcie badań obrazowych, czy usztywnienia tkanki płucnej, a jednocześnie są poważnie niedotlenieni, mogą mieć problem nie tyle z zapaleniem płuc, co z naczyniami krwionośnymi w płucach - uważa Gattinoni. Zwykle, gdy płuca zostają uszkodzone, naczynia krwionośne zwężają się lub zamykają i przepychają krew z uszkodzonego miejsca do zdrowego, aby ją tam dotlenić - tłumaczy. U niektórych chorych na COVID-19 ten mechanizm może działać nieprawidłowo. Naczynia krwionośne nadal przeprowadzają krew przez obszary płuc, które już nie działają, a zatem krew pozostaje niedotleniona. Pacjenci nie odczuwają aż tak poważnych kłopotów z oddychaniem, mimo to są niedotlenieni. Podobne problemy z naczyniami krwionośnymi mają osoby z chorobą wysokogórską.
- Na razie to tylko hipoteza - mówi dr Todd Bull - wymagająca dalszych badań. Lekarze dodają też, że ważne jest, aby pamiętać, że pacjenci z COVID-19, u których płuca wyglądają dość normalnie, ale mimo to są niedotlenieni, mogą być szczególnie podatni na uszkodzenie płuc związane z pracą respiratora, gdy ciśnienie powietrza okaże się zbyt duże dla uszkodzonych naczyń. Dlatego prof. Gattinoni zaleca podłączanie chorego z takimi objawami do respiratora, ale pod niższym ciśnieniem.
Zespół ostrej niewydolności oddechowej (ARDS) to zagrażający życiu stan, gdy płuca chorego nie pracują prawidłowo. Przyczyną jest uraz ścian naczyń włosowatych z powodu choroby albo obrażeń fizycznych. Uszkodzone ścianki naczyń krwionośnych stają się nieszczelne i przeciekają, co w efekcie prowadzi do gromadzenia się płynu i zapadnięcia się pęcherzyków powietrznych. Płuca tracą zdolność wymiany tlenu i dwutlenku węgla i dochodzi do niedotlenienia organizmu. Objawy wskazujące na wystąpienie ARDS to duszności oraz zasinienie koniuszków palców lub ust. Według European Lung Foundation współczynnik umieralności przy ARDS waha się od 27 proc. do 45 proc. osób.
Źródła: MedMed, Intensive Care Medicine