U innych zaś wyrzynają się począwszy od 25.-26. roku życia i trwa to dwa-trzy lata i dłużej. Wydaje mi się jednak, że w naszych czasach zęby mądrości wyrzynają się później i dłużej, procesowi temu towarzyszą infekcje i próchnica, a to wszystko dlatego, że mało gryziemy. Mechaniczna praca zębów, czyli właśnie gryzienie i rozdrabnianie pokarmu, dostarcza kościom w szczękach bodźców do wzrostu. A gdy kość wzrasta, w szczęce robi się miejsce na zęby mądrości, samym zębom łatwiej jest się przebić na powierzchnię i rosną one prosto. Kiedyś takich bodźców szczęki dostawały pod dostatkiem, ale w ciągu ostatnich dziesięcioleci to się zmieniło. Nasze pożywienie jest coraz bardziej przerobione, np. mało w naszej diecie jest gruboziarnistego chleba, surowych warzyw czy twardego mięsa - czyli takiego pokarmu, przy którym zęby muszą się mocno napracować. Za to rano jemy np. płatki, na obiad mielone mięso, jakieś rozgotowane jarzyny. I są już tego efekty - prawie każde dziecko ma jakąś wadę zgryzu. I prawie 90 proc. dorosłych ma kłopoty z wyrzynającymi się zębami mądrości. Zdarza się, że wrastają one w policzek. Albo - gdy rosną długo i wokół nich tworzą się "kieszonki" - szybko atakuje je próchnica, bo takie zęby trudno jest dobrze umyć.
Jeśli ktoś jeszcze nie ma zębów mądrości albo właśnie mu się one wyrzynają, rada jest jedna - jeść takie pożywienie, które trzeba długo rozdrabniać i gryźć. Jest wtedy szansa, że kości szczęki się rozrosną, a zęby mądrości przebiją na powierzchnię. Znam przypadki 80-letnich pacjentek, którym zęby mądrości zaczęły się wyrzynać od czasu, gdy zaczęły używać protez (sztucznych szczęk). Dzięki protezom po raz pierwszy od wielu lat zaczęły normalnie gryźć pokarm. Ucisk protezy na tkanki znajdujące się nad zębem spowodował jego wyrzynanie.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić indywidualnej porady lekarskiej.