Miej oko na jaskrę

Choć trudno to sobie wyobrazić, niektórzy z nas widzą świat jakby przez dziurkę od klucza. To jaskra systematycznie ogranicza pole widzenia, aż wreszcie zostawia tylko szparkę. Może posunąć się jeszcze dalej i ukraść nam wzrok. Dlaczego tak się dzieje - pytamy doktora Piotra Fryczkowskiego, okulistę.

Panie doktorze, na jaskrę choruje w Polsce blisko 800 tysięcy osób. W większości są to kobiety. Czy wiadomo dlaczego tak się dzieje?

Doktor Piotr Fryczkowski: Niestety, nie. Wiemy jedynie, co sprzyja rozwojowi choroby, ale to zupełnie nie tłumaczy, dlaczego jaskra częściej kradnie wzrok kobietom.

Zobacz wideo

A co sprzyja jaskrze?

Z pewnością genetyka - jeśli ktoś w rodzinie miał jaskrę, to prawdopodobieństwo, że i my zachorujemy, znacznie wzrasta. Ryzyko rośnie również wraz z wiekiem. Jaskrze sprzyja też niskie ciśnienie, zbyt wysoki poziom cholesterolu i cukru we krwi oraz różnego rodzaju kłopoty krążeniowe. Wśród czynników ryzyka rozwoju jaskry znalazły się także częste bóle głowy (zwłaszcza migreny), spora krótkowzroczność (powyżej czterech dioptrii), długotrwałe zażywanie kortykosteroidów (leki przeciwzapalne), przewlekłe, nie poddające się leczeniu zapalenie spojówek, a także długotrwały stres.

Odmian jaskry jest wiele, m.in. pierwotna, wtórna, wrodzona, otwartego i zamkniętego kąta przesączania. Czy efektem każdej z nich może być utrata wzroku?

Tak, bowiem w przypadku jaskry zawsze dochodzi do niszczenia nerwu wzrokowego, który odpowiada za przewodzenie impulsów z gałki ocznej do mózgu, a właśnie w mózgu powstaje obraz tego, co widzimy. Jeśli sygnał tam nie dotrze, nie zobaczymy nic. Nerw wzrokowy można porównać do kabla elektrycznego złożonego z wielu cienkich drucików (włókien nerwowych). Choroba powoli niszczy poszczególne przewody i w dnie oka powstają czarne plamy. Początkowo pojawiają się zaburzenia widzenia obwodowego - wyraźnie widzimy środek obrazu, natomiast jego obrzeża są zaciemnione. Zawężenie pola widzenia postępuje bardzo wolno, dlatego długo nawet nie zauważamy zmian. Kiedy zwiększy się liczba zniszczonych włókien, wówczas dochodzi do tzw. widzenia lunetowego, czyli możemy zobaczyć jedynie środek obrazu, jakbyśmy oglądali świat przez dziurkę od klucza. Żeby widzieć boki, musimy przesunąć głowę. Gdy jaskra nadal się rozwija, w pewnym momencie dostrzegamy zaledwie niewyraźne obrazy po bokach, aż wreszcie nie widzimy zupełnie nic.

Czy jaskra rozwija się w obu gałkach ocznych?

Nie musi. Może dotyczyć tylko jednego oka. W przypadku jaskry ciecz wodnista, która stale krąży w oku i odżywia je, usuwa z niego produkty przemiany materii i utrzymuje napięcie gałki ocznej, nie może wypływać z oka.

Dlaczego?

Ciecz wodnista wytwarzana jest z krwi wewnątrz gałki ocznej. Gdy już spełni swoje zadania, wypływa przez tzw. kąt przesączania (to miejsce między tęczówką a rogówką) pod rogówkę. Tutaj, specjalnymi rusztowaniami i żyłą nazywaną kanałem Schlemma, przedostaje się do naczyń żylnych, czyli trafia z powrotem do krwi. Zdarza się jednak, że ciecz wodnista nie może odpłynąć z oka. Dzieje się tak choćby wtedy, gdy tęczówka dotyka do rogówki i kąt przesączania bardzo się zawęża, a nawet całkiem zamyka - jest to tzw. jaskra zamkniętego kąta przesączania. Gdy ciśnienie w naczyniach żylnych, które mają odprowadzać ciecz wodnistą z oka jest tak duże, że "nie chcą" one (to prawa fizyki) odprowadzać tej cieczy, powstaje jaskra otwartego kąta przesączania.

Jakie są objawy jaskry zamkniętego kąta przesączania?

Gdy kąt przesączania się zamknie i ciecz wodnista nie może odpłynąć, gwałtownie wzrasta ciśnienie w gałce ocznej. Czujemy to jako bardzo silny ból oka i głowy, który może prowokować nudności i wymioty, a także widzimy tym okiem tęczowe koła. W takim przypadku trzeba jak najszybciej zgłosić się do szpitala, by lekarz mógł udrożnić gałkę oczną - laserem lub skalpelem robi maleńką dziurkę w tęczówce. Tędy będzie później wypływała ciecz wodnista. Jeżeli specjalista nie udzieliłby nam w porę pomocy, wzrastające ciśnienie w gałce ocznej mogłoby uszkodzić nerw wzrokowy, a to prowadzi do utraty wzroku. Kiedy natomiast wykonana w tęczówce dziurka będzie później drożna - może już nigdy nie dojść do ataku jaskry zamkniętego kąta przesączania. No, chyba że w drugim oku.

A jak wygląda atak jaskry otwartego kąta przesączania?

W tym rodzaju jaskry nie ma ataków. Ciecz wodnista nie odpływa całkowicie z oka, bo np. w naczyniach żylnych, którymi ma ona wypłynąć, jest zbyt wysokie ciśnienie albo są one zwężone na skutek zmian miażdżycowych, ale trochę się jednak przesącza. Ciśnienie w gałce ocznej rośnie powoli albo okresowo się waha. To również może doprowadzić do uszkodzenia nerwu wzrokowego i utraty wzroku. By temu zapobiec, trzeba przyjmować leki obniżające ciśnienie i poprawiające krążenie krwi. I oczywiście, w obu typach jaskry trzeba regularnie zgłaszać się do kontroli okulistycznej.

Gdy dojdzie do ataku jaskry i trafimy do lekarza - diagnoza jest prosta. Ale jakie badania i jak często trzeba wykonywać, żeby wykryć chorobę, zanim ukradnie nam wzrok?

Każdy, kto ukończył 40. rok życia, powinien raz w roku chodzić na wizyty do okulisty. Jeżeli jesteśmy w grupie zwiększonego ryzyka, kontrole muszą być częstsze, np. co pół roku. Okulista sprawdza, w jakim stanie jest nerw wzrokowy, mierzy ciśnienie wewnątrz gałki ocznej i ocenia kąt przesączania. Jeśli coś wzbudzi jego niepokój, wtedy zleci badania dodatkowe. Wówczas na specjalnym aparacie sprawdza się pole widzenia pacjenta, a na innym - mierzy grubość włókien nerwowych przy tarczy nerwu wzrokowego.

I jeśli trzeba, trafia się do tzw. poradni jaskrowej?

Tak. Pod opieką takich przychodni są zarówno osoby, u których jaskra się rozwija, jak i te, które np. już miały atak jaskry zamkniętego kąta przesączania.

Czy jaskrę można wyleczyć?

Niestety, jeszcze nie regenerujemy uszkodzonego nerwu wzrokowego, ale przy wcześnie wykrytej jaskrze możemy szybko włączyć leczenie profilaktyczne. W takim przypadku choroba albo nie rozwija się, albo postępuje znacznie wolniej.

Więcej o: