Więcej ważnych informacji o zdrowiu znajdziesz na naszej stronie głównej Gazeta.pl.
Początek pandemii przyćmił nieco zaskakujące odkrycie, jakie dokonał polsko-słowacki zespół naukowców. W 2020 roku na łamach specjalistycznego czasopisma "Ticks and Tick-borne Diseases Ticks" badacze wykazali, że kleszcze są podatne na oddziaływanie promieniowania elektromagnetycznego o częstotliwości 900 MHz.
Okazało się, że na promienie emitowane m.in. przez urządzenia mobilne, telefonię GSM a także stacje radiowe i telewizyjne, silniej reagują osobniki zakażone krętkami Borrelia lub riketsjami - czyli te, które mogą wywoływać boreliozę lub riketsjozę. Dzieje się tak najprawdopodobniej dlatego, że określone częstotliwości mogą wpływać nie tylko na same kleszcze, ale także na bakterie, których są nosicielami, co czyni je jeszcze bardziej podatnymi na promienie EMF.
Wysyp kleszczy, który możemy obserwować w ciągu ostatnich lat, nie wynika jednak tylko z tego, że używamy coraz więcej elektronicznych gadżetów i sprzętów emitujących pole elektromagnetyczne. Na ich liczebność nadal najbardziej wpływają kwestie związane z klimatem i anomaliami pogodowymi. Dotąd nie ma też możliwości, by sztucznie regulować populację kleszczy na wybranym terenie za pomocą sprzętu emitującego promienie elektromagnetyczne.
Prof. dr hab. Piotr Tryjanowski, kierownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu w rozmowie z serwisem zdrowie.gazeta.pl zdradził, że badania dotyczące wpływu pola elektromagnetycznego na kleszcze prowadzone są nadal i w dalszym ciągu pozwalają na odkrywanie ciekawych zależności. Co nowego udało się ustalić w tej kwestii?
Udało się nam ustalić, że promienie EMF mogą oddziaływać nie tylko na dorosłe osobniki, ale także wpływają na tempo rozwoju larw. W zależności od gatunku kleszczy wpływ ten może się różnić. Są takie gatunki kleszczy, wśród których rozwój może być przyspieszony przez pole elektromagnetyczne. Istnieją też takie, które reagują odwrotnie i promieniowanie opóźnia proces ich rozwoju. Co ciekawe, pole elektromagnetyczne może doprowadzić do przyspieszenia tempa wzrostu niektórych osobników o 1-2 dni, dlatego kleszcze mogą pojawiać się wcześniej niż zwykle.
Tak, promieniowanie może działać przez cały rozwój larwalny, który ma kilka stadiów.
Na kleszcze znacznie większy wpływ ma klimat – zwłaszcza na tempo ich przenoszenia i występowania na danym terenie. To nie jest tak, że pole elektromagnetyczne może działać z taką siłą, by doprowadzać do zmian populacyjnych.
Nie sądzę, by dało się to zrobić. Promieniowanie nie działa w takiej skali i dotąd nie potrafimy stworzyć sprzętu, który potrafiłby masowo wytwarzać pole elektromagnetyczne na dużej przestrzeni.
Klasyczny przykład to telefon komórkowy i mikrofalówka. Częstotliwość, na jaką reagują kleszcze, nie kończy się tylko na 900 MHz, ale może być znacznie wyższa – nawet do 5000 MHz. Tak wynika z badań, które nadal prowadzimy.
Dużo organizmów na Ziemi ma taką właściwość, bo pozwala im się to lepiej orientować w przestrzeni, np. zmysł elektromagnetyczny pomaga ptakom podejmować dalekie wędrówki i pełni funkcję kompasu. Nie tylko kleszcze, ale także inne pajęczaki oraz różne gatunki owadów ma podobną cechę.
To zależy, kto co preferuje. Jeśli ktoś chce się chronić chemicznie, to oczywiście najlepsze są repelenty. Jak ktoś chce się chronić nazwijmy to „behawioralnie", czyli nie chodzi tam, gdzie są kleszcze i unika miejsc, gdzie jest ich najwięcej, to najskuteczniejsza metoda, o której często zapominamy, jest najprostsza - warto nosić w miarę długie skarpety i zakrywać dużą część ciała, a jak wrócimy do domu, to należy się dokładnie obejrzeć.
Które miejsca na ciele lubią kleszcze? Grafika MK