Większość wypadków w wodzie wynika z brawury i zbyt dużej ilości wypitego wcześniej alkoholu. Jezioro, rzeka czy niestrzeżone kąpielisko to nie to samo co wanna, w której codziennie się kąpiemy.
Najbezpieczniej korzystać z kąpielisk strzeżonych przez ratowników - w razie wypadku udzielona fachowo pierwsza pomoc może uratować życie. Jeśli nie ma wyznaczonego kąpieliska, dorośli powinni zbadać grunt pod wodą i wyznaczyć dzieciom miejsce do pływania. Kąpielisko najlepiej oznaczyć, np. za pomocą linek i plastikowych butelek.
- Jeżeli już chcemy skakać, to należy to robić tylko i wyłącznie na specjalnie przygotowanych do tego obiektach - głębokich basenach ze sprawdzonym dnem. Pierwsze skoki najlepiej wykonać na nogi, żeby zobaczyć, jak daleko jest do dna basenu i jak jest ono ukształtowane - mówi Bartłomiej Krynicki, asystent na warszawskiej AWF.
Razem z kąpiącymi się dziećmi w wodzie zawsze powinien być ktoś dorosły potrafiący dobrze pływać - nawet jeśli dzieci mają kartę pływacką.
Bardzo niebezpieczne, czasem nawet tragiczne w skutkach, są popisy w skokach do wody z brzegu, pomostu czy urządzeń portowych. Specjaliści przestrzegają, że skok na głowę do wody nie głębszej niż 1,5 m często kończy się urazem kręgosłupa, kalectwem lub śmiercią.
- Odradzałbym skakania na głowę osobom, które tego nie potrafią. Chyba że w pobliżu jest ratownik, który pokaże, jak się do tego zabrać. Skoki powinny być wykonywane z napiętym brzuchem i nogami, żeby ciało było sztywne i stabilne. Trzeba wchodzić do wody w miarę płytko, tuż pod powierzchnią. Należy starać się wykonywać skoki przypominające skok startowy. Wiele osób szarżuje ze swoim zdrowiem, wykonując salta, obroty. Jeśli zostaną źle wykonane, mogą spowodować kontuzje, urazy. Częstym zjawiskiem jest na basenach to, że wiele osób skacze z rozbiegu i nie widzi przy tym kogoś, kto podpłynął do brzegu. Wtedy skok, nawet z niewielkiej wysokości - słupka czy brzegu - może spowodować uraz kręgosłupa nie u jednej, ale u dwóch osób - dodaje Bartłomiej Krynicki.
Ponadto na dnie jeziora, rzeki czy niestrzeżonego kąpieliska mogą leżeć kamienie, konary drzew czy potłuczone butelki. Jeśli nie znamy dna, brodźmy w wodzie i zeskakujmy z łodzi czy kajaka w gumowych lub plastikowych sandałach albo w tenisówkach.
Nie wolno nigdy wchodzić do wody po wypiciu alkoholu. Po obfitym posiłku też trzeba odczekać - kąpiel z pełnym żołądkiem grozi skurczami mięśni rąk czy nóg lub zasłabnięciem w wodzie. Poza tym odruchy wymiotne lub torsje w czasie pływania, zwłaszcza gdy nie mamy gruntu pod nogami, są niebezpieczne - można się zakrztusić, zachłysnąć i utonąć.
Częstą przyczyną utonięć jest szok termiczny. Jeśli długo przebywaliśmy na słońcu i nasza skóra jest nagrzana, przed wejściem do wody ochłodźmy ciało: posiedźmy w cieniu lub powoli schładzajmy się, polewając się wodą (najpierw kończyny). Pamiętajmy też, że nie wolno kąpać się w pobliżu tam, śluz, urządzeń portowych oraz regulacyjnych na rzekach i torach wodnych przeznaczonych do żeglugi.
Dzieci do lat 10 - bez względu na to, czy potrafią pływać czy nie - na łodziach, jachtach, kajakach i motorówkach zawsze powinny być ubrane w kapoki. Dotyczy to również dorosłych nieumiejących pływać. Dobry kapok po moczeniu w wodzie przez 24 godziny nie powinien tracić swoich właściwości: musi mieć ciągle taką samą wyporność. Poduszka wypornościowa powinna być umieszczona na piersiach, nie na plecach - daje to gwarancję, że twarz nie zanurzy się w wodzie, a kołnierz kapoka nie pozwoli na wygięcie szyi. Kapoki dla dzieci przypominają wyposażony w poduszki jednoczęściowy kostium kąpielowy - z takiego zabezpieczenia dziecko na pewno się nie wysunie.
W sklepach ze sprzętem sportowym jest duży wybór kapoków. Warto go kupić wcześniej i sprawdzić w domu przed wyjazdem, czy jest dobry. Poza tym dobrze jest jeszcze przed wyjazdem oswoić z nim dziecko, zdarza się bowiem, że nad wodą bronią się one przed założeniem go. Zdaniem specjalistów nadmuchiwane koła i narękawki powinny być wykorzystywane tylko we wstępnej nauce pływania do oswojenia dziecka z wodą. Dobrze założone zapewniają utrzymanie głowy nad powierzchnią wody, ale mogą się zsuwać. Najlepiej przed wakacjami posyłać dziecko na basen, gdzie pod okiem fachowców nauczy się pływać.
Jak udzielić pierwszej pomocy, gdy jesteśmy świadkami wypadku? Jeżeli człowiek wskoczył do wody i nie wypływa, trzeba go wyciągnąć. W miarę możliwości trzeba to zrobić jak najdelikatniej.
- Czasami nie jesteśmy w stanie określić stopnia urazu. Należy więc jak najszybciej wezwać pomoc i uważać na poszkodowanego - mówi Bartłomiej Krynicki.
Jeżeli taka osoba oddycha, jest przytomna, ale nie ma czucia, to znaczy że mamy do czynienia z urazem kręgosłupa, a dokładniej z uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Poszkodowanym trzeba się zająć, okryć go, aby zapewnić mu ciepłotę ciała, i wezwać pogotowie. Jeśli nie oddycha, należy przystąpić do reanimacji: odchylić mu głową, przyciągnąć żuchwę, zatkać nos, wykonać sztuczne oddychanie typu usta-usta i masaż serca. Jeśli jesteśmy sami, należy wykonać dwa wdechy i dziesięć uciśnięć w jednej trzeciej odległości od mostka. Gdy ratują dwie osoby, wystarczy jeden wdech i pięć uciśnięć. Trzeba reanimować poszkodowanego do momentu przyjazdu lekarza. Jeżeli wyciągnięta z wody osoba nie oddycha, ale można wyczuć jej tętno, wystarczy wykonać jej sztuczne oddychania bez masażu serca.