Najwyższa Izba Kontroli poddała kontroli 18 państwowych szpitali i cztery stacje sanitarno-epidemiologiczne. W każdej z placówek liczba pacjentów, u których wykryto zakażenie szpitalne, wzrosła. W porównaniu z 2015 rokiem, w 2016 było ich już średnio aż o 8,5 proc. więcej. I to mimo że samych pacjentów przyjętych do szpitala było mniej o 1,9 proc. Dane za pierwszą połowę 2017 roku wskazują, że był to kolejny rok wzrostu.
Co gorsza, jak piszą kontrolerzy w raporcie, "dane te mogą być istotnie zaniżone" ze względu na "stwierdzone w kontrolowanych szpitalach nieprawidłowości związane z rejestrowaniem i raportowaniem zakażeń szpitalnych". Innymi słowy, brakuje rzetelnych danych, które obowiązkowo powinny gromadzić same szpitale.
Szczególnie źle sytuacja wygląda w przypadku zakażeń superbakterią Klebsiella Pneumoniae, która wywołuje m.in. sepsę. Jak podkreśla sama Izba jest ona praktycznie nie do pokonania przez antybiotyki. Ogółem liczba pacjentów, którzy zostali nią zarażeni w polskich szpitalach, wzrosła aż trzykrotnie (o 278,7 proc.). Najwięcej przypadków odnotowano w warszawskich placówkach, najmniej w woj. pomorskim i małopolskim.
Wzrosła też (o 13 proc.) liczba wykrytych przypadków posocznicy (sepsy), czyli stanu zapalnego w całym organizmie wywołanego zakażeniem bakteriami, wirusami lub grzybami.
Raport NIK-u wskazuje "winnych" tej sytuacji. Jest ich sporo. Jednym z problemów jest brak odpowiedniej higieny personelu medycznego, a konkretniej brudne ręce lekarzy i pielęgniarek. Oprócz tego to również:
Problemem jest też brak odpowiednio wykwalifikowanego personelu - w całej Polsce brakuje specjalistów w dziedzinie epidemiologii i mikrobiologii (w Polsce jest odpowiednio tylko 219 i 110 - najmniej w Europie), niedostateczna liczba badań przeprowadzanych przez szpitale (stąd m.in. brak wielu danych dotyczących zakażeń pacjentów) i niedofinansowanie.
Zakażenia pacjentów to problem całego świata - również krajów wysoko rozwiniętych. Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób szacuje, że do zakażeń dochodzi u 5-6 proc. wszystkich hospitalizowanych. Najgorzej pod tym względem jest na oddziałach zabiegowych, intensywnej terapii, a także ortopedii czy urologii. Najmniejsze ryzyko dotyczy pacjentów leczonych na okulistyce, choć i tu zdarzają się zakażenia.
Według specjalistów zakażenia szpitalne to coś, co można i należy zwalczać, ale nigdy nie uda się ich całkowicie wyeliminować.
Zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala twierdzi, że wzrost liczby zarejestrowanych zakażeń to nie kwestia faktycznej liczby takich przypadków, tylko "poprawa dostarczanych danych". NIK tego nie kwestionuje, ale "dynamika wzrostu budzi zaniepokojenie i wymaga pogłębionej analizy przyczyn ich występowania".
Ogółem, według Najwyższej Izby Kontroli, „ustalenia kontroli wskazują, że system zapobiegania zakażeniom szpitalnym nie funkcjonuje skutecznie, co stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów”. Stąd w raporcie znalazł się też szereg wniosków i propozycji usprawnień, które Izba kieruje do ministra zdrowia, kierowników polskich szpitali i Inspekcji Sanitarnej.
Zobacz też: