Ponowne przegotowanie wody jest szkodliwe dla zdrowia? Dr Jacek Postupolski: To jakieś straszne bzdury

Początek roku 2023 obfitował w doniesienia medialne o "bardzo niebezpiecznym" według autorów procederze: ponownym zagotowaniu wody w czajniku. W wyniku tego procesu w wodzie miały materializować się toksyny i realnie zagrażać zdrowiu Polaków. Od razu wydawało się nam to więcej niż głupie, ale woleliśmy sprawdzić, skąd wzięła się ta teoria i czy jest w niej choćby ziarno prawdy.

Słyszeliśmy o teorii tworzenia się szczurów ze śmieci i brudnych szmat, ale pochodziła ona ze średniowiecza i została obalona. Dlaczego w czystej, przegotowanej wodzie miałyby nagle pojawić się toksyny, które "mogą nam poważnie zaszkodzić"?Takie rewelacje pojawiły się niedawno w polskich mediach.

W jednej z publikacji czytamy:

"Woda po zagotowaniu zmienia swój skład. Podczas procesu gotowania z wody wyparowują szkodliwe dla zdrowia substancje, dlatego taka woda idealnie nadaje się do spożycia. Jeśli jednak tę samą wodę zagotujemy po raz drugi lub trzeci, to zaczynają się w niej gromadzić związki chemiczne, jak fluorki, arsen i azotany".

Niestety, nie informowały o tym serwisy, które mają ugruntowaną opinię nierzetelnych, niewiarygodnych. Doniesienia o toksycznej wodzie z czajników można było również przeczytać w takich uważanych za poważne. To główny powód, dla którego postanowiliśmy sprawę starannie wyjaśnić.

Zobacz wideo

"Mądrość" przyszła z "The Sun"

Jeśli faktycznie byłoby jakieś zagrożenie, ludzi trzeba ostrzegać. Nie można jednak zostawiać bez komentarza teorii dziwnego pochodzenia, niedowiedzionych naukowo. Każdego dnia gotujemy wodę i wykorzystujemy przegotowaną. Jeśli ugotujemy za dużo i nie wykorzystamy od razu, woda zwykle w czajniku zostaje i jest zużywana później. Trudno sobie wyobrazić skalę marnotrawstwa, gdyby teraz "dla zdrowia" te nadwyżki były wylewane.

Chociaż polskie publikacje były do siebie niemal bliźniaczo podobne, tylko nieliczne wskazywały źródło pierwotne "wiedzy". Za każdym razem miał to być artykuł Hayleya Richardsona "LAND IN HOT WATER. Expert says, NEVER reboil the water in your kettle" z "The Sun", brytyjskiego dziennika uważanego za tabloid.

Artykuł po raz pierwszy ukazał się 2015 roku, pięć lat później został zaktualizowany. Pozostaje zagadką, dlaczego stał się inspiracją dla polskich autorów w 2023 roku.

W roli "ekspertki" w artykule występuje Julie Harrison. Nie dowiadujemy się o niej niczego, poza tym, że reprezentuje nieznaną stronę improveyourhealth.co.uk (aktualnie domena jest na sprzedaż). Przeszukując internet, kilka razy natknęliśmy się na tę panią. Wydaje się zajmować alternatywnymi metodami "leczenia", sugeruje, że w prostych krokach można zdobyć zdrowie (nawet takie utracone), ale nie są to te kroki, które są powszechnie uznane przez medycynę.

Według Julie Harrison ponownie przegotowana woda zawiera substancje rakotwórcze, powodujące problemy neurologiczne czy bezpłodność.

Skąd w wodzie kranowej, dopuszczonej do spożycia, miałyby się brać substancje szkodliwe?

- Chemikalia w wodzie ulegają koncentracji (...). Za każdym razem, gdy ponownie gotujesz wodę, stają się one bardziej skoncentrowane.

Czyli: jeśli początkowo zanieczyszczenia w wodzie występowały w bezpiecznym, dopuszczalnym stężeniu, po odparowaniu wody gromadzą się w czajniku i stężenie przestaje być bezpieczne.

Pytamy eksperta

Jak się ma ta teoria gęstnienia wody w wyniku gotowania do rzeczywistości? Niestety, nie znaleźliśmy żadnych poważnych badań na ten temat, dlatego o pomoc poprosiliśmy eksperta.

Dr Jacek Postupolski jest kierownikiem Zakładu Bezpieczeństwa Żywności w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego PZH. Zapewnia, że "te artykuły to jakieś straszne bzdury".

Na dowód proponuje przeprowadzenie nawet w warunkach domowych, prostego testu.

Proszę zważyć wodę przed zagotowaniem i po zagotowaniu. Zapewniam, że dla zwykłej wagi różnica będzie niezauważalna. Utrata wody jest śladowa, więc woda nie gęstnieje.

Ekspert przyznaje, że walka z takimi teoriami z niczego nie jest prosta. Od lat są dowody na bardzo dobrą jakość wody w kranie, a wielu ludzi w to nie wierzy i już.

Niebezpieczne czajniki - może coś jest na rzeczy?

Dr Postupolski ma jednak pewne podejrzenia, skąd mogła się wziąć popularność teorii o szkodliwości wody gotowanej. Na europejskim rynku dostępne były czajniki, głównie plastikowe, pochodzące z Azji, których jakość okazała się niewystarczająca. Konsumenci skarżyli się na nieprzyjemny zapach przegotowanej wody, zmieniony smak itp. Kontrole unijne wykazywały pewne nieprawidłowości i możliwość przenikania choćby mikroplastiku do wody. Wciąż jednak nie zostały w pełni rozstrzygnięte kwestie bezpieczeństwa w tym zakresie. Ogólnie uznaje się, że wypłukiwanie materiałów z tworzyw sztucznych jest zwykle bardzo ograniczone i nie powinno mieć konsekwencji zdrowotnych, ale wiedza w tym temacie, także ekspertów, jest nadal niepełna.

W 2021 roku Polska Inspekcja Handlowa przeprowadziła wielki test czajników. Badanie objęło 15 rodzajów sprzętu, a wyniki szczegółowej kontroli wykazały sporo nieprawidłowości. Niestety, w większym stopniu badania dotyczyły bezpieczeństwa przeciwpożarowego, niż ewentualnego narażenia na kontakt z toksynami.

Tak czy owak - to wszystko nie ma związku z przegotowaną wodą, a ta, co do zasady, nie może być bardziej szkodliwa od nieprzegotowanej. Wręcz przeciwnie. Wodę gotujemy również po to, by pokonać ewentualne zanieczyszczenia mikrobiologiczne.

Więcej o: