Trudno powiedzieć, kiedy to się zaczęło. Niewątpliwie temat był gorący już kilka lat przed pandemią. Początkowo ataki dotyczyły głównie oktenidyny, jednej z substancji czynnych w preparatach typu Octenisept. Ten produkt leczniczy jest akurat najpopularniejszy i o nim najczęściej mówią internetowi "eksperci". Są też inne, np. Oktaseptal, Octedin, Octenilin i Actisept. W zależności od stężenia oktenidyny (a dokładniej: dichlorowodorku oktenidyny) i innych składników oraz przeznaczenia, preparaty najczęściej zalicza się do leków OTC (bez recepty) lub kosmetyków. Jest też lek z oktenidyną dostępny wyłącznie na receptę, stosowany w leczeniu gardła.
Kiedy okazało się, że strach ma wielkie oczy, a oktenidyna jest zalecana nawet do odkażania pępków noworodkom (najlepiej po konsultacji z pediatrą, gdy ranka źle się goi - zwykle wystarcza sama woda), na celowniku znalazła się druga substancja czynna Octeniseptu, czyli fenoksyetanol. To substancja bakteriostatyczna, czyli hamująca namnażanie się bakterii. Jest stosowana często w kosmetykach jako konserwant, chociaż w stężeniu niższym (do 1 proc.) niż w Octenisepcie (2 proc.).
Wydaje się, że szczyt zainteresowania przypadł na rok 2019, gdy wprowadzono zmiany w charakterystyce produktu leczniczego Octenisept. Nie dotyczyły one ewentualnego stosowania go w warunkach domowych, na rany powierzchniowe, a procedur szpitalnych, postępowania chirurgicznego. Autor publikacji na ten temat, dr Jacek Borkowski, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, napisał nawet dość lakoniczne wyjaśnienia w tej sprawie:
- Nowe wskazania zezwalają na odkażanie i wspomaganie leczenia małych powierzchniowych ran. Rana powierzchniowa to taka, która swą rozległością nie przekracza tkanki podskórnej np. otarcie pięty przez zbyt ciasne buty. Nowe wskazania zezwalają na dezynfekcje skóry przed zabiegami niechirurgicznymi. Oznacza to, że jeżeli fachowy pracownik służby zdrowia zastosuje Octenisept do dezynfekcji skóry przed zabiegiem chirurgicznym i pojawią się zakażenia z różnych przyczyn, to może on się liczyć się z trudnymi pytaniami. I taki był cel informacyjny mojego wpisu na blog.
Pierwotny tekst, opacznie zrozumiany, z którego niektórzy wywnioskowali, że Octenisept jest preparatem szkodliwym, bardzo się poniósł, ale objaśnienia (tu ich pełna treść) już niestety nie. Warto przy tym dodać, że poza leczeniem ran powierzchniowych, preparat jest nadal zalecany do leczenia ran pooperacyjnych i oparzeń. Trzeba przy tym pamiętać, że każda poważniejsza rana powinna być leczona w porozumieniu z lekarzem.
Generalnie rozprawianie się z mitami nie jest zadaniem łatwym. Regularnie ktoś odgrzewa stare kotlety, niekoniecznie w złej wierze. Takie wpisy zazwyczaj szybko znikają z sieci, ale coraz więcej osób wierzy, że "coś jest na rzeczy". Z drugiej strony - brak reakcji chyba nie jest lepszy.
Mamy rok 2023 i znowu wpisy o Octenisepcie. Według zapowiedzi osób sygnalizujących temat, "na podstawie nowych badań". Cóż, jednak nie.
Autor obszernego wpisu z początku stycznia, którego nie będziemy linkować, by nie robić materiałowi jeszcze większych zasięgów, "ujawnia dla dobra pacjenta" między innymi:
1. "Octenisept okazuje się często słabym preparatem np. na tężca (nie zabija jego przetrwalników)."
A jak jest?
Nie wiedzieliśmy, że ma być preparatem przeciwtężcowym, bo nikt nigdy tego nie gwarantował. Co więcej, myśleliśmy, że nawet dziecko wie, że przed tężcem chroni szczepienie, a doraźnie potrzebny jest zastrzyk w formie antytoksyny tężcowej. Co do zasady, nie służą do tego powszechnie dostępne leki OTC.
Autor nie wspomina, że Octenisept działa natomiast niszcząco na różne groźne bakterie (w tym na Chlamydium i Mycoplasma), grzyby, drożdżaki, pierwotniaki (Trichomonas), wirusy ( Herpes simplex, inaktywuje HBV i HIV). A to informacje powszechnie dostępne.
2. "Zawarta w nim oktenidyna ogranicza powstawanie tzw. ziarniny i tym samym znacznie wydłuża i utrudnia gojenie się ran."
A jak jest?
Cóż, producent leku (bo Octenisept to lek) dysponuje badaniami klinicznymi, ktore temu twierdzeniu przeczą. Wynika z nich, że preparat wręcz przyspiesza ziarninowanie. Producent wielokrotnie dowodził swoich racji, ale jego głos jest słabiej słyszalny. Tu przykładowe wyjaśnienia z 2021 roku, wraz z obszerną dokumentacją. "Najnowsze zarzuty" to wciąż te same zarzuty.
3. "Fenoksyetanol (składnik Octeniseptu), jeśli przedostanie się do płuc, może wywołać uszkodzenie nabłonków, ataki duszności, nieżyty i kichanie albo kaszel".
A jak jest?
Faktycznie, fenoksyetanol może działać toksycznie na organizm nie tylko w momencie wdychania, ale też podczas połknięcia, zjedzenia, wypicia. Rzecz w tym, że nie służy do picia, a jego ewentualne działanie toksyczne zależy od dawki (tak samo, jak w przypadku innych substancji potencjalnie toksycznych). Nikt nie daje Octeniseptu dzieciom doustnie. Podobnie jak nie dajemy do jedzenia kostki do prania. Nikt z tego powodu nie zakazuje kostek, a z pewnością środki piorące są potencjalnie znacznie bardziej niebezpieczne. Ryzyko, że polizanie rany spryskanej octeniseptem kogoś zabije, jest zerowe (są przecież tabletki do ssania z oktenidyną), chyba że byłaby to jakaś nadzwyczajna nadwrażliwość na składnik leku. Takie ryzyko jest jednak zawsze. Wystarczy dokładnie czytać ulotki dołączone do najróżniejszych preparatów aptecznych. Niemal o każdym, jeśli się uprzemy, możemy znaleźć coś, co pozwoli nakręcać aferę.
Trzeba przyznać, że w przypadku Octeniseptu możliwa jest też absorpcja substancji potencjalnie toksycznych przez skórę. Jednak zgodnie z przeznaczeniem, nie używamy go na co dzień i zwykle nakładamy na mały fragment ciała. Kontakt z substancją potencjalnie toksyczną jest więc niewielki i sporadyczny. Jeśli ktoś regularnie nie stosuje tego preparatu zgodnie z przeznaczeniem, być może wreszcie, przy szczególnej wrażliwości, mógłby sobie zrobić krzywdę.
4. "Stosowanie dichlorowodorku oktenidyny bez drenażu może powodować trwałe zmiany w obrzęku, reakcje zapalne i martwicę".
Brzmi poważnie? Jest nawet podane źródło, które wpisowi ma dodawać powagi: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/26353826
No to sprawdzamy. "Wound closure after irrigation with Octenisept® without possibility for drainage" to w rzeczywistości studium przypadku 39-latka z Niemiec, z 2012 roku. Według autorów, pacjent z raną kłutą, zadaną śrubokrętem, miał nieprawidłowo zabezpieczoną ranę głęboką. Przepłukano ją dichlorowodorkiem oktenidyny/2-fenoksyetanolem i zamknięto szwem. Zabieg z użyciem Octeniseptu przeprowadzono niezgodnie z zaleceniami producenta (ranę zaszyto bez możliwości drenażu dla roztworu Octenisept) i doszło do powikłań. Uznano winę szpitala.
Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, jaki to ma związek z domowym używaniem preparatu, który służy do zabezpieczania drobnych ran. Rzeczywiście, kilka lat temu zaszły zmiany w zakresie stosowania składników Octeniseptu na rany rozległe, głębokie, wewnątrz organizmu. Nie ma jednak żadnych powodów, by skomplikowane procedury medyczne mieszać z domowym stosowaniem Octeniseptu i robić jakieś porównania.
Szczegółowo "z sianiem paniki w internetach" w sprawie oktenidyny, a zwłaszcza fenoksyetanolu, rozprawiał się już mgr farm. Marcin Korczyk - farmaceuta praktyk, którego blog (www.pantabletka.pl) jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i opiniotwórczych portali z wiedzą o racjonalnym stosowaniu leków i suplementacji. Zainteresowanych zachęcamy do lektury - farmaceutyczne niuanse jak zwykle objaśnione precyzyjnie i przystępnie. Jest o dawkach, różnicy miedzy lekiem a kosmetykiem, bezpieczeństwie. To nie jedyna publikacja profesjonalna na ten temat, ale niewątpliwie wyjątkowo przyjazna dla czytelnika.
Zapytany wprost, czy poleca fenoksyetanol, Marcin Korczyk wyjaśnia:
- To jest źle zadane pytanie. Fenoksyetanol w lekach – OK, w kosmetykach - to zależy. Zalecam zachowanie zdrowego rozsądku i świadome oddzielenie zasad z przemysłu kosmetycznego i farmaceutycznego. Fenoksyetanol w stężeniu 2 proc. – w leku do doraźnego stosowania, w razie uzasadnionej potrzeby, jest OK. W mojej opinii Octenisept jest dobrym i skutecznym lekiem.
Fenoksyetanol zastosowany jako konserwant w kosmetyku, użyty w dopuszczalnym stężeniu do 1 proc. – również jest OK, ponieważ zapobiega jego zepsuciu. Konserwanty są złem koniecznym. Ale oczywiście masz wybór i zachęcam do stosowania środków do pielęgnacji o jak najlepszych składach. Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Nie zachęcam do stosowania fenoksyetanolu. On jest tak zwanym złem koniecznym. Jeśli masz wybór szukaj kosmetyków/leków, które są totalnie bezpieczne.
Jeśli musisz zastosować skuteczny lek odkażający, to nie opieraj się na pogłoskach z internetu. Zaniechanie leczenia może być tragiczne w skutkach i prowadzić do rozwoju zakażenia bakteryjnego. A nieleczone/źle leczone/zbyt późno leczone zakażenie bakteryjne może mieć opłakane skutki.
Warto pamiętać, że zanim na rynku pojawiły się preparaty z oktenidyną i fenoksyetanolem, w XX wieku ubiegłym rządziły: jodyna, spirytus i woda utleniona. Skutki ich stosowania często były tak niezadowalające, że wielu lekarzy odradzało stosowanie jakichkolwiek preparatów w warunkach domowych i co najwyżej przemywanie ran wodą (niektórzy wciąż tak radzą). Czysta woda zazwyczaj nie powoduje żadnych skutków ubocznych, ale trzeba też pamiętać, że nie chroni przed zakażeniem rany.
Nowoczesne preparaty do odkażania ran są bezbarwne, nie mają właściwości alergizujących, ich stosowanie nie powoduje żadnych dolegliwości. Ich działanie ochronne może utrzymywać się nawet dobę.