Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Wystarczy, że w czwartek doktor House odkryje u pacjenta rzadki zespół genetyczny, by w piątek u lekarza zjawiło się kilka osób podejrzewających u siebie to samo. Kiedy doktor Zosia z "Na dobre i na złe" domyśli się, że pacjentka zapadła na chorobę tropikalną, wielu Polaków rozpozna problem u siebie. Argument, że wirusa można złapać jedynie w Afryce, więc zarażenie się w Pułtusku nie wchodzi w grę, nie przekonuje wszystkowiedzących. W końcu jeden sąsiad był za granicą. Wprawdzie w Europie i nie jest chory, ale kto wie? Mógł jakieś cholerstwo przywlec z lotniska...
Gdy media donoszą o epidemii wirusowego zapalenia płuc, przychodnie zapełniają się kaszlącymi. "Od kiedy pan kaszle?" - pyta lekarz. "Jakoś tak od trzech miesięcy?" - odpowiada pacjent, przekonany, że ma to, o czym w telewizji mówili... Mądry lekarz, cierpliwy i wyrozumiały, cieszy się z tego nalotu pacjentów. Przypadkowo przecież nieraz ma szansę pomóc choremu, chociaż ten nie ma wirusowego zapalenia płuc. Długotrwały kaszel może być objawem astmy, albo nawet nowotworu. Bez mediów pacjent zapewne długo nie trafiłby do gabinetu.
Dla tych, co wolą oglądać, aktualna wersja wideo:
![]() |
![]() |
![]() |
Beurer JIH 50 Inhalator | Spirometr elektroniczny Pul... | PHILIPS 48PFS8109 |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
"Ratujcie moje dziecko: czerwona pręga idzie mu do serca" - wrzeszczy kobieta na ostrym dyżurze. Serio, serio. Jest pielęgniarką, więc teoretycznie powinna wiedzieć, że zakażenie rany leczy się antybiotykiem i nie ma powodu ani do paniki, ani do pośpiechu. Teoretycznie, bo wiedza swoje, a mity swoje... Od urazu w miejsce, w które podana została szczepionka można dostać raka... Połknięta guma do żucia może nawet do śmierci doprowadzić... Owoce popite wodą są przyczyną zatrucia... I tak dalej, i tym podobne... Lekarz nie wykazał się zrozumieniem? Wyśmiał? Zbagatelizował? Niedopuszczalne, przecież do jego zadań należy edukowanie. Czy jednak naprawdę tak trudno zrozumieć irytację, rozkładanie rąk...
![]() |
![]() |
![]() |
MAOAM Bloxx guma rozpuszcza... | Rosendahl Grand Cru Zestaw ... | VISCOPLAST SAMOLOTY plastry... |
Sprawdź ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Uwielbiamy samoleczenie. Na medycynie, jako naród, znamy się znakomicie. Internet daje nam pełne pole do popisu. Sami możemy diagnozować, sami możemy się leczyć... Wielu internautów nie zadowolą internetowe poradnie lekarskie, w których na pytania odpowiada specjalista. Po nim można spodziewać się banału typu:"na odległość trudno wyrokować. Konieczna jest dokładna analiza. Radzę jak najszybciej skontaktować się z lekarzem..." Niby po co? Żeby w kolejce się wynudzić? Przecież każdy głupi domyśli się, że to sarkoidoza, celiakia, zespół jelita drażliwego...
Ci, którzy do lekarza już trafią, niejednokrotnie nie mogą się pogodzić z diagnozą, szczególnie ze stwierdzeniem: "nic pani nie jest". Zwłaszcza, że jednej pani z Grudziądza też tak powiedzieli, a umarła... Lepiej poszukać w internecie i coś się dopasuje. Któż z nas czytając długą listę objawów czegoś fajnego, typu CFS, nie doznał olśnienia, że właśnie na to cierpi?
"Ta lekarka się myli! Znam przypadek, że pacjentka miała prawidłowe TSH, a tarczycę zrujnowaną. I jeszcze zespół policystycznych jajników, a na usg nic nie wyszło..." Albo: "Hejka! Ktoś wie coś więcej na temat tego nowego leku na Hashimoto? Gdzie można kupić bez recepty?" Czy: "Moja córeczka ma wysoką gorączkę i takie dziwne plamy na plecach. Pomóżcie! Szybko!". Takie wpisy to nie fantazja, a rzeczywistość, niestety. Czasem nawet groźna dla życia. Zwłaszcza w tym ostatnim przypadku. Bardzo wysoka gorączka i wybroczyny na skórze mogą być objawem sepsy. Internet nie pomoże...
![]() |
![]() |
![]() |
MANTA TEL4091 | PLAY Online na kartę Intern... | Dell Inspiron 5558-4259 |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Porównaj ceny ? |
Trzecia nad ranem. Ostry dyżur w śląskim szpitalu. Cisza, spokój, lekarka, człowiek w końcu, drzemie. Pojawia się jednak pacjent: "Może mi pani coś poradzić na odciski? O, ten tu, mnie strasznie wpienia". "Mogę" - odpowiada uprzejmie pani doktor, ale z ciekawości, dopytuje: "A dlaczego przychodzi pan na ostry dyżur, w dodatku o zdumiewającej porze?". Pacjent z uśmiechem: "Dyskoteka naprzeciwko jest do trzeciej. Byłem w pobliżu, to wpadłem. A co, nie podoba się? I tak się pani nudziła!".
Z tej wspomnianej dyskoteki byli już nieraz pacjenci ze wzdęciami, przewlekłym katarem, bólem zęba. I jeszcze jedna pani z "krwotokiem". Nie, nikt nie przeciął jej tętnicy w trakcie zabawy. Chodziło o przedłużającą się miesiączkę. Sprawa poważna, wymaga leczenia, ale jednak nie nagła... "Od kiedy pani krwawi obficie?" - pyta lekarka. "Od trzech tygodni, jakoś" - odpowiada pacjentka. "To znaczy, że nie ma pani krwotoku, nie wygląda też pani na wyczerpaną, więc nie jest źle. Dlaczego zatem trafiła pani na ostry dyżur?". Odpowiedź rozbrajająca: "Kolejek nie lubię, poza tym w rejonie jest tylko facet, a ja się wstydzę". Można tłumaczyć, że na dyżurze jest tylko ortopeda, a przydałby się ginekolog, że przychodnię można zawsze zmienić... W nieskończoność...
Jest i druga strona medalu: pacjenci, którzy wstydzą się wzywać pomoc, mimo, że ich stan tego wymaga. Zawałowcy, którzy wierzą, że to "tylko niestrawność", osoby z udarem, które czekają, że "samo przejdzie". Pacjenci nie powinni się bać "zawracać głowy niepotrzebnie". Nie są za to karani, nie są lekarzami, więc mogą się pomylić. Są jednak granice, prawda?
![]() |
![]() |
![]() |
Compeed plastry na odciski ... | Gehwol Fluid płyn zmiękczaj... | Maść na odciski Gemi 10g |
Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? | Sprawdź ceny ? |
Przychodzi pacjent z bólem kręgosłupa. Lekarz zleca mnóstwo badań, które nie pozwalają odkryć żadnych fizycznych nieprawidłowości. Podobnie, jak u pani, którą ciągle boli brzuch. Po kilku wizytach nagle "chory" otwiera się (w końcu zdążył się zaprzyjaźnić) i przyznaje, że wyrzucili go z pracy, żona go nie rozumie, wcale ze sobą nie śpią... Pani od układu pokarmowego natomiast nie potrafi zaakceptować wyprowadzki córki do innego miasta, psioczy na rząd, bo emerytur nie podnosi i sąsiada, którego pies robi jej ciągle na wycieraczkę... Tłum za drzwiami gęstnieje... Czas ucieka... Kolejki rosną, a o lekarzu krążą legendy. "To ten, co ludzi w gabinecie, nie wiadomo po co, godzinami przetrzymuje".
Lekarz nie wie, jak przerwać te dramatyczne zwierzenia. Sytuacja komplikuje się zwłaszcza wtedy, gdy doktor obawia się, że "chory na wątrobę" tak naprawdę ma depresję. To ciężkie, wymagające leczenia, schorzenie. Na sugestię, by pacjent udał się do psychologa, bądź psychiatry, odpowiedzią bywa agresja. "Nie jestem przecież wariatem" - mówi chory. Tłumaczenie, że depresja to nie klasyczna choroba psychiczna, ale groźna choroba duszy, nie pomaga. "Tylko pani tak mówi" - odpowiada chory i znika, szukając kolejnego słuchacza pod pretekstem: "boli mnie kręgosłup". Co gorsza - czasem zatraca się w prawdziwej chorobie.
Pomijając nawet kolejki i skutki ekonomiczne (zbędną diagnostykę, czas pracy lekarzy), to myślenie jest niebezpieczne. Polak wciąż rozumie, że trzeba leczyć serce albo żylaki, ale fatalna kondycja psychiczna jest tematem tabu.
Chorowanie na samotność można obserwować nie tylko w gabinetach. Na korytarzach w przychodniach ludzie zwierzają się obcym z osobistych problemów. W pewnej warszawskiej poradni, do której zapisało się wiele starszych osób, wprowadzono zapisy na godzinę. To miało wyeliminować kolejki i zaduch w poczekalni... Nie zmieniło się nic. Sporo "chorych" przychodzi nawet na kilka godzin przed wyznaczoną wizytą. Nie chcą być sami. I narzekają, że ciasnota, że duszno...
![]() |
![]() |
![]() |
Hepatil 40tabl | POLFA Acard 60tabl | Venal Spray na zmęczone nog... |
Porównaj ceny ? | Porównaj ceny ? | Sprawdź ceny ? |
"Kiedy miała pani ostatnią miesiączkę?", "Kiedy ostatnio robiła pani badanie moczu?", "Kiedy skończył pan kurację antybiotykiem?", "Kto przepisał panu te zastrzyki?", "Ma pan aktualne szczepienie przeciw WZWB?"... Prawidłowo przeprowadzony wywiad lekarski to podstawa. Jak go jednak przeprowadzić, gdy na 90% pytań pada odpowiedź: "nie wiem"? Pacjenci niewiele wiedzą o swoim stanie zdrowia, nie przynoszą dokumentacji, lekceważą zdziwienie lekarza. "Jak się nazywa ten lek, który przyjmuje pan od pół roku?" - pyta upierdliwy konował. "Nie pamiętam, ale wie pan doktor: to są takie małe, białe tabletki". Tak, to wiele wyjaśnia...
Samoleczenie to plaga. Pacjenci ukrywają, że samodzielnie przyjmują jakieś leki ziołowe czy witaminowe. Nie ze złej woli: dla nich te bez recepty to nie leki. Gdy dochodzi do groźnej interakcji, chorzy mają pretensje do lekarza . Gdy ten przypomina, że pytał, często słyszy: "pytał pan o leki, nie o witaminy"... (O interakcjach leków czytaj tutaj)
Kiedy już pacjent wydaje się solidnie przygotowany do wizyty lekarskiej, bywa, że diabeł tkwi w szczegółach... Bo chory niby wie, jakie leki przyjmuje, ale tylko "niby". Lekarze starają się zapamiętać popularne przeróbki nazw leków i wielu już wie, że Akwariuum czy Aqualiton to tak naprawdę Agapurin, Celafon to w rzeczywistości Cefalgin, a Pentagon to po prostu Pentilin... Kłopot w tym, że czasami brakuje wyobraźni, a zgadywanki bywają niebezpieczne. Jest przecież różnica czy pacjent stosuje Ventolin (lek pozwalający rozszerzyć drogi oddechowe) czy Venescin (środek przeciwobrzękowy). Dla niektórych chorych obie nazwy brzmią prawdopodobnie, zatem pozostaje zgadywanka na podstawie objawów, które środek miał leczyć. Tym trudniejsza, im więcej problemów zdrowotnych ma chory... Rzeczywiście jest się z czego śmiać?