Zwykle skóra twarzy osoby dorosłej nie reaguje ekstremalnie na zmienne warunki atmosferyczne. Z wiekiem bowiem naskórek staje się grubszy, jego warstwa rogowa jest bardziej odporna, a naczynka krwionośne już nie tak rozszerzone i wrażliwe na zimno jak u dzieci. Wyjątek stanowią te osoby, które nie tylko w dzieciństwie mają objawy atopowego zapalenia skóry. Szczęśliwie jest ich niewiele i zazwyczaj, dzięki doświadczeniu, wiedzą już, jak zadbać o własną cerę. Niestety, nie wszyscy.
Jeśli na twojej buzi czy szyi często gości rumień, czyli miejscowe zaczerwienienie skóry w efekcie nadmiernego rozszerzenia drobnych naczyń krwionośnych, skóra jest wyjątkowo sucha i swędzi, warto skonsultować się z dermatologiem bądź alergologiem (zwłaszcza jeśli podejrzewasz, że to reakcja uczuleniowa). To może być AZS lub inny problem skórny , którego nie rozwiąże w pełni sam dobór właściwego kosmetyku. Wiele osób właśnie zimą znajduje w sobie motywację, by odwiedzić lekarza. Niskie temperatury i inne niekorzystne warunki pogodowe sprzyjają nasileniu dolegliwości. Bywa, że skóra staje się tak sucha, że aż pęka. Natłuszczanie tymczasem nie przynosi ulgi.
Zazwyczaj, po starannej diagnostyce, konieczne jest przyjmowanie doustnych czy miejscowych leków przeciwzapalnych, przeciwuczuleniowych, ale i np. zmiana diety.
Rozpoznanie to dopiero początek drogi. Gdy lekarz zaleci stosowanie odpowiednich kosmetyków (zwykle zawierających tzw. emolienty, substancje pozwalające zatrzymać wodę w naskórku), nie licz na to, że pierwszy lepszy zagwarantuje ci właściwie nawilżoną, gładką cerę.
Zdrowa, dojrzała skóra zwykle, poza naprawdę ekstremalnymi sytuacjami, nie reaguje "nerwowo" z byle powodu. Nieprzypadkowo przecież naskórek został wyposażony w "płaszcz lipidowy", ochronną warstwę tworzoną przez tłuszcze produkowane w gruczołach łojowych oraz cholesterol, trójglicerydy, kwasy tłuszczowe i woski.
Jeśli warstwa lipidowa ma szczelną, prawidłową strukturę, zazwyczaj i bez specjalnego wsparcia daje radę. A jeśli nie?
Przy drobnych problemach mamy dwie możliwości: możemy skórę natłuścić (choćby z pomocą oliwki, wazeliny, klasycznego kremu na zimę), albo stosować preparaty odbudowujące naturalną warstwę lipidową.
W przypadku dzieci, których cera jest wyjątkowo delikatna, lekarze raczej przychylają się do tego pierwszego, tradycyjnego rozwiązania. U dorosłych: zdania są podzielone. Coraz częściej jednak specjaliści sygnalizują, że tłuste kremy, zatykające pory skóry , nie sprzyjające trwałemu rozwiązaniu problemu (naprawie naskórka), są gorsze od tych nawilżających naskórek. Jeśli masz problem z wypryskami, zaskórnikami, a dodatkowo nałożysz na nie tłuszcz, reakcja skóry nie musi ci się spodobać. Dzieci, które jeszcze nie są we władzy hormonów, takich problemów nie mają.
To, oczywiście, muszą być odpowiednie kremy nawilżające. "Normalny" krem obfitujący w wodę tylko nasili podrażnienia. Krem regenerujący naskórek, przeznaczony na zimę, bądź każdą pogodę (odpowiednia informacja powinna być na opakowaniu), nie ma konsystencji ani tłustej, ani wodnistej. Szybko się wchłania, skutecznie chroni...
Jeśli jednak nie pomagają ci ani kremy tłuste, ani regenerujące naskórek na zimę, czas na kremy specjalne.
Osoby, których skóra jest wrażliwa , podatna na uczulenia, często kupują w drogerii kosmetyki hypoalergiczne, czyli z założenia takie, które nie wywołują alergii kontaktowej.
Kiedy to nie pomaga (skóra pozostaje sucha, podrażniona), wielu osobom wydaje się, że niczego więcej zrobić się nie da. Tymczasem to nieprawda.
Uczulać może wszystko: nawet preparat hypoalergiczny! To, że coś według producenta ma nie wywoływać uczuleń, oznacza przede wszystkim, że jest dobre i bezpieczne dla zdrowych.
Jeśli twoja skóra jest wyjątkowo wrażliwa, chora, potrzebujesz nie tyle klasycznych kosmetyków do pielęgnacji skóry, nawet hypoalergicznych, co swoistych leków. Tych jednak nie znajdziesz już w drogerii.
Wiele preparatów o działaniu leczniczym na skórę dostępnych jest bez recepty. Służą do codziennej pielęgnacji. Są i preparaty ochronne (przed słońcem, przed mrozem).
Coraz popularniejsze stają się kosmetyki dla osób z wrażliwą skórą, z emolientami. To znakomite rozwiązanie, jeśli chcesz zapewnić przesuszonej skórze odpowiednią gładkość i wilgotność o każdej porze roku. Emolient po prostu zatrzyma wodę w skórze.
Emolienty zazwyczaj oferowane są w zestawach. Wcale nie dlatego, że ktoś próbuje nas "naciągać". Innej dawki substancji aktywnej potrzebuje nasza skóra po kąpieli, inną przed wyjściem z domu. Inną wrażliwością odznacza się skóra twarzy, głowy, pośladków...
Kupienie samego specjalnego preparatu z emolientem (czasem taki kosmetyk po prostu sam nazywany jest emolientem) przeznaczonego do ochrony przed niskimi temperaturami (najczęściej skórę należy posmarować przed wyjściem z domu) nie załatwia sprawy.
Ochrona nie zadziała w pełni na uszkodzonym naskórku. Czyli: najpierw należy używać odpowiedniego kosmetyku do mycia (ciała, głowy, twarzy), potem właściwym smarować skórę po kąpieli. Jeśli są miejsca zmienione chorobowo (np. rumień na jednym policzku), zwykle jest jeszcze maść używana tylko na nich. Gdy zestaw działa, skóra jest zaleczona (alergia i AZS są nieuleczalne, jednak okres ustąpienia objawów bywa długi) i duży mróz niestraszny (ale o kremie ochronnym nie zapomnij).
A co, jeśli przyjmujesz stale leki przepisane przez specjalistę, stosujesz starannie dobrane kosmetyki z apteki, a skóra nadal jest wrażliwa, tkliwa, chora? Emolient może być sprawcą kłopotów!
To zdarza się rzadko, ale bywa i tak. Nawet najdroższe, najnowocześniejsze emolienty nie są dla każdej skóry. Jednemu służy lanolina, drugiemu: alantoina. Dobranie idealnego preparatu, czyli takiego, który nie tylko zatrzymuje powstawanie zmian skórnych, ale i leczy te już obecne, czasem wymaga czasu.
Emolienty nie są tanie, więc metoda prób i błędów, jedyna tak naprawdę skuteczna, może być zarazem wyjątkowo kosztowną.
Wyobraź sobie, że na rynku jest kilkanaście kosmetyków leczniczych z emolientami. Prawie każdy wymaga wydania kilkudziesięciu złotych, a twoja skóra może polubić akurat ostatni na liście...
Skórę naprawdę najlepiej poddać diagnostyce, a jej stan konsultować z lekarzem. Wielu dermatologów i alergologów dysponuje bezpłatnymi próbkami wielu preparatów.
Poproś o nie lekarza. Kup dopiero ten preparat, który sprawdził się na twojej skórze. Licz się jednak z tym, że prędzej czy później trzeba go będzie wymienić, bo przestanie być skuteczny. Szczęśliwie, do tego momentu na rynku zapewne pojawią się kolejne, doskonalsze emolienty.
Czy ktoś, kto ma zdrową skórę , także może korzystać z mocy emolientów? Na pewno mu nie zaszkodzą te do podstawowej pielęgnacji, jednak środki do stosowania na zmienioną chorobowo skórę (np. maści, czasem kremy) na zdrową wskazane nie są.
Po emolientach skóra jest lepiej nawilżona, bardziej gładka. Niekoniecznie jednak pięknie pachnie, bo substancje zapachowe nie są wskazane dla osób wyjątkowo wrażliwych, dla których są te preparaty przede wszystkim.
Coraz częściej jednak do "zwykłych" kosmetyków trafiają emolienty. Wówczas kosmetyk może pachnieć, złuszczać, działać bardziej "agresywnie" niż ten apteczny. I niejednokrotnie znacznie więcej kosztować. Za marzenia trzeba zapłacić.
Dołącz do Zdrowia na Facebooku!
Zobacz także: